-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyNigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant3
-
Artykuły„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz7
-
ArtykułyNajlepszy kryminał roku wybrany. Nagroda Wielkiego Kalibru 2024 dla debiutantkiKonrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2015-11-06
2015-11-02
Lektura szkolna dla uczniów szkoły podstawowej? Poważnie?
Aż serce się kraje statystycznemu polakowi, który czyta 1.5 książki w roku, że takie bajeczki są wciskane dzieciakom, dla których najważniejszą rzeczą jest wieczorne śniadanie albo weekendowe granie w piłkę z kumplami na osiedlowym boisku.
Jest to moja pierwsza książka Stanisława Lema, z którą mam przyjemność się spotkać na osobności, prywatnie. Przez większość swojego życia słyszałem wiele na jego temat, najbardziej teksty typu "Solaris to, Solaris tamto, Solaris tooooooooo..."
Z ciekawości kupiłem, ba! może nawet nie z ciekawości, bo okładkę ma naprawdę wspaniałą. Brawa dla grafika, która zaprojektował tak świetnie wyglądającą okładkę, naprawdę nadaje książce niesamowitego ekscentryzmu (przez wiele lat kupowania książek przyzwyczaiłem się, im ładniejsza okładka tym jakość samego tekstu może być wątpliwa, ale to Lem - ma solidne podwaliny jakości)
No więc, do gatunku Bajek bym to nie zaliczył. Opowiadania nasączone są trudnym to zrozumienia i często nawet >przeczytania< słownictwem. Jeżeli ktoś praktykuje szybkie czytanie to serio, zwolnij facet, bo nie ogarniesz tematu.
A jak reaguje na to młody czytelnik? Ja mam 26 lat, niby młody, niby już dojrzały - sporo książek o tym i owym za mną. A jednak, czytało się wolno, jednak, ciekawie i z małymi ognikami w oczach, które rosły wraz z każdym zakończeniem następnego opowiadania.
Lem dokonał czegoś niezwykłego, połączył bajkę z SF, w taki sposób, że czytelnik myśli, że to co dzieje się na kartach opowiadań, może dziać się naprawdę. Znacie taki styl? Nie mówię tutaj o słownictwie, bo ba, jest trudne, ale o stylu. Juliusz Verne? Robert L. Stevenson - znacie gości? >
elektrycerze, ślusaria czy może automateusze - słowa trudne? - powinienem tak pisać? toć to książka dla dzieci w podstawówce
Każde z opowiadań obdarzone jest krztą talentu i serca. To znaczy tym, z czym wielu pisarzy ma problem do dziś, choć tak wiele już zostało spisane.
Lektura szkolna dla uczniów szkoły podstawowej? Poważnie?
Aż serce się kraje statystycznemu polakowi, który czyta 1.5 książki w roku, że takie bajeczki są wciskane dzieciakom, dla których najważniejszą rzeczą jest wieczorne śniadanie albo weekendowe granie w piłkę z kumplami na osiedlowym boisku.
Jest to moja pierwsza książka Stanisława Lema, z którą mam przyjemność się...
2015-10-09
Po "Przedwiośnie" sięgnąłem tylko ze względu na fakt, iż należy do zbioru lektur szkolnych. W dawniejszych czasach, mojej szkolnej młodości czytanie takich książek, było (wedle uznania wielu osób) stratą czasu. Łatwiej było przeczytać streszczenie książki - bardziej zrozumiałe i czytelne, przy okazji pozwoliło zaoszczędzić sporo czasu.
Nie krytykuje książki poprzez pryzmat lektury, bo są pozycję na ich listach, które naprawdę zasługują na moje uznanie.
Nie było tak jednak z książką Stefana Żeromskiego. Już po przeczytaniu, poczytałem parę opinii na jej temat. Grono osób zdaje się doszukiwać drugą głębie tej książki, powiązania, odnośniki i same sugestie autora.
"Co on chciał przez to powiedzieć?"
Nie jestem za dobry z historii, w liceum mnie nie interesowała i czytając książkę musiałem odświeżyć swoje informacje na temat czasów panujących na łamach książki. Niestety nie doczytałem się niczego, ponad samą treścią, nie odczułem żadnej weny autora, tudzież przesłania, które wiele osób w tej książce widziało.
Dla mnie to zwykła opowieść, która oprócz rozdziału rozgrywającego się w Nawłoci była zwyczajnie nużąca. Chociaż, chylę czoła za bohatera Cezarego Barykę - momentami zaczął mnie naprawdę irytować, a to świadczy o tym, że autor stworzył naprawdę "żywą" w moim mniemaniu postać.
Kiedyś Stephen King spytany o przesłanie zawarte w jednej ze swoich książek stwierdził, że go nie ma lub nie pamięta - był tak naćpany pisząc powieść, że ledwo potrafił wystukiwać tekst na klawiaturze maszyny.
Może tutaj go nie ma, albo po prostu jestem za głupi? Obstawiam to drugie.
Po "Przedwiośnie" sięgnąłem tylko ze względu na fakt, iż należy do zbioru lektur szkolnych. W dawniejszych czasach, mojej szkolnej młodości czytanie takich książek, było (wedle uznania wielu osób) stratą czasu. Łatwiej było przeczytać streszczenie książki - bardziej zrozumiałe i czytelne, przy okazji pozwoliło zaoszczędzić sporo czasu.
Nie krytykuje książki poprzez pryzmat...
Wesela - zmora zniweczałych i pozbawionych gustu gimnazjalistów! Oto jestem i Cię dopadłem! Jest to mój pierwsze dramat (tak, to jest dramat, nie?) jaki przeczytałem w życiu, i jeżeli będziecie w takiej samej sytuacji jak ja, polecam ustosunkować się do krótkiej instrukcji obsługi:
1. Wydrukuj streszczenie.
2. Przeczytaj I rozdział streszczenia.
3. Czytaj tempem 100 słów na minutę I rozdział książki.
4. Po przeczytaniu pierwszego rozdziału, ponownie rzuć okiem na streszczenie.
5. Możesz zacząć się zachwycać!
Nie no, a tak na serio. Bez streszczenia i czytania ze zrozumieniem, trudno ogarnąć o co kaman na Weselu. To zupełnie tak, jakbyś wypił za dużo i próbował napisać sms'a nie mrużąc jednego oka. Momentami naprawdę zabawne, ciekawe i barwne, w szczególności niektóre postaci.
Polecam tym, czego oczekują od książek nieco więcej. Wesele było ok, bawiłem się całkiem dobrze!
Wesela - zmora zniweczałych i pozbawionych gustu gimnazjalistów! Oto jestem i Cię dopadłem! Jest to mój pierwsze dramat (tak, to jest dramat, nie?) jaki przeczytałem w życiu, i jeżeli będziecie w takiej samej sytuacji jak ja, polecam ustosunkować się do krótkiej instrukcji obsługi:
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1. Wydrukuj streszczenie.
2. Przeczytaj I rozdział streszczenia.
3. Czytaj tempem 100 słów...