-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant5
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant970
Biblioteczka
2024-04-09
2024-04-11
"Morze spokoju" to książka za którą wzięłam się z polecenia i to historia, która jak żadna inna poszarpała moje serduszko. Raaany, jak ja kocham tak emocjonalnie napisane historie, kiedy podczas ich czytania czuje wręcz fizycznie każde słowo. Przeszywają na wszelakie sposoby, nie umiem opisać nawet tego wewnętrznego niepokoju i wielkiego pragnienia, żeby było dobrze, jakie ogarniało mnie podczas tej lektury.
Opowieść o młodych ludziach, którzy z ogromnymi problemami i traumami próbują sobie radzić na swój sposób. Główna bohaterka jest tak niesamowicie tajemniczą postacią, że nawet kiedy poznawałam opowieść z jej poziomu wielu rzeczy nie byłam w stanie się na jej temat dowiedzieć. To jest tak dobrze skonstruowane, że chęć czytania i poznania powodów jej mroku i odseparowania od ludzi fizycznie sprawia ból. Mam też wrażenie, że wiele cech nas łączy (i nie myślę tu tylko o tym, że bieganie jest dla niej po części formą terapii i odreagowania złych emocji). Na pewno podziwiam ją za to, że mimo chowania się za maską, którą sobie stworzyła jest na wskroś prawdziwa i nie boi się być sama ze sobą w momentach kiedy ja ze zwykłej przyzwoitości wybrałabym towarzystwo innych chociaż wcale bym tego nie chciała.
Główny bohater to młody człowiek bardzo dotknięty przez życie a mimo to silny na swój sposób. Spokojnie mogę stwierdzić, że może zostać moim książkowym Mężem chociaż w moim i jego wieku mogłoby to podejść już pod kazirodztwo 🤪 (on 18, ja prawie 40🙈).
Ta historia jest w tak tajemniczy sposób napisana, jest tu tyle niewypowiedzianych od razu treści, że łaknienie jej czytania i poznania wszystkich faktów jest ogromne.
Wydarzenia poznajemy z poziomu dwóch postaci, które są bardzo skryte. Nie są wylewne ani w okazywaniu swoich uczuć ani tym bardziej w rozmowie. Wydaje mi się, że siła przyciągania w tej powieści tkwi w tym, że nie jest taka oczywista i że tak wiele rzeczy musimy sobie na początku dopowiadać. Jej siła jest też w postaciach drugoplanowych i relacjach jakie Autorka między wszystkimi zbudowała. Nie zawsze łatwych i przyjemnych. A mimo to tak wspaniałych i ludzkich, mocno prawdziwych.
"Morze spokoju" to książka, którą pokochałam za ból jaki mi sprawiła i zdecydowanie chcę ją mieć na półce w formie papierowej aby móc do niej wrócić wtedy, kiedy tylko będę chciała.
I tu mam jeden wielki zarzut ale nie do treści powieści ale do tej ogromnej ilości błędów w tekście , które na początku mocno mnie dezorientowały. Nie wiem czy jest różnica w Legimi a w papierze ale ktoś tu ewidentnie słabo odrobił lekcje domowe i to jest przykre. Jestem typem czytelnika, który mało co wyłapuje a tutaj aż bolało, jak się niektóre strony czytało. Do tego brak jakiegoś rozgraniczenia między dialogami i opisami. Bardzo często zastanawiałam się czy to dalej rozmowa czy już myśli bohatera a później okazywało się, że jednak to drugie. Bardzo ciężko pod tym kątem się ją czytało.
Moja ocena jest wyłącznie za samą treść, za emocje, za falę łez jaką wylałam, za ból jaki mi przyniosła i za chwile nadziei. Kocham tę historię i tych bohaterów.
"Morze spokoju" to książka za którą wzięłam się z polecenia i to historia, która jak żadna inna poszarpała moje serduszko. Raaany, jak ja kocham tak emocjonalnie napisane historie, kiedy podczas ich czytania czuje wręcz fizycznie każde słowo. Przeszywają na wszelakie sposoby, nie umiem opisać nawet tego wewnętrznego niepokoju i wielkiego pragnienia, żeby było dobrze, jakie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-25
"Twoje serce będzie kiedyś czerwone" to już moje kolejne spotkanie z M. Pioruńską i kolejne pełne emocji i uczuć.
