-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2015-10-11
2015-12-01
Nie wierzcie tym wszystkim, co krytykują Kinga - że się wypalił, że nie ma pomysłu, że leje wode, to nie jest prawdą!
Jedna z lepszych książek Kinga od pewnego czasu. Fenomenem w książce dla mnie jest sam jej początek, skupiająca trzymająca w objęciach lekka niepewność co będzie dalej (jeżeli spodziewacie się szalonej akcji, w stylu 'nieustraszonych', to niestety się zawiedziecie) no i mój ulubione HODGES - teraz JUŻ FIT!
Super odskocznia, od horrorowego Kinga, doskonałe zakończenie - z niecierpliwoscią oczekuje na trzecią część!
Nie wierzcie tym wszystkim, co krytykują Kinga - że się wypalił, że nie ma pomysłu, że leje wode, to nie jest prawdą!
Jedna z lepszych książek Kinga od pewnego czasu. Fenomenem w książce dla mnie jest sam jej początek, skupiająca trzymająca w objęciach lekka niepewność co będzie dalej (jeżeli spodziewacie się szalonej akcji, w stylu 'nieustraszonych', to niestety się...
2015-11-06
Wesela - zmora zniweczałych i pozbawionych gustu gimnazjalistów! Oto jestem i Cię dopadłem! Jest to mój pierwsze dramat (tak, to jest dramat, nie?) jaki przeczytałem w życiu, i jeżeli będziecie w takiej samej sytuacji jak ja, polecam ustosunkować się do krótkiej instrukcji obsługi:
1. Wydrukuj streszczenie.
2. Przeczytaj I rozdział streszczenia.
3. Czytaj tempem 100 słów na minutę I rozdział książki.
4. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału, ponownie rzuć okiem na streszczenie.
5. Możesz zacząć się zachwycać!
Nie no, a tak na serio. Bez streszczenia i czytania ze zrozumieniem, trudno ogarnąć o co kaman na Weselu. To zupełnie tak, jakbyś wypił za dużo i próbował napisać sms'a nie mrużąc jednego oka. Momentami naprawdę zabawne, ciekawe i barwne, w szczególności niektóre postaci.
Polecam tym, czego oczekują od książek nieco więcej. Wesele było ok, bawiłem się całkiem dobrze!
Wesela - zmora zniweczałych i pozbawionych gustu gimnazjalistów! Oto jestem i Cię dopadłem! Jest to mój pierwsze dramat (tak, to jest dramat, nie?) jaki przeczytałem w życiu, i jeżeli będziecie w takiej samej sytuacji jak ja, polecam ustosunkować się do krótkiej instrukcji obsługi:
1. Wydrukuj streszczenie.
2. Przeczytaj I rozdział streszczenia.
3. Czytaj tempem 100 słów...
2015-09-11
Wszyscy podniecają się tą książką, jak pierwszym gwiazdkowym prezentem pod choinkę. Postaram się, moim krytycznym okiem - krótko i zwięźle, rozwiać wszelkie wątpliwości na temat tej cuchnącej mistrzostwem cegły!
Primo: Książkę czyta się trudno, długo i trzeba skupić się na bohaterach, otoczeniu, gadających kotach i innych magicznych postaciach podczas całej lektury, od początku do końca! Jeżeli nie jesteście mistrzami lektur, tudzież nie ukończyliście kursu "miliard w rozumie", książki nie polecam, bo czyta się ją trudno, ale jak już złapiecie temat.. to robi się ciekawie!
Secundo: Poncjusz piłat, diaboł, czarownice, latające świnie? Czasami miałem wrażenie, że czytam powieść napisaną, przez jakieś japończyka, całowiecznego fana mangi i anime. Co nie zmienia faktu, że wiele razy podczas czytania na mojej twarzy pojawił się uśmiech, i głębokie uradowanie - ALE JAJA!
Tetrio: Moim zdaniem, a moge je mieć - nie jest to arcydzieło. Momentami książka przynudzała, zwłaszcza przy fragmentach z poncjuszem - a może po prostu nie zrozumiałem przesłania, bo jestem zwyczajnie za głupi?
