rozwińzwiń

Białoruś dla początkujących

Okładka książki Białoruś dla początkujących Igor Sokołowski
Okładka książki Białoruś dla początkujących
Igor Sokołowski Wydawnictwo: Wydawnictwo MG literatura podróżnicza
256 str. 4 godz. 16 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Wydawnictwo:
Wydawnictwo MG
Data wydania:
2014-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2014-01-01
Liczba stron:
256
Czas czytania
4 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377791950
Tagi:
Białoruś podróż Sokołowski
Średnia ocen

6,0 6,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,0 / 10
76 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
107
48

Na półkach:

Trudno jest mi obiektywnie ocenić tę pozycję, ponieważ przed jej lekturą przeczytałam opinie innych czytelników. W związku z powyższym czytając BIAŁORUŚ DLA POCZĄTKUJĄCYCH zwróciłam większą uwagę na pewne aspekty. Jednym z nich jest język, czasami udziwniony, wyszukany- zupełnie niepotrzebnie. Drugim, stosunek autora do Białorusinów a dokładnie sposób przedstawienia społeczeństwa- raczej negatywnie.
Ogólnie pozycja dość ciekawa. Niektóre fragmenty i opisy sprawiły, że przeniosłam się na Białoruś. Wzbogaciłam swoją wiedzę na temat tego pięknego kraju i jego mieszkańców. BIAŁORUŚ DLA POCZĄTKUJĄCYCH jest godna uwagi, nawet jeśli chwilami ciężko przebrnąć przez nużące fragmenty.

Trudno jest mi obiektywnie ocenić tę pozycję, ponieważ przed jej lekturą przeczytałam opinie innych czytelników. W związku z powyższym czytając BIAŁORUŚ DLA POCZĄTKUJĄCYCH zwróciłam większą uwagę na pewne aspekty. Jednym z nich jest język, czasami udziwniony, wyszukany- zupełnie niepotrzebnie. Drugim, stosunek autora do Białorusinów a dokładnie sposób przedstawienia...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1958
1295

Na półkach: , , ,

Wiadomości zawarte w książce w pełni mnie satysfakcjonują. Zarówno dotyczące zwyczajów i mentalności naszych sąsiadów, jak i te dotyczące zabytków i odwiedzanych przez autora miejsc. Na początek wystarczy. Ważne, że książka zachęciła mnie do dalszego poznawania Białorusi i jej dość specyficznych mieszkańców.

Wiadomości zawarte w książce w pełni mnie satysfakcjonują. Zarówno dotyczące zwyczajów i mentalności naszych sąsiadów, jak i te dotyczące zabytków i odwiedzanych przez autora miejsc. Na początek wystarczy. Ważne, że książka zachęciła mnie do dalszego poznawania Białorusi i jej dość specyficznych mieszkańców.

Pokaż mimo to

avatar
1043
995

Na półkach: , , ,

Tradycyjnie już nieco mylący tytuł. Na okładce książka jest reklamowana jako zbiór reportaży, pokazujących „prawdziwy obraz sąsiada Polski”. Spora przesada. Reportaże autora to przede wszystkim projekcja jego wrażeń z pobytów na Białorusi. Głównie turystycznych, na szczęście samodzielnych i niskobudżetowych.
Najciekawsze są te – niestety niezbyt liczne – fragmenty książki, w których Igor Sokołowski rozmawia z mieszkańcami Białorusi. Bo tylko oni wiedzą, jak wygląda „prawdziwy obraz” ich kraju. Podróżnicy dzielą się wrażeniami oraz wiedzą, z reguły nabytą przed wyjazdem lub po powrocie. Autor stara się unikać łatwych uogólnień i czarno-białego widzenia świata, co jest zaletą tej książki. Nie skupia się też na osobie prezydenta tego kraju, chociaż poświęca mu sporo czasu. Pisze też o wyborach z 2010, po których władze rozpędziły więc poparcia opozycji.
Oczywistym minusem takich pozycji musi być pobieżność obserwacji. Zaś w przypadku naszych sąsiadów dodatkowo ich nieaktualność. Przez 10 lat zmieniło się bardzo dużo, nawet w polityce tego kraju, którego niepodległość wydaje się zagrożona. Ludzie żyją innymi problemami, niekoniecznie politycznymi w pierwszej kolejności. Jednym słowem jest to ciekawy zapis z reguły trafnych spostrzeżeń autora z czasów, z których pochodzą. Po ich przeczytaniu będziemy tylko trochę mniej początkujący. Reportaże mogą być zachęcające do odwiedzenia naszego sąsiada, ale trzeba pamiętać, by jednak zaktualizować wiedzę zawartą w książce.