Tęskniłam za bohaterami, których pokochałam w "Miłości z Tik Toka", cudownie było odkryć co gra w duszy kolejnej parze. Tym razem poznałam bliżej Agata i Freye, których szczerze polubiłam mimo ich wad jakie przed nami obnaża Autorka. To są postaci z którymi każdy z nas jest w stanie się w jakiś sposób utożsamić. Są realni: pełni pasji, problemów i jak każdy szukają szczęścia i miłości oraz próbują odnaleźć samego siebie w tych niełatwych czasach.
Okładka i sam tytuł może obiecywać opowieść pełną słodyczy ale nie dajcie się zwieść. Historia, którą tym razem Autorka nam zaserwowała jest jak samo życie - pełne dobrych i złych stron. Akcja dzieje się w czasach obecnych, w dobie przeważających social mediów i muszę przyznać, że daje do myślenia, zmusza do refleksji. Obnaża realia życia po drugiej stronie mediów, przypomina że nie wszystko jest tak różowe jak zazwyczaj jest to pokazane na profilu danej osoby. Mimo, że Pani Magdalena porusza niełatwe tematy (uzależnienia, hejt, przemoc) co sprawia że serduszko potrafi nawet pęknąć, to jest to również pełna ciepła i dobra opowieść, która daje nadzieję i sprawia, że uśmiech na twarzy również się pojawia. Nie mam w zwyczaju zaznaczać cytatów, bo z reguły nie przywiązuję zbytnio wagi do pojedynczych zdań, tak tutaj się nie dało - tyle pięknych i mądrych treści Autorka wplotła w tę historię.
Żeby nie było aż za słodko przyczepię się do nie przetłumaczonych tekstów piosenek w języku angielskim wplecionych w treść historii. Mój angielski jest na beznadziejnym poziomie i z reguły też jestem zbyt leniwa, żeby sobie wygooglać jak dokładnie przetłumaczyć dany tekst (telefon zazwyczaj leży daleko ode mnie 🤪).
Samo wydanie książki jest przepiękne, zdobienia i rysunki dodają jej uroku a wytłumaczenie tytułu rozpuściło moje serduszko 🥰 Bardzo podoba mi się styl w jakim napisane jest "Twoje serce...", który jest bardzo barwny a mimo to prosty w odbiorze. Czyta się to naprawdę dobrze także dzięki humorowi wplecionemu w dialogi.
Szczerze polecam.
"Twoje serce będzie kiedyś czerwone" to już moje kolejne spotkanie z M. Pioruńską i kolejne pełne emocji i uczuć.
Tęskniłam za bohaterami, których pokochałam w "Miłości z Tik Toka", cudownie było odkryć co gra w duszy kolejnej parze. Tym razem poznałam bliżej Agata i Freye, których szczerze polubiłam mimo ich wad jakie przed nami obnaża Autorka. To są postaci z którymi...
2024-02-20
Pierwsze czytanie 05.06.1998
Pamiętam jak bardzo bałam się zaczynać reread Ani z Zielonego wzgórza po tak wielu latach. Cała seria to były książki moich początków nastoletnich lat, tych na przełomie że niby już nie dziecko ale jeszcze nie typowa nastolatka. Zaczytywałam się wtedy w Ani z wypiekami na twarzy i wielką miłością w sercu.
Przełamałam się i zaczęłam jeszcze raz a teraz każdy kolejny tom uświadamia mnie i upewnia, że są to historie ponadczasowe i dla wszystkich. Zarówno dla młodych jak i tych już niekoniecznie w nastoletnim wieku 😉
Nie będę Was oszukiwać, że po 20 latach pamiętam wszystko co czytałam, bo okazuje się, że nie pamiętam prawie nic 🤭 Ogólny zarys historii mam ale tak naprawdę odkrywam je po raz drugi na nowo i zachwycam się jeszcze mocniej.
Kocham wręcz styl Autorki, to jak pięknie i umiejętnie maluje słowem obrazy w mojej duszy. Kocham delikatność tej serii i mimo, że Ania nie jest tu już dzieckiem a studentką to nadal jest w niej ten pierwiastek takiej niesamowitej wiary, szczerości i ogrom marzycielstwa.
