Strychnica
- Kategoria:
- horror
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Mięta
- Data wydania:
- 2024-02-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2024-02-28
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367690911
- Tagi:
- Horror
Pewne rzeczy stają się oczywiste dopiero po fakcie
Do zabytkowej placówki opiekuńczej w Irlandii przybywają kolejni wolontariusze z całej Europy. Wśród nich znajduje się Bartek, lękliwy emigrant z podpoznańskiej wsi.
Młodzi ludzie szybko zaprzyjaźniają się z niepełnosprawnymi intelektualnie rezydentami ośrodka: Johnem, Fioną i Michaelem. Dbają o siebie nawzajem podczas krótkich jesiennych dni i coraz dłuższych nocy. Gotują, sprzątają, wydają podopiecznym leki.
Jednak dziwne to miejsce – pośrodku niczego, o wielu drzwiach, z żelastwem w ścianach i tajemniczymi symbolami na tynkach, z zakazem wnoszenia do środka czerwonych przedmiotów. Z czasem zaczynają wychodzić na jaw niepokojące fakty z przeszłości zarówno mieszkańców placówki, jak i nowo przybyłych stażystów.
Strychnica pomaga spojrzeć na świat oczami bohaterów dalekich od powszechnie przyjętych literackich wzorców. Ta wciągająca już od pierwszych stron powieść to historia o odwadze, poświęceniu i wkraczaniu w dorosłość, opowiedziana w stylu, który na długo pozostanie w pamięci.
I tylko tutaj dowiecie się, jak połączyć piwnicę ze strychem!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Strychnica
Marek Zychla po genialnej i rozbrajającej wręcz “Bezmiłości” stworzył kolejną, przesiąkniętą emocjami i jego własnymi doświadczeniami historię. “Strychnica,” choć nie tak przytłaczająca w kwestii emocji czy też trudna w interpretacji jak jej poprzedniczka wciąż zaskakuje i wzrusza czytelnika, obrazując problemy oraz wydarzenia jakich doświadczył autor pracując w jednym z ośrodków opieki nad osobami specjalnej troski w Irlandii. Nie byłoby jednak w tej książce całego Marka Zychli, gdyby nie doprawił czymś zaskakującym swej powieści a tym razem mogę wam obiecać – bardzo namieszał! Książka bowiem zawiera w sobie elementy dark fantasy, nutkę grozy, czarny humor i bardzo wiele wzruszających, pięknych momentów. Irlandzka placówka opiekuńcza w której mają miejsce niesamowite wydarzenia ze “Strychnicy” to miejsce niebezpieczne, w którym irlandzki folklor i jego demony budzą się do życia a zarazem przystań, gdzie tworzą się piękne wspomnienia i przyjaźnie. Tak samo jak łączy się strych z piwnicą w samym tytule, tak sama opowieść zawiera w sobie wiele najróżniejszych motywów i problematykę zawiłych wątków, które na pierwszy rzut mogą nie pasować do siebie niczym dół i góra. Finalnie jednak, wszystko tworzy zgrabną całość fundującą czytelnikowi świetną rozrywkę, poruszając również wiele ważnych a wręcz życiowych tematów. Na samym początku moich wynurzeń skupmy się na grozie. Czytelnik sięgając po książkę z tak genialną okładką to jej w głównej mierze oczekuje. O to nie musicie się obawiać – Strychnica potrafi wystraszyć, zależy to jednak oczywiście od waszego poziomu wytrzymałości. Mnie osobiście nie przestraszyła – nie musiała, czytałam ją i tak z zapartym tchem bo różnorodność wątków działała na moją uwagę magnetyzująco. Ta książka to prawdziwa uczta dla wielbicieli mitologii i wierzeń a nawet baśni. Ci, którzy lubią wątki dark fantasy również znajdą w niej swoją komfortową przystań (o ile o horrorze można tak oczywiście powiedzieć). Wydarzenia odbywające się bowiem w placówce są tak niesamowite i szalone, a akcja tak bardzo dynamiczna i intensywna, że ciężko choć