-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać3
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać3
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2016-04-13
2015-07-03
1999
2015-06-20
2015-02-03
Kawa, oczywiście fusiasta (choć tej oryginalnej, z pewexu, nie mam na stanie), gruby koc w kratę, płyta ze starymi przebojami Lady Pank... jestem gotowa na własną małą wycieczkę po PRLu.
Pana Witka "znam" już z wyprawy do Turcji. Jego żonę poznaję z każdą kolejną stroną. Tworzą bardzo sympatyczną, choć zakręconą (pozytywnie) parę. Książka jest zbiorem ich wrażeń i odczuć, ujętych zarówno z jej, jak i jego punktu widzenia. Czyta się ją tak, jakby słuchało się opowiadań dobrych znajomych. Bardzo zaciekawił mnie ten projekt przeniesienia realiów komunizmu w czasy, gdzie z każdej strony otacza nas nowoczesna technika, kościół w niedzielę zamieniono na supermarket, a ludzie potrafią rozmawiać ze sobą jedynie za pośrednictwem komunikatora, bo w cztery oczy już jest ciężko, kiedy pod ręką brakuje emotikonów.
A więc zaczynamy... mieszkanie wynajęte po babci staruszce, ubrania z młodości rodziców wygrzebane gdzieś z dna piwnicy, stylowe fryzury, stos "Przyjaciółki" na stole kuchennym - i tak oto mamy modelową rodzinę lat 80.
Choć mentalność wciąż jeszcze nie ta, dzielnie walczą z czyhającymi za każdym rogiem udogodnieniami XXI wieku. Nowoczesna rodzina powoli ulega pewnej zmianie - on wpasowuje się w schemat ciapowatego męża z wąsikiem i opiętym koszulką non-iron brzuchem, siedzącego z papierosem przed tv, jej z każdym dniem mocniej przyrasta do ręki szmata z octem do polerowania szyb. Nawet dwulatka z tetrą w majtkach tłumaczy rówieśnikom w piaskownicy, że banany czy mandarynki, to jedynie w święta dostępne.
Wspólnymi siłami starają się zjednać sobie sympatię sąsiadów, metodą na "zabrakło mi szklanki cukru, przyszedłem pożyczyć", szukają jak najdłuższych kolejek po papier toaletowy, czy zastanawiają się nad podróżą maluchem do Bułgarii w celu sprzedania zapasu kremu nivea.
Gorąco zachęcam do przeczytania tej książki. Starszym czytelnikom z pewnością dostarczy wielu materiału do porównania tego z ich własnymi doświadczeniami. Mnie raz bawiła, raz zadziwiała, ale niesie również poza tym pewne gorzkie prawdy o społeczeństwie, w jakim żyjemy. W delikatny sposób wystawia rachunek zarówno czasom komuny, jak i obecnym.
Kawa, oczywiście fusiasta (choć tej oryginalnej, z pewexu, nie mam na stanie), gruby koc w kratę, płyta ze starymi przebojami Lady Pank... jestem gotowa na własną małą wycieczkę po PRLu.
Pana Witka "znam" już z wyprawy do Turcji. Jego żonę poznaję z każdą kolejną stroną. Tworzą bardzo sympatyczną, choć zakręconą (pozytywnie) parę. Książka jest zbiorem ich wrażeń i odczuć,...
2014-08-11
2013-04-10
2012-11-18
Dla mnie jest to absolutny hit i arcydzieło. Dramat napisany lekko i z humorem, a równocześnie do bólu prawdziwy. Można się w nim doszukać sytuacji dobrze znanych z dnia powszedniego każdemu z nas. Polecam.
Dla mnie jest to absolutny hit i arcydzieło. Dramat napisany lekko i z humorem, a równocześnie do bólu prawdziwy. Można się w nim doszukać sytuacji dobrze znanych z dnia powszedniego każdemu z nas. Polecam.
Pokaż mimo to2013-09-11
Dom wuja Mortimora to miejsce, w którym nie chciałabym się znaleźć po zmroku. Ponury gospodarz spędza dni pośród zamkniętych pokoi, w towarzystwie zbzikowanego służącego i tajemniczych odgłosów rozchodzących się po korytarzach. Jaką tajemnicę ukrywa? Kim są dzieci biegające po ogrodzie?
Edgarowi nie wypada zadawać dociekliwych pytań. Przychodzi do domu wuja, by usiąść z nim przy kominku i słuchać niekończących się historii, a każda z nich jeży włos na głowie.
Połknęłam jednym tchem i mam ochotę na więcej. Jest w tej książce coś zaskakującego, co pozostawia niedosyt. Sięgając po nią byłam pewna, że biorę do rąk opowieść dla dzieci - jakie było moje zaskoczenie. Zwiódł mnie prosty język oraz dziecięca banalność, które w tej książce są narzędziem konstrukcyjnym grozy i dwukrotnie podbijają atmosferę niepokoju.
Myślę, że Chris Priestley ma świetne predyspozycje do tego, by we własnym, oryginalnym stylu stać się następnym przodownikiem gatunku grozy.
Dom wuja Mortimora to miejsce, w którym nie chciałabym się znaleźć po zmroku. Ponury gospodarz spędza dni pośród zamkniętych pokoi, w towarzystwie zbzikowanego służącego i tajemniczych odgłosów rozchodzących się po korytarzach. Jaką tajemnicę ukrywa? Kim są dzieci biegające po ogrodzie?
więcej Pokaż mimo toEdgarowi nie wypada zadawać dociekliwych pytań. Przychodzi do domu wuja, by usiąść z...