Jestem zaskoczona jak przeżywałam tę historię, jak często złościłam się na Anię za jej decyzje mimo, że wiedziałam jak to wszystko miało się skończyć. To jest niesamowite i nie do opisania wręcz jak mocno targały mną te wszystkie emocje.
No i jeszcze to piękne wydanie od Wydawnictwa Olesiejuk, w którym są tak słodkie i śliczne rysunki, że dodatkowo serducho otwiera się na całą tę opowieść. Wydanie w stu procentach odzwierciedla klimat powieści.
Pierwsze czytanie 05.06.1998
Pamiętam jak bardzo bałam się zaczynać reread Ani z Zielonego wzgórza po tak wielu latach. Cała seria to były książki moich początków nastoletnich lat, tych na przełomie że niby już nie dziecko ale jeszcze nie typowa nastolatka. Zaczytywałam się wtedy w Ani z wypiekami na twarzy i wielką miłością w sercu.
Przełamałam się i zaczęłam jeszcze raz...
2024-02-17
Są historie, które poruszają nas niezwykle mocne... Które naszpikowane są emocjami wywołującymi tony łez... Takie też były dla mnie "Listy do utraconej"... Już dawno nie przepłakałam żadnej książki w takim wymiarze.... Poruszyła każdą strunę mojej duszy.
Podoba mi się styl w jaki Autorka wprowadzała mnie w świat dwójki bohaterów. Podoba mi się też, że poznajemy tę historię z poziomu każdego z nich. Podoba mi się, że nie ma tu ani spłaszczonych postaci ani tym bardziej emocji. To historia opowiedziana tak bardzo prawdziwie a przy tym momentami okrutnie wręcz boleśnie. Przeplata się tutaj wiele trudnych tematów z którymi przypuszczam wielu z nas miało styczność. Pojawiają się tu tragedie jakich czasem nie jestem w stanie pojąć... To wszystko jest tu tak ogromnie realne, dotkliwe ale również urocze i piękne. Fala emocji przepływa przez tę historię. Mnie otuliła w całości i pozostawiła z ogromnym niedosytem dlatego cieszę się, że to nie jest pojedyncza książka tylko część serii.
Gdybym miała znaleźć minusy, to autentycznie nie potrafiłabym. Nie ma tutaj dłużyzn, nie ma sytuacji, które nie są dla mnie w jakikolwiek sposób niewiarygodne. Książka jest na wskroś prawdziwa, przeszywa serce i duszę, zmusza do myślenia, do przewartościowania wielu kwestii.
Pokochałam bohaterów i zdecydowanie chcę poznać ich jeszcze lepiej, chociaż nie... Autorka obnażyła ich przed czytelnikiem a ja chcę poznać ich dalsze losy, móc im dopingować i wspierać. Nie zliczę ile razy miałam ochotę ich przytulić albo potrzymać za rękę, dodać otuchy....
Takich historii się nie zapomina a ta na pewno pozostanie ze mną na długo.
Są historie, które poruszają nas niezwykle mocne... Które naszpikowane są emocjami wywołującymi tony łez... Takie też były dla mnie "Listy do utraconej"... Już dawno nie przepłakałam żadnej książki w takim wymiarze.... Poruszyła każdą strunę mojej duszy.
Podoba mi się styl w jaki Autorka wprowadzała mnie w świat dwójki bohaterów. Podoba mi się też, że poznajemy tę historię...
2024-01-18
Jakaż to zupełnie inna powieść Mistrza Mroza to nie mam pytań.
Było sporo rzeczy, które bardzo mi się podobało a sporo takich, które niekoniecznie.
Zacznę od tego, że to taka trochę bardziej jak dla młodzieżówka z mocno rozbudowanym wątkiem kryminalnym.