Cztery: Jednak, jeżeli oczekujecie od lektury czegoś więcej niż tylko ciekawej fabuły, a czekacie na coś nadprzyrodzonego - jest dla was!
dziękuje
Wszyscy podniecają się tą książką, jak pierwszym gwiazdkowym prezentem pod choinkę. Postaram się, moim krytycznym okiem - krótko i zwięźle, rozwiać wszelkie wątpliwości na temat tej cuchnącej mistrzostwem cegły!
Primo: Książkę czyta się trudno, długo i trzeba skupić się na bohaterach, otoczeniu, gadających kotach i innych magicznych postaciach podczas całej lektury, od...
2015-11-02
Lektura szkolna dla uczniów szkoły podstawowej? Poważnie?
Aż serce się kraje statystycznemu polakowi, który czyta 1.5 książki w roku, że takie bajeczki są wciskane dzieciakom, dla których najważniejszą rzeczą jest wieczorne śniadanie albo weekendowe granie w piłkę z kumplami na osiedlowym boisku.
Jest to moja pierwsza książka Stanisława Lema, z którą mam przyjemność się spotkać na osobności, prywatnie. Przez większość swojego życia słyszałem wiele na jego temat, najbardziej teksty typu "Solaris to, Solaris tamto, Solaris tooooooooo..."
Z ciekawości kupiłem, ba! może nawet nie z ciekawości, bo okładkę ma naprawdę wspaniałą. Brawa dla grafika, która zaprojektował tak świetnie wyglądającą okładkę, naprawdę nadaje książce niesamowitego ekscentryzmu (przez wiele lat kupowania książek przyzwyczaiłem się, im ładniejsza okładka tym jakość samego tekstu może być wątpliwa, ale to Lem - ma solidne podwaliny jakości)
No więc, do gatunku Bajek bym to nie zaliczył. Opowiadania nasączone są trudnym to zrozumienia i często nawet >przeczytania< słownictwem. Jeżeli ktoś praktykuje szybkie czytanie to serio, zwolnij facet, bo nie ogarniesz tematu.
A jak reaguje na to młody czytelnik? Ja mam 26 lat, niby młody, niby już dojrzały - sporo książek o tym i owym za mną. A jednak, czytało się wolno, jednak, ciekawie i z małymi ognikami w oczach, które rosły wraz z każdym zakończeniem następnego opowiadania.
Lem dokonał czegoś niezwykłego, połączył bajkę z SF, w taki sposób, że czytelnik myśli, że to co dzieje się na kartach opowiadań, może dziać się naprawdę. Znacie taki styl? Nie mówię tutaj o słownictwie, bo ba, jest trudne, ale o stylu. Juliusz Verne? Robert L. Stevenson - znacie gości? >
elektrycerze, ślusaria czy może automateusze - słowa trudne? - powinienem tak pisać? toć to książka dla dzieci w podstawówce
Każde z opowiadań obdarzone jest krztą talentu i serca. To znaczy tym, z czym wielu pisarzy ma problem do dziś, choć tak wiele już zostało spisane.
Lektura szkolna dla uczniów szkoły podstawowej? Poważnie?
Aż serce się kraje statystycznemu polakowi, który czyta 1.5 książki w roku, że takie bajeczki są wciskane dzieciakom, dla których najważniejszą rzeczą jest wieczorne śniadanie albo weekendowe granie w piłkę z kumplami na osiedlowym boisku.
Jest to moja pierwsza książka Stanisława Lema, z którą mam przyjemność się...
2015-10-09
Po "Przedwiośnie" sięgnąłem tylko ze względu na fakt, iż należy do zbioru lektur szkolnych. W dawniejszych czasach, mojej szkolnej młodości czytanie takich książek, było (wedle uznania wielu osób) stratą czasu. Łatwiej było przeczytać streszczenie książki - bardziej zrozumiałe i czytelne, przy okazji pozwoliło zaoszczędzić sporo czasu.
Nie krytykuje książki poprzez pryzmat lektury, bo są pozycję na ich listach, które naprawdę zasługują na moje uznanie.
Nie było tak jednak z książką Stefana Żeromskiego. Już po przeczytaniu, poczytałem parę opinii na jej temat. Grono osób zdaje się doszukiwać drugą głębie tej książki, powiązania, odnośniki i same sugestie autora.
