rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jeżeli szukacie książki, która powolnymi krokami wprowadzi Was w świat snów, to bardzo dobrze trafiliście. Autorzy, dość sprawnie manewrują pomiędzy snem a jawą, i przyswajają czytelnikowi wiedzę, w bardzo prosty i jasny sposób.

Pomimo tego, książka posiada także wady. Moim zdaniem, zbyt pośpiesznie (w drugiej części książki) autorzy przeszli do tematów, nad wyraz wręcz niewiarygodnych dla zwykłego śmiertelnika, który dopiero po raz pierwszy słyszy o świadomym śnieniu. Tym niemniej, samo wprowadzenie w świat snu, jest na tyle przejrzyste, że warto czytać książkę etapami, by dopiero w późniejszym czasie, rozwinąć swoje umiejętności w tej niezwykłej sztuce, którą zwą oneironautyką.

Jeżeli szukacie książki, która powolnymi krokami wprowadzi Was w świat snów, to bardzo dobrze trafiliście. Autorzy, dość sprawnie manewrują pomiędzy snem a jawą, i przyswajają czytelnikowi wiedzę, w bardzo prosty i jasny sposób.

Pomimo tego, książka posiada także wady. Moim zdaniem, zbyt pośpiesznie (w drugiej części książki) autorzy przeszli do tematów, nad wyraz wręcz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka przeczytana dopiero po obejrzeniu filmu, co powoduje, ze recenzja nie może być uznana za w pełni obiektywną.

Tytułowy pies o imieniu CUJO, jest słodkim i przyjaznym bernardynem, który po ugryzieniu przez złowieszczego nietoperza choruje na wściekliznę, powodującą straszny zamęt w organiźmie i psychice psiaka. CUJO staje się agresywny, nadto wrażliwy na wszelki hałas, dotyk czy nadmierne światło. Za wszystkie swoje nieszczęścia wini ludzi, a w szczególności tytułową bohaterkę, wraz z jej synem, którzy znaleźli się zwyczajnie w złym miejscu o złej porze.

Bardzo lubię książki Stephena Kinga, z uwagi na dość powolną, acz interesującą i wciągającą, rozwijającą się akcje. Większość książki poświęcona jest rozterkom głównego bohatera oraz jego małżonki, która pragnąc poczuć zew wolności, idzie do łóżka z miejscowym artystą.

Na to wszystko wpada CUJO ze swoim oślinionym pyskiem, i z typowego melodramatu dostajemy fantastycznego dreszczowca.

Książka przeczytana dopiero po obejrzeniu filmu, co powoduje, ze recenzja nie może być uznana za w pełni obiektywną.

Tytułowy pies o imieniu CUJO, jest słodkim i przyjaznym bernardynem, który po ugryzieniu przez złowieszczego nietoperza choruje na wściekliznę, powodującą straszny zamęt w organiźmie i psychice psiaka. CUJO staje się agresywny, nadto wrażliwy na wszelki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Obok Bezsenności jedna z najgorszych pozycji Stephena Kinga, jakie do tej pory przeczytałem.

Początek książki ciągnie się niemiłosiernie długo, jak przysłowiowe flaki z olejem. Nic się nie dzieje, a rozterki głównej bohaterki ze swoimi alter ego - głosami wewnętrznymi są tak nudne i niezrozumiałe, ze z premedytacją je pomijałem.

Akcja rozkręca się w połowie, gdy głosy zaczynają powoli zanikać, a sama bohaterka zaczyna mieć złowieszcze wizje, wspomina przeszłość i próbuje uwolnić się z kajdanek.

Bardzo fajne zakończenie, chociaż jak dla mnie pozostawia pewien niedosyt, co w przypadku Kinga, jest rzadko spotykane.

Obok Bezsenności jedna z najgorszych pozycji Stephena Kinga, jakie do tej pory przeczytałem.

Początek książki ciągnie się niemiłosiernie długo, jak przysłowiowe flaki z olejem. Nic się nie dzieje, a rozterki głównej bohaterki ze swoimi alter ego - głosami wewnętrznymi są tak nudne i niezrozumiałe, ze z premedytacją je pomijałem.

Akcja rozkręca się w połowie, gdy głosy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak działał Facebook na przełomie XVIII i XIX wieku to książka jest dla Was.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak działał Facebook na przełomie XVIII i XIX wieku to książka jest dla Was.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

No i zaraz zostanę zjedzony, w całości, w 5 sekund.

