rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Czego się boisz? Samotności? Choroby? Apokalipsy? Głębokiej wody? Szpitali? Przemocy? A może sekt i fanatyzmu religijnego?

Sarah Hall sięga w swoich opowiadaniach po różne lęki i traktuje je jako punkt wyjścia do zbudowania historii. To nie są horrory czy straszne historyjki na dobranoc. Każde opowiadanie to studium psychiczne, w którym silna postać (najczęściej kobieca) mierzy się z tym, czego się boi, i próbuje zbudować wokół tego swoje życie.

Jak to w zbiorach opowiadań bywa, zdarzają się historie lepsze i te nieco słabsze. Łączy je jednak atmosfera: rosnący niepokój i poczucie oderwania od rzeczywistości. Choć momentami język mnie męczył, to nie żałuję, że miałam okazję zapoznać się ze stylem autorki.

Czego się boisz? Samotności? Choroby? Apokalipsy? Głębokiej wody? Szpitali? Przemocy? A może sekt i fanatyzmu religijnego?

Sarah Hall sięga w swoich opowiadaniach po różne lęki i traktuje je jako punkt wyjścia do zbudowania historii. To nie są horrory czy straszne historyjki na dobranoc. Każde opowiadanie to studium psychiczne, w którym silna postać (najczęściej kobieca)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Raja Shehadeh na co dzień jest prawnikiem, który reprezentuje Palestyńczyków w procesach dotyczących zawłaszczenia ich ziemi przez Żydów. W wolnym czasie uwielbia wędrować po palestyńskich wzgórzach, zachwycać się przyrodą oraz panującymi tam ciszą i spokojem. I zaprasza czytelników do wyruszenia wraz z nim w siedem takich wędrówek, które odbył na przestrzeni kilkudziesięciu lat.

Pierwsze wędrówki wydają się być sielanką. Autor opowiada o historii tego obszaru, o historii swojej rodziny, skupia się na tym, by jak najprecyzyjniej odmalować przed czytelnikiem obraz tego, czym się zachwyca. Dość szybko przeżywamy jednak zderzenie z brutalną rzeczywistością: krajobraz się zmienia, wzgórza zajmują osiedla żydowskich osadników, a łąki przecinają drogi. A przemianom wizualnym towarzyszy też rosnące napięcie społeczne i eskalacja konfliktu żydowsko-arabskiego.

Opowieść Rajy nie pomija kwestii politycznych, ale za każdym razem, nawet w najtrudniejszych, najbardziej niebezpiecznych sytuacjach podczas wędrówek, na pierwszy plan wysuwa się przyroda. Nie umniejsza to problemom lokalnej ludności, wręcz przeciwnie: pokazuje, że nie sposób oderwać człowieka od miejsca, z którego pochodzi, i że ta okolica z dzieciństwa pozostaje w nas na zawsze.

Myślę, że warto sięgnąć po tę książkę, by lepiej zrozumieć genezę konfliktu, którego eskalację możemy, niestety, teraz obserwować w mediach.

Raja Shehadeh na co dzień jest prawnikiem, który reprezentuje Palestyńczyków w procesach dotyczących zawłaszczenia ich ziemi przez Żydów. W wolnym czasie uwielbia wędrować po palestyńskich wzgórzach, zachwycać się przyrodą oraz panującymi tam ciszą i spokojem. I zaprasza czytelników do wyruszenia wraz z nim w siedem takich wędrówek, które odbył na przestrzeni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia czterech pokoleń rodziny Ermozów, w której mężowie nie kochają swoich żon, przeplata się z losami Jerozolimy i powstaniem państwa Izrael. Jesteśmy świadkami konfliktu turecko-żydowskiego, mandatu brytyjskiego oraz napiętej sytuacji między Żydami i Arabami, która trwa do dziś.

Bardzo ciekawym aspektem jest możliwość zgłębienia życia społeczności żydowskiej. Wyraźnie rysuje się rozdźwięk między sefardyjczykami i aszkenazyjczykami, między ich kuchnią, tradycjami, przesądami i językiem. W dialogach przewijają się wypowiedzi w ladino, co jest ciekawym smaczkiem dla lingwistów.

Początkowo ilość bohaterów była przytłaczająca, gubiłam się, kto jest kim, ale w miarę upływu historii wszystko się rozjaśniało. Pierwsze 2 rozdziały mogą nieco zniechęcić z powodu chaotycznej narracji: ja wróciłam do nich po przeczytaniu całej książki, żeby lepiej zrozumieć zakończenie historii.

Widziałam też serial, ale uważam, że w wielu miejscach rozdźwięk między historią z książki utrudnia zrozumienie realiów życia w Jerozolimie. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę powieść!

Historia czterech pokoleń rodziny Ermozów, w której mężowie nie kochają swoich żon, przeplata się z losami Jerozolimy i powstaniem państwa Izrael. Jesteśmy świadkami konfliktu turecko-żydowskiego, mandatu brytyjskiego oraz napiętej sytuacji między Żydami i Arabami, która trwa do dziś.

