Biblioteczka
2017-11-07
2017-11-28
Rewelacyjna książka, choć temat bardzo trudny.
Współczesne niewolnictwo, głównie na tle seksualnym, dotykające młode kobiety, a bardzo często jeszcze dziewczynki.
Aż trudno uwierzyć, że ten proceder kwitnie i to nie tylko w krajach zacofanych, ale także w Europie (przykładowa Francja) czy w USA, gdzie szczycimy się wysoko rozwiniętą cywilizacją i poszanowaniem prawa.
Niestety, jak słusznie zauważył autor książki, działa tu prawo popytu i podaży. Dopóki więc będzie zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi, dopóty znajdą się "ludzie", którzy będą trudnić się tym procederem.
Historia jest fikcyjna, lecz autor - Corban Addison - jest prawnikiem społecznie zaangażowanym w działalność, która usiłuje przeciwdziałać temu zjawisku.
Akcja toczy się na dwóch płaszczyznach. Pierwsza to los dwóch sióstr z Indii - Ahalyi i Sity, które tsunami pozbawiło rodziny, domu, opieki i ochrony.
Zanim dotarły w bezpieczne miejsce, zostały przehandlowane. Ich koleje losu są nieco inne, pełne zwrotów akcji, czasem szczęśliwych trafów, ale i bolesnych porażek.
Druga płaszczyzna to losy amerykańskiego prawnika, Thomasa Clarka, który zmaga się z kryzysem zawodowym w prawniczej korporacji oraz z osobistą tragedią. Po śmierci malutkiej córeczki odeszła też od niego żona.
Wyjeżdża na staż do Indii i próbuje nadać sens swemu życiu i odnaleźć zagubioną miłość.
Autor bardzo umiejętnie wplótł dylematy Amerykanina i na jego przykładzie pokazał niebagatelne znaczenie różnic kulturowych i religijnych w mieszanych małżeństwach.
Powieść jest niezmiernie wciągająca, czyta się świetnie, sceny nie są zbyt drastyczne, a przemyśleń po przeczytaniu starczy co najmniej na tydzień.
Teraz czytam już następną książkę, a ciągle myślę jeszcze o tej.
Polecam bardzo mocno.
Rewelacyjna książka, choć temat bardzo trudny.
Współczesne niewolnictwo, głównie na tle seksualnym, dotykające młode kobiety, a bardzo często jeszcze dziewczynki.
Aż trudno uwierzyć, że ten proceder kwitnie i to nie tylko w krajach zacofanych, ale także w Europie (przykładowa Francja) czy w USA, gdzie szczycimy się wysoko rozwiniętą cywilizacją i poszanowaniem...
2017-09-24
Książka jest wybitna i chylę czoła przed autorem.
Michel Faber jest dla mnie Jaume Cabre. Obaj stworzyli powieści monumentalne. Jest tyle wątków, które trzeba by poruszyć, że nie wiem od czego zacząć.
Już sam początek zachwycił mnie językiem i wiedziałam, że będzie to uczta. Potem wielokrotnie język jest bardzo wulgarny i dosadny, ale świetnie wpisuje się w całość. Bezpruderyjnie o pruderyjnych czasach.
Najbardziej zadziwia mnie fakt, że można napisać ponad 800-set stronicową powieść (dość drobnym drukiem) i nie znudzić czytelnika, a jeszcze pozostawić zakończenie otwartym.
Są książki, które wciągają czytelnika od pierwszej strony. Ta potrzebowała trochę czasu, by mnie porwać, ale potem przepadłam.
XIX-wieczny Londyn to jeden z bohaterów powieści. Społeczeństwo od samych nizin i społecznych wyrzutków, poprzez świetnie opisaną warstwę mieszczańską oraz nieco zblazowanej arystokracji. Londyn jak w powieściach Dickensa: brudny, biedny ohydny, śmierdzący, wręcz odrażający i niesamowita narracja, w czasie której autor jest przewodnikiem czytelnika i prowadzi po zaułkach tego miasta.
