-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać1
-
ArtykułyPortret toksycznego związku w ostatnich dniach NRD. Międzynarodowy Booker dla niemieckiej pisarkiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać6
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
Biblioteczka
2015-12-29
2015-12-26
2015-12-26
2015-11-18
2015-08-31
2015-08-27
2015-07-20
2015-08-26
2015-07-30
2015-07-05
2015-07-04
2015-07-03
2012-11-18
Dla mnie jest to absolutny hit i arcydzieło. Dramat napisany lekko i z humorem, a równocześnie do bólu prawdziwy. Można się w nim doszukać sytuacji dobrze znanych z dnia powszedniego każdemu z nas. Polecam.
Dla mnie jest to absolutny hit i arcydzieło. Dramat napisany lekko i z humorem, a równocześnie do bólu prawdziwy. Można się w nim doszukać sytuacji dobrze znanych z dnia powszedniego każdemu z nas. Polecam.
Pokaż mimo to2015-07-01
2015-07-03
2015-06-21
Nie wiem, jak mogę ustosunkować się do całości jako zbioru opowiadań.
Pierwsze wywarło na mnie ogromne wrażenie, sprawiło, że niemalże czułam na skórze palące słońce, ogarniało mnie odrętwienie bijące od tajemniczego domu, a zakończenie wywołało dreszcze. Z każdą kolejną historią moje zainteresowanie spadało, aż wreszcie jedynie przekartkowałam ostatnią. Zwykle mam tak, że im głębiej wchodzę w styl pisarza, tym łatwiej, lżej i przyjemniej idzie mi czytanie - tutaj było wręcz przeciwnie, jakby pod górkę.
Nie ma między nami chemii, to pewne. Może komuś innemu bardziej przypadnie do gustu ta mała antologia.
Nie wiem, jak mogę ustosunkować się do całości jako zbioru opowiadań.
Pierwsze wywarło na mnie ogromne wrażenie, sprawiło, że niemalże czułam na skórze palące słońce, ogarniało mnie odrętwienie bijące od tajemniczego domu, a zakończenie wywołało dreszcze. Z każdą kolejną historią moje zainteresowanie spadało, aż wreszcie jedynie przekartkowałam ostatnią. Zwykle mam tak, że...
2015-06-20
Dom wuja Mortimora to miejsce, w którym nie chciałabym się znaleźć po zmroku. Ponury gospodarz spędza dni pośród zamkniętych pokoi, w towarzystwie zbzikowanego służącego i tajemniczych odgłosów rozchodzących się po korytarzach. Jaką tajemnicę ukrywa? Kim są dzieci biegające po ogrodzie?
Edgarowi nie wypada zadawać dociekliwych pytań. Przychodzi do domu wuja, by usiąść z nim przy kominku i słuchać niekończących się historii, a każda z nich jeży włos na głowie.
Połknęłam jednym tchem i mam ochotę na więcej. Jest w tej książce coś zaskakującego, co pozostawia niedosyt. Sięgając po nią byłam pewna, że biorę do rąk opowieść dla dzieci - jakie było moje zaskoczenie. Zwiódł mnie prosty język oraz dziecięca banalność, które w tej książce są narzędziem konstrukcyjnym grozy i dwukrotnie podbijają atmosferę niepokoju.
Myślę, że Chris Priestley ma świetne predyspozycje do tego, by we własnym, oryginalnym stylu stać się następnym przodownikiem gatunku grozy.
Dom wuja Mortimora to miejsce, w którym nie chciałabym się znaleźć po zmroku. Ponury gospodarz spędza dni pośród zamkniętych pokoi, w towarzystwie zbzikowanego służącego i tajemniczych odgłosów rozchodzących się po korytarzach. Jaką tajemnicę ukrywa? Kim są dzieci biegające po ogrodzie?
Edgarowi nie wypada zadawać dociekliwych pytań. Przychodzi do domu wuja, by usiąść z...
2015-06-19
Sięgnęłam po tę pozycję z czystego przypadku, podczas poszukiwania jakiejś lekkiej, zabarwionej świątecznie, lektury, która umiliłaby mi okres bożonarodzeniowych przygotowań. Oczekiwałam czegoś przyjemnego, ciepłego, a otrzymałam opowieść o zgorzknieniu, smutku i stopniowym rozpadzie.
Autorka porusza tu niezwykle trudny, niestety, aktualny w zbyt wielu domach problem pogoni za bogactwem, statusem, spełnianie marzeń "za wszelką cenę". Czytelnik staje tu obok wigilijnego stołu pewnej zamożnej rodziny i obserwuje, jak z roku na rok jedność i miłość panująca w kontaktach pomiędzy małżonkami zaczyna zatracać się na rzecz licytacji, co do kogo należy, ile kto poświęcił dla osiągnięcia pieniędzy, domu, statusu materialnego. Akcja toczy się tutaj jedynie w wigilijny wieczór, jednak z opisu tych kilku godzin można łatwo wywnioskować, co dzieje się w murach tego domu przez cały rok.
Według mnie temat jest niezwykle ciężki, wymagający umiejętnego podejścia i warsztatu, ponieważ główną siłą jest tu ukazanie psychiki bohatera, zbudowanie jego emocjonalnej strony w na tyle realny sposób, by czytelnik poczuł się wręcz przytłoczony nadmiarem smutku, rozczarowania i żalu kryjącego się w każdym ich geście.
Nie jestem do końca przekonana, czy Pani Magda stanęła na wysokości zadania. Książka jest lekka, do przeczytania w jeden wieczór, a chyba nie taki efekt powinna wywierać. Postaci są papierowe, bardzo sztampowe. Autorka skupia się na kobiecym punkcie widzenia, szczególnie wyraźnie zaznacza myśli i uczucia pani domu, ale przedstawia kobietę w taki sposób, że od czasu do czasu uśmiechałam się do siebie nad naiwnością, z jaką zostały napisane niektóre sformułowania, stwierdzenia i podsumowania.
Język jest bardzo przystępny, lekki, z początku nawet nieco irytujący.
Nie uważam tej książki za nieudaną, myślę, że ma potencjał, ale trochę zabrakło tutaj warsztatu pisarskiego i doświadczenia.
Sięgnęłam po tę pozycję z czystego przypadku, podczas poszukiwania jakiejś lekkiej, zabarwionej świątecznie, lektury, która umiliłaby mi okres bożonarodzeniowych przygotowań. Oczekiwałam czegoś przyjemnego, ciepłego, a otrzymałam opowieść o zgorzknieniu, smutku i stopniowym rozpadzie.
więcej Pokaż mimo toAutorka porusza tu niezwykle trudny, niestety, aktualny w zbyt wielu domach problem pogoni...