Tradycyjnie już nieco mylący tytuł. Na okładce książka jest reklamowana jako zbiór reportaży, pokazujących „prawdziwy obraz sąsiada Polski”. Spora przesada. Reportaże autora to przede wszystkim projekcja jego wrażeń z pobytów na Białorusi. Głównie turystycznych, na szczęście samodzielnych i niskobudżetowych.
Najciekawsze są te – niestety niezbyt liczne – fragmenty książki,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
236
222

Na półkach: , , ,

Jeśli chodzi o książki na temat Białorusi - jedna z lepszych. Przede wszystkim dlatego, że autor mieszkał tam i był świadkiem jednych z najbardziej piorunujących wydarzeń XXI wieku w kraju za Bugiem. Oczywiście są momenty, a nawet całe rozdziały, które czyta się ciężko, ale nadrabiają stanowczo pozostałe, okraszone anegdotami, własnymi, trafnymi przemyśleniami i punktem spojrzenia na kraj, który niby jest nam bliski, ale do zrozumienia jego specyfiki wiele nam jeszcze brakuje. Idealna książka właśnie dla "początkujących".

Jeśli chodzi o książki na temat Białorusi - jedna z lepszych. Przede wszystkim dlatego, że autor mieszkał tam i był świadkiem jednych z najbardziej piorunujących wydarzeń XXI wieku w kraju za Bugiem. Oczywiście są momenty, a nawet całe rozdziały, które czyta się ciężko, ale nadrabiają stanowczo pozostałe, okraszone anegdotami, własnymi, trafnymi przemyśleniami i punktem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
130
67

Na półkach:

Nie jest moim zdaniem aż tak zła jak piszą inni recenzenci, ale grzechów jak chociażby wymienione poczucie wyższości i niedojrzałość wypowiedzi, jej nie brakuje. Ja jednak jako laiczka kompletna w sprawach Białorusi czegoś się dowiedziałam, wiadomo przefiltrowane przez styl pisania autora, ale informacje i wyobrażenie się przedostały. Dla mnie książka ciekawa.

Też dałabym 6,5.

Nie jest moim zdaniem aż tak zła jak piszą inni recenzenci, ale grzechów jak chociażby wymienione poczucie wyższości i niedojrzałość wypowiedzi, jej nie brakuje. Ja jednak jako laiczka kompletna w sprawach Białorusi czegoś się dowiedziałam, wiadomo przefiltrowane przez styl pisania autora, ale informacje i wyobrażenie się przedostały. Dla mnie książka ciekawa.

Też dałabym 6,5.

więcej Pokaż mimo to

avatar
947
36

Na półkach: ,

Miałam duże nadzieje co do tej książki, ale niestety się przeliczyłam,....Oczywiście znalazłam kilka ciekawostek i treści, któe mi się podoabały, ale ogólnie się męczyłam, momentami nawet irytowałąm. Z jednej strony wiem, że została wydana ponad 5 lat temu i może być nieaktualna, ale autor ukazuje nam Białoruś jako totalny zaścianek. Narzuca nam swoją opinię, nie pokazując pełnego obrazu. od pewnego czasu mieszkam w Mińsku i jest to zupełnie inne miasto niz, które ukazuje nam autor. Ponadto piętnuje "obciachowe" zachowania mieskzańców, które i u nas są na porządku dziennym.

Miałam duże nadzieje co do tej książki, ale niestety się przeliczyłam,....Oczywiście znalazłam kilka ciekawostek i treści, któe mi się podoabały, ale ogólnie się męczyłam, momentami nawet irytowałąm. Z jednej strony wiem, że została wydana ponad 5 lat temu i może być nieaktualna, ale autor ukazuje nam Białoruś jako totalny zaścianek. Narzuca nam swoją opinię, nie pokazując...

więcej Pokaż mimo to

avatar
278
94

Na półkach:

Powierzchowne wrażenia skupionego na sobie studenta.
To surowy osąd. Niestety wspominki autora z jego licznych wyjazdów na Białoruś, w tym dłuższego pobytu w ramach stypendium, nie przynoszą wielu wartościowych informacji o Białorusi i Białorusinach. W dodatku stylistycznie są po prostu słabe, czasami żenujące (używanie „wyrafinowanych” słów niezgodnie z ich znaczeniem – gdzie redakcja?)
Nie odmawiam autorowi entuzjazmu, zacięcia do włóczenia się i zaglądania do mniej oczywistych miejsc, prowincjonalnych miasteczek i wymierających wiosek. Doceniam jego zapał w nawiązywaniu kontaktów z Białorusinami. Ale niestety nic z tego nie wynika, bo Sokołowskiemu brakuje trzech rzeczy: wiedzy, warsztatu dziennikarskiego i dystansu do siebie - wyjścia poza stereotypy, które ma w głowie.
To nie jest dobra książka reporterska. Brakuje tu nieoczywistych, reportersko przepracowanych tematów, historii wychodzących poza wiedzę z Wikipedii. Takich, które byłyby dziennikarsko, rzetelnie zbadane i opisane (por. np. M. Wasielewski „Jutro przypłynie królowa”). Alternatywnie: brakuje zrozumienia i pokazania faktycznego życia konkretnych bohaterów, co tak znakomicie robi I. Wiśniewska w kolejnych książkach o północnych krańcach naszej planety albo eksplorująca Bałkany M. Rejmer.
Zamiast tego mamy wspominki z krótkich wypadów w ramach studenckiej „alternatywnej turystyki” po nieoczywistych miejscach, o których dowiadujemy się zwykle tego, czego sami możemy się domyśleć. Tu pijaczki i nuda, tam rozpadające się bloki, a w środku miasteczka straszy wielki pomnik Lenina. Ludzie patrzą na obcokrajowców jak na kosmitów, a służby bezpieczeństwa obserwują naszego dzielnego podróżnika podejrzliwie. Wszędzie biurokracja, zacofanie, kiczowate stroje i niedzisiejsze lokale, no nasze ‘90. I tak miejsce po miejscu. Plus podstawowe informacje o co ciekawszych atrakcjach turystycznych poszczególnych miast, ale z krytycznym komentarzem, jeśli "zbyt turystyczne", jak zamek w Mirze.
Zamiast interesujących informacji o niezwykłych projektach architektonicznych jakimi najpierw w latach 20 (konstruktywizm) a potem 40 i 50 (socrealizm "imperialny") podlegał Mińsk – podśmiechujki z toporności socjalistycznych budowli. Zamiast refleksji na temat przenikania się tożsamości litewskiej, ruskiej, polskiej i trudności z budową własnej mitologii narodowej – podszyte ironią komentarze o „zacofanym postkomunizmie” i wierności dyktatorowi. Zamiast próby zrozumienia czym żyje i jak widzi samo siebie młode pokolenie Białorusinów - pryszczate fascynacje krótkimi spódniczkami i mocnym makijażem białoruskich dziewczyn.
Do tego wszechobecna, wyłażąca spod kolejnych historii o podróżowaniu przez kraj na krańcu cywilizowanej Europy satysfakcja – och jak tu dziko, jak prymitywnie, jak oni tyle lat po komunie ciągle w komunie, jak ziemniaki i wódka…, jak marszrutki i kołchozy... I ta dyktatura azjatycka…, kraj pozbawiony jakiejkolwiek logiki... a knajp w Mińsku na poziomie akceptowalnym dla warszawskiego studenta nie znajdziesz więcej niż jedną. Chłopak z „prawdziwej Europy”- kraju nad Wisłą przemierza rubieże cywilizacji, po drodze doznając dramatycznych przygód na odludnych stacjach benzynowych, przepełnionych kolejowych dworcach i w zapomnianych przez Boga i administrację Łukaszenki wioskach. Na tym kontraście autor buduje zarówno lekko tylko skrywane poczucie wyższości, jak i „egzotyczność” doświadczeń, jakimi się z nami dzieli.
Kapitalnie wyłapał to podejście Ziemowit Szczerek w swojej najlepszej, debiutanckiej książce „Przyjdzie Mordor i nas zje”. Potrzebujemy tego „ruskiego hardkoru”, żeby czymś leczyć własne kompleksy wobec Zachodu i zaspokajać potrzebę egzotyki i przygody tanim kosztem.
Nie polecam. Lepiej pojechać na Białoruś samemu (tylko po części wygląda jak ją opisuje autor). Warto. A wcześniej warto poczytać S. Aleksijeiwcz i A. Klinaua.