Książki historyczno-obyczajowe to jeden z moich ulubionych gatunków literackich. Niezmiernie doceniam możliwość poznania miejsc w kontekście historii, obyczajowości, panujących stosunków i zależności oraz zwykłej szarej codzienności w poprzednich epokach.
i obyczajów,takiego zwykłego życia w innej epoce,to fascynująca podróż w przeszłość.
Świetnie przedstawione życie i losy kobiet w epoce wiktoriańskiej. Postać Sugar czy Emmeline to próba wyzwolenia kobiet z konwenansów i zapanowania nad własnym losem. Kreacja Agnes przeraża bezwolnością, niewiedzą w podstawowych dziedzinach życia, imaginacja która doprowadza do szaleństwa.
Zapewne dziś ich życie byłoby dużo łatwiejsze.
Nadal brakuje mi odpowiednich słów, aby przekazać wszystkie emocje, jakie ta książka we mnie wyzwoliła. Chyba musi jeszcze trochę poleżeć w mojej podświadomości skąd nadal będzie o sobie przypominać.
Naprawdę polecam powieść pana Fabera i proszę się nie zrażać grubością i nie porzucać jej w połowie.
Obecnie będę poszukiwać "Jabłka", by dokończyć wątki.
Książka jest wybitna i chylę czoła przed autorem.
Michel Faber jest dla mnie Jaume Cabre. Obaj stworzyli powieści monumentalne. Jest tyle wątków, które trzeba by poruszyć, że nie wiem od czego zacząć.
Już sam początek zachwycił mnie językiem i wiedziałam, że będzie to uczta. Potem wielokrotnie język jest bardzo wulgarny i dosadny, ale świetnie wpisuje się w całość....
2017-09-08
Polityka zupełnie mnie nie interesuje. Zakulisowe rozgrywki i podchody to nie mój świat. Jednak nikt od niej nie ucieknie, bo jest wszechobecna zarówno w wymiarze terytorialnym jak i czasowym.
Zaskakuje aktualność myśli Niccolo Machiavellego, które sformułował 500 lat temu.
Dla mnie najciekawszy był kontekst historyczny, łatwość analizy sukcesów czy upadków różnych władców i państw począwszy od czasów starożytnych po czasy współczesne autorowi.
Podręcznik polityki, który niewiele stracił na swej aktualności, choć czytając go można się poczuć zagrożonym skalą manipulacji i bezwzględnością w dążeniu do władzy i utrzymania jej.
Cienka, bo zaledwie sto stron, oszczędna w słowach, brutalna wręcz w przekazie, bez kwiecistych upiększeń właściwych mowie polityków.
Dobra bardziej ze względu na uchwycenie sedna sprawy niż literacką doskonałość.
Polityka zupełnie mnie nie interesuje. Zakulisowe rozgrywki i podchody to nie mój świat. Jednak nikt od niej nie ucieknie, bo jest wszechobecna zarówno w wymiarze terytorialnym jak i czasowym.
Zaskakuje aktualność myśli Niccolo Machiavellego, które sformułował 500 lat temu.
Dla mnie najciekawszy był kontekst historyczny, łatwość analizy sukcesów czy upadków różnych władców...
2017-06-18
Tyle już słyszałam o tej książce. Stała sobie na półce i czekała jak smaczny deser. Przepiękna, choć trudna historia. Od jakiegoś czasu żadna mnie tak nie poruszyła. Właściwie ciężko coś napisać, bo emocje nie opadają.
Trochę romans, ale to by było spłaszczenie tej pozycji. Dotyka bardzo poważnych problemów - prawa decydowania o swoim życiu i momencie jego zakończenia.
Słodko-gorzka, momentami potrafi rozbawić do łez, by za chwilę pojawiły się łzy, ale z zupełnie innego powodu, wywołane innymi uczuciami.
Chcę obejrzeć film, choć nie wiem czy to nie popsuje mojego obrazu.
Jojo Moyes potrafi pisać o uczuciach w bardzo intensywny sposób. Stopień bliskości między głównymi bohaterami wydaje się namacalny, a równocześnie trudno osiągalny. Poziom odczuwania i porozumienia, oddania, empatii, prób opanowania lęku przed przyszłością - to wszystko przedstawia autorka
z dobrym poziomem wyważenia między wzruszeniem czytelnika bez popadania w przesadę z dodatkiem humorystycznych sytuacji.