"Co on chciał przez to powiedzieć?"
Nie jestem za dobry z historii, w liceum mnie nie interesowała i czytając książkę musiałem odświeżyć swoje informacje na temat czasów panujących na łamach książki. Niestety nie doczytałem się niczego, ponad samą treścią, nie odczułem żadnej weny autora, tudzież przesłania, które wiele osób w tej książce widziało.
Dla mnie to zwykła opowieść, która oprócz rozdziału rozgrywającego się w Nawłoci była zwyczajnie nużąca. Chociaż, chylę czoła za bohatera Cezarego Barykę - momentami zaczął mnie naprawdę irytować, a to świadczy o tym, że autor stworzył naprawdę "żywą" w moim mniemaniu postać.
Kiedyś Stephen King spytany o przesłanie zawarte w jednej ze swoich książek stwierdził, że go nie ma lub nie pamięta - był tak naćpany pisząc powieść, że ledwo potrafił wystukiwać tekst na klawiaturze maszyny.
Może tutaj go nie ma, albo po prostu jestem za głupi? Obstawiam to drugie.
Po "Przedwiośnie" sięgnąłem tylko ze względu na fakt, iż należy do zbioru lektur szkolnych. W dawniejszych czasach, mojej szkolnej młodości czytanie takich książek, było (wedle uznania wielu osób) stratą czasu. Łatwiej było przeczytać streszczenie książki - bardziej zrozumiałe i czytelne, przy okazji pozwoliło zaoszczędzić sporo czasu.
Nie krytykuje książki poprzez pryzmat...
2015-09-19
Korea Północna to taka moja mała pasja, dlatego z wielką chęcią czytam każdy tytuł opisujący ten kraj, ludzi, mentalność i samego Kima Wielkiego.
Tym bardziej, książka mnie zaciekawiła bo przedstawia (rzekomo) autentyczne relacje jednego z uciekinierów obozu nr 14. Obozu, który więzi ludzi politycznych, wiele ludzi stamtąd nigdy nie wychodzi, a i wiele ludzi się tam zwyczajnie rodzi i wychowuje.
Książka nie jest brutalna, jak można byłoby się spodziewać po wszystkich publikacjach dot. warunków panujących w obozach pracy na terenie Korei Północnej. Niemniej jednak trzeba mieć mocne nerwy, czytając niektóre akapity. Człowiek dopiero po przeczytaniu stara uświadomić sobie, że to co czyta nie jest tak naprawdę fikcją literacka.
Przed przeczytaniem książki radziłbym poczytać inne tytuły traktujące o polityce tego kraju, o samym rządzie Kimów i nastroi tam panujących.
Polecam książkę każdemu pasjonacie Korei Północnej. Pozycja obowiązkowa.
Korea Północna to taka moja mała pasja, dlatego z wielką chęcią czytam każdy tytuł opisujący ten kraj, ludzi, mentalność i samego Kima Wielkiego.
Tym bardziej, książka mnie zaciekawiła bo przedstawia (rzekomo) autentyczne relacje jednego z uciekinierów obozu nr 14. Obozu, który więzi ludzi politycznych, wiele ludzi stamtąd nigdy nie wychodzi, a i wiele ludzi się tam...
2015-09-14
Książka trafiła do mnie zupełnie przypadkowo - jako prezent gwiazdkowy. Uwielbiam takie prezenty, bo nie wiesz czego się spodziewać po otrzymanej książce. Ja staram się zawsze wybierać książki autorów, o których choć coś usłyszałem, wiem, że to złe, ale już tak mam.
Od zawsze lubiłem książki podróżnicze, wszelkiego rodzaju i autorów. Nie ważne było miejsce, ważny był autor, który w sposób INTERESUJĄCY przedstawi nam czytelnikowi, czasami też podróżnikowi jego historię.
Sam staram się podróżować, i zdaję sobie sprawę, jak ciężko jest spisać wszystko na papierze, spójnie i barwnie.
Autorowi się to udało na 5+, i to nie za sam opis podróży, tylko za to, że napisał książkę w taki sposób, jakbym czuł się, że stoję obok niego i jadę w tym samym kierunku co on.