Naprawdę trudno mi dokonać racjonalnej oceny tej książki z uwagi na dwa fakty: opinie innych użytkowników LC oraz czas, w którym ta powieść została wydana.

Może zacznę od początku.
Po przeczytaniu świetnej "Bajki robotów" postanowiłem do końca zaznajomić się z twórczością Lema, dlatego że: uwielbiam fantastykę i był on polakiem z nieograniczoną wręcz wizją. Po dłuższym czasie do mojej ręki wpadł SOLARIS i muszę przyznać, że odczuwałem lekkie mrowienie w brzuchu gdy w końcu się do niej dobrałem.

Pierwsze wrażenie, robi się tylko raz - i było on dla mnie, przy spotkaniu z SOLARIS bardzo miłe i interesujące. Pierwsze cztery rozdziały przeleciałem błyskawicznie, tak zaczytany, że prawie zapomniałem o konieczności wyjścia z tramwaju. Wszystko byłoby piękne, do końca - jednak stać się musiało. Opisy eksploracji planety Solaris należały do jednych z najnudniejszych fragmentów tej powieści, mógłbym je porównać, i proszę mnie nie bić, do instrukcji obsługi lodówki lub odkurzacza. Oczywiście, chwalę Lema za jego słowotwórstwo, wyobraźnię i wizję, ale te fragmenty były po prostu nudne i nic by nie zawadziło nawet, gdyby ich w książce w ogóle nie było.

Solaris podejmuje tematykę kontaktu człowieka z INNOŚCIĄ. Opowiedzianą zresztą, w bardzo i to bardzo oryginalny sposób. Przed czytaniem tej książki, miałem w głowie jakąś wizje tego kontaktu, jednak ta wizja przedstawiona przez Lema była zupełnie inna, i naprawdę, nie rozczarowałem się.

Dla fanów Lema obowiązkowa, dla fanów scifi wydaje mi się, że również. Trzeba jednak do niej podejść z odrobiną dystansu, gdyż fantastyka pisana kiedyś nie była wyobrażeniem takiej fantastyki jaką mamy dzisiaj.

No i zaraz zostanę zjedzony, w całości, w 5 sekund.

Naprawdę trudno mi dokonać racjonalnej oceny tej książki z uwagi na dwa fakty: opinie innych użytkowników LC oraz czas, w którym ta powieść została wydana.

Może zacznę od początku.
Po przeczytaniu świetnej "Bajki robotów" postanowiłem do końca zaznajomić się z twórczością Lema, dlatego że: uwielbiam fantastykę i był on...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka Elżbiety Zdrojowej-Krawiec pt. "Nie machaj do mnie czerwoną chorągiewką" jest dla autorki literackim debiutem.

Autorka wprowadza nas w świat czasów, które wiele osób pamięta do dziś - stanie w długich kolejkach, nieustanny brak podstawowych produktów do życia, wszechobecna szarość, poszukiwanie wolności i sensu życia. Pomimo tego, że ja dopiero urodziłem się u schyłku tych czasów, nie miałem większego problemu ze zrozumieniem przesłania autorki, sposobu przedstawienia obecnej wtedy rzeczywistości i sposobu życia ludzi Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.

Książka jest retrospekcją głównej bohaterki, Ewy, która zostaje wyrwana z codziennej rutyny e-mailem z propozycją klasowego spotkania. Autorka posiada bardzo lekkie pióro i książkę czyta się niezwykle przyjemnie i łatwo. Pomimo tego, że cała historia nie zawiera nagłych zwrotów akcji, nie buduje napięcia - to ma w sobie to coś, że czytając jak nasza główna bohaterka "próbuje" żyć w tak trudnych czasach zdajemy nagle sprawę, że to niestety, ale koniec książki.

Trudna historia dziewczyny z małego miasta opowiedziana w subtelny sposób.

Książka Elżbiety Zdrojowej-Krawiec pt. "Nie machaj do mnie czerwoną chorągiewką" jest dla autorki literackim debiutem.

Autorka wprowadza nas w świat czasów, które wiele osób pamięta do dziś - stanie w długich kolejkach, nieustanny brak podstawowych produktów do życia, wszechobecna szarość, poszukiwanie wolności i sensu życia. Pomimo tego, że ja dopiero urodziłem się u...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Adsumus, adsumus!