Cokolwiek by napisać, to będzie za mało. To jedna z tych historii, które się zapamiętuje. Nie wiem, czy pani Moyes napisała jeszcze coś równie dobrego, ale chętnie jeszcze coś przeczytam.
Tyle już słyszałam o tej książce. Stała sobie na półce i czekała jak smaczny deser. Przepiękna, choć trudna historia. Od jakiegoś czasu żadna mnie tak nie poruszyła. Właściwie ciężko coś napisać, bo emocje nie opadają.
Trochę romans, ale to by było spłaszczenie tej pozycji. Dotyka bardzo poważnych problemów - prawa decydowania o swoim życiu i momencie jego zakończenia....
2017-12-31
Nie przepadam za opowiadaniami. Te jednak są wyjątkowe, a to głównie za sprawą pięknego języka. Zawsze cenię sobie u pisarzy (czasem też u tłumaczy) tę zdolność oczarowania czytelnika swoim połączeniem słów. Niby to ten sam język polski, którym wszyscy powinni umieć się posługiwać, jednak niektórzy potrafią wydobyć z niego jakąś wartość dodaną, która powoduje, że czytający się wzrusza, rozmarza, dziwi, zachwyca, docenia wrażliwość i esencjonalność pisarza.
I takie właśnie są opowiadania Wojciecha Kuczoka.
Świetny i dojrzały pisarz.
Nie przepadam za opowiadaniami. Te jednak są wyjątkowe, a to głównie za sprawą pięknego języka. Zawsze cenię sobie u pisarzy (czasem też u tłumaczy) tę zdolność oczarowania czytelnika swoim połączeniem słów. Niby to ten sam język polski, którym wszyscy powinni umieć się posługiwać, jednak niektórzy potrafią wydobyć z niego jakąś wartość dodaną, która powoduje, że czytający...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-30
Federico Andahazi - ciekawy pisarz i jego intrygująca historia.
Bardzo zainteresował mnie wątek Byrona, tym bardziej że niedawno w innej książce też spotkałam się z wątkami jego biografii (a nie znałam go od tej strony, w szkole chyba przedstawiają nam ugrzecznioną wersję ich osobowości).
Niestety wiele momentów jest dość obrzydliwych, a historia obraca się w tak zaskakującą, że sama już nie wiem jak ją ocenić.
Jakieś wątki na poły fantastyczne, niemożność oddzielenia rzeczywistości od fikcji moim zdaniem raczej zaszkodziło tej książce.
Trzeba samemu przeczytać, żeby to ocenić, ale przestrzegam, że to raczej dziwna literatura. Tak jakby pisarz chciał na siłę zszokować czytelnika.
Końcówka w ogóle zaskakująca.
Wydaje się, że cała twórczość pisarza oscyluje w tę stronę. Jednak mimo wszystko jeszcze kiedyś chcę przeczytać coś tego autora.
Federico Andahazi - ciekawy pisarz i jego intrygująca historia.
Bardzo zainteresował mnie wątek Byrona, tym bardziej że niedawno w innej książce też spotkałam się z wątkami jego biografii (a nie znałam go od tej strony, w szkole chyba przedstawiają nam ugrzecznioną wersję ich osobowości).
Niestety wiele momentów jest dość obrzydliwych, a historia obraca się w tak...
2017-12-29
Zaskoczyła mnie ta książka, ale Anthony Burgess już chyba jest takim nietuzinkowym pisarzem.
Czytając, cały czas zastanawiałam się co właściwie autor chciał przekazać czytelnikowi.
Czy to, że pieniądze szczęścia nie dają? Czy chciał ukazać wartość domu i rodziny i bezsens gonienia za nowymi doznaniami w odmiennych społeczeństwach czy dalekich kulturach? Czy też może faktycznie nie widział dalszego sensu istnienia świata w obecne formie.