na chwilę stracić skupienie. Autor straszy nas jednak nie tylko tym co ma miejsce “tu i teraz,” lecz bawi się z czytelnikiem osadzając niektóre wydarzenia gdzieś pomiędzy jawą i snem, racjonalnością i zupełnym obłędem. A wszystko to łączy się ze sobą w tytułowej strychnicy właśnie, która jest bardziej przerażająca niż niejedno monstrum przez to co robi z człowiekiem i jak go zmienia. “Strychnica” to jednak nie tylko groza czy fantastyka, podszyta świetnym humorem autora. Książka zapewni odbiorcy cały wachlarz różnorakich emocji – dreszczyk, wzruszenie, smutek, ironiczne parsknięcie oraz rozlewające się poczucie ciepła na serduchu. Jak to możliwe? Skupmy się na chwilę na fabule i bohaterach stworzonych przez Marka a tego się dowiecie. Do ośrodka opieki nad osobami specjalnej troski zarządzanego przez lekarkę Amy przyjeżdża trójka wolontariuszy z zagranicy. Bartosz, Nino i Samantha to osoby zupełnie od siebie różne, dodatkowo pochodzące z innych zakątków Europy. Autor w prześmiewczy sposób przedstawia nam głównych bohaterów przy pomocy stereotypów – ot, Polak jest najbardziej pracowity i przez to najmocniej wykorzystywany, Francuz to bezczelny kobieciarz a Niemka zdaje się nie posiadać w sobie zbyt wielu pokładów empatii i emocji. Czarny humor autora jest tutaj tak oczywisty, że ciężko go nie zauważyć i samemu nie zaśmiać się pod nosem kilka razy – zwłaszcza przy opisach tego jak traktowany jest nasz rodak na obczyźnie: “Właśnie zauważył, że wpisano mu na przyszły tydzień sześćdziesiąt dwie godziny dyżurów, na sam przecież początek rocznego stażu za średnie pieniądze i wyżywienie (…) Pozostałą dwójkę wolontariuszy najwidoczniej oszczędzano.” W momencie jednak gdy autor zaczyna zgłębiać ich osobiste historie, które noszą w sobie znamiona traum i smutku zaczyna się robić poważnie. Bartosz, Nino i Samantha nie trafili bowiem do ośrodka przypadkowo, a ich powierzchowne różnice nie są istotne gdy porównamy ich dzieciństwo i młodość. Wszyscy bowiem zmagali się bądź wciąż zmagają z jakąś przypadłością czyniącą ich “innymi,” często budząc tym samym niezrozumienie swojego otoczenia. Najważniejszym jednak podobieństwem między nimi jest to, że wszyscy zostali zauważeni przez… Śmierć we własnej osobie. Spośród trójki naszych wolontariuszy weźmy pod lupę postać Bartka, bohatera z którym w wielu kwestiach można się utożsamiać. Chłopak pochodzi z małej, zacofanej wioski a jego rodzina żyje w biedzie. Już od dziecka musi zmierzyć się z pewną wadą rozwojową a wraz z nią odkrywa jak zachowują się ludzie gdy zauważą Twoją… inność. Marek Zychla perfekcyjnie wręcz obnaża polską zaściankowość, dyskryminację czy też najzwyczajniej w świecie brak wiedzy czy umiejętności zachowania się przy osobie z dysfunkcją: “Sąsiedzi zaglądali do wózeczka z brzdącem zawsze ze smutną miną, która zostawała im na kolejne lata. Maluch tyle wycierpiał, że nikt nie potrafił się do niego uśmiechać.” Bartek chce poczuć się “normalnie” czy też “zwyczajnie,” co w dosadny sposób może obrazować jego wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej gdzie zaproponowano mu wykonanie testu osobowości. Możemy dostrzec tutaj skrajnie różne reakcje na jego wynik. Pani psycholog, która notabene próbowała na głównym bohaterze wyleczyć własne wypalenie zawodowe, jest wręcz zdruzgotana i zawiedziona tym, że Bartek niczym się nie wyróżnił, spalając jej własne ambicje na panewce. Sam pacjent jednak jest zdecydowanie podniesiony na duchu: “Dodatkowo bycie jednym z trzynastu procent społeczeństwa pozwoliło mu okiełznać