-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2016-09-23
Niezwykle interesująca pozycja. Rzetelny, profesjonalny reportaż o trochę zapomnianym w Polsce regionie, Polesiu, obecnie na Białorusi. Z reportaży wyłania się obraz historii, wspomnień, tęsknoty ale i współczesny wizerunek, problemy i wyzwania, dla mieszkańców Polesia i całej Białorusi. Każdy rozdział to inna historia, inna opowieść, inne opowiadanie o jednym z puzzli tworzących razem obraz Polesia. Krainy niezwykłej, bogatej w historię, w unikalną przyrodę i dziedzictwo kulturowe. Obraz często jest tragiczny, zmieniany przez wojny, upływ czasu, jednak zawsze unikatowy, szczególnie dziś. Z książki dowiemy się o przyrodzie, wielokulturowości, obyczajach, języku, spuściźnie kulturowej, gospodarce, polskim okresie, najwybitniejszych ludziach Polesia, jak i tych zwyczajnych. Ponadto wiele innych ciekawych tematów. Wszystko oparte o bogaty materiał źródłowy (podany po każdym rozdziale). Każda z tych historii świetnie wybrana, dobrana do tematu i problematyki, urzeczywistnia obraz Polesia i sprawia, że każda historia wciąga jak poleskie bagna. Trzeba docenić trud pracy i styl pisania. Książka bezcenna dla wszystkich miłośników kresów.
Niezwykle interesująca pozycja. Rzetelny, profesjonalny reportaż o trochę zapomnianym w Polsce regionie, Polesiu, obecnie na Białorusi. Z reportaży wyłania się obraz historii, wspomnień, tęsknoty ale i współczesny wizerunek, problemy i wyzwania, dla mieszkańców Polesia i całej Białorusi. Każdy rozdział to inna historia, inna opowieść, inne opowiadanie o jednym z puzzli...
więcej mniej Pokaż mimo toBardzo przyjemny kryminał, akcja wartka, fabuła wciągająca, postacie z krwi i kości. Fajny klimat XVIII -wieczny, rzadko spotykany w gatunku. Metody dochodzenia adekwatne do czasów, śledztwo dlatego wydaje się czasem nie profesjonalne. Świetny obraz Warszawy z epoki, oraz przedstawienie tła polityczno-obyczajowego towarzyszącego fabule.
Bardzo przyjemny kryminał, akcja wartka, fabuła wciągająca, postacie z krwi i kości. Fajny klimat XVIII -wieczny, rzadko spotykany w gatunku. Metody dochodzenia adekwatne do czasów, śledztwo dlatego wydaje się czasem nie profesjonalne. Świetny obraz Warszawy z epoki, oraz przedstawienie tła polityczno-obyczajowego towarzyszącego fabule.
Pokaż mimo toKsiążka bardzo przeciętna, bardziej terapia psychologiczna autora. Książka miała być w założeniu chyba inna niż te pisane przez innych uczestników, ale w moim odczuciu nic specjalnie nie wnosi do opisu wydarzeń. Pierwszy rozdział ciekawy, pozostałą część można odpuścić sobie.
Książka bardzo przeciętna, bardziej terapia psychologiczna autora. Książka miała być w założeniu chyba inna niż te pisane przez innych uczestników, ale w moim odczuciu nic specjalnie nie wnosi do opisu wydarzeń. Pierwszy rozdział ciekawy, pozostałą część można odpuścić sobie.
Pokaż mimo toPierwsza od dawna z cyklu o Popielskim, która nie nudziła mnie i przeczytana z dużą przyjemnością. Dobre na poziomie zamknięcie cyklu. Książka niegruba, ale za to pozbawiona elementów zbędnych jak w poprzednich (teorie matematyczno, logiczno, egzystencjonalne) które ewidentnie mnie nudziły. Sprawnie napisany kryminał z doskonale zachowanymi proporcjami w fabule, ciekawa historia, obrazowe tło. Ciekawym pomysłem było dodanie jakby odręcznych szkiców planów zawartych w pamiętniku profesora Hrabeckiego. Podział na dwie linie czasowe nie skutkuje zagubieniu czy rozproszeniu, ubogaca i tworzy wspólną całość. Naprawdę przyzwoity kryminał. Polecam
Pierwsza od dawna z cyklu o Popielskim, która nie nudziła mnie i przeczytana z dużą przyjemnością. Dobre na poziomie zamknięcie cyklu. Książka niegruba, ale za to pozbawiona elementów zbędnych jak w poprzednich (teorie matematyczno, logiczno, egzystencjonalne) które ewidentnie mnie nudziły. Sprawnie napisany kryminał z doskonale zachowanymi proporcjami w fabule, ciekawa...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ciężko tą książkę nazwać reportażem, bardziej zbiorem gawęd, zapisków wspomnień z pamiętnika. Czyta się płynnie, ale razi powierzchowność tych "reportaży" i wybiórczość opisów. Skoro autor wysila się na opis atrakcji turystycznych, to powinien się tego trzymać w każdym opisywanym regionie i opisywać to w miarę wnikliwie. Tym bardziej, że opisuje jak twierdzi miejsca mniej znane, które ciężko znaleźć w dostępnych przewodnikach czy internecie. Jeśli to nie przewodnik to pisanie wybiórcze (niepełne) jest w tej książce zbędne moim zdaniem.
