Wyspa klucz Małgorzata Szejnert 7,4

ocenił(a) na 934 tyg. temu Małgorzta Szejnert to moja ulubiona reportażystka, pisarka. Jej publikacje są nie tylko odbiciem rzeczywistości, którą opisuje, ale także oceną sytuacji, zdarzeń, ludzi w mistrzowski sposób kreślonych jej piórem. Czyni to nie wprost, ale "miedzy wierszami". "Wyspa klucz" to bolesna prawda o życiu tych, którzy postanowili spełnić swój american dream. Książka obnaża często lukrowaną prawdę o życiu emigracji w Stanach Zjednoczonych, a zwłaszcza droge, jaką trzeba przebyć, by stanąć na amerykanskiej ziemi. Autorka, którą podziwiam za szczególnie dokładnie wykonaną faktografie, zebrany materiał dokumentalny w oparciu o archiwa zgromadzone na Wyspie Ellis, kiedyś jedynej bramie wjazdowej do Nowego Jorku, przybliża losy ludzi z całego niemal świata pozostawiająych swe losy w rękach urzędników imigracyjnych USA. Komuś kto nigdy nie wystawił nosa poza swój zapyziały zakątek, w którym spedza całe życie, mogą wydawać się niezrozumiałe decyzje tych, którzy postanowili zacząć w Ameryce wszystko od nowa. Czytając Szejnert w fotelu, w ciepełku kominka, popijając aromatyczną kawę odkrywamy na nowo prawdę o tzw. American dream. Owszem, są to historie z przeszłości, bo Ellis Island nie jest już dziś "pomostem" między starym kontynentem a ziemią obiecaną, pełniąc jedynie rolę edukacyjną, muzealną, to bezsprzecznie właśnie sto lat temu ten emigracyjny boom zaczął budowac mit o życiodajnej, sprawiedliwej i zasobnej Ameryce. Trwający do dziś, choć moze już przyjmowany nie z tak wielką naiwnością jak zawdy. Lekturę "Wyspy klucza" polecam zwłaszcza miłośnikom dobrego reportażu, bo narracja nieźle podkręca emocje, ale tez tym, którzy wciąż niesprawiedliwie i pochopnie oceniają emigrantów. Często bowiem ich decyzje wynikały z woli przeżycia, a nie poszukiwania łatwego zarobku.