Świetna historia, pełna uwodzicielskich chłopów, magii, brzydkich bab, śmierdzących rycerzy, bestialskich księży, przygłupów i wielmożnych władców.

Do tego okraszona światem, który jest Polską, Czechami, Śląskiem i Europą. Wspaniałe połączenie. Istny smalec ze skwarkami i ogórem kiszonym!

Książka trudna, momentami ciężko się połapać przez występujące na kartach zwroty w łacinie, trudno, wspaniałe dialogi, nietuzinkowe postacie i zawiła fabuła - to wszystko sprawia, że Andrzej Sapkowski, wie co robi i potrafi to zrobić.

Adsumus, adsumus!

Świetna historia, pełna uwodzicielskich chłopów, magii, brzydkich bab, śmierdzących rycerzy, bestialskich księży, przygłupów i wielmożnych władców.

Do tego okraszona światem, który jest Polską, Czechami, Śląskiem i Europą. Wspaniałe połączenie. Istny smalec ze skwarkami i ogórem kiszonym!

Książka trudna, momentami ciężko się połapać przez występujące na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

„Stąd do wieczności” Jamesa Jonesa jest jedną z tych książek, które na długo zapadają w pamięci, a wszystko dzieje się z kilku powodów. Nie każdy autor tak sporych gabarytowo powieści jest w stanie zaciekawić i przytrzymać czytelnika za rogi, aż do samego finiszu. Jones spektakularnie uczynił to w swojej powieści, z jednej strony przedstawiając nam zwykłe życie żołnierza stacjonującego na Hawajach, przepełnionego rutynową służbą, wylotami na miasto i litrami wypitej whisky. Jednak, styl i język, jest tak przejrzysty i zrozumiały, że czytelnik ma wrażenie, że sam staje się głównym bohaterem, przeżywając wraz z nim wzloty i upadki.

Jak już wcześniej powiedziałem, Jones przedstawia rutynę i monotonie służby wojskowej. Niby nic specjalnego w takim życiu prostego żołnierza się nie dzieje. A jednak, prosta czynność codziennej wędrówki przez plac oficerski, staje się epicką przygodą, której nie powstydziłby się nawet najlepszy współczesny pisarz.

Co tu więcej pisać – polecam.

„Stąd do wieczności” Jamesa Jonesa jest jedną z tych książek, które na długo zapadają w pamięci, a wszystko dzieje się z kilku powodów. Nie każdy autor tak sporych gabarytowo powieści jest w stanie zaciekawić i przytrzymać czytelnika za rogi, aż do samego finiszu. Jones spektakularnie uczynił to w swojej powieści, z jednej strony przedstawiając nam zwykłe życie żołnierza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Często aż wstyd jest się przyznać, że po pewne książki sięga się dopiero w momencie obejrzenia ich ekranizacji, która bądź co bądź nie musi mieć wiele wspólnego z pierwowzorem. Tak było i w tym przypadku, po obejrzeniu ekranizacji z Leo w roli głównej. Nadmienić trzeba, że książka posiada pięć ekranizacji.

Powieść „Wielki Gatsby” to jedna z tych książek, które pomimo tego, że uznawane są przez krytyków za arcydzieło literatury, to współczesny czytelnik może mieć zupełnie inne zdanie na ten temat. „Wielki Gatsby” został wydany w roku 1925, licząc sobie w dniu dzisiejszym 91 lat – staruszek można by rzec.

Główny bohater, niejaki początkujący makler giełdowy, zaprzyjaźnia się ze swoim sąsiadem, wyprawiającym huczne imprezki aż do samego rana – Gatsbym. Powieść traktuje o sposobie życia wyższych sfer oraz ich podejściu do otaczającego świata. Książka pełna jest dialogów, prowadzonych pomiędzy bohaterami – o życiu codziennym, imprezowaniu, alkoholu, kto się z kim zna oraz kogo nie lubi. Trudno jest znaleźć coś zaskakującego na kanwie tej powieści, może powodem tego jest, że książka ma faktycznie już tyle lat.

Jeżeli ktoś po prostu chce sięgnąć po Gatsby’ego, tylko z powodu ekranizacji z Leo – to nie uzyska nic więcej niż to co zaoferował mu film. Z mojego punktu widzenia zawiodłem się, może po prostu oczekiwałem zbyt wiele.