Druga sprawa, która mi się nie podoba to aktualność tych gawęd. Mieszkam w Białej Podlaskiej 40 km od Brześcia, bywam od kilku lat na Białorusi turystycznie dość często i widzę jak ten kraj się zmienia nawet nie z roku na rok ile z miesiąca na miesiąc. Wiele z obrazków przedstawionych przez autora jest zdeaktualizowana, książka wydana jest w 2014 roku, więc można sądzić, że przedstawia obraz kraju obecnie, a tu mamy obraz sprzed 4-5 lat i dalej, Białoruś się bardzo zmienia, gołym okiem widać te zmiany, jeśli chodzi o wygląd miast, inwestycje, napływ tego co u nas "trendy". Dziś spacerując deptakiem po Brześciu ma się wrażenie, że to mogłoby być każde zachodnie miasto. Oczywiście problemy o których autor pisze nadal występują w większym lub mniejszym stopniu, jednak Białoruś bardzo się zmienia i wiadomo potrzeba czasu aby standardy i inne sprawy zmieniły się na lepsze. Niektóre tezy są słuszne i trafione inne są stawiane typowo z perspektyw " zachodnich" czy "unijnych" . Nie bierze się pod uwagę, że Białoruś rządzi się według własnych zasad i praw i przyznać trzeba, że jak na te "osamotnione" państwo naprawdę nieźle sobie radzi. Ktoś powie ale "bieda, brak wolności, dyktatura". Nie żyje tam więc trudno wykładać tezy jednoznaczne, wiem tyle, co z własnego podwórka, Białorusini przyjeżdżają do Polski i innych krajów na studia,duże zakupy, jeżdżą na zagraniczne wycieczki na zachód, stać ich na zakup samochodu (czasem nie byle jakiego, nieraz w Polsce nie widziałem takich drogich aut) . Będąc na Białorusi nigdy nie miałem przykrych kontaktów z milicją, ich obecność (normalna, ta opisana to jakaś legenda) w dużych miastach w " newralgicznych" miejscach sprawiała, że czułem się bezpieczniej jak w żadnym innym kraju, o naszym nie wspominając. W nocy spacerując po Mińsku czułem się swobodnie i bezpiecznie, na dworcu kiedy pojawiło się dwóch pijaczków którzy wyczuwając zagranicznych dawców banknotów zaczęli zaczepiać mnie i znajomych po 3 minutach przechodzący patrol szybko sobie poradził z elementem, nie patyczkujac się z nimi ale nie naduzywajac siły niepotrzebnie. U nas będąc na dużej imprezie w mieście Warszawie czy Lublinie strach ulicami chodzić, a policja jakby się specjalnie "chowa" aby tylko nie daj Bóg musieć interweniowac, w zasięgu wzroku zero służb odpowiedzialnych za porządek. Druga rzecz czystość na ulicy to fakt i się z tym zgodzę, i nie jest to tylko reżimowy dekret, mając znajomych np. w Brześciu nie raz nie dwa byłem świadkiem że mój rówieśnik, młody gość sam podnosi leżący papier na chodniku i wrzuca do kosza, u nas w 90 % kopnął by i poszedł dalej. Więc z "brudnymi ruskimi" to często mit, ale jak wszędzie ludzie są tacy i tacy. Fakt jednak, że panstwo nie żałuje kasy na porządek na pewno nie jest czymś złym ani nie zasługuje na krytykę, z tego moglibyśmy akurat wziąć przykład od sąsiadów. To, że "reżim " trzyma twardą łapą wychodzi temu krajowi na dobre. Każde młode nowe powstałe państwo ociera się o dyktaturę aby zdobyć i stworzyć silny kraj, na resztę przyjdzie czas. Jeśli książkę przeczyta ktoś kto nie wie nic o Białorusi lub niewiele, pogłębi wiele stereotypów na temat sąsiada. My Polacy zawsze chcemy narzucać swój światopogląd i racje, dajmy ten wybór obywatelom swojego kraju. Jeśli tyle lat rządzi "Łuki" który jest ciemiezycielem narodu i dyktatorem to czemu opozycja nie jest w stanie tego zmienić ? Jest albo taka słaba albo nie dojrzała do przejęcia władzy, bo nie sztuka rozwalić, gorzej coś stworzyć. Pozycję Pana Sokołowskiego należy traktować jako subiektywny obraz kraju sprzed kilku lat, a najlepiej skonfrontować lekturę z rzeczywistością (przechodząc przez -prawda, wielką machinę przeprawy granicznej za Bug.
