Mieszkanka Nowego Jorku. Przez 8 lat pracowała jako niania. Zdobyte w ten sposób doświadczenie znalazło ujście w napisanej razem z Nikolą Kraus książce "Niania w Nowym Jorku" w roku 2002. Sukces przerósł oczekiwania wszystkich- w światowych rankingach książka zajęła czołową pozycję roku 2002, a wkrótce potem wytwórnia Miramax wykupiła prawa filmowe, płacąc pół miliona dolarów. W roku 2004 ukazał się kolejny bestseller o tytule "Pracująca dziewczyna".http://www.emmaandnicola.com/
O ile jestem w stanie zaakceptować, że Nan nadal irytuje nieumiejętnością podjęcia samodzielnej decyzji (a przynajmniej decyzji spójnej z własnym systemem wartości),o tyle nie wierzę, że półtorej strony wystarcza, by wszyscy sobie na koniec wszystko wyjaśnili, wybaczyli, zmienili się nie do poznania i stąpali dalej razem w świetlaną przyszłość.
Mi ta książka całkiem podobała się, wciągnęła mnie i jestem zaskoczona mnogością słabych ocen. Owszem, przyznaję, że nie była najlepiej napisana pod względem stylistyczno-składniowym, niektóre zdania brzmią dziwacznie, są jakby wyjęte z kontekstu. Wyraźnie widać też, że kuleje tłumaczenie – widać to nawet bez wglądu w oryginalny tekst; być może te inne dziwolągi są również winą tłumaczki...? Tego nie wiem. Kolejną problematyczną sprawą jest mnóstwo literówek.
Jednak co do treści i ogólnego klimatu książki – czułam się ukontentowana. Nie wiem czemu, mam pewną słabość do książek dziejących się w NY, lubię też tematykę związaną z pracą. Muszę przyznać, że podziwiałam główną bohaterkę, młodą dziewczynę, za podjęcie się pracy właściwie nie wiedząc, co ma robić. Przez większość czasu pracowała w ciemno, bez wyraźnych wskazówek ze strony szefostwa, a jednak dała sobie radę, i to nieźle. A może to po prostu nierealistyczne...? Wkurzało mnie natomiast jej podejście go Guy'a - swojego szefa, który traktował ją po prostu "z buta", a ona - z jednej strony go nie cierpiała, ale z drugiej - chwilami starała się mu pomóc. Próbowała być wobec niego lojalna, choć ona wyraźnie jej mówił, że ma stwardnieć i walczyć o swoje, tak jak i on to robi; gardził jej miękkimi uczuciami. A ona dalej i dalej...
Zaskoczyła mnie bardzo końcówka książki, nie spodziewałam też się po niej tak dużych rozterek moralnych. Napisana jest lekko, ale treściowo – jest bardzo poważnie. Gdyby była napisana inaczej - mogłaby być thrillerem. Ja z niej dowiedziałam się o pewnej nielegalnej formie pornobiznesu, mocno bulwersującej (i zapewne faktycznie istniejącej).