"To nie świat jest zły, ale ludzie" - mówi główna bohaterka.
Opowieść prowadzona w pierwszej osobie jest bardzo bezpośrednia. Główna bohaterka to właściwie przysłowiowa blondynka.
Ta prosta opowieść staje się tłem do głębszych rozważań autora w tle na temat sensu życia, szczęścia i tego, co je nam daje, wartości wiedzy i pieniądza, które czasami nie potrafią uleczyć z beznadziei życia.
Zakończenie jest zaskakujące i zostawia czytelnika w osłupieniu, co właściwie przeczytał.
Zaskoczyła mnie ta książka, ale Anthony Burgess już chyba jest takim nietuzinkowym pisarzem.
Czytając, cały czas zastanawiałam się co właściwie autor chciał przekazać czytelnikowi.
Czy to, że pieniądze szczęścia nie dają? Czy chciał ukazać wartość domu i rodziny i bezsens gonienia za nowymi doznaniami w odmiennych społeczeństwach czy dalekich kulturach? Czy też może...
2017-12-28
Kilka lat temu czytałam już jedną powieść Erskine Caldewll'a "Ziemia tragiczna" i byłam ciekawa innej jego powieści.
Pisarz żył na amerykańskim Południu i znał stosunki tam panujące z autopsji. To dodaje wiarygodności jego książkom.
Wydaje się, że jest to pisarz niedoceniany, jednak książką "Dom na wzgórzu" raczej nie podwyższył swych notowań.
W tej książce jedynie godne uwagi jest tło społeczne. Natomiast postacie i sama akcja są dość mierne.
Niewolnictwo zostało niby oficjalne zniesione, lecz siedzi głęboko w świadomości zarówno białych, jak i Murzynów. Są oni formalnie wolnymi ludźmi, ale na Południu nadal traktowani są jak niewolnicy, pracują bez wynagrodzenia i nie mają możliwości dysponowania własną osobą.
Właściciele ziemscy to podupadła warstwa dążąca do samozagłady. Większość z nich nie potrafi zaakceptować zmian i samemu się zmienić, tak jak właściciel domu na wzgórzu, Grady Dunbar.
Mogłaby z tego być świetna powieść przy lepszym dopracowaniu. A tak wyszła trochę rozbudowana nowelka, której akcja zamyka się w ciągu trzech dni.
Historycznie i poznawczo książka jest ciekawa. Porusza ogrom cierpienia i zła, jakie zostało wyrządzone, a także wieloletnie trudności mentalne, społeczne i obyczajowe zanim doszło do jakichkolwiek zmian.
Nadal mam w planie przeczytanie jeszcze jakiejś książki tego autora.
Kilka lat temu czytałam już jedną powieść Erskine Caldewll'a "Ziemia tragiczna" i byłam ciekawa innej jego powieści.
Pisarz żył na amerykańskim Południu i znał stosunki tam panujące z autopsji. To dodaje wiarygodności jego książkom.
Wydaje się, że jest to pisarz niedoceniany, jednak książką "Dom na wzgórzu" raczej nie podwyższył swych notowań.
W tej książce jedynie godne...
2017-12-27
Marek Hłasko - pisarz, który stał się swego rodzaju legendą. Buntownik, zmarł dość młodo w niejasnych okolicznościach.
Jego twórczość budzi kontrowersje. Jedni go wynoszą na piedestał, inni nie doceniają lub nie rozumieją z czego bierze się jego sława.
Po przeczytaniu tych dwóch opowiadań na razie waham się gdzieś pomiędzy.
Mam koleżankę, która bardzo lubi jego twórczość i już od dłuższego czasu zachęcała mnie do jej czytania.
Nie jest to łatwa proza. Jest brutalna, w wielu miejscach obrzydliwa, na pewno bardzo prawdziwa.
Wydaje się, że pierwsze opowiadanie "Baza Sokołowska" zawiera w sobie wątki autobiograficzne. Akcja toczy się w latach 50-tych po wojnie. Autor nie ucieka od nagiej prawdy. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to proza tej epoki. Są tu wątki socjalistyczne - zakład pracy, współzawodnictwo, komunistyczne idee. Jednak w prozie Hłaski nie jest to świat widziany przez różowe okulary. Widać braki w dostawach, warunkach pracy, niedopasowanie głównego bohatera do ogółu.