Dodatkowo QR kody ze zdjęciami, to istny strzał w dziesiątkę.
PS. Brakowało tylko wersji mobilnej Twojej strony, po to, aby łatwiej przeglądać zdjęcia ze strony.
Książka trafiła do mnie zupełnie przypadkowo - jako prezent gwiazdkowy. Uwielbiam takie prezenty, bo nie wiesz czego się spodziewać po otrzymanej książce. Ja staram się zawsze wybierać książki autorów, o których choć coś usłyszałem, wiem, że to złe, ale już tak mam.
Od zawsze lubiłem książki podróżnicze, wszelkiego rodzaju i autorów. Nie ważne było miejsce, ważny był...
2015-09-10
Samo nazwisko Cejrowski świadczy o jakości wydanej książki. Ładna oprawa, świetne zdjęcia, ciekawy, prosty, intrygujący tekst i fabuła.
Tak było i tym razem, WC serwuje nam porcję Amerykańskiej Zdziczałej Prerii, w której udało mu się osiedlić i zaprzyjaźnić z miejscowymi ludźmi.
Gringo czuł się tam jak u siebie. Polecam każdemu, kto lubi twórczość tego człowieka, nie zawiedzie się i tym razem.
Samo nazwisko Cejrowski świadczy o jakości wydanej książki. Ładna oprawa, świetne zdjęcia, ciekawy, prosty, intrygujący tekst i fabuła.
Tak było i tym razem, WC serwuje nam porcję Amerykańskiej Zdziczałej Prerii, w której udało mu się osiedlić i zaprzyjaźnić z miejscowymi ludźmi.
Gringo czuł się tam jak u siebie. Polecam każdemu, kto lubi twórczość tego człowieka, nie...
2015-08-23
Z tego zbioru czytałem tylko samo opowiadanie "Trujące pasmo", ze względu na stare wydanie, które posiadam.
Lubię takiego rodzaju powieści (czytałem powieść w momencie powrotu z wakacji do domu), gdyż jest to powieść na "jeden raz".
Czytało się szybko i przyjemnie, fabuła była banalnie prosta, w dodatku nawiązywała do powieści, którą wcześniej czytałem ("Zaginiony świat"). Bardzo prosta narracja i czwórka bohaterów sprawia, że książka nie jest bardzo wymagająca dla czytelnika, jednak ma coś w sobie.
Jeżeli ktoś lubi przedsmak "Jestem legendą" lub innych powieści tego typu - to opowiadanie jest dla niego.
Z tego zbioru czytałem tylko samo opowiadanie "Trujące pasmo", ze względu na stare wydanie, które posiadam.
Lubię takiego rodzaju powieści (czytałem powieść w momencie powrotu z wakacji do domu), gdyż jest to powieść na "jeden raz".
Czytało się szybko i przyjemnie, fabuła była banalnie prosta, w dodatku nawiązywała do powieści, którą wcześniej czytałem ("Zaginiony...
2015-09-03
Lubię książki Bachmana. Każda z nich jest inna, traktująca zupełnie inną tematykę, pozwalająca wczuć się czytelnikowi w historię głównego bohatera (w większości książek Bachmana, narracja opiera się na opisie poczynań jednego, głównego bohatera)
Książka nie jest kobyłą, jak sporo Kinga. Prowadzona w lubiany przeze mnie sposób, z dnia na dzień zastępując dni tytułem rozdziału.
Idę zrobić sobie drinka.
Lubię książki Bachmana. Każda z nich jest inna, traktująca zupełnie inną tematykę, pozwalająca wczuć się czytelnikowi w historię głównego bohatera (w większości książek Bachmana, narracja opiera się na opisie poczynań jednego, głównego bohatera)
Książka nie jest kobyłą, jak sporo Kinga. Prowadzona w lubiany przeze mnie sposób, z dnia na dzień zastępując dni tytułem...
2015-07-01
Powieści Vonneguta nigdy nie należały do najłatwiejszych, ani też do najlepszych jakie czytałem w swoim krótkim życiu.
Jednak mają w sobie to coś, ten magnetyzm, który przyciąga czytelnika. W książce nie ma szybkich zwrotów akcji (no może poza finałem), nie ma wielowątkowej treści, zbyt wielu bohaterów. Ale jest styl - niepowtarzalny, ironiczny, momentami śmieszny i poważny.