Chyba się trochę nie spodziewałam takiej powieści, chociaż po Mrozie trzeba się przecież spodziewać wszystkiego 😉
Powieść na pewno ma swój klimat i od samego początku wprowadza nić zainteresowania. Sprawiła, że razem z Aspen, główną bohaterką, chciałam odkrywać kolejne karty. W tej historii drugą ważną rolę odgrywa Grayson... I kurcze, nie umiem powiedzieć czy ich polubiłam tak na maksa ponieważ swoje mieli za uszami co mi do końca nie grało. Aspen to na pewno osoba, która mimo swej sytuacji miała prawo czuć się niepewnie ale jak dla mnie była jak chorągiewka na wietrze ze swoimi decyzjami. Niewyparzony język tej bohaterki stawiał mi przed oczami wręcz młodą Chyłkę 🤭 Wracając jeszcze do Graysona i to SPOILER - to kłamca jakich mało. Niewiadomo czy do końca mówił prawdę nawet kiedy ponoć ją mówił i trochę mi źle, że nie dostałam w związku z nim wszystkich odpowiedzi. Takie było założenie? No ok, ale nie czytam książek po to, żeby sobie dopowiadać. Chcę mieć wszystko na tacy.
Były momenty, że wciągałam tę książkę nosem mocno zaintrygowana nadchodzącymi wydarzeniami a były i takie, że czułam się jakbym na języku polskim w liceum rozkładała znienawidzone wiersze na czynniki pierwsze.
Zakończenie totalnie mnie rozwaliło i w sumie za to wielki plus dla Autora. Ruszył ważny temat przypominając o wielu istotnych w tym temacie kwestiach. Lubię go m.in. właśnie za to.
"Inne tonacje ciszy" to pierwsza od bardzo dawna książka, której nie umiałam od razu po przeczytaniu wrzucić w określoną punktację. I w sumie za to też duży plus.
Jakaż to zupełnie inna powieść Mistrza Mroza to nie mam pytań.
Było sporo rzeczy, które bardzo mi się podobało a sporo takich, które niekoniecznie.
Zacznę od tego, że to taka trochę bardziej jak dla młodzieżówka z mocno rozbudowanym wątkiem kryminalnym.
Chyba się trochę nie spodziewałam takiej powieści, chociaż po Mrozie trzeba się przecież spodziewać wszystkiego...
2024-01-02
"Na ostrym ogniu" to książka, która w pierwszej kolejności zachwyciła mnie okładką. Kiedy ją zobaczyłam wiedziałam, że to tylko kwestia czasu jak ją przeczytam.
Lubię krótkie rozdziały ale te tutaj są wręcz mikroskopijne przez co na początku nie mogłam zrozumieć o co chodzi. Ale w końcu połączyłam kropki i wtedy już nie mogłam się oderwać.
Ta powieść, chociaż magii w niej nie ma to właśnie czar w czystej postaci jaki na mnie rzuciła. Ta książka jest tak smaczna, że często ślinka ciekła kiedy czytałam o tych wszystkich gotowanych przez bohaterkę potrawach. Smakoszem jestem wielkim, jeść kocham a dobrze zjeść to wręcz jak znaleźć się w niebie. Uważam też, że jedni mają w sobie to coś do gotowania a inni muszą się tego nauczyć.
Jednak to co najważniejsze w tej powieści to jednak emocje związane z główną bohaterką i jej próbą walki o siebie. Emoni została mamą mając 14 lat i to już wiele mówi o tym, że jej życie nie było lekkie. A jak dodamy do tego niezbyt majętny stan i jeszcze parę kłód pod nogami to tworzy się samo życie. Na początku odebrałam Emoni jako taką Małą - Starą czyli osobę bardzo młodą, która duchem jest już daleko do przodu: nie do końca mi się to spodobało ale starałam się wejść w jej skórę i trochę zrozumieć.
Ta powieść jest dla mnie przepełniona mądrymi uwagami, wyciągnęłam z niej maksymalnie tyle ile się dało, zachwyciłam się nią i rozlałam na serducho. Pozwoliłam jej wniknąć we mnie i nawet doprowadzić do wzruszenia. Styl w jakim jest napisana bardzo mi odpowiada.
Polecam 👌
"Na ostrym ogniu" to książka, która w pierwszej kolejności zachwyciła mnie okładką. Kiedy ją zobaczyłam wiedziałam, że to tylko kwestia czasu jak ją przeczytam.
Lubię krótkie rozdziały ale te tutaj są wręcz mikroskopijne przez co na początku nie mogłam zrozumieć o co chodzi. Ale w końcu połączyłam kropki i wtedy już nie mogłam się oderwać.
Ta powieść, chociaż magii w niej...
2023-11-24
Zauważyłam, że z książkami Kristoffa mam relację zero - jedynkową 🤭 albo je kocham albo nie mogę przez nie przebrnąć 🙈 aczkolwiek w połączeniu z Panią Kaufman chyba jeszcze nie zawiódł 😉 a "Aurora" okazała się młodzieżowym majstersztykiem 👌
Autorzy stworzyli niesamowity nie tylko świat ale i światy z najmniejszymi wręcz detalami. Tutaj nawet przekleństwa mają swój klimat, no "ja piórkuję" 🤭 to jest niewiarygodne.
Bohaterowie są różni nie tylko pod względem charakterów i tego czym się zajmują i w czym są najlepsi ale każdy z nich odznacza się nietypowym, jedynym w swoim rodzaju wyglądem. Różnorodność na najwyższym poziomie więc o nudzie kompletnie nie ma mowy.
Historia wciąga już od samego początku, pochłania jak czarna dziura i wypluwa na sam koniec łamiąc serce.
Takim młodzieżówkom w klimacie science-fiction mówię totalnie TAK.
Relacje między bohaterami uszyte na miarę potrzeb. Dorzućmy do tego nieoczywistą oczywistość i nie da się inaczej ocenić jak 10/10🌟 Poza tym wszystkim humor idealny w moje gusta a odzywki między bohaterami dodają jej tylko smaku.
Zachwycam się nią i gorąco polecam 🤩
Zauważyłam, że z książkami Kristoffa mam relację zero - jedynkową 🤭 albo je kocham albo nie mogę przez nie przebrnąć 🙈 aczkolwiek w połączeniu z Panią Kaufman chyba jeszcze nie zawiódł 😉 a "Aurora" okazała się młodzieżowym majstersztykiem 👌
Autorzy stworzyli niesamowity nie tylko świat ale i światy z najmniejszymi wręcz detalami. Tutaj nawet przekleństwa mają swój klimat,...
2023-07-20
Książkę "The Candidates" Pana Mossa zaczęłam najpierw czytać i poczułam się mocno zaintrygowana tą historią. Znając też możliwości Autora cały czas czekałam na jakąś bombę, która rozwali mi mózg 🤭
Później musiałam zrobić z nią kilkutygodniową przerwę i wróciłam już do niej w audiobooku ale niestety nie było tego przyciągania. Coś się stało, że słuchałam jej bez specjalnych emocji. Nie wiem nawet jak to wyjaśnić... Mam wrażenie, że postacie nie do końca do mnie przemawiały, że były z serii tych, których ja ani lubię ani nie lubię. Byli mi najnormalniej w świecie obojętni.
Książkę "The Candidates" Pana Mossa zaczęłam najpierw czytać i poczułam się mocno zaintrygowana tą historią. Znając też możliwości Autora cały czas czekałam na jakąś bombę, która rozwali mi mózg 🤭
Później musiałam zrobić z nią kilkutygodniową przerwę i wróciłam już do niej w audiobooku ale niestety nie było tego przyciągania. Coś się stało, że słuchałam jej bez specjalnych...
2023-08-19
Swoją przygodę z książkami Magdaleny P. zaczęłam już kilka lat temu. Pokochałam jej fantasty chociaż na początku chciała mnie mocno zmęczyć nazwami imion jej postaci.
Bardzo jednak czekałam na kolejne jej dzieła. Doczekałam się ale byłam przerażona, że główny wątek to LGBT. Nigdy nie ukrywałam i nie mam zamiaru ale są tematy o których nie do końca lubię czytać i właśnie miłość homoseksualna do nich należy. Tym bardziej jestem ogromnie zaskoczona jak niesamowicie dobrze czytało mi się "Miłość z Tik Toka". Upatruję w tym przede wszystkim niezwykły talent Autorki do tworzenia postaci i relacji między nimi, które wciągają od samego początku. Emocji jakie czuje się podczas lektury jest wiele ale przeważa sympatia do stworzonych bohaterów.
Można by powiedzieć, że fabuła jakich wiele ale w tym siła i magia przyciągania takich historii, że i tak nie możesz się od nich oderwać.
Bardzo cieszy mnie fakt, że na horyzoncie widać już prawie 🤭 kolejne części tej serii, bo nie tylko pierwszoplanowi bohaterowie robią tutaj robotę ale też drugo a z tego co podejrzałam na okładkach będzie się działo 😂
No i jak dla mnie jeszcze taka wisienka na torcie, bo mnie tak ciężko rozbawić - to niewymuszony i bardzo naturalny humor w tej powieści.
Tak bardzo się zachwycam ale powieść wcale nie jest taka cukierkowa jak może się wydawać. Pani Magdalena porusza w niej ważny i bardzo aktualny temat jakim jest życie influencerów z ich plusami i minusami, które niestety często są bardzo okrutne.
Szczerze Wam polecam. Moja ocena to 9/10🌟 a jeśli to Was nie przekonuje to musicie wiedzieć, że przeczytałam ją w jeden dzień co przy moim ogromnym niedoczasie ostatnio jest wręcz nierealne 😜
Swoją przygodę z książkami Magdaleny P. zaczęłam już kilka lat temu. Pokochałam jej fantasty chociaż na początku chciała mnie mocno zmęczyć nazwami imion jej postaci.
Bardzo jednak czekałam na kolejne jej dzieła. Doczekałam się ale byłam przerażona, że główny wątek to LGBT. Nigdy nie ukrywałam i nie mam zamiaru ale są tematy o których nie do końca lubię czytać i właśnie...
2022-03-17
Serial Riverdale zapewnił mi świetną zabawę, za mną kilka sezonów i muszę stwierdzić, że jak nie przepadam za tv tak tutaj zdecydowanie zaiskrzyło.
Koniecznie więc chciałam sprawdzić jak to będzie w książce... I niestety mocno się rozczarowałam... Na tyle, że nie planuję czytać kolejnych części za to oglądać mam wielką ochotę.
Największy ból sprawił fakt, że nie było tutaj tych bohaterów jakich zaserwował serial. Tzn nazywali się tak samo ale ich charaktery i moja ocena ich postaci różni się diametralnie.
Veronica w serialu jest może trochę rozpieszczoną dziewczyną ale z pazurem, uczuciami, empatią - taką, którą mimo wad i tak się uwielbia. W książce to rozkapryszona, niezbyt przyjemna nastolatka, której absolutnie nie polubiłam.
Jaghed w serialu to bardzo specyficzny, inteligentny i z charakterem młody chłopak. W książce to fajtłapa, która boi się wszystkich i wszystkiego....
Nooo nie, nie podobało mi się... To niestety nie były te same postaci, które bardzo mocno polubiłam. Czytając zaczynali tracić w moich oczach a nie mam zamiaru do tego dopuścić. Skończę na tym tomie i już więcej do tej książkowej serii nie wrócę.
Serial Riverdale zapewnił mi świetną zabawę, za mną kilka sezonów i muszę stwierdzić, że jak nie przepadam za tv tak tutaj zdecydowanie zaiskrzyło.
Koniecznie więc chciałam sprawdzić jak to będzie w książce... I niestety mocno się rozczarowałam... Na tyle, że nie planuję czytać kolejnych części za to oglądać mam wielką ochotę.
Największy ból sprawił fakt, że nie było tutaj...
2021-04-15
"Teraz i na zawsze" to książka co do której miałam spore nadzieję, bo akurat Media Rodzina jest jednym z niewielu wydawnictw, co do których mogę powiedzieć że zachwyca i mało kiedy rozczarowuje mnie pod względem wydawanych powieści.
Jednak tym razem książka nie trafiła w moje gusta... Niestety zabrakło tego, co najbardziej cenię - nie przywiązała mnie do siebie emocjonalnie mimo, że porusza niełatwe i ważne tematy. Bohaterowie niestety mnie drażnili a wątek tu poruszony znam już z innych książek i tam zachwycił a tu nie zrobił wrażenia.
Nie znam innych książek Autorek i nie mam porównania... Może kiedyś spróbuję ale póki mam co czytać i póki mam sprawdzonych Autorów narazie sobie odpuszczę.
"Teraz i na zawsze" to książka co do której miałam spore nadzieję, bo akurat Media Rodzina jest jednym z niewielu wydawnictw, co do których mogę powiedzieć że zachwyca i mało kiedy rozczarowuje mnie pod względem wydawanych powieści.
Jednak tym razem książka nie trafiła w moje gusta... Niestety zabrakło tego, co najbardziej cenię - nie przywiązała mnie do siebie...