Drugie opowiadanie - "Pierwszy krok w chmurach" jest bardzo gorzkie w swej wymowie. Ukazuje wykolejeńców znudzonych życiem, zawistnych,niezasadnie brutalnych.
Jeśli skupić się na człowieku i jego psychice, pomijając niektóre wątki, to można stwierdzić, że opowiadania nie straciły nic ze swej aktualności.
Chętnie przeczytam kolejne utwory Hłaski, bo wydaje się, że jego twórczość jest warta bliższego poznania.
Marek Hłasko - pisarz, który stał się swego rodzaju legendą. Buntownik, zmarł dość młodo w niejasnych okolicznościach.
Jego twórczość budzi kontrowersje. Jedni go wynoszą na piedestał, inni nie doceniają lub nie rozumieją z czego bierze się jego sława.
Po przeczytaniu tych dwóch opowiadań na razie waham się gdzieś pomiędzy.
Mam koleżankę, która bardzo lubi jego twórczość i...
2017-12-26
Nie mam porównania z innymi książkami pisarki, a z notki na książce wynika, że Jayne Ann Krentz ma ich na swoim koncie sporo.
Pozycja z gatunku lżejszych, więc łatwo i miło się czytało, pewnie znajdzie sporo zwolenniczek. Akcja łączy w sobie romans i sensację. Intryga całkiem zgrabna i ciekawa, romans też może być.
Lekka książka w sam raz na jeden lub dwa spokojne wieczory.
Niby jest dreszczyk emocji, ale i tak wiadomo, że wszystko dobrze się skończy. Niczego innego nie można się spodziewać po tym typie literatury.
Miły przerywnik między innymi pozycjami.
Ani nazbyt nie zachęcam, ale też nie odradzam.
Nie mam porównania z innymi książkami pisarki, a z notki na książce wynika, że Jayne Ann Krentz ma ich na swoim koncie sporo.
Pozycja z gatunku lżejszych, więc łatwo i miło się czytało, pewnie znajdzie sporo zwolenniczek. Akcja łączy w sobie romans i sensację. Intryga całkiem zgrabna i ciekawa, romans też może być.
Lekka książka w sam raz na jeden lub dwa spokojne...
2017-12-25
Całkiem dobra powieść obyczajowa. Autorka powieści - Anne Rivers Siddons - pochodzi z amerykańskiego Południa i świetnie potrafiła oddać charakter i klimat tych stron.
To opowieść o czterech dziewczynach, które poznały się w collegu. Członkinie jednego bractwa, niekoniecznie przyjaciółki, jednak los dość mocno je ze sobą wiąże, nawet czasami wbrew ich chęciom.
Z początku denerwowała mnie atmosfera panująca w szkole, swego rodzaju snobizm i "parcie na szkło", specyficzne dla tego rejonu wychowanie, czasem zakłamanie w ukazywaniu własnego wizerunku i ściśle wytyczony plan na życie, szczególnie właśnie dla dziewczyn.
Coraz bardziej jednak akcja mnie wciągnęła.
Historia jest opowiadana z perspektywy Kate, jednej z dziewczyn.
Poznajemy ją współcześnie, jej problemy zdrowotne, życiowe porażki i niepowodzenia, które ją spotkały oraz kruche szczęście, które sobie zbudowała.
We fragmentach retrospekcyjnych opowiada o okresie szkolnym. O pierwszych przyjaźniach, randkach, miłości, drodze zawodowej, małżeństwie. Po szkole kontakt z przyjaciółkami urwał się z różnych przyczyn.
Po latach dorosłe już kobiety postanawiają się spotkać. Poznają swoje dalsze losy. Żadna z nich do końca nie spełniła swoich planów z młodości.
Stopniowo wychodzi na jaw wiele tajemnic, kobiety muszą się zmierzyć z niewyjaśnionymi sprawami z przeszłości, a zakończenie ma w sobie wręcz wątek sensacyjny.