Bardzo ciekawym aspektem jest możliwość zgłębienia życia społeczności żydowskiej....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Alex Michaelides przyzwyczaił nas do tego, że w jego powieściach niczego nie możemy być pewni i że czeka nas wiele zwrotów akcji. Upodobał też sobie budowanie pięcioaktowych historii, nawiązując do tragedii antycznej. Nie inaczej jest i tym razem. Początkowo historia rozwija się jak klasyczny kryminał w stylu Agathy Christie: wąska grupa osób w odizolowanym miejscu, a morderca jest wśród nas. Szybko jednak historia zmienia kierunek i skupia się na analizie psychologicznej bohaterów. Momentami byłam jednak nieco zmęczona powtarzaniem niektórych sytuacji i rozwlekaniem każdego słowa i każdej emocji bohaterów.

Alex Michaelides przyzwyczaił nas do tego, że w jego powieściach niczego nie możemy być pewni i że czeka nas wiele zwrotów akcji. Upodobał też sobie budowanie pięcioaktowych historii, nawiązując do tragedii antycznej. Nie inaczej jest i tym razem. Początkowo historia rozwija się jak klasyczny kryminał w stylu Agathy Christie: wąska grupa osób w odizolowanym miejscu, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezwykła erudycja, piękny język i subtelna atmosfera grozy, czyli crème de la crème klasyki horroru. Angielskie dwory, wrzosowe pola i deszczowa londyńska pogoda tworzą atmosferę niepokoju. Ciekawym było zetknięcie z opowiadaniami, których motywy później wielokrotnie wykorzystywano w filmach i powieściach grozy: eteryczne damy wstające ze zmarłych, grzebanie żywcem, studium obłędu, porwania, opętania i walka z wyrzutami sumienia. Niektóre opowiadania były nieco schematyczne, ale w ogólnym rozrachunku to przyzwoity zbiór opowiadań.

Niezwykła erudycja, piękny język i subtelna atmosfera grozy, czyli crème de la crème klasyki horroru. Angielskie dwory, wrzosowe pola i deszczowa londyńska pogoda tworzą atmosferę niepokoju. Ciekawym było zetknięcie z opowiadaniami, których motywy później wielokrotnie wykorzystywano w filmach i powieściach grozy: eteryczne damy wstające ze zmarłych, grzebanie żywcem,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Seria o przygodach hrabiny Harleigh bardzo przypadła mi do gustu i chętnie sięgam po kolejne tomy. To lekkie, luźno osadzone w realiach historycznych czytadełka, idealne dla zrelaksowania się po ciężkim dniu. W czwartej części mamy powrót do korzeni: podobnie jak w pierwszym tomie, na terenie posiadłości hrabiny zostaje popełnione morderstwo, co stawia ją naturalnie w roli podejrzanej. Wraz z narzeczonym podejmują więc śledztwo, by odkryć, kto tak naprawdę dokonał zbrodni. Sytuację komplikuje fakt, że nieboszczka uważała, że jest żoną narzeczonego Frances... i wywołała ogromny skandal.

Galeria osobliwych postaci jest dość pokaźna, choć liczba podejrzanych szybko się kurczy. Świetnie się czyta, akcja jest warta i nie ma niepotrzebnych dłużyzn. Taki kocykowy kryminał.

Seria o przygodach hrabiny Harleigh bardzo przypadła mi do gustu i chętnie sięgam po kolejne tomy. To lekkie, luźno osadzone w realiach historycznych czytadełka, idealne dla zrelaksowania się po ciężkim dniu. W czwartej części mamy powrót do korzeni: podobnie jak w pierwszym tomie, na terenie posiadłości hrabiny zostaje popełnione morderstwo, co stawia ją naturalnie w roli...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Artemizja Tamia Baudouin, Nathalie Ferlut
Ocena 6,7
Artemizja Tamia Baudouin, Nat...

Na półkach: , ,

Artemisia Gentileschi to barokowa malarka - a trzeba Wam wiedzieć, że kobietom nie było w tym czasie łatwo wykonywać ten zawód! Nie mogły pobierać lekcji rysunku, kupować przyborów malarskich, płócien ani pigmentów, a przede wszystkim - nie miały swobody w wyborze tematu, dostępne dla nich były tylko martwa natura i dzieci. Artemisia wymyka się wszystkim tym ograniczeniom. Nie tylko została malarką, ale była pierwszą kobietą, którą przyjęto do włoskiej Accademia del Disegno (szkoły artystycznej).

Pobierała też lekcje rysunku u Agostina Tassiego, te jednak skończyły się dla niej tragicznie: została wielokrotnie zgwałcona przez swojego nauczyciela rysunku, co poskutkowało publicznym procesem wytoczonym Tassiemu przez ojca Artemisii. Choć Agostinowi udowodniono winę, to kara była śmiesznie mała, a Artemisię w trakcie procesu poddawano torturom, co miało uwiarygodnić jej zeznania.