poczucie samotności oraz pozbyć się części kompleksów.” Bartek trafia do irlandzkiej placówki bardzo szybko zaskarbiając sobie sympatię jej rezydentów oraz samej koordynatorki. Jest on osobą wysoko wrażliwą, empatyczną i dobroduszną, żeby nie powiedzieć wręcz naiwną. To właśnie przez swoją niewinność zaprzyjaźnia się z mieszkańcami, którzy posiadają zdolność zajrzenia w ludzką duszę swoim szóstym zmysłem. W ośrodku poznajemy Johna, Michaela oraz Fionę – trójkę rezydentów, którzy zaszufladkowani przez społeczeństwo jako Ci “opóźnieni” a przez to wykluczeni ze zwyczajnego funkcjonowania w nim tak naprawdę są… Lepszymi ludźmi. Autor opisuje bowiem postrzeganie świata oraz kilka przemyśleń jednego z głównych rezydentów – Johna, cierpiącego na zespół Downa. Czytelnika potrafi wzruszyć jego dziecięca wręcz prostota pragnienia miłości czy akceptacji “Według niego koordynatorka wciąż nie rozumiała całej tej sytuacji (…). Zrobiłby wiele, byle tylko znów powiedziała, że jest dobrym człowiekiem.” Jego zrozumienie i akceptacja negatywnych emocji, których my często się wstydzimy uważając je wręcz za słabość jemu przychodzi z łatwością – w jego głowie jest to przecież coś normalnego, czym nie powinniśmy się zadręczać czy zbytnio analizować: “Wtedy opuszczano pomieszczenie i wracano po kilkudziesięciu minutach, by zaproponować Johnowi tabletkę uspokajającego Xanaxu. John zwykle odmawiał, bo traktował złość jak każde inne uczucie, równie ważne, co radość czy smutek.” Marek Zychla tworząc postać Johna ukazuje nam, że ludzie z zespołem Downa nie tylko w niczym nie są gorsi od przeciętnego zjadacza chleba ale widzą i rozumieją od nas znacznie więcej: “Takie dziecko wymaga troski, ma specjalne potrzeby – powtarzała matka z miną cierpiętnicy (również przy Johnie, który nie rozumiał, co takiego specjalnego jest w tych jego potrzebach, bo przecież zjeść musi jak każdy inny, no i żeby mu troszkę poczytać, lub pozwolić obejrzeć film). John nie rozumiał, że mama myli troskę ze wstydem, chociaż wyczuwał jej wstyd szóstym zmysłem, jedynym, którego nie dotknęła niepełnosprawność.” Kończąc już moje przemyślenia na temat tego obyczajowego wątku dodałabym, że “Strychnicę” powinien przeczytać każdy – nawet jeśli fantastyki czy grozy nie lubi. Tak jak już bowiem wspominałam ta książką to nie tylko rozrywka i odskocznia od codzienności ale swego rodzaju nauka, która dzięki temu, że autor zdecydował się podzielić z nami swoimi wspaniałymi doświadczeniami, może skłonić ludzi do zrozumienia tego co czują osoby dotknięte wadami genetycznymi czy będącymi w spektrum a przez to porzucenia swoich uprzedzeń: “– Czego się tam nauczysz, pracując z porobionymi? – Tego nie potrafił pojąć rodzic. – Jaki doszlifujesz angielski? Będą bełkotać, zobaczysz! Co ty w ogóle wiesz o dałnach. W życiu żadnego nie spotkałeś! – zgadywał ojciec, chociaż pewności nie miał; w takim postępowym Poznaniu mogli przecież i chodzić do liceów.” “Strychnica” nie jest klasyczną czy też zwyczajną grozą. To książka z przesłaniem, niosąca ze sobą nie tylko zabawę i ciekawą fabułę ale również… dużo mądrości. Może właśnie dlatego zdecydowałam się objąć tę historię swoim patronatem a może po prostu bałam się zapaść w sen o bogini z dymną opaską na oczach.
Oceny
Książka na półkach
- 373
- 231
- 26
- 19
- 15
- 13
- 8
- 6
- 5
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Gdziekolwiek i z kimkolwiek jesteś, kieruj się sercem a nie uprzedzeniami. Pomysł że świetlikami na plus. Minus? Nino nie wykorzystał do niczego latarni od Jacka.