Polecam książkę dla każdego, kto oczekuje od literatury nieco więcej niż "zwykłej pizzy podanej na kolację w towarzystwie kolegów."
:-)
Powieści Vonneguta nigdy nie należały do najłatwiejszych, ani też do najlepszych jakie czytałem w swoim krótkim życiu.
Jednak mają w sobie to coś, ten magnetyzm, który przyciąga czytelnika. W książce nie ma szybkich zwrotów akcji (no może poza finałem), nie ma wielowątkowej treści, zbyt wielu bohaterów. Ale jest styl - niepowtarzalny, ironiczny, momentami śmieszny i...
2015-07-22
Powoli zaczyna mi brakować Stephena Kinga, który faszerował mnie martwymi zombie, strasznymi potworami, zabójczymi Clownami czy epidemiami niszczącymi ziemię.
Dla mnie King zawsze będzie mistrzem tworzenia małomiasteczkowych pomiędzy mieszkańcami. Gdziekolwiek by to nie było, King zawsze potrafi stworzyć coś z niczego!
Tym razem i w tej powieści było podobnie, większość książki to perypetie głównego bohatera zmagającego się ze swoimi problemami i uzależnieniem.
Ale jest coś, coś elektryzującego, co trzyma nas w niepewności do samego końca. To jest ciekawość, która ze strony na stronę staje się coraz większa, aż niemal do wielkiego finału.
Książka ciekawa, dobrze się czyta. Chociaż główny bohater nie przypadł mi do gustu, to eks-Ksiądz nadrabia każdą zaległość.
Powoli zaczyna mi brakować Stephena Kinga, który faszerował mnie martwymi zombie, strasznymi potworami, zabójczymi Clownami czy epidemiami niszczącymi ziemię.
Dla mnie King zawsze będzie mistrzem tworzenia małomiasteczkowych pomiędzy mieszkańcami. Gdziekolwiek by to nie było, King zawsze potrafi stworzyć coś z niczego!
Tym razem i w tej powieści było podobnie, większość...
2015-06-05
Właśnie skończyłem czytać.
Podoba mi się Vonnegut.
Bo ma swój styl.
Umiejętności narracji, nawet przy banalnych historiach.
Chcę się czytać.
Więc czytam.
Właśnie skończyłem czytać.
Podoba mi się Vonnegut.
Bo ma swój styl.
Umiejętności narracji, nawet przy banalnych historiach.
Chcę się czytać.
Więc czytam.
2015-05-24
Grzesiaka kupiłem, bo był na stoisku w Biedronce. Zupełnie przypadkowo.
Grzesiak czerpie wszystko co skuteczne z książek, które zostały już napisane. Udoskonala to, rozkłada na czynniki pierwsze i pokazuje nam, jak przejść przez najtrudniejsze elementy doskonalenia samego siebie.
Jest to swoisty samouczek, know-how, jak i od czego zacząć zmieniać swoje życie.
Konstrukcja książki jest prosta i dobrze złożona, autor sprawnie manewruje między rozdziałami, dodając od siebie przykłady z życia, które potrafią nam dokładniej zobrazować problem.
Jeżeli jednak, jesteście osobami, które dopiero co zaczynają swoją przygodę ze "zmianą" nie polecę tej książki, gdyż jest ona trochę za trudna dla początkujących, zawiera ćwiczenia i sposoby, które dla laików mogą się okazać nad wyraz dziwne i niezrozumiałe. Autor często korzysta z trudnego słownictwa, którego tłumaczenia trudno nawet znaleźć przy pomocy największego kompendium wiedzy na tej planecie - wyszukiwarki Google.
Grzesiaka kupiłem, bo był na stoisku w Biedronce. Zupełnie przypadkowo.
Grzesiak czerpie wszystko co skuteczne z książek, które zostały już napisane. Udoskonala to, rozkłada na czynniki pierwsze i pokazuje nam, jak przejść przez najtrudniejsze elementy doskonalenia samego siebie.
Jest to swoisty samouczek, know-how, jak i od czego zacząć zmieniać swoje życie....
2015-06-01
Jak ja uwielbiam takie audiobooki!
