-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2024-04-14
2024-04-13
Niezwykła erudycja, piękny język i subtelna atmosfera grozy, czyli crème de la crème klasyki horroru. Angielskie dwory, wrzosowe pola i deszczowa londyńska pogoda tworzą atmosferę niepokoju. Ciekawym było zetknięcie z opowiadaniami, których motywy później wielokrotnie wykorzystywano w filmach i powieściach grozy: eteryczne damy wstające ze zmarłych, grzebanie żywcem, studium obłędu, porwania, opętania i walka z wyrzutami sumienia. Niektóre opowiadania były nieco schematyczne, ale w ogólnym rozrachunku to przyzwoity zbiór opowiadań.
Niezwykła erudycja, piękny język i subtelna atmosfera grozy, czyli crème de la crème klasyki horroru. Angielskie dwory, wrzosowe pola i deszczowa londyńska pogoda tworzą atmosferę niepokoju. Ciekawym było zetknięcie z opowiadaniami, których motywy później wielokrotnie wykorzystywano w filmach i powieściach grozy: eteryczne damy wstające ze zmarłych, grzebanie żywcem,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-08
2024-04-07
2024-03-30
2024-03-18
Seria o przygodach hrabiny Harleigh bardzo przypadła mi do gustu i chętnie sięgam po kolejne tomy. To lekkie, luźno osadzone w realiach historycznych czytadełka, idealne dla zrelaksowania się po ciężkim dniu. W czwartej części mamy powrót do korzeni: podobnie jak w pierwszym tomie, na terenie posiadłości hrabiny zostaje popełnione morderstwo, co stawia ją naturalnie w roli podejrzanej. Wraz z narzeczonym podejmują więc śledztwo, by odkryć, kto tak naprawdę dokonał zbrodni. Sytuację komplikuje fakt, że nieboszczka uważała, że jest żoną narzeczonego Frances... i wywołała ogromny skandal.
Galeria osobliwych postaci jest dość pokaźna, choć liczba podejrzanych szybko się kurczy. Świetnie się czyta, akcja jest warta i nie ma niepotrzebnych dłużyzn. Taki kocykowy kryminał.
Seria o przygodach hrabiny Harleigh bardzo przypadła mi do gustu i chętnie sięgam po kolejne tomy. To lekkie, luźno osadzone w realiach historycznych czytadełka, idealne dla zrelaksowania się po ciężkim dniu. W czwartej części mamy powrót do korzeni: podobnie jak w pierwszym tomie, na terenie posiadłości hrabiny zostaje popełnione morderstwo, co stawia ją naturalnie w roli...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-17
Artemisia Gentileschi to barokowa malarka - a trzeba Wam wiedzieć, że kobietom nie było w tym czasie łatwo wykonywać ten zawód! Nie mogły pobierać lekcji rysunku, kupować przyborów malarskich, płócien ani pigmentów, a przede wszystkim - nie miały swobody w wyborze tematu, dostępne dla nich były tylko martwa natura i dzieci. Artemisia wymyka się wszystkim tym ograniczeniom. Nie tylko została malarką, ale była pierwszą kobietą, którą przyjęto do włoskiej Accademia del Disegno (szkoły artystycznej).
Pobierała też lekcje rysunku u Agostina Tassiego, te jednak skończyły się dla niej tragicznie: została wielokrotnie zgwałcona przez swojego nauczyciela rysunku, co poskutkowało publicznym procesem wytoczonym Tassiemu przez ojca Artemisii. Choć Agostinowi udowodniono winę, to kara była śmiesznie mała, a Artemisię w trakcie procesu poddawano torturom, co miało uwiarygodnić jej zeznania.
Te wszystkie przykre doświadczenia przekuła w sztukę. Malowała z pasją i nienawiścią. Uciekła od swojej rodziny i postawiła na karierę. Wychodząc za mąż, najważniejsze było dla niej to, by mogła malować. Małżeństwo zresztą też stało się dla niej źródłem smutku i problemów zamiast spokojnego szczęścia, jakiego pragnęła.
Na jej drodze pojawiło się wielu mężczyzn, którzy próbowali ją złamać, począwszy od ojca, który więcej uwagi poświęcał obrazom niż własnym dzieciom (tu warto dodać, że Artemisia była półsierotą). Jej ogromna siła, samozaparcie i nieugiętość wybrzmiewają ze stron tego króciutkiego komiksu. Ta historia skupia się nie tyle na Artemisii jako malarce, co raczej na jej przeżyciach i relacjach z mężczyznami jej życia: ojcem, braćmi, gwałcicielem, mężem. Oszczędne, proste obrazki, nieco dziecinna kreska tylko uwydatniają koszmar, jaki przeżyła Artemisia w młodości. Rezonują z tym, że sama była młodą dziewczyną, gdy musiała się zmierzyć z ogromnym okrucieństwem.
Żałuję, że historia została tak bardzo skrótowo opisana, chętnie przeczytałabym dwa razy dłuższy komiks i poznała też lepiej Artemisię jako malarkę.
Artemisia Gentileschi to barokowa malarka - a trzeba Wam wiedzieć, że kobietom nie było w tym czasie łatwo wykonywać ten zawód! Nie mogły pobierać lekcji rysunku, kupować przyborów malarskich, płócien ani pigmentów, a przede wszystkim - nie miały swobody w wyborze tematu, dostępne dla nich były tylko martwa natura i dzieci. Artemisia wymyka się wszystkim tym ograniczeniom....
więcej mniej Pokaż mimo to
Alex Michaelides przyzwyczaił nas do tego, że w jego powieściach niczego nie możemy być pewni i że czeka nas wiele zwrotów akcji. Upodobał też sobie budowanie pięcioaktowych historii, nawiązując do tragedii antycznej. Nie inaczej jest i tym razem. Początkowo historia rozwija się jak klasyczny kryminał w stylu Agathy Christie: wąska grupa osób w odizolowanym miejscu, a morderca jest wśród nas. Szybko jednak historia zmienia kierunek i skupia się na analizie psychologicznej bohaterów. Momentami byłam jednak nieco zmęczona powtarzaniem niektórych sytuacji i rozwlekaniem każdego słowa i każdej emocji bohaterów.
Alex Michaelides przyzwyczaił nas do tego, że w jego powieściach niczego nie możemy być pewni i że czeka nas wiele zwrotów akcji. Upodobał też sobie budowanie pięcioaktowych historii, nawiązując do tragedii antycznej. Nie inaczej jest i tym razem. Początkowo historia rozwija się jak klasyczny kryminał w stylu Agathy Christie: wąska grupa osób w odizolowanym miejscu, a...
więcej Pokaż mimo to