Wydanie przepiękne!
Gdziekolwiek i z kimkolwiek jesteś, kieruj się sercem a nie uprzedzeniami. Pomysł że świetlikami na plus. Minus? Nino nie wykorzystał do niczego latarni od Jacka.
Pokaż mimo toWydanie przepiękne!
Oczekiwałam książki o nawiedzonym domu, a dostałam coc nieklasycznego. Innego od wszystkiego co do tej pory czytałam. Z audio przeszłam na ebook i przepadlam. Ksiązka wymaga jednak uwagi. Bardzo ciepla groza. Wiele wartsw i garść wzruszen.
Oczekiwałam książki o nawiedzonym domu, a dostałam coc nieklasycznego. Innego od wszystkiego co do tej pory czytałam. Z audio przeszłam na ebook i przepadlam. Ksiązka wymaga jednak uwagi. Bardzo ciepla groza. Wiele wartsw i garść wzruszen.
Pokaż mimo toWszystkie książki Marka Zychli czytam z miłością. Jakkolwiek głupio to może zabrzmieć - właśnie to uczucie zazwyczaj mi towarzyszy, to cokolwiek ironiczne biorąc pod uwagę, że jeden z jego flagowych tytułów to … „Bezmilość” właśnie.
Tym razem trafiamy razem z Autorem do Irlandii, do placówki opiekuńczej dla osób wymagających większej empatii i czułości. W ostatnim czasie w owej placówce doszło do kilku zgonów mieszkańców, budżety nie są z gumy, wykwalifikowanej kadry tez zaczyna brakować, wobec tego do przerzedzonej grupy lokatorów dołączają co rusz jacyś wolontariusze. I tak pewnego dnia losy Bartka, Nino i Samathy przecinają się z mieszkańcami Coolcull.
Wyglada na to, że nie wszyscy zdają sobie sprawę, że w placówce dzieją się dziwne rzeczy, znacznie dziwniejsze niż tylko nietypowe zwyczaje mieszkańców, własne problemy wolontariuszy czy pozornie niczym nie zainteresowana kierowniczka. Tylko Bartek wydaje się być dostatecznie godny zaufania, żeby pacjenci zdradzili mu przedziwny sekret.
Nie chce opowiadać Wam o fabule więcej. Każde dodatkowe z mojej strony wyjaśnienia lub uwagi byłyby odbieraniem Wam, czytelnikom, ogromnej przyjemności obcowania z historią „Strychnicy”. Zarówno w warstwie fabularnej jak i stylistycznej, bo książkę się fantastycznie wprost czyta.
Składając całość z bardzo wyjątkowych historii bohaterów poznajemy tło wydarzeń, które przyszło nam obserwować, ale tez jesteśmy wprost bombardowani emocjami, które naprawdę ciężko zidentyfikować i skatalogować w głowie. Do tego bardzo stopniowo Autor dokłada elementy grozy niedosłownej, która jednych przerazi, a inni nawet nie odczują jej obecności. To tego potężna ilość irlandzkiego folkloru, baśni, magicznych momentów i niejasności co powinnismy kategoryzować jako zabieg stylistyczny a co jako element fabularny. I chyba nie warto dłużej się nad tym pochylać, bo czytanie sercem to od zawsze moja metoda na fantastykę.
Tak jak napisałam w moim cokolwiek clickbaitowym nagłówku. „ To nie jest horror” Nie umiem wyrzucić tego powtarzającego się we wszystkich opiniach zdania. Nie żebym trafiła na zbyt wiele, bo starałam się absolutnie żadnych nie czytać. Ale jednak co nieco do mnie dotarło. Nie, oczywiście to nie jest horror do jakiego przyzwyczaiło nas kino. Myśle jednak, że fani grozy znajda tu przepiękne elementy ukochanego gatunku, które w tym konkretnym przypadku są szalenie inspirujące.
