Książka Suki Kim "Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura faktu.http://www.sukikim.com/
Lektura powyższa nie zajęła mi wiele czasu. Jest to książka niezwykle wstrząsająca. Suki Kim - nauczycielka języka angielskiego, z pochodzenia Amerykanka i Południowo - Koreanka - stworzyła niesamowity fresk, który bardzo uderza Czytelnika. Dzięki tej lekturze - możemy być wdzięczni losowi, że żyjemy w cywilizacji judeo - chrześcijańskiej. Suki Kim udało się także stworzyć swoisty fresk : młoda kobieta, przybywa do reżimowej Korei Północnej, by - jak wspomniałem powyżej nauczać angielskiego młodych chłopców, studentów elitarnego uniwersytetu. Z czasem popada w lekką paranoję . Jest wszędzie podsłuchiwana, każdy jej krok jest nieustannie śledzony. Musi uważać na wszystko i na wszystkich, nawet na swoich kolegów i koleżanki, które z nią przybyły do tej ostoi brutalności. Częste awarie sieci energetycznej, przerwy w dostawach wody, "wycieczki krajoznawcze" - które też nie są wolne od "kontrolerów". I to - co ma być przyjemne - uczenie angielskiego. To też jest pod kontrolą . wszechwładna cenzura, wszędobylscy "opiekunowie". Kraj w nieodległej przeszłości zmagał się z klęską głodu. Pranie mózgów , podziały społeczne - tak - owe Autorka przedstawiła. Niby komunizm północnokoreański zakłada równość wszystkich, jednak - są "równi i równiejsi". Nawet niedzielne, chrześcijańskie nabożeństwa są ściśle wyreżyserowane. I młodzi ludzie - studenci uniwersytetu - pełni werwy, nadziei i marzeń - niewiele wiedzący o Zachodzie, za to wiele wiedzący o Chinach. Suki Kim każdego dnia musi staczać walkę. Na niewiele jej pozwalano, niewiele może. Nawet podręcznik do nauki angielskiego - używany przez nią i jej koleżanki - z góry został poddany cenzurze. Ale Suki Kim się nie poddawała. Uczyła, pozwalała podopiecznym na poznawanie "zakazanego świata" - tak jak świata imperialistycznego. Serdecznie zachęcam do lektury tej książki, jutro recenzja na Instagramie. A została dokończona po intensywnym poranku: stawiam na wysiłek fizyczny coraz częściej ;-). Z rana bank i odległy cmentarz na końcu mojego miasta - zajęło mi to w obydwie strony 45 minut tylko :-). Zachęcam do lektury. Pozwala nam cieszyć się - naszymi drobnostkami :-) .
Czy kiedykolwiek doznałeś tego uczucia, kiedy chcesz coś bardzo powiedzieć drugiej osobie, ale nie możesz tego zrobić? Kim Suki spędziła rok w Korei Północnej ucząc języka angielskiego młodzież, która jest przyszłością najbardziej odizolowanego państwa świata. Autorka - dziennikarka - wykorzystała rzadką okazję, by poznać życie tytułowych dzieci północnokoreańskich elit.
Moją największą bolączką podczas czytania "Pozdrowień z Korei" był fakt, że Kim Suki odważyła się podjąć pracę na uczelni w Pjongjangu i uczyła przez rok północnokoreańskie dzieci. Jako jedna z niewielu osób spoza Korei Północnej miała możliwość zbliżenia się do przyszłych władców dyktatorskiego państwa i mogła wpłynąć na przyszłość milionów odizolowanych od świata Koreańczyków. Nie mogła jednak powiedzieć nic, co mogłoby być niezgodne z linią partii lub podważyłoby status wspaniałości państwa. Nie mogła podzielić się swoimi przeżyciami na tyle, by uświadomić młodych ludzi, że żyją w sztucznej bańce, poza którą człowiek jest wolnym. Nie mogła ich przekonać, że kraj w którym żyją nie jest tak wspaniałym, jak przedstawia to władza. Ta niemoc wyzwoliła we mnie wiele emocji, które ciężko przezwyciężyć.v