Powierzchowne wrażenia skupionego na sobie studenta.
To surowy osąd. Niestety wspominki autora z jego licznych wyjazdów na Białoruś, w tym dłuższego pobytu w ramach stypendium, nie przynoszą wielu wartościowych informacji o Białorusi i Białorusinach. W dodatku stylistycznie są po prostu słabe, czasami żenujące (używanie „wyrafinowanych” słów niezgodnie z ich znaczeniem –...

więcej Pokaż mimo to

avatar
712
585

Na półkach: ,

Białoruś to fenomen na współczesnej mapie politycznej Europy. To państwo, które odzyskało pełną niepodległość po rozpadzie Związku Radzieckiego, rządzone obecnie przez Aleksandra Łukaszenkę, blisko związane z Rosją, a precyzyjnie mówiąc, uzależnione od niej. Autorytarna władza Łukaszenki sprawia, że kraj ten jest dość często obecny w polskich mediach, a jednocześnie mam wrażenie, że niewiele o nim tak naprawdę wiemy, stąd moje zainteresowanie książką Igora Sokołowskiego „Białoruś dla początkujących”. Zagłębiłam się w lekturę mając nadzieję, że rozwieje ona pokutujące stereotypy, wyjaśni, jak żyje się w tym tajemniczych państwie, czy codzienność Białorusinów jest rzeczywiście zdominowana przez opresyjną władzę oraz jak są tam traktowani cudzoziemcy.
Książka jest reportażem z wielokrotnych podróży autora po Białorusi. Razem z nim odwiedzamy największe miasta naszego wschodniego sąsiada, ale też włóczymy się po małych wioskach, bezdrożach, zapomnianych, niszczejących pałacach, świątyniach, poznajemy zwykłych, prostych ludzi, którzy tam żyją. Razem z odwiedzanymi miejscami poznajemy ich historię, najważniejsze fakty z przeszłości, czasami tez plany na przyszłość. Pomiędzy wierszami dowiemy się trochę o tożsamości Białorusinów, ich postrzeganiu rzeczywistości, w jakiej żyją.
Białoruś w książce Igora Sokołowskiego jest kraina pierwotną, przyrodniczo dziką, niezbadaną, bo niedostępną. Zwłaszcza Polesie, któremu poświęcił dość obszerny rozdział, a które traktuje jako symbol, kwintesencje całego regionu, bez znajomości którego nie można pojąć istoty kraju. Puszcza Białowieska, nieznane i bezludne tereny rezerwatów przyrody – te skarby natury wzbogacone postawionymi tutaj pochylonymi krzyżami, zapomnianymi budowlami, stanowią wielkie bogactwo, którego znaczenia i atmosfery się nie docenia.
Napotykani Białorusini okazywali się ludźmi niezwykle gościnnymi, otwartymi, typowymi Słowianami. Autor niejednokrotnie podkreślał urodę dziewczyn, męskie umiłowanie alkoholu, jednak częściej w postaci piwa niż wódki, które tutaj jest wytwarzane w wielu lokalnych browarach. Kuchnia białoruska też znalazła swoje ważne miejsce w reportażu, a że opiera się na ziemniaku i blinach, to nie wydaje się zbyt egzotyczna. Gwoli wyjaśnienia, to nie jest absolutnie zarzut - prosta, wiejska potrawa, budzi moje jak najprzyjemniejsze skojarzenia. Do tego dochodzą powszechne zwyczaje korzystania z ruskiej bani, tak bardzo popularne u wszystkich naszych wschodnich, słowiańskich sąsiadów, a u nas jednak niezbyt modne.
Kwestie polityczne są w książce obecne, chociaż nienachalnie. Gdzieś w międzyczasie, przy okazji spotkań z ludźmi, którym te sprawy są bliskie, autor odbył kilka interesujących rozmów, z których wysnuł chyba jedyny słuszny wniosek, że ograniczone zaufanie należy się zarówno mediom państwowym, jak i opozycyjnym, bo obie strony naginają rzeczywistość.
Podsumowując, „Białoruś dla początkujących” jest właśnie tym, czym zapowiada – przyjemną lekturą opowiadającą o kraju, który być może chcielibyśmy odwiedzić i dopiero poznać. Jeśli rozważacie, czy warto ją odwiedzić, zdecydowanie radzę sięgnąć po ten reportaż. Daje możliwość poznania specyfiki poszczególnych regionów kraju, wiele porad dotyczących jego zwiedzania, przy którym nie należy ograniczać się do obiektów wskazanych w przewodnikach, bo dużo wyjątkowych, klimatycznych miejsc można znaleźć tylko dzięki pomocy miejscowych. Igor Sokołowski przybliża nam też specyfikę ludności białoruskiej, historyczne uwarunkowania odczuwanej przez nią tożsamości oraz współczesne implikacje. Przyznać też trzeba, że autor wyjątkowo potrafi zachęcić do bliższego poznania odwiedzanych miejsc, przy czym wykazał się ironicznym, ale nie przesadzonym poczuciem humoru. Ma dobre oko do dostrzegania absurdów życia i potrafi je opisać w wyrafinowanym, prześmiewczym stylu, którym mnie całkowicie uwiódł.