Czym więc jest Strychnica? Doskonałą baśnią pełną świetnego przesłania, perspektywy, która dla wielu z nas jest pewnie obca, bo niewielu z nas pewnie mialo okazji doświadczyć pracy i życia wśród tak wyjątkowych pod wieloma względami ludźmi. Autor miał i całą swoją miłość, mądrość i ludzkość zaaplikował postaci Bartosza, który to z kolei pozwala nam zrozumieć walkę o brak wykluczenia i akceptacje. Mimo oczywistych walorów rozrywkowych to ten rodzaj książki, który jeśli zrozumiemy jej choć trochę, daje nam poczucie stawania się lepsza wersja samych siebie.
Tak, Marek Zychla zaraza miłością.
Opinia pochodzi z:
https://www.instagram.com/her_meowjesty_reads/
Wszystkie książki Marka Zychli czytam z miłością. Jakkolwiek głupio to może zabrzmieć - właśnie to uczucie zazwyczaj mi towarzyszy, to cokolwiek ironiczne biorąc pod uwagę, że jeden z jego flagowych tytułów to … „Bezmilość” właśnie.
więcej Pokaż mimo toTym razem trafiamy razem z Autorem do Irlandii, do placówki opiekuńczej dla osób wymagających większej empatii i czułości. W ostatnim czasie w...
Zmarnowany potencjał i zmarnowany czas poświęcony na czytaniu tej książki.
Zmarnowany potencjał i zmarnowany czas poświęcony na czytaniu tej książki.
Pokaż mimo toJakiś czas temu pokazywałam Wam zapowiedź Strychnicy. To jest moje kolejne spotkanie z piórem autora @zychlamarek_autor i tym razem również mogę stwierdzić że było to naprawdę świetne. Uwielbiam mroczny klimat niesamowitych miejsc, zdarzeń i paranormalnych dodatków co spowodowało że przeczytałam książkę dosłownie na raz zarywając cześć nocki ale każdy mol książkomaniak to zrozumie.
Co skrywa tajemnicza placówka w Irlandii? Czy praca z ludźmi o wymagających potrzebach jest aż tak przytłaczająca że można stracić swój rozum i zapatrywanie na świat. Czy jest jednak coś więcej.. Coś na tyle strasznego że przez lata powoli obrasta całe to miejsce niczym trujący bluszcz. Każdy kto przebywa w tym miejscu musi zderzyć się że swoją mroczna strona i demonami jakie w sobie dźwiga. Kim jest tajemnicza Akka która poszukuje swoich wybrańców, i do czego tak naprawdę są jej potrzebni? Niesamowite miejsca które skrywają potwory.. Głodne stwory oraz tajemnice potworne sprzed lat które zapoczątkowały cały ten proces który jest żądny zemsty..
Bardzo fajna i mega zakręcona historia, ten kto zna pióro autora wie że po książce można się spodziewać dosłownie wszystkiego. Zdecydowanie mega pozytywnie a okładka i malowane boki są czadowe 😻
@Wydawnictwo Mięta 💚🍃
Jakiś czas temu pokazywałam Wam zapowiedź Strychnicy. To jest moje kolejne spotkanie z piórem autora @zychlamarek_autor i tym razem również mogę stwierdzić że było to naprawdę świetne. Uwielbiam mroczny klimat niesamowitych miejsc, zdarzeń i paranormalnych dodatków co spowodowało że przeczytałam książkę dosłownie na raz zarywając cześć nocki ale każdy mol książkomaniak to...
więcej Pokaż mimo toDaję tylko znać autorowi, że gdyby napisał książkę o Sammy, to kupuję w ciemno! Dziękuję za nia. Po lekturze bardziej nie lubię pająków!
Strychnica nie jest horrorem. Nie jest fantastyka. Skacze po wszystkim, ale to dobrze. Jest inna.
Daję tylko znać autorowi, że gdyby napisał książkę o Sammy, to kupuję w ciemno! Dziękuję za nia. Po lekturze bardziej nie lubię pająków!
Pokaż mimo toStrychnica nie jest horrorem. Nie jest fantastyka. Skacze po wszystkim, ale to dobrze. Jest inna.