Często aż wstyd jest się przyznać, że po pewne książki sięga się dopiero w momencie obejrzenia ich ekranizacji, która bądź co bądź nie musi mieć wiele wspólnego z pierwowzorem. Tak było i w tym przypadku, po obejrzeniu ekranizacji z Leo w roli głównej. Nadmienić trzeba, że książka posiada pięć ekranizacji.

Powieść „Wielki Gatsby” to jedna z tych książek, które pomimo tego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie mogę ukryć, ze po synu Stephena Kinga oczekuje coś więcej, aniżeli "zwykłego" horroru... i nie zawiodłem się!

Od tej pory, zaczynam oceniać Joe Hilla już nie przez pryzmat jego ojca, bo posiada on swój własny styl i z wielką pieczołowitością widzę, że z każdą książką się doskonali.

Powieść, pomimo obszernej ilości stron czyta się bardzo szybko i z zaciekawieniem. Oczywiście, są momenty, w których czytelnik mówi "no ile jeszcze?!", jednak pozostała część nadrabia tą niedoskonałość z nawiązką.

8/10

Nie mogę ukryć, ze po synu Stephena Kinga oczekuje coś więcej, aniżeli "zwykłego" horroru... i nie zawiodłem się!

Od tej pory, zaczynam oceniać Joe Hilla już nie przez pryzmat jego ojca, bo posiada on swój własny styl i z wielką pieczołowitością widzę, że z każdą książką się doskonali.

Powieść, pomimo obszernej ilości stron czyta się bardzo szybko i z zaciekawieniem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nie wierzcie tym wszystkim, co krytykują Kinga - że się wypalił, że nie ma pomysłu, że leje wode, to nie jest prawdą!

Jedna z lepszych książek Kinga od pewnego czasu. Fenomenem w książce dla mnie jest sam jej początek, skupiająca trzymająca w objęciach lekka niepewność co będzie dalej (jeżeli spodziewacie się szalonej akcji, w stylu 'nieustraszonych', to niestety się zawiedziecie) no i mój ulubione HODGES - teraz JUŻ FIT!

Super odskocznia, od horrorowego Kinga, doskonałe zakończenie - z niecierpliwoscią oczekuje na trzecią część!

Nie wierzcie tym wszystkim, co krytykują Kinga - że się wypalił, że nie ma pomysłu, że leje wode, to nie jest prawdą!

Jedna z lepszych książek Kinga od pewnego czasu. Fenomenem w książce dla mnie jest sam jej początek, skupiająca trzymająca w objęciach lekka niepewność co będzie dalej (jeżeli spodziewacie się szalonej akcji, w stylu 'nieustraszonych', to niestety się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wesela - zmora zniweczałych i pozbawionych gustu gimnazjalistów! Oto jestem i Cię dopadłem! Jest to mój pierwsze dramat (tak, to jest dramat, nie?) jaki przeczytałem w życiu, i jeżeli będziecie w takiej samej sytuacji jak ja, polecam ustosunkować się do krótkiej instrukcji obsługi:

1. Wydrukuj streszczenie.
2. Przeczytaj I rozdział streszczenia.
3. Czytaj tempem 100 słów na minutę I rozdział książki.
4. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału, ponownie rzuć okiem na streszczenie.
5. Możesz zacząć się zachwycać!

Nie no, a tak na serio. Bez streszczenia i czytania ze zrozumieniem, trudno ogarnąć o co kaman na Weselu. To zupełnie tak, jakbyś wypił za dużo i próbował napisać sms'a nie mrużąc jednego oka. Momentami naprawdę zabawne, ciekawe i barwne, w szczególności niektóre postaci.

Polecam tym, czego oczekują od książek nieco więcej. Wesele było ok, bawiłem się całkiem dobrze!

Wesela - zmora zniweczałych i pozbawionych gustu gimnazjalistów! Oto jestem i Cię dopadłem! Jest to mój pierwsze dramat (tak, to jest dramat, nie?) jaki przeczytałem w życiu, i jeżeli będziecie w takiej samej sytuacji jak ja, polecam ustosunkować się do krótkiej instrukcji obsługi:

1. Wydrukuj streszczenie.
2. Przeczytaj I rozdział streszczenia.
3. Czytaj tempem 100 słów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ze wszystkich książek, traktujących o Korei Północnej jest to książka umiejscowiona na najniższym stopniu. Jeżeli oczekujecie, że dowiecie się czegoś ciekawego o samej Korei, jej mieszkańcach czy sposobie życia - to się rozczarujecie.