Ciężko tą książkę nazwać reportażem, bardziej zbiorem gawęd, zapisków wspomnień z pamiętnika. Czyta się płynnie, ale razi powierzchowność tych "reportaży" i wybiórczość opisów. Skoro autor wysila się na opis atrakcji turystycznych, to powinien się tego trzymać w każdym opisywanym regionie i opisywać to w miarę wnikliwie. Tym bardziej, że opisuje jak twierdzi miejsca mniej...
więcej mniej Pokaż mimo toZmiana tła wyszła znów cyklowi na plus. Choć książka nie wybija się niczym szczególnym wśród gatunku czy nawet tej serii, to czyta się zupełnie przyjemnie. Warsztat, styl, dokładność jak zwykle bardzo mocna strona Pana Wrońskiego. Zamość i pierwsze kroki "kariery" Maciejowskiego uzupełniają biografię bohatera. Jak najbardziej polecam lekturę.
Zmiana tła wyszła znów cyklowi na plus. Choć książka nie wybija się niczym szczególnym wśród gatunku czy nawet tej serii, to czyta się zupełnie przyjemnie. Warsztat, styl, dokładność jak zwykle bardzo mocna strona Pana Wrońskiego. Zamość i pierwsze kroki "kariery" Maciejowskiego uzupełniają biografię bohatera. Jak najbardziej polecam lekturę.
Pokaż mimo toKsiążka przeciętna, ostatnie pozycje z serii jakoś już do mnie nie przemawiają, autor moim zdaniem za bardzo wpycha w powieść kryminalną wątki liczbowo-filologiczne. Rozumiem, że to pasja zawodowa i posiadana wiedza jest pożytkowana w pisaniu powieści, ale ja jako czytelnik kryminałów tego nie kupuję, dla mnie to bez urazy bełkot który na siłę jest wplatany w fabułę i ma ją w zasadzie tworzyć. Choć ogólnie wątek kryminalny ten motyw jakoś wykorzystuje, to jednak dla mnie to już jakieś fantasy. Poza tym za duże kontrasty bohaterów, Popielski, twardy, nie przebierający ani w wyszukanych metodach czy słowach, z wyglądem moczymordy ni jak nie pasuje do filozoficznych przemów, łacińskich sentencji czy matematycznych szarad , no chyba że jest nie do końca zdrowy psychicznie albo ma dwie osobowości. Książkę przeczytałem i pomimo tych uwag można spokojnie dotrwać do końca. Technicznie sprawnie napisana, ale po takim dorobku trudno, żeby tego zabrakło, jednak całościowa ocena tylko przeciętna. Wątek fabularny aspirujący do oryginalnego i wyszukanego, dla mnie powiał nudą, przekombinowany, ocierający się o fantasy, a nie dobry kryminał. Za dużo bełkotu około kryminalnego, za mało istoty powieści krtyminalej.
Książka przeciętna, ostatnie pozycje z serii jakoś już do mnie nie przemawiają, autor moim zdaniem za bardzo wpycha w powieść kryminalną wątki liczbowo-filologiczne. Rozumiem, że to pasja zawodowa i posiadana wiedza jest pożytkowana w pisaniu powieści, ale ja jako czytelnik kryminałów tego nie kupuję, dla mnie to bez urazy bełkot który na siłę jest wplatany w fabułę i ma...
więcej mniej Pokaż mimo to
Ósma powieść pióra Wrońskiego nie wnosi, co prawda nic nadzwyczajnie nowego do serii o komisarzu Maciejewskim, ale i ciężko tego wymagać od kryminału. Wątek lubelskich uczelni - KUL-u i Jesziwy stanowi centrum akcji i fabuły "Portretu wisielca". Autor wplata niektóre faktyczne zdarzenia z lat 30-tych, w swoją powieść dość wiarygodnie. Czyta się ogólnie dobrze, znów poznajemy sporo historii i topografii Lublina. Najsłabiej oceniam końcówkę, mam wrażenie, że autor trochę nie wiedział jak zakończyć książkę i dlatego końcówka trochę nuży a i mało jakoś do mnie przemawia rozwiązanie śledztwa. Ogólnie dla fanów cyklu i nie tylko polecam, sprawnie napisany retro kryminał.
Ósma powieść pióra Wrońskiego nie wnosi, co prawda nic nadzwyczajnie nowego do serii o komisarzu Maciejewskim, ale i ciężko tego wymagać od kryminału. Wątek lubelskich uczelni - KUL-u i Jesziwy stanowi centrum akcji i fabuły "Portretu wisielca". Autor wplata niektóre faktyczne zdarzenia z lat 30-tych, w swoją powieść dość wiarygodnie. Czyta się ogólnie dobrze, znów...
więcej Pokaż mimo to