Te wszystkie przykre doświadczenia przekuła w sztukę. Malowała z pasją i nienawiścią. Uciekła od swojej rodziny i postawiła na karierę. Wychodząc za mąż, najważniejsze było dla niej to, by mogła malować. Małżeństwo zresztą też stało się dla niej źródłem smutku i problemów zamiast spokojnego szczęścia, jakiego pragnęła.

Na jej drodze pojawiło się wielu mężczyzn, którzy próbowali ją złamać, począwszy od ojca, który więcej uwagi poświęcał obrazom niż własnym dzieciom (tu warto dodać, że Artemisia była półsierotą). Jej ogromna siła, samozaparcie i nieugiętość wybrzmiewają ze stron tego króciutkiego komiksu. Ta historia skupia się nie tyle na Artemisii jako malarce, co raczej na jej przeżyciach i relacjach z mężczyznami jej życia: ojcem, braćmi, gwałcicielem, mężem. Oszczędne, proste obrazki, nieco dziecinna kreska tylko uwydatniają koszmar, jaki przeżyła Artemisia w młodości. Rezonują z tym, że sama była młodą dziewczyną, gdy musiała się zmierzyć z ogromnym okrucieństwem.

Żałuję, że historia została tak bardzo skrótowo opisana, chętnie przeczytałabym dwa razy dłuższy komiks i poznała też lepiej Artemisię jako malarkę.

Artemisia Gentileschi to barokowa malarka - a trzeba Wam wiedzieć, że kobietom nie było w tym czasie łatwo wykonywać ten zawód! Nie mogły pobierać lekcji rysunku, kupować przyborów malarskich, płócien ani pigmentów, a przede wszystkim - nie miały swobody w wyborze tematu, dostępne dla nich były tylko martwa natura i dzieci. Artemisia wymyka się wszystkim tym ograniczeniom....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niech Was nie zrazi format tej książki - zdecydowanie warto zapoznać się z całością dokonań słynnego detektywa! Ten opasły tom towarzyszył mi przez kilka tygodni i z żalem opuszczam przyjemne mieszkanie Sherlocka Holmesa i doktora Watsona przy Baker Street. Wiele z tych historii miałam okazję odkrywać po raz pierwszy, do niektórych chętnie powróciłam.

Zdecydowanie bardziej przypadły mi do gustu nowele niż opowiadania, ponieważ pozwalają lepiej poznać charakter Holmesa, sylwetki podejrzanych i ofiary oraz śledzić przebieg śledztwa. Opowiadania to z kolei historie, w których zmysł dedukcji Sherlocka błyszczy jaśniej, bo jako czytelnik dostajemy mniej faktów, które pozwoliłyby nam samodzielnie wydedukować sprawcę. Im więcej przygód było za mną, tym lepiej szło mi odtwarzanie okoliczności zbrodni - ta powtarzalność schematów może być wadą, ale mnie zupełnie nie przeszkadzała. Za to mam zastrzeżenia co do korekty - zwłaszcza w trzech ostatnich księgach, które znalazły się w zbiorze. Ilość literówek, przestawień szyku wyrazów, powtórzeń i błędów interpunkcyjnych była przytłaczająca i utrudniała lekturę.

Niech Was nie zrazi format tej książki - zdecydowanie warto zapoznać się z całością dokonań słynnego detektywa! Ten opasły tom towarzyszył mi przez kilka tygodni i z żalem opuszczam przyjemne mieszkanie Sherlocka Holmesa i doktora Watsona przy Baker Street. Wiele z tych historii miałam okazję odkrywać po raz pierwszy, do niektórych chętnie powróciłam.

Zdecydowanie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dobra zmiana. Czyli jak się rządzi światem za pomocą słów Katarzyna Mosiołek-Kłosińska, Michał Rusinek
Ocena 7,0
Dobra zmiana. ... Katarzyna Mosiołek-...

Na półkach: , ,

Jak powiedział kiedyś Wittgenstein: "Granice mojego języka są granicami mojego świata". To, jakim językiem się posługujemy, wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości. I nie chodzi tu tylko o rozróżnienie język ojczysty - język obcy. W naszym języku codziennym dominują pewne frazy, wyrażenia i idiomy, które określają nasz charakter, stosunek do świata i do ludzi.

Ten sam mechanizm działa też w przypadku języka polityki. Język, którym posługują się poszczególne ugrupowania, jest powiązany z podejściem społecznym (konserwatywnym lub liberalnym) i oddziałuje na obywateli. Katarzyna Kłosińska i Michał Rusinek biorą na tapet język prawej strony polskiej sceny politycznej i przyglądają się retoryce Zjednoczonej Prawicy.

Opracowali krótki słowniczek tzw. "dobrej zmiany", czyli dwóch kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy. W każdym artykule hasłowym przytaczają genezę danego wyrażenia, analizują zastosowane chwyty retoryczne i odniesienia do literatury oraz wypowiedzi innych polityków, przede wszystkim języka władz PRL. Prezentują zabiegi słowne, które charakterystyczne są dla reżimów totalitarnych. Propagandowe hasła porównują do tych z "Roku 1984" Orwella. Wszystko to zaś jest opatrzone artykułami w prawicowej prasie, cytatami z mediów społecznościowych prawicowych polityków oraz zdjęciami pasków z programów informacyjnych emitowanych w telewizji publicznej, która stała się tubą propagandową dobrej zmiany. Każdemu artykułowi hasłowemu towarzyszy skrupulatnie opracowany opis bibliograficzny.