Książka to reportaż, z podróży dwójki przyjaciół po tym przedziwnym kraju. Więcej w książce jest treści o tematyce kłótni między głównymi bohaterami (między kobietą a mężczyzną) niż o samej podróży.

Miejscami się dłużyła, dowiedziałem się mało. Brakowało większej ilości zdjęć, jeżeli książka byłaby w nie uzupełniona - dałbym większą ocenę, zdecydowanie.

Nie polecam, nuda.

Ze wszystkich książek, traktujących o Korei Północnej jest to książka umiejscowiona na najniższym stopniu. Jeżeli oczekujecie, że dowiecie się czegoś ciekawego o samej Korei, jej mieszkańcach czy sposobie życia - to się rozczarujecie.

Książka to reportaż, z podróży dwójki przyjaciół po tym przedziwnym kraju. Więcej w książce jest treści o tematyce kłótni między głównymi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wszyscy podniecają się tą książką, jak pierwszym gwiazdkowym prezentem pod choinkę. Postaram się, moim krytycznym okiem - krótko i zwięźle, rozwiać wszelkie wątpliwości na temat tej cuchnącej mistrzostwem cegły!

Primo: Książkę czyta się trudno, długo i trzeba skupić się na bohaterach, otoczeniu, gadających kotach i innych magicznych postaciach podczas całej lektury, od początku do końca! Jeżeli nie jesteście mistrzami lektur, tudzież nie ukończyliście kursu "miliard w rozumie", książki nie polecam, bo czyta się ją trudno, ale jak już złapiecie temat.. to robi się ciekawie!

Secundo: Poncjusz piłat, diaboł, czarownice, latające świnie? Czasami miałem wrażenie, że czytam powieść napisaną, przez jakieś japończyka, całowiecznego fana mangi i anime. Co nie zmienia faktu, że wiele razy podczas czytania na mojej twarzy pojawił się uśmiech, i głębokie uradowanie - ALE JAJA!

Tetrio: Moim zdaniem, a moge je mieć - nie jest to arcydzieło. Momentami książka przynudzała, zwłaszcza przy fragmentach z poncjuszem - a może po prostu nie zrozumiałem przesłania, bo jestem zwyczajnie za głupi?

Cztery: Jednak, jeżeli oczekujecie od lektury czegoś więcej niż tylko ciekawej fabuły, a czekacie na coś nadprzyrodzonego - jest dla was!

dziękuje

Wszyscy podniecają się tą książką, jak pierwszym gwiazdkowym prezentem pod choinkę. Postaram się, moim krytycznym okiem - krótko i zwięźle, rozwiać wszelkie wątpliwości na temat tej cuchnącej mistrzostwem cegły!

Primo: Książkę czyta się trudno, długo i trzeba skupić się na bohaterach, otoczeniu, gadających kotach i innych magicznych postaciach podczas całej lektury, od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Lektura szkolna dla uczniów szkoły podstawowej? Poważnie?

Aż serce się kraje statystycznemu polakowi, który czyta 1.5 książki w roku, że takie bajeczki są wciskane dzieciakom, dla których najważniejszą rzeczą jest wieczorne śniadanie albo weekendowe granie w piłkę z kumplami na osiedlowym boisku.

Jest to moja pierwsza książka Stanisława Lema, z którą mam przyjemność się spotkać na osobności, prywatnie. Przez większość swojego życia słyszałem wiele na jego temat, najbardziej teksty typu "Solaris to, Solaris tamto, Solaris tooooooooo..."

Z ciekawości kupiłem, ba! może nawet nie z ciekawości, bo okładkę ma naprawdę wspaniałą. Brawa dla grafika, która zaprojektował tak świetnie wyglądającą okładkę, naprawdę nadaje książce niesamowitego ekscentryzmu (przez wiele lat kupowania książek przyzwyczaiłem się, im ładniejsza okładka tym jakość samego tekstu może być wątpliwa, ale to Lem - ma solidne podwaliny jakości)

No więc, do gatunku Bajek bym to nie zaliczył. Opowiadania nasączone są trudnym to zrozumienia i często nawet >przeczytania< słownictwem. Jeżeli ktoś praktykuje szybkie czytanie to serio, zwolnij facet, bo nie ogarniesz tematu.

A jak reaguje na to młody czytelnik? Ja mam 26 lat, niby młody, niby już dojrzały - sporo książek o tym i owym za mną. A jednak, czytało się wolno, jednak, ciekawie i z małymi ognikami w oczach, które rosły wraz z każdym zakończeniem następnego opowiadania.