2021-03-04
Są takie powieści, za które biorę się z dużym dystansem a okazują się być perełką znalezioną w piasku.
Taka jest dla mnie książka"Projekt prawda".
Kiedy dostałam propozycję od Wydawnictwa aby napisać blurba do tej książki w pierwszej chwili dowiadując się, że jest ona pisana m.in. w formie wierszy od razu chciałam powiedzieć Nie. Ale za chwilę pomyślałam , że to w sumie nietypowe jeśli chodzi o powieści i dam jej szansę.
Pewnie się już domyślacie jak bardzo zaskoczyła mnie jej treść, to jak niezwykle emocjonalnie ją odebrałam, jak niesamowicie blisko byłam nie tylko z główną bohaterką mimo, mogłoby się wydawać, dosyć sztucznej formy pisania (maile, sms'y czy właśnie te wiersze).
Książka zaskoczyła mnie swoją dojrzałością, pięknem słów, które nie pozwoliły przestać czytać dopóki nie doszło się do końca. Jest też przepięknie wydana, bo nie tylko okładka robi wrażenie ale i barwione na niebiesko strony 💙💙
Cudo w każdej postaci 💙 wizualnie, estetycznie, emocjonalnie.
"Od zawsze byłam wrażliwą osobą, ale ta powieść otworzyła te zakamarki mega serca, których nikt nigdy jeszcze nie obudził. Nietypowe wykonanie i cudowna dawka emocji. Piękna, dojrzała, przejmująca."
Są takie powieści, za które biorę się z dużym dystansem a okazują się być perełką znalezioną w piasku.
Taka jest dla mnie książka"Projekt prawda".
Kiedy dostałam propozycję od Wydawnictwa aby napisać blurba do tej książki w pierwszej chwili dowiadując się, że jest ona pisana m.in. w formie wierszy od razu chciałam powiedzieć Nie. Ale za chwilę pomyślałam , że to w sumie...
2020-04-23
"Panika" to młodzieżówka, która zafundowała mi totalnie skrajne emocje. Z jednej strony nie mogłam się od niej oderwać, bo bardzo byłam ciekawa rozwoju wydarzeń a z drugiej strony niektóre zachowania bohaterów przyprawiały mnie o ból głowy. Nie zliczę ile razy wpadałam z ciekawości w złość. Najpierw czekałam na zadania jakie zostaną postawione przed bohaterami a później nie mogłam uwierzyć jaką głupotą się one objawiały. Za mocno mi ta powieść weszła w głowę, zbyt realnie opisani bohaterowie, bo zamiast bawić się lekturą miałam ochotę wskoczyć do książki i im pomagać albo besztać. Dużym plusem powieści jest to, że poznajemy losy z poziomu kilku bohaterów oraz unoszące się nad historią delikatne opary tajemnicy.
Ocena wysoka, bo tego oczekuję od dobrej książki +emocji, nieważne czy pozytywnych czy nie.
"Panika" to młodzieżówka, która zafundowała mi totalnie skrajne emocje. Z jednej strony nie mogłam się od niej oderwać, bo bardzo byłam ciekawa rozwoju wydarzeń a z drugiej strony niektóre zachowania bohaterów przyprawiały mnie o ból głowy. Nie zliczę ile razy wpadałam z ciekawości w złość. Najpierw czekałam na zadania jakie zostaną postawione przed bohaterami a później nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Już dawno nie czytałam tak nierównej książki. Przez prawie połowę usypiałam i milion razy chciałam ją rzucić. Kiedy w końcu zaczęła mnie do siebie ciągnąć (po miesięcznej od niej przerwie) i zaczęłam się wkręcać, nagle skończyła się tak, że nadal nic nie wiem i nie podoba mi się to, bo wymusza na mnie czytanie kolejnego tomu a nie wiem czy mam na to ochotę.
Już dawno nie czytałam tak nierównej książki. Przez prawie połowę usypiałam i milion razy chciałam ją rzucić. Kiedy w końcu zaczęła mnie do siebie ciągnąć (po miesięcznej od niej przerwie) i zaczęłam się wkręcać, nagle skończyła się tak, że nadal nic nie wiem i nie podoba mi się to, bo wymusza na mnie czytanie kolejnego tomu a nie wiem czy mam na to ochotę.
Pokaż mimo to