Przejrzenie tak bogatego materiału źródłowego pozwoliło na wyciągnięcie wielu wniosków na temat języka dobrej zmiany, ale w moim odczuciu są one bardzo powtarzalne i wiele haseł odnosi się do tego samego. Momentami książka jest wtórna, bo i badany język nie był szczególnie zróżnicowany. Kilka nośnych metafor, rymów i haseł, które powtarzano do upadłego (jak "zbliżanie się do prawdy" w wypowiedziach Jarosława Kaczyńskiego podczas kolejnych miesięcznic katastrofy smoleńskiej). Z tak skromnego repertuaru trudno było wyciągnąć coś więcej, jednak nie zmienia to odczucia, że momentami było to nieco "masło maślane".

Byłam zaskoczona, że jako źródło definicji pojęć z zakresu retoryki wybrano... wikipedię (sic!). Dwoje cenionych badaczy, w tym Michał Rusinek, który wszak w retoryce się specjalizuje, a w słowniku opierają się na definicjach nienaukowych, z źródła, w którym wielokrotnie zdarzają się błędy?! To mój największy zarzut wobec przyjętej przez autorów metodologii.

W ogólnym rozrachunku nie mam jednak większych zastrzeżeń do książki. Każda władza doczekuje się podobnych opracowań - język partii rządzącej w PRL badał przecież profesor Bralczyk (do którego zresztą wielokrotnie odwołują się autorzy), a język współczesnej polityki wzięli pod lupę prof. Kłosińska i Michał Rusinek. Przykra to była lektura, bo bardzo unaoczniła podziały, jakie wprowadziła w społeczeństwie propaganda "dobrej zmiany". Jestem ciekawa, czy język obecnych rządzących również doczeka się podobnego słownika.

Jak powiedział kiedyś Wittgenstein: "Granice mojego języka są granicami mojego świata". To, jakim językiem się posługujemy, wpływa na nasze postrzeganie rzeczywistości. I nie chodzi tu tylko o rozróżnienie język ojczysty - język obcy. W naszym języku codziennym dominują pewne frazy, wyrażenia i idiomy, które określają nasz charakter, stosunek do świata i do ludzi.

Ten sam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Hrabiego Aleksandra Iljicza Rostowa poznajemy w chwili, gdy na skutek rewolucji lutowej i upadku caratu w Rosji zostaje uznany za "byłego człowieka" i skazany na dożywotni areszt domowy w luksusowym hotelu Metropol, który znajduje się w centrum Moskwy. Przyzwyczajony do luksusu i swobody hrabia musi dopasować się nie tylko do swojej nowej sytuacji życiowej, ale też nowych warunków polityczno-społecznych, jakie zapanowały w jego ojczyźnie.

Ta niespieszna historia prowadzi nas przez meandry życia hrabiego. Wraz z nim poznajemy rytm życia hotelu i sylwetki jego pracowników. Przyglądamy się również zmianom, które zachodzą w Rosji - luksusowy hotel staje się miejscem spotkań członków partii i elit politycznych i kulturalnych.

Nie jest to jednak historia skupiona na polityce, choć mogłoby się tak wydawać. Główną osią są koleje losu hrabiego, jego wspomnienia z dzieciństwa, filozoficzne rozterki i konfrontacja zasad, które mu wpojono, z nową rzeczywistością. To bohater, którego nie sposób nie polubić, pomimo jego wad. Z niekłamaną ciekawością śledziłam wydarzenia, które wstrząsały nie tylko jego życiem, ale życiem wszystkich pracowników i stałych bywalców Metropolu.

Na szczególną pochwałę zasługuje styl autora. Amor Towles posługuje się barwnym językiem, z ogromną lekkością i erudycją przedstawia wydarzenia z historii Rosji i przybliża nam jej najważniejsze dzieła kultury. Udaje mu się przy tym oddać ducha narodu, pokazując patriotyzm i miłość do swojego kraju - miłość trudną, bo niepozbawioną krytycznego spojrzenia. Byłam absolutnie oczarowana językiem powieści. Tłumaczka Anna Gralak sprawiła, że lektura jest ogromną przyjemnością, można się wręcz rozsmakowywać w opisach pokoi i potraw serwowanych w restauracji.

To raczej powolna historia, w której wiele jest dygresji i obserwacji społecznych. Płyniemy przez nią niespiesznie, przenosząc się myślami o sto lat wstecz. Znając historyczne realia, losy hrabiego można potraktować jako czystą fikcję literacką, ale jest to przecież literatura piękna, a nie reportaż. Żałuję, że moja przygoda z tą wspaniałą powieścią się skończyła i jestem pewna, że w przyszłości chętnie do niej wrócę.

Hrabiego Aleksandra Iljicza Rostowa poznajemy w chwili, gdy na skutek rewolucji lutowej i upadku caratu w Rosji zostaje uznany za "byłego człowieka" i skazany na dożywotni areszt domowy w luksusowym hotelu Metropol, który znajduje się w centrum Moskwy. Przyzwyczajony do luksusu i swobody hrabia musi dopasować się nie tylko do swojej nowej sytuacji życiowej, ale też nowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Matthieu Aikins to dziennikarz i reportażysta, który spędził kilka lat w Kabulu. Nawiązał tam wiele znajomości, w tym kilka przyjaźni. Orientował się w nastrojach społecznych, w trudnej sytuacji politycznej, ekonomicznej i społecznej Afganistanu. Stąd też pojawił się jego pomysł, aby przyjąć fałszywą tożsamość i wraz z przyjacielem Afgańczykiem odbyć wspólną podróż do Europy.

Towarzyszymy Matthieu (alias Habibowi) i Omarowi w przygotowaniach do ucieczki z Afganistanu, przeprawie przez Morze Śródziemne, pobycie w obozie dla uchodźców, ucieczce z niego oraz próbach przedostania się do Włoch. Obserwujemy ich poszukiwania przemytników, kolejne porażki i niegasnącą nadzieję na lepsze życie.

Ta książka nie jest reportażem - to raczej pamiętnik Aikinsa i biografia rodziny jego przyjaciela. W wielu momentach przeważają filozoficzno-filologiczne rozważania autora. I stąd wynika moje ogromne rozczarowanie lekturą.

Mimo dobrej znajomości Afganistanu, w książce niewiele miejsca poświęcono obecnej sytuacji. Początkowo byłam przekonana, że ta książka jest z lat 2000 - ponieważ to na tych latach kończy się opis wydarzeń, które mają miejsce w Afganistanie i które skłaniają Afgańczyków do desperackiej ucieczki pontonem przez morze. Bardzo dużo miejsca poświęcono za to romantycznym dylematom Omara, jego życiu seksualnemu i nieszczęśliwemu zakochaniu.

Część dotycząca ucieczki była niezwykle krótka i skąpa. Coś, co miało być osią opowieści, jest zaledwie kilkoma naprędce skreślonymi szkicami.

Blisko 1/3 książki poświęcono kryzysowi ekonomicznemu i migracyjnemu w Grecji. Znacznie więcej dowiadujemy się na temat tego kraju niż państw Bliskiego Wschodu. Najciekawszym, najbardziej wartościowym fragmentem książki jest pobyt Habiba i Omara w niesławnym Morii, greckim obozie dla uchodźców słynącym z wołających o pomstę do nieba warunkach sanitarnych. Warunki, w których żyli tam migranci, były tragiczne: niewystarczająca ilość pożywienia, bród, ledwie kilka toalet na kilkanaście tysięcy mieszkańców, mnóstwo chorób i napięć pomiędzy przedstawicielami różnych narodów i odłamów religii. I wszechobecna bezczynność wraz z powoli gasnącą nadzieją na unormowanie swojej sytuacji prawnej, gdyż większość uchodźców spędzała tam wiele miesięcy, a ich sprawy nie poruszały się ani o krok do przodu.

To, co uderza w tej opowieści, to strach, a zarazem ogromna determinacja, by zawalczyć o lepsze życie swojej rodziny. Po lekturze łatwiej zrozumieć, dlaczego tak wielu uchodźców, przybywszy do Europy, wpada w nałogi i światek przestępczy. Jednak w temacie kryzysu migracyjnego można bez trudu znaleźć lepiej napisane i bardziej rzeczowe pozycje.

Matthieu Aikins to dziennikarz i reportażysta, który spędził kilka lat w Kabulu. Nawiązał tam wiele znajomości, w tym kilka przyjaźni. Orientował się w nastrojach społecznych, w trudnej sytuacji politycznej, ekonomicznej i społecznej Afganistanu. Stąd też pojawił się jego pomysł, aby przyjąć fałszywą tożsamość i wraz z przyjacielem Afgańczykiem odbyć wspólną podróż do...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Sherlock Holmes: Dookoła Świata Cédric Asna, Boutanox
Ocena 7,9
Sherlock Holme... Cédric Asna, Boutan...

Na półkach: , ,

Dzielni detektywi, chwytajcie za notesy i lupy, zarzućcie na plecy płaszcz i wraz z Sherlockiem Holmesem oraz jego bratem, Mycroftem, wyruszcie w podróż dookoła świata! Czekają na Was trzy tajemnice do rozwikłania oraz kilka zagadek. A to wszystko... pod czujnym okiem królowej Wiktorii!

Świetnie się bawiłam podczas kolejnej odsłony komiksów paragrafowych o słynnym detektywie. Dodatkowe zagadki były zróżnicowane i ciekawie urozmaicały rozwiązywanie głównych tajemnic. Jedyne moje zastrzeżenie to sugerowany wiek - czyli od 10 lat. Myślę, że przy niektórych zagadkach dzieci mogą potrzebować pomocy starszego rodzeństwa lub rodziców. Na szczęście, bohaterów jest dwóch, więc można spróbować wcielić się w obie postaci i połączyć siły przy tropieniu śladów i przesłuchiwaniu świadków.