Lem dokonał czegoś niezwykłego, połączył bajkę z SF, w taki sposób, że czytelnik myśli, że to co dzieje się na kartach opowiadań, może dziać się naprawdę. Znacie taki styl? Nie mówię tutaj o słownictwie, bo ba, jest trudne, ale o stylu. Juliusz Verne? Robert L. Stevenson - znacie gości? >

elektrycerze, ślusaria czy może automateusze - słowa trudne? - powinienem tak pisać? toć to książka dla dzieci w podstawówce

Każde z opowiadań obdarzone jest krztą talentu i serca. To znaczy tym, z czym wielu pisarzy ma problem do dziś, choć tak wiele już zostało spisane.

Lektura szkolna dla uczniów szkoły podstawowej? Poważnie?

Aż serce się kraje statystycznemu polakowi, który czyta 1.5 książki w roku, że takie bajeczki są wciskane dzieciakom, dla których najważniejszą rzeczą jest wieczorne śniadanie albo weekendowe granie w piłkę z kumplami na osiedlowym boisku.

Jest to moja pierwsza książka Stanisława Lema, z którą mam przyjemność się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po "Przedwiośnie" sięgnąłem tylko ze względu na fakt, iż należy do zbioru lektur szkolnych. W dawniejszych czasach, mojej szkolnej młodości czytanie takich książek, było (wedle uznania wielu osób) stratą czasu. Łatwiej było przeczytać streszczenie książki - bardziej zrozumiałe i czytelne, przy okazji pozwoliło zaoszczędzić sporo czasu.

Nie krytykuje książki poprzez pryzmat lektury, bo są pozycję na ich listach, które naprawdę zasługują na moje uznanie.

Nie było tak jednak z książką Stefana Żeromskiego. Już po przeczytaniu, poczytałem parę opinii na jej temat. Grono osób zdaje się doszukiwać drugą głębie tej książki, powiązania, odnośniki i same sugestie autora.

"Co on chciał przez to powiedzieć?"

Nie jestem za dobry z historii, w liceum mnie nie interesowała i czytając książkę musiałem odświeżyć swoje informacje na temat czasów panujących na łamach książki. Niestety nie doczytałem się niczego, ponad samą treścią, nie odczułem żadnej weny autora, tudzież przesłania, które wiele osób w tej książce widziało.

Dla mnie to zwykła opowieść, która oprócz rozdziału rozgrywającego się w Nawłoci była zwyczajnie nużąca. Chociaż, chylę czoła za bohatera Cezarego Barykę - momentami zaczął mnie naprawdę irytować, a to świadczy o tym, że autor stworzył naprawdę "żywą" w moim mniemaniu postać.

Kiedyś Stephen King spytany o przesłanie zawarte w jednej ze swoich książek stwierdził, że go nie ma lub nie pamięta - był tak naćpany pisząc powieść, że ledwo potrafił wystukiwać tekst na klawiaturze maszyny.

Może tutaj go nie ma, albo po prostu jestem za głupi? Obstawiam to drugie.

Po "Przedwiośnie" sięgnąłem tylko ze względu na fakt, iż należy do zbioru lektur szkolnych. W dawniejszych czasach, mojej szkolnej młodości czytanie takich książek, było (wedle uznania wielu osób) stratą czasu. Łatwiej było przeczytać streszczenie książki - bardziej zrozumiałe i czytelne, przy okazji pozwoliło zaoszczędzić sporo czasu.

Nie krytykuje książki poprzez pryzmat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Korea Północna to taka moja mała pasja, dlatego z wielką chęcią czytam każdy tytuł opisujący ten kraj, ludzi, mentalność i samego Kima Wielkiego.

Tym bardziej, książka mnie zaciekawiła bo przedstawia (rzekomo) autentyczne relacje jednego z uciekinierów obozu nr 14. Obozu, który więzi ludzi politycznych, wiele ludzi stamtąd nigdy nie wychodzi, a i wiele ludzi się tam zwyczajnie rodzi i wychowuje.

Książka nie jest brutalna, jak można byłoby się spodziewać po wszystkich publikacjach dot. warunków panujących w obozach pracy na terenie Korei Północnej. Niemniej jednak trzeba mieć mocne nerwy, czytając niektóre akapity. Człowiek dopiero po przeczytaniu stara uświadomić sobie, że to co czyta nie jest tak naprawdę fikcją literacka.