Do pewnego momentu akcja toczy się nieco ospale, jak życie na amerykańskim Południu. Potem jednak nabiera tempa. W grę wchodzi rozliczenie się z przeszłością, wyjaśnienie wielu spraw, przebaczenie i próba pogodzenia się z obecną rzeczywistością.
Bardzo podobała mi się warstwa psychologiczna powieści. Tyle postaci, każda odmienna i dość skomplikowana, do tego metamorfoza z nastolatek w dojrzałe już kobiety po przejściach.
Ciekawa autorka, będę mieć na uwadze inne jej powieści.
Całkiem dobra powieść obyczajowa. Autorka powieści - Anne Rivers Siddons - pochodzi z amerykańskiego Południa i świetnie potrafiła oddać charakter i klimat tych stron.
To opowieść o czterech dziewczynach, które poznały się w collegu. Członkinie jednego bractwa, niekoniecznie przyjaciółki, jednak los dość mocno je ze sobą wiąże, nawet czasami wbrew ich chęciom.
Z początku...
2017-12-20
Jakub Małecki - pisarz ostatnio na topie, wychwalany, nagradzany. Czy mu się to przysłuży, to się okaże.
Do tak wychwalanych książek podchodzę ostrożnie.
Muszę przyznać, że pisarz ma specyficzny dla siebie styl: oszczędny, pełen niedopowiedzeń, otwarte rozdziały, niedokończone sprawy.
Cała narracja miejscami łuszczy się, pozostawia ślad w sercu, potrafi przeżreć do środka, jak tytułowa rdza.
Splecione z sobą dramatyczne losy babci Tośki i wnuczka Szymka. Każde z nich przeżywa swoje wewnętrzne dramaty, swoje straty i na swój sposób stara się oswoić los.
Uderza konfrontacja nielicznych pięknych momentów z wszechogarniającą brzydotą, niepodejmowanie walki o polepszenie losu. Zaklęte słowa "wszystko będzie dobrze" są bardzo często nieskuteczne.
Proza bardzo oszczędna w słowa, ale nie pozbawiona emocji i wrażliwości, przytłumiona, a jednak przemawiająca do czytelnika.
Ciekawa jestem innych książek autora i chciałabym po nie sięgnąć w najbliższym czasie. Pozostawiłam mu duży kredyt zaufania.
Jakub Małecki - pisarz ostatnio na topie, wychwalany, nagradzany. Czy mu się to przysłuży, to się okaże.
Do tak wychwalanych książek podchodzę ostrożnie.
Muszę przyznać, że pisarz ma specyficzny dla siebie styl: oszczędny, pełen niedopowiedzeń, otwarte rozdziały, niedokończone sprawy.
Cała narracja miejscami łuszczy się, pozostawia ślad w sercu, potrafi przeżreć do...
2017-12-16
Dwa lata temu przeczytałam pierwszą część serii "Strażnicy nocy". Nie podobała mi się jakoś szczególnie, ale nie lubię pozostawiać niedokończonych serii, więc przeczytałam drugą część.
Nie mam jakichś odmiennych przemyśleń po tej lekturze.
Jest erotyk, w którym kobieta i mężczyzna czują do siebie ogromne pożądanie od momentu poznania. Na plus mogę zaliczyć jakieś przemyślenia tej pary na temat zaangażowania i stałości w związku, które nawet mile mnie zaskoczyły.
To, co odróżnia tę serię od innych erotyków to fakt, że fabuła zawiera sporo elementów fantastyki. Właściwie są tutaj dwa światy: realny i kraina snów.
Nie przepadam za fantastyką, choć jeśli jest dobrze napisana, to potrafię ją docenić. Niestety fantastyka w wydaniu Sylvii Day wydaje mi się nie przemyślana, zagmatwana i po prostu nie do końca zrozumiała.
Myślę, że pisarka chciała spróbować czegoś innego, ale nie udało jej się dobrze zrealizować tego pomysłu.
Podsumowując można powiedzieć, że jest to erotyka z elementami fantastyki. Erotyka może być, fantastka kiepska. Straciły na tym obie warstwy. Niekoniecznie polecam.