Białoruś to fenomen na współczesnej mapie politycznej Europy. To państwo, które odzyskało pełną niepodległość po rozpadzie Związku Radzieckiego, rządzone obecnie przez Aleksandra Łukaszenkę, blisko związane z Rosją, a precyzyjnie mówiąc, uzależnione od niej. Autorytarna władza Łukaszenki sprawia, że kraj ten jest dość często obecny w polskich mediach, a jednocześnie mam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
940
940

Na półkach: , , ,

Cieszę się, że przygodę z twórczością Igora Sokołowskiego zacząłem od jego drugiego reportażu „Spokojnie. To tylko Rosja” – który uważam za świetny – a dopiero teraz wziąłem na tapet jego debiut czyli „Białoruś dla początkujących”. Obawiam się bowiem, że gdybym od debiutu zaczął to i bym na nim poprzestał.

Doceniam ogromne zaangażowanie autora, jego ogromny entuzjazm i pasję jaką są dla niego kraje za naszą wschodnią granicą. Podziwiam jego zamiłowanie do uczęszczania drogami nieuczęszczanymi, niestereotypowej turystyki, eksplorowania bocznych dróg, sięgania dalej, głębiej, dużo bardziej w bok. Ale nie do końca spodobało mi się to jak „Białoruś dla początkujących” została przez niego napisana.

Trochę to było zbyt chaotyczne, zbyt nieuporządkowane, czasem powierzchowne by następnie wpaść ze skrajności w skrajność i wdawać się w zbyt szczegółowe i nudnawe opisy. Zabrakło mi tu wyważenia, złotego środka, który z kolei znalazłem „Spokojnie. To tylko Rosja”. Mam takie wrażenie, że w „Białorusi…” chodziliśmy wokół tematu ledwie go zaczynając, porównując to do turystyki – oglądaliśmy atrakcje turystyczne ale z dość daleka i nie zawsze z lornetką do pomocy. Trochę żałuję bo to był potencjał na naprawdę ciekawą historię i uważam, że autor nie wykorzystał go w pełni. Nie napiszę, że jestem rozczarowany, bo to by było krzywdzące i niesprawiedliwe w stosunku go autora, którego cenię i darzę sympatią, ale jestem zawiedziony.

Aczkolwiek ciągle jestem zdania, że Sokołowski bardzo ciekawym autorem jest, czego reportaż o Rosji to idealny przykład, więc postaram się wyrzucić z pamięci tę niekoniecznie dla mnie udaną przygodę z Białorusią a la Sokołowski. I czekam na coś nowego jego autorstwa.

Cieszę się, że przygodę z twórczością Igora Sokołowskiego zacząłem od jego drugiego reportażu „Spokojnie. To tylko Rosja” – który uważam za świetny – a dopiero teraz wziąłem na tapet jego debiut czyli „Białoruś dla początkujących”. Obawiam się bowiem, że gdybym od debiutu zaczął to i bym na nim poprzestał.

Doceniam ogromne zaangażowanie autora, jego ogromny entuzjazm i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
568
170

Na półkach:

Trochę się jednak rozczarowałem. Nie chciałem żadnej polityki, ot miało to być spojrzenie turysty. I tak w zasadzie było, ale odnosiłem często wrażenie że autor nie lubi Białorusi i Białorusinów. Zbyt często opowiadał o nich z jakąś nieznośną wyższością.
„Tutejsze zgrabne i młode, ale lekko przybrudzone dziewczyny”, „ocean nudy” [to o zamku mirskim] – takie i podobne teksty mnie raziły.

Trochę się jednak rozczarowałem. Nie chciałem żadnej polityki, ot miało to być spojrzenie turysty. I tak w zasadzie było, ale odnosiłem często wrażenie że autor nie lubi Białorusi i Białorusinów. Zbyt często opowiadał o nich z jakąś nieznośną wyższością.
„Tutejsze zgrabne i młode, ale lekko przybrudzone dziewczyny”, „ocean nudy” [to o zamku mirskim] – takie i podobne...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    155
  • Chcę przeczytać
    134
  • Posiadam
    32
  • Teraz czytam
    6
  • Reportaż
    4
  • 2020
    3
  • Białoruś
    3
  • 2014
    3
  • Podróżnicze
    3
  • Historia
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Białoruś dla początkujących


Podobne książki

Przeczytaj także