„Strychnica” to wspaniała powieść. Być może uproszczona w warstwie językowej, względem poprzedzającej ją, z pewnością bardziej hermetycznej „Bezmiłości”, jednak nadal stanowiąca przykład starannie przemyślanej i z pełną świadomością konstruowanej prozy, która oprócz określonej fabularnie opowieści zamierza przemycić pomiędzy wierszami adekwatny, znaczący społecznie przekaz. Próbuje autor zmienić nasze postrzeganie niepełnosprawności, ubierając problem w osnowę horrorowo – baśniowej historii. I moim zdaniem z powodzeniem mu się to udaje.
A za językowym uproszczeniem nie idzie też z pewnością uproszczenie fabularne, bo cała historia jest bardzo złożona, niczym mozaika, której całokształt i misterność dostrzec możemy dopiero, doczekawszy finału, gdzie wszystkie pozornie przypadkowe elementy zaczynają wskakiwać na swoje miejsce. Może jedynym zarzutem, jaki dałoby się sformułować, jest to, że autor tak dogłębnie stara się w zakończeniu każdy element dopowiedzieć i wyjaśnić? Jednak taki brak niedopowiedzeń dla jednych będzie stanowić wadę, dla innych uczyni lekturę czytelniejszą, strawniejszą, bardziej zrozumiałą. Wszystko więc, w ocenie, zależy od subiektywnego punktu widzenia, ale też czytelniczej erudycji. Ale to musicie ocenić już sami, po lekturze, do której zdecydowanie zachęcam.
Całość recenzji: https://tinyurl.com/5vpxyvs2
„Strychnica” to wspaniała powieść. Być może uproszczona w warstwie językowej, względem poprzedzającej ją, z pewnością bardziej hermetycznej „Bezmiłości”, jednak nadal stanowiąca przykład starannie przemyślanej i z pełną świadomością konstruowanej prozy, która oprócz określonej fabularnie opowieści zamierza przemycić pomiędzy wierszami adekwatny, znaczący społecznie przekaz....
więcej Pokaż mimo toKsiążka nie jest horrorem. Dostałam niestety dość ciężkie fantasy, a tego gatunku nie lubię. Często była to książka dla mnie nudna i rozwlekła. Trafiały się chwilowe kąski akcji, ale zdecydowanie nie w moim klimacie. Dodatkowo było bardzo dużo powtórzeń szczególnie w temacie co dany bohater lubi, a czego nie.
Książka nie jest horrorem. Dostałam niestety dość ciężkie fantasy, a tego gatunku nie lubię. Często była to książka dla mnie nudna i rozwlekła. Trafiały się chwilowe kąski akcji, ale zdecydowanie nie w moim klimacie. Dodatkowo było bardzo dużo powtórzeń szczególnie w temacie co dany bohater lubi, a czego nie.
Pokaż mimo toJestem zachwycona . Kupione na targach w Poznaniu. Skuszona okladka i rozmową z Panem Markiem. I tez mam biala kotkę, ale dobrą chyba XD a czytalo się rewelacyjnie. Czekam na wiecej!
Jestem zachwycona . Kupione na targach w Poznaniu. Skuszona okladka i rozmową z Panem Markiem. I tez mam biala kotkę, ale dobrą chyba XD a czytalo się rewelacyjnie. Czekam na wiecej!
Pokaż mimo toOd zawsze chciałam spędzić przynajmniej weekend w Irlandii. Może nie takiej z ksiązki... Piękna jest w magiczny sposób. Przypomniała mi się jak się balam pójscia do pracy. Tego konca mlodosci. Podejmowanie decyzji do dzisiaj nie jest moją mocną stroną.
Nie jest straszna. Przynajmniej przez większość czasu, ale mówi o strachu.
Mogłaby być miejscami bardziej poważna, miejscami mniej dosłowna, ale jest jaka jest. troche jak każdy z nas.
Dobrze spędzony czas.
Od zawsze chciałam spędzić przynajmniej weekend w Irlandii. Może nie takiej z ksiązki... Piękna jest w magiczny sposób. Przypomniała mi się jak się balam pójscia do pracy. Tego konca mlodosci. Podejmowanie decyzji do dzisiaj nie jest moją mocną stroną.
więcej Pokaż mimo toNie jest straszna. Przynajmniej przez większość czasu, ale mówi o strachu.
Mogłaby być miejscami bardziej poważna,...