Przed przeczytaniem książki radziłbym poczytać inne tytuły traktujące o polityce tego kraju, o samym rządzie Kimów i nastroi tam panujących.

Polecam książkę każdemu pasjonacie Korei Północnej. Pozycja obowiązkowa.

Korea Północna to taka moja mała pasja, dlatego z wielką chęcią czytam każdy tytuł opisujący ten kraj, ludzi, mentalność i samego Kima Wielkiego.

Tym bardziej, książka mnie zaciekawiła bo przedstawia (rzekomo) autentyczne relacje jednego z uciekinierów obozu nr 14. Obozu, który więzi ludzi politycznych, wiele ludzi stamtąd nigdy nie wychodzi, a i wiele ludzi się tam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka trafiła do mnie zupełnie przypadkowo - jako prezent gwiazdkowy. Uwielbiam takie prezenty, bo nie wiesz czego się spodziewać po otrzymanej książce. Ja staram się zawsze wybierać książki autorów, o których choć coś usłyszałem, wiem, że to złe, ale już tak mam.

Od zawsze lubiłem książki podróżnicze, wszelkiego rodzaju i autorów. Nie ważne było miejsce, ważny był autor, który w sposób INTERESUJĄCY przedstawi nam czytelnikowi, czasami też podróżnikowi jego historię.

Sam staram się podróżować, i zdaję sobie sprawę, jak ciężko jest spisać wszystko na papierze, spójnie i barwnie.

Autorowi się to udało na 5+, i to nie za sam opis podróży, tylko za to, że napisał książkę w taki sposób, jakbym czuł się, że stoję obok niego i jadę w tym samym kierunku co on.

Dodatkowo QR kody ze zdjęciami, to istny strzał w dziesiątkę.

PS. Brakowało tylko wersji mobilnej Twojej strony, po to, aby łatwiej przeglądać zdjęcia ze strony.

Książka trafiła do mnie zupełnie przypadkowo - jako prezent gwiazdkowy. Uwielbiam takie prezenty, bo nie wiesz czego się spodziewać po otrzymanej książce. Ja staram się zawsze wybierać książki autorów, o których choć coś usłyszałem, wiem, że to złe, ale już tak mam.

Od zawsze lubiłem książki podróżnicze, wszelkiego rodzaju i autorów. Nie ważne było miejsce, ważny był...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Samo nazwisko Cejrowski świadczy o jakości wydanej książki. Ładna oprawa, świetne zdjęcia, ciekawy, prosty, intrygujący tekst i fabuła.

Tak było i tym razem, WC serwuje nam porcję Amerykańskiej Zdziczałej Prerii, w której udało mu się osiedlić i zaprzyjaźnić z miejscowymi ludźmi.

Gringo czuł się tam jak u siebie. Polecam każdemu, kto lubi twórczość tego człowieka, nie zawiedzie się i tym razem.

Samo nazwisko Cejrowski świadczy o jakości wydanej książki. Ładna oprawa, świetne zdjęcia, ciekawy, prosty, intrygujący tekst i fabuła.

Tak było i tym razem, WC serwuje nam porcję Amerykańskiej Zdziczałej Prerii, w której udało mu się osiedlić i zaprzyjaźnić z miejscowymi ludźmi.

Gringo czuł się tam jak u siebie. Polecam każdemu, kto lubi twórczość tego człowieka, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubię książki Bachmana. Każda z nich jest inna, traktująca zupełnie inną tematykę, pozwalająca wczuć się czytelnikowi w historię głównego bohatera (w większości książek Bachmana, narracja opiera się na opisie poczynań jednego, głównego bohatera)

Książka nie jest kobyłą, jak sporo Kinga. Prowadzona w lubiany przeze mnie sposób, z dnia na dzień zastępując dni tytułem rozdziału.

Idę zrobić sobie drinka.

Lubię książki Bachmana. Każda z nich jest inna, traktująca zupełnie inną tematykę, pozwalająca wczuć się czytelnikowi w historię głównego bohatera (w większości książek Bachmana, narracja opiera się na opisie poczynań jednego, głównego bohatera)

Książka nie jest kobyłą, jak sporo Kinga. Prowadzona w lubiany przeze mnie sposób, z dnia na dzień zastępując dni tytułem...

więcej Pokaż mimo to