Nic tak nie poprawi humoru i zachęci do działania jak półgodzinne słuchowisko "Autobusu Energii" w drodze do pracy.
Uwielbiam literaturę, lecz w przypadku takiego rodzaju książek - najczęściej sięgam po audiobooki. Jeżeli lektor potrafi umiejętnie prowadzić opowiadanie, gestykulować swoim głosem, to taka pozycje wywiera na mnie jeszcze większe wrażenie i optymizm.
Stwierdzam, ze autobus energii jest wspaniałą metaforą naszego życia, ukazuje zasady, którymi powinniśmy się sugerować w życiu. Oczywiście, nie bierzemy wszystkiego serio, w końcu nie zdarzyło wam się spotkać osoby o imieniu Radosna, prawda?
Jak ja uwielbiam takie audiobooki!
Nic tak nie poprawi humoru i zachęci do działania jak półgodzinne słuchowisko "Autobusu Energii" w drodze do pracy.
Uwielbiam literaturę, lecz w przypadku takiego rodzaju książek - najczęściej sięgam po audiobooki. Jeżeli lektor potrafi umiejętnie prowadzić opowiadanie, gestykulować swoim głosem, to taka pozycje wywiera na mnie jeszcze...
2015-05-14
Kiedy biorę do rąk książki, naznaczone upływem czasu, nigdy nie oczekuje zbyt wiele.
Sposób pisania wielu pisarzy, co dekadę przechodzi istną metamorfozę. Czytelnik wymaga od pisarza, aby ten był scenarzystą, reżyserem, aktorem, choreografem i każdym innym, odpowiedzialnym za stworzenie arcydzieła.
A jak jest w tych "starszych" nieco książkach? "Wehikuł czasu" ma w sobie coś, co uwielbiam - prostotę i jasność przekazu i stylu. Jest napisana językiem, który dla każdego czytelnika wyda się odpowiedni, razem z tekstem płynie się po fabule i wraz z autorem przeżywa wzloty i upadki.
A sama fabuła utworu, niezbyt skomplikowana, przykuwa uwagę czytelnika do samego końca.
Polecam, dla każdego, który lubi klasyki.
Kiedy biorę do rąk książki, naznaczone upływem czasu, nigdy nie oczekuje zbyt wiele.
Sposób pisania wielu pisarzy, co dekadę przechodzi istną metamorfozę. Czytelnik wymaga od pisarza, aby ten był scenarzystą, reżyserem, aktorem, choreografem i każdym innym, odpowiedzialnym za stworzenie arcydzieła.
A jak jest w tych "starszych" nieco książkach? "Wehikuł czasu" ma w sobie...
2015-04-17
Jest coś fascynującego w absurdalnych historiach, w których pęd wydarzeń jest tak niedorzeczny, że samo czytanie wprowadza nas w irracjonalny stan.
Tak ja się czułem czytając "Stulatka", która już od pierwszych stron pochłonęła mnie do samego końca. Ale może dokładniej - nie jest to arcydzieło na miarę samego "Forresta Gumpa", jednak znajdziemy jedną, główną cechą wspólną pomiędzy obydwiema powieściami. A jest to narracja.
Autor tak sprawie posługuje się językiem, tak banalnie prostym a zarazem pięknym. Wspaniałe w tej książce jest to, że nie wymaga ona od czytelnika wysiłku podczas czytania, po prostu czytasz ją i śmiejesz się do samego siebie.
Polecam każdemu na pochmurne, deszczowe dni. Zanurzcie się w ten genialny świat, a sami będziecie będziecie chcieli dożyć 100 lat!
Jest coś fascynującego w absurdalnych historiach, w których pęd wydarzeń jest tak niedorzeczny, że samo czytanie wprowadza nas w irracjonalny stan.
Tak ja się czułem czytając "Stulatka", która już od pierwszych stron pochłonęła mnie do samego końca. Ale może dokładniej - nie jest to arcydzieło na miarę samego "Forresta Gumpa", jednak znajdziemy jedną, główną cechą wspólną...
2015-04-15
Henry Ford był człowiekiem, który potrafił wzbudzić dwie kontrastujące ze sobą emocje jednocześnie: podziw oraz pogardę.