Dwa lata temu przeczytałam pierwszą część serii "Strażnicy nocy". Nie podobała mi się jakoś szczególnie, ale nie lubię pozostawiać niedokończonych serii, więc przeczytałam drugą część.
Nie mam jakichś odmiennych przemyśleń po tej lekturze.
Jest erotyk, w którym kobieta i mężczyzna czują do siebie ogromne pożądanie od momentu poznania. Na plus mogę zaliczyć jakieś...
2017-12-15
To debiut Carolun Pankhurst i jedyna książka, jaką dotychczas napisała. Za całkiem udany debiut dodaję jedną gwiazdkę.
Opis książki spowodował, że nieco się jej obawiałam. Jak tu bowiem potraktować pomysł mężczyzny, skądinąd poważnego wykładowcę na uczelni, że nauczy swojego psa mówić.
Paul stracił ukochaną żonę, która zmarła wskutek nieszczęśliwego upadku z drzewa. Rozpacz po stracie ukochanej osoby może ludzi doprowadzić na skraj załamania i różnych absurdalnych pomysłów. Jednak pomysł uczenia psa - jedynego świadka wypadku - ludzkiej mowy po to, by wyjaśnić okoliczności wypadku, wydał mi się irracjonalny. A za takimi książkami nie przepadam.
Jednak wbrew pozorom książka okazała się świetna.
Zawiera sporo wspomnień szczęśliwego związku dwojga ludzi. Co prawda oglądamy ten związek oczami Paula, lecz wydaje się, że i jego żona była w tym związku szczęśliwa.
Niektóre okoliczności po wypadku wydają się Paulowi dziwne, niepokoją go i każą poszukiwać wyjaśnienia śmierci żony. W swych poszukiwaniach czasami ociera się wręcz o szaleństwo, co martwi jego przyjaciół. Tym bardziej, że nie pozwala sobie pomóc, lecz zatraca się w swoich poszukiwaniach. W tej swojej rozpaczy jest bardzo ludzki. Sprawia to, że daje się lubić i czytelnik chciałby go wręcz pocieszyć.
Przejmujący dziennik żałoby i próby pogodzenia się ze śmiercią żony Lexy.
Dodatkowo książka godna polecenia miłośnikom psów, ponieważ suczka Lerelai jest ważnym uczestnikiem wydarzeń, a związek Paula z nią jest bardzo bliski.
Poruszyła mnie ta historia inna od wszystkich. Serdecznie polecam każdemu, kto chce przeczytać coś odmiennego i głębszego.
To debiut Carolun Pankhurst i jedyna książka, jaką dotychczas napisała. Za całkiem udany debiut dodaję jedną gwiazdkę.
Opis książki spowodował, że nieco się jej obawiałam. Jak tu bowiem potraktować pomysł mężczyzny, skądinąd poważnego wykładowcę na uczelni, że nauczy swojego psa mówić.
Paul stracił ukochaną żonę, która zmarła wskutek nieszczęśliwego upadku z drzewa. Rozpacz...
2017-12-12
Jedna z lepszych powieści Diane Chamberlain przeczytanych przeze mnie.
Od początku mnie wciągnęła. Rodzinne tajemnice i sekrety, które stopniowo się odsłaniają.
Pisarka ta ma swego rodzaju umiejętność odpowiedniego wymieszania wątków obyczajowych i sensacyjnych w taki sposób, że żadna warstwa nie dominuje i nie przytłacza.
Podobała mi się sama akcja. Dobrze zostały pomyślane wątki i konstrukcja postaci.
Maleńki minusik za to, że domyśliłam się części wydarzeń, ale przy tylu przeczytanych książkach raczej o to nietrudno.
Główna bohaterka – Riley – wzbudza sympatię. Jej przemyślenia, próba mierzenia się z coraz to nowymi ciosami i niespodziankami od losu sprawiają, że czytelnik chciałby ją wesprzeć i pocieszyć.
Jest trochę nieprawdopodobnych sytuacji, ale to przecież tylko książka.
Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę wszystkich miłośników prozy Diane Chamberlain i nie tylko. Myślę, że warto.
Jedna z lepszych powieści Diane Chamberlain przeczytanych przeze mnie.
Od początku mnie wciągnęła. Rodzinne tajemnice i sekrety, które stopniowo się odsłaniają.
Pisarka ta ma swego rodzaju umiejętność odpowiedniego wymieszania wątków obyczajowych i sensacyjnych w taki sposób, że żadna warstwa nie dominuje i nie przytłacza.
Podobała mi się sama akcja. Dobrze zostały...
2017-12-09
Staram się być tolerancyjna i okazywać szacunek wobec odmiennych ras, religii i kultur. Tutaj jednak ciężko znaleźć zrozumienie i uzasadnienie dla takiego nieludzkiego traktowania kobiet, i niestety tylko kobiet.
Autentyczna historia młodej dziewczyny, która się zakochała, zaufała mężczyźnie i przypłaciła to niemal życiem, a już na pewno ciężkim okaleczeniem fizycznym i depresją.
Ciężko pojąć ogrom okrucieństwa i podmiotowe traktowanie kobiet włącznie z zabijaniem i maltretowaniem, zmuszaniem matek do mordowania własnych córek. Niewolnicza praca dziewcząt i kobiet z brakiem dostępu do jakiejkolwiek nauki, bo wiedza jest niebezpieczna, może prowadzić do uświadomienia i buntu.
Książka pokazuje wstrząsającą prawdę, niczego nie ukrywając.
Autorka do dziś ukrywa się pod przybranym nazwiskiem, bo nadal musi obawiać się o swoje życie. Zabójstwo w imię fałszywie pojętego honoru w dalszym ciągu może ją dosięgnąć. Podziwiam ją za odwagę, że przetrwała i znalazła w sobie tyle siły, by nadal żyć pomimo okaleczeń i opowiedzieć swoją historię.
Dla mnie, jako osoby urodzonej i wychowanej w Europie, historia niepojęta. W ostatnich latach sporo pojawiło się książek na temat traktowania kobiet w krajach muzułmańskich czy afrykańskich. Wiele już wiemy, ale historie te nie przestają szokować. Polecam do przeczytania.
Staram się być tolerancyjna i okazywać szacunek wobec odmiennych ras, religii i kultur. Tutaj jednak ciężko znaleźć zrozumienie i uzasadnienie dla takiego nieludzkiego traktowania kobiet, i niestety tylko kobiet.
Autentyczna historia młodej dziewczyny, która się zakochała, zaufała mężczyźnie i przypłaciła to niemal życiem, a już na pewno ciężkim okaleczeniem fizycznym i...
2017-12-07
Znowu sięgnęłam po jakąś książkę z mojego strychu.
Tym razem książka Janiny Zającówny. Autorka napisała 30 książek, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Książka wydana w 1976 roku, więc dość dawno. Jednak zauważyłam, że poruszane problemy jakoś bardzo podobne mimo sporego upływu czasu, jaki minął od napisania: zabiegani rodzice, którzy nie mają dość czasu dla dzieci, rozwody, które odbijają się na dzieciach, faworyzowanie w szkole dzieci lepiej ustawionych rodziców, nudne lekcje, wizyty u psychologa, młodzieżowe gangi, które wymuszają haracz.
Jednocześnie pierwsze sympatie, miłości i przyjaźnie oraz pierwsze młodzieżowe rozczarowania i porażki.
Oczywiście różnią się warunki życia, posiadane sprzęty, ale uczucia i emocje niewiele się zmieniły.
Można spokojnie przeczytać i dziś. Można sobie zrobić porównania lub po prostu poznać ciekawą historię.
Pisarka ma fajny styl i chętnie przeczytam którąś jej powieść przeznaczoną dla dorosłych czytelników.
Znowu sięgnęłam po jakąś książkę z mojego strychu.
Tym razem książka Janiny Zającówny. Autorka napisała 30 książek, zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych.
Książka wydana w 1976 roku, więc dość dawno. Jednak zauważyłam, