Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Książkę otrzymałam w prezencie,od osoby , która chyba mało zna mój gust czytelniczy, bo lubię literaturę faktu ale dobrze napisaną. Niestety Pan Krysiak zatrzymał się na poziomie Super Ekspresu i nie udźwignął tematu.
Trudno zgodzić mi się z zajawką na okładce- kulisy dziennikarskiego śledztwa- bo tak naprawdę 90 % książki to cytaty z udostępnionych lub zdobytych z prokuratury lub policji protokołów z podsłuchów lub zeznań "modelek" i ich "menadżerek".
Na końcu książki jest kilka stron poświęconych temu co robi dziś kilka z kilkudziesięciu prostytutek przewijających się w książce i to można potraktować jako wkład własny autora.
Książka nie wzbudziła we mnie żadnych emocji poza irytacją bo głupota i pazerność zawsze to we mnie wzbudza.
Jak inaczej nazwać sytuację gdy młoda dziewczyna z aspiracjami zostania "miss", modelką, dziewczyną na okładce Playboya , umieszcza swoje skąpo ubrane zdjęcia na portalach społecznościowych , otrzymuje propozycję wyjazdu (za darmo) do jednych z najdroższych miejsc na świecie i jeszcze ma płacone za dzień pobytu od 200 do 1000 euro?
Czy myślicie ,że wierzy iż ktoś na podstawie zdjęć docenił jej intelekt i płaci za towarzyską rozmowę na wysokim poziomie?
Nie. Jechały i wiedziały po co jadą. Ktoś to organizował i za organizację brał pieniądze. Nie oburzam się , bo nie zmieni to faktu ,że istnieje prostytucja i będzie istnieć. Co najwyżej powinniśmy ją zalegalizować i opodatkować.
Pozycję Pana Krysiaka można sobie darować.

Książkę otrzymałam w prezencie,od osoby , która chyba mało zna mój gust czytelniczy, bo lubię literaturę faktu ale dobrze napisaną. Niestety Pan Krysiak zatrzymał się na poziomie Super Ekspresu i nie udźwignął tematu.
Trudno zgodzić mi się z zajawką na okładce- kulisy dziennikarskiego śledztwa- bo tak naprawdę 90 % książki to cytaty z udostępnionych lub zdobytych z...