Z jednej strony, człowiek wizjoner, myśliciel, który wyprzedził swoje czasy o dekady. Z drugiej zaś, wrodzony antysemita, chorobliwie zainfekowany swoimi przekonaniami.
Z takiej mieszanki, bądź co bądź, powstała postać niezwykła. Bo jak sam autor biografii podkreśla, nie ma człowieka bez skazy, zawsze musi istnieć pewien dyzonans w charakterze. Nie ma idealnego wzoru, zachowania czy poglądów.
Po książkę sięgnąłem z ciekawości, po wielu historiach zasłyszanych w programach telewizyjnych, czy szczątkowych artykułach, chciałem wreszcie poznać samego Henryego Forda od podszewki.
Udało się. Choć książka czasami się dłuży (autor tak zawile przeskakuje między nazwiskami współpracowników Forda, czy latami jego aktywnej działalności, że trudno jest ogarnąć nawał materiału), ale książka jest istnym kompendium wiedzy o tym niezwykłym człowieku.
Henry Ford był człowiekiem, który potrafił wzbudzić dwie kontrastujące ze sobą emocje jednocześnie: podziw oraz pogardę.
Z jednej strony, człowiek wizjoner, myśliciel, który wyprzedził swoje czasy o dekady. Z drugiej zaś, wrodzony antysemita, chorobliwie zainfekowany swoimi przekonaniami.
Z takiej mieszanki, bądź co bądź, powstała postać niezwykła. Bo jak sam autor...
2015-03-27
Kamil Cebulski, jak dla mnie osoba widmo, przedsiębiorca z sukcesem, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem. Przed wysłuchaniem audiobooka, zaczerpnąłem trochę wiedzy o jego osobie i jak okazuje się jest postacią dość interesującą.
Słuchając audiobooka, czułem się jakby autor serwował nam kompendium wszystkich książek o prowadzeniu przedsiębiorstwa, postępowaniu z ludźmi czy głównego tematu wolności finansowej.
Książkę słucha się bardzo dobrze, może ze względu na doskonałego lektora. Zawiera wiele porad, z których warto skorzystać prowadząc swoje przedsiębiorstwo. Autor doskonale uzmysławia nam, że często nasze wady są dobre, gdyż przez nasze np. lenistwo pobudzamy swój umysł do bardziej aktywnego działania, dzięki czemu mamy sposobność doświadczyć sytuacji, których człowiek aktywny by nie dopuścił.
Polecam jako lekturę do samochodu, słucha się wyśmienicie.
Kamil Cebulski, jak dla mnie osoba widmo, przedsiębiorca z sukcesem, o którym nigdy wcześniej nie słyszałem. Przed wysłuchaniem audiobooka, zaczerpnąłem trochę wiedzy o jego osobie i jak okazuje się jest postacią dość interesującą.
Słuchając audiobooka, czułem się jakby autor serwował nam kompendium wszystkich książek o prowadzeniu przedsiębiorstwa, postępowaniu z ludźmi...
Ze wszystkich książek, traktujących o Korei Północnej jest to książka umiejscowiona na najniższym stopniu. Jeżeli oczekujecie, że dowiecie się czegoś ciekawego o samej Korei, jej mieszkańcach czy sposobie życia - to się rozczarujecie.
Książka to reportaż, z podróży dwójki przyjaciół po tym przedziwnym kraju. Więcej w książce jest treści o tematyce kłótni między głównymi bohaterami (między kobietą a mężczyzną) niż o samej podróży.
Miejscami się dłużyła, dowiedziałem się mało. Brakowało większej ilości zdjęć, jeżeli książka byłaby w nie uzupełniona - dałbym większą ocenę, zdecydowanie.
Nie polecam, nuda.
Ze wszystkich książek, traktujących o Korei Północnej jest to książka umiejscowiona na najniższym stopniu. Jeżeli oczekujecie, że dowiecie się czegoś ciekawego o samej Korei, jej mieszkańcach czy sposobie życia - to się rozczarujecie.
więcej Pokaż mimo toKsiążka to reportaż, z podróży dwójki przyjaciół po tym przedziwnym kraju. Więcej w książce jest treści o tematyce kłótni między głównymi...