Choć książeczka jest krótka, to zapewnia kilka godzin zabawy. Powodzenia, detektywi-amatorzy!

Dzielni detektywi, chwytajcie za notesy i lupy, zarzućcie na plecy płaszcz i wraz z Sherlockiem Holmesem oraz jego bratem, Mycroftem, wyruszcie w podróż dookoła świata! Czekają na Was trzy tajemnice do rozwikłania oraz kilka zagadek. A to wszystko... pod czujnym okiem królowej Wiktorii!

Świetnie się bawiłam podczas kolejnej odsłony komiksów paragrafowych o słynnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co jako pierwsze przychodzi nam do głowy, gdy myślimy o Hiszpanii? Wiadomo - słońce, siesta i fiesta! I właśnie od tego Mikołaj Buczak zaczyna swoją książkę o kulturze hiszpańskiej, próbując pokazać, że Hiszpania to znacznie więcej, niż tylko ładna pogoda, dobra kuchnia i imprezy do późna.

Autor porusza szereg zagadnień, które składają się na obraz Hiszpanii i Hiszpanów: zaczyna od kuchni, przechodzi przez kwestie językowe (zarówno jeśli chodzi o języki regionalne, jak i znajomość angielskiego), edukację, stereotypy na temat Hiszpanów oraz poszczególnych regionów Hiszpanii, wpływy arabskie, religijność, bary, siestę i fiestę, a na polityce i feminizmie kończąc. A to i tak nie wszystkie zagadnienia!

To nie jest typowy przewodnik turystyczny czy podróżniczy, ale raczej sposobność do zanurzenia się w mentalności Hiszpanów, zajrzenia im pod kołdrę i do serca, przyjrzenia się, czy naprawdę "życie jak w Madrycie" jest spełnieniem naszych marzeń. To przewodnik kulturowy, w którym przeplatają się ze sobą badania i ciekawostki, wszystko to zaś okraszone jest anegdotami autora z jego pobytu w Hiszpanii.

Autor jest filologiem hiszpańskim, więc w książce przeplata się wiele zagadnień związanych z językiem hiszpańskim oraz wyrażeń z niego pochodzących. Dla mnie, jako osoby uczącej się języka Cervantesa, był to dodatkowy smaczek. Myślę też, że sama książka stanowi idealne uzupełnienie nauki, bo pokazuje te aspekty, których zwykle próżno szukać w podręcznikach - prawdziwy, żywy język, żarty, nawiązania kulturowe, które pomogą nam później swobodnie używać języka.

Książkę wysłuchałam w formie audiobooka, ale nie jestem do końca zadowolona z lektora - jego hiszpańskiej wymowie momentami daleko było do poprawności. Ponadto w wersji książkowej znajduje się wiele pięknych zdjęć, które szkoda przegapić.

Podsumowując: zdecydowanie warto sięgnąć po tę książkę, jeśli interesuje nas życie w Hiszpanii lub uczymy się języka hiszpańskiego. Mnie lektura tak porwała, że przesłuchałam ją w ciągu jednego dnia, a do tego nabrałam ochoty na wycieczkę do Kraju Basków.

Co jako pierwsze przychodzi nam do głowy, gdy myślimy o Hiszpanii? Wiadomo - słońce, siesta i fiesta! I właśnie od tego Mikołaj Buczak zaczyna swoją książkę o kulturze hiszpańskiej, próbując pokazać, że Hiszpania to znacznie więcej, niż tylko ładna pogoda, dobra kuchnia i imprezy do późna.

Autor porusza szereg zagadnień, które składają się na obraz Hiszpanii i Hiszpanów:...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nadeszła zima, a wraz z nią w Krakowie pojawiają się dni darmowej komunikacji miejskiej, zalecenia, by nie wychodzić z domu, oraz paskudne, gryzące powietrze... Ale czy to prawda, że w Krakowie mamy najgorsze powietrze? I jakie są tego przyczyny?

Książka Jakuba Chełmińskiego podchodzi do tematu zanieczyszczenia powietrza w Polsce w sposób holistyczny: analizuje przyczyny powstawania zanieczyszczeń w różnych częściach naszego kraju, prezentuje bieżącą sytuację i opisuje działania, które podjęto na rzecz walki ze smogiem.

Pierwsza część książki nieco skupia się na historii Polski oraz analizie sytuacji ekonomicznej, z której wynika obecność tzw. kopciuchów, przewaga węgla w sektorze energetycznym oraz spalanie śmieci. Widać tutaj świetny research i ogromne przygotowanie Autora i w mojej ocenie to najlepsza część książki. Pouczająca, pokazuje, że drewno czy ogrzewanie gazowe lub za pomocą pomp ciepła nie zawsze jest dobrą alternatywą.

W drugiej części Autor podejmuje pracę reporterską. Rozmawia z mieszkańcami różnych miast zajmujących niechlubne miejsce wśród najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie. Tutaj jest sporo powtórzeń wobec części pierwszej, a także zwykłego narzekania. Z tej części najmniej można się dowiedzieć i myślę, że bez niej książka zdecydowanie zyskałaby na jakości.

W trzeciej części Autor pokazuje różne inicjatywy mieszkańców oraz władz, które mają na celu walkę z zanieczyszczeniami powietrza - np. eko patrol, kontrole straży miejskiej, dofinansowania do wymiany pieców. Wyraźnie jednak podkreśla, że to, co robimy, to wciąż za mało. Niektóre ze wspomnianych przez Jakuba Chełmińskiego akcji poznałam dopiero dzięki tej książce. Cieszy, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że zdrowe powietrze to nasze prawo i że zanieczyszczenia powietrza mają poważne skutki dla naszego zdrowia.

Na końcu umieszczono krótki słowniczek pojęć związanych ze smogiem oraz listę stron i aplikacji, które pomogą w monitorowaniu stanu powietrza w naszej okolicy oraz w zgłaszaniu nieprawidłowości. Mam nadzieję, że książka doczeka się wznowienia, w którym dołączonoby rozdział z aktualizacją prognoz Autora dotyczących powodzenia opisywanych akcji proekologicznych, zwłaszcza że niektóre dotyczyły przepisów, które miały wejść w życie na przełomie 2023 i 2024 roku.

Nadeszła zima, a wraz z nią w Krakowie pojawiają się dni darmowej komunikacji miejskiej, zalecenia, by nie wychodzić z domu, oraz paskudne, gryzące powietrze... Ale czy to prawda, że w Krakowie mamy najgorsze powietrze? I jakie są tego przyczyny?

Książka Jakuba Chełmińskiego podchodzi do tematu zanieczyszczenia powietrza w Polsce w sposób holistyczny: analizuje przyczyny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia na kanwie motywów z filmu "Miasteczko Halloween" Tima Burtona. Główną bohaterką czyni Sally, a akcja osadza się tuż po zakończeniu filmowej historii, kiedy Sally i Jack związują się ze sobą. W książce Sally zostaje jego żoną, a tym samym - Dyniową Królową Miasteczka Halloween. I tak zaczyna się jej pasmo nieszczęść.

Skromna, cicha Sally nie odnajduje się w roli królowej i czuje, że nie potrafi sprostać stawianym jej oczekiwaniom. W poszukiwaniu samotności przemierza znany z filmu zagajnik z drzwiami do różnych świątecznych miasteczek. I odkrywa nieznane dotąd drzwi prowadzące do Miasteczka Snów, a przy okazji uwalnia stamtąd bestię - Piaskuna.

Opowieść jest bardzo prosta, napisana niewyszukanym językiem. Niestety, jest dość ciężka w lekturze - korekta tekstu była bardzo pobieżna, jest wiele literówek, powtórzeń i błędów.

Styl autorki również nie przypadł mi do gustu. Lwią część tekstu stanowi opis wyglądu Sally oraz jej przeżycia wewnętrzne, niestety bardzo powtarzalne - co dwie strony jest wspomniane, że szmaciana lalka jest przerażona, że płacze, że tęskni za ukochanym i nie wie, co robić. To sprawia, że lektura jest nużąca - choć może, zważywszy na senną tematykę, taki był zamiar: żeby książka usypiała swoją treścią...

Jeśli ktoś nie widział filmu, to w zasadzie nie ma szans na zrozumienie świata świątecznych miasteczek, charakterystyk jego mieszkańców i natury rozterek Sally, ponieważ w książce nic nie wyjaśniono - autorka z góry założyła, że po książkę sięgną tylko fani "Miasteczka Halloween".

Uważam, że sama historia mogłaby być ciekawa. Idealnie się wpasowała w klimat filmowy - aż zastanawiałam się, czy film nie doczekał się drugiej części, która zainspirowałaby autorkę. Niestety, realizacja pomysłu się nie udała.

Historia na kanwie motywów z filmu "Miasteczko Halloween" Tima Burtona. Główną bohaterką czyni Sally, a akcja osadza się tuż po zakończeniu filmowej historii, kiedy Sally i Jack związują się ze sobą. W książce Sally zostaje jego żoną, a tym samym - Dyniową Królową Miasteczka Halloween. I tak zaczyna się jej pasmo nieszczęść.

Skromna, cicha Sally nie odnajduje się w roli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To bardzo krótki, bogato ilustrowany coffee table book o duńskiej filozofii szczęścia. Znajdziemy w nim analizę słownictwa związanego z hygge, przepisy na hygge-potrawy, wskazówki dotyczące wystroju wnętrz, a także historie Duńczyków o tym, czym dla nich jest hygge. Są również rozważania nad historią tej filozofii oraz bardzo ciekawy rozdział pokazujący, jakie podejście mają do niej współcześni Duńczycy i czy znajdzie się ona na liście niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Wszystko to opatrzono pięknymi, klimatycznymi zdjęciami. Bardzo przyjemna i odprężająca lektura.

To bardzo krótki, bogato ilustrowany coffee table book o duńskiej filozofii szczęścia. Znajdziemy w nim analizę słownictwa związanego z hygge, przepisy na hygge-potrawy, wskazówki dotyczące wystroju wnętrz, a także historie Duńczyków o tym, czym dla nich jest hygge. Są również rozważania nad historią tej filozofii oraz bardzo ciekawy rozdział pokazujący, jakie podejście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mister Hopkins, wnuk słynnego Sherlocka Holmesa, buduje wehikuł czasu, aby rozwiązywać zagadki z przeszłości - tajemnice powstania przełomowych wynalazków i twierdzeń matematycznych. Dużo w tej historii uroku i humoru, ale przytłoczonych nieco notkami biograficznymi i szczegółowymi opisami wynalazków i twierdzeń matematycznych.

Mister Hopkins, wnuk słynnego Sherlocka Holmesa, buduje wehikuł czasu, aby rozwiązywać zagadki z przeszłości - tajemnice powstania przełomowych wynalazków i twierdzeń matematycznych. Dużo w tej historii uroku i humoru, ale przytłoczonych nieco notkami biograficznymi i szczegółowymi opisami wynalazków i twierdzeń matematycznych.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początek jak u Jane Austen - piękny bal, urocza jego ozdoba w postaci panny Heleny Oreckiej, trafne portrety psychologiczne gości oraz królewicz na białym koniu, którego przymioty są przez naszą główną bohaterkę przecenianie. Szybko jednak przeradza się to w pozytywistyczną historię o zderzeniu się panienki z ubóstwem i ciężką pracą. Mamy pracowitą rodzinę Radliczów, wątek miłosny oraz kolejnych bohaterów, którzy pokazują, że to praca uszlachetnia. Pannę Orecką kolejne przygody wystawiają na ciężką próbę i zmuszają do schowania dumy do kieszeni. Czyta się szybko, język powiastki jest bardzo przystępny i po prostu ładny. Przyjemna, prosta opowieść z morałem.

Początek jak u Jane Austen - piękny bal, urocza jego ozdoba w postaci panny Heleny Oreckiej, trafne portrety psychologiczne gości oraz królewicz na białym koniu, którego przymioty są przez naszą główną bohaterkę przecenianie. Szybko jednak przeradza się to w pozytywistyczną historię o zderzeniu się panienki z ubóstwem i ciężką pracą. Mamy pracowitą rodzinę Radliczów, wątek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To raczej opowiadanie niż powieść. Idealne do przeczytania w ciągu wieczoru, kiedy za oknem ziąb i plucha. Gotycka historia z dreszczykiem, która pokazuje, że najgorsze zło czai się w ludziach - cytując Sartre'a, "Piekło to inni". To też historia o uprzedzeniach i o konsekwencjach nierozważnego małżeństwa, a przy tym udany portret sytuacji kobiet w XVIII wieku.

To raczej opowiadanie niż powieść. Idealne do przeczytania w ciągu wieczoru, kiedy za oknem ziąb i plucha. Gotycka historia z dreszczykiem, która pokazuje, że najgorsze zło czai się w ludziach - cytując Sartre'a, "Piekło to inni". To też historia o uprzedzeniach i o konsekwencjach nierozważnego małżeństwa, a przy tym udany portret sytuacji kobiet w XVIII wieku.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Autor stworzył kompleksowy poradnik dbania o siebie. Analizuje przyczyny, dla których zaniedbujemy swoje potrzeby i nie pozwalamy sobie odpocząć. Zachęca do pogłębionej pracy nad sobą, prezentując różne ćwiczenia medytacyjne i podsuwając wskazówki, jak stawiać siebie na pierwszym miejscu nie tylko w dni wolne. Z tej książki płynie jedna ważna myśl - odpoczynek jest kluczowy i jeśli na co dzień go zaniedbujemy, to 16 godzin snu w długi weekend nas nie uratuje. Nie da się wyspać na zapas. Nie da się odstresować na zapas. Musimy nauczyć się dbać o swój wypoczynek - dla własnego zdrowia. Autor na własnym przykładzie pokazuje, jak zaniedbanie wypoczynku może nam zaszkodzić i wpędzić nas w problemy zdrowotne, finansowe i uzależnienia. A to wszystko kończy zabawnym podsumowaniem, w którym punktuje domorosłych uzdrowicieli dusz z social mediów. Bardzo wartościowa pozycja, wiele z niej dla siebie wyciągnęłam.

Autor stworzył kompleksowy poradnik dbania o siebie. Analizuje przyczyny, dla których zaniedbujemy swoje potrzeby i nie pozwalamy sobie odpocząć. Zachęca do pogłębionej pracy nad sobą, prezentując różne ćwiczenia medytacyjne i podsuwając wskazówki, jak stawiać siebie na pierwszym miejscu nie tylko w dni wolne. Z tej książki płynie jedna ważna myśl - odpoczynek jest kluczowy...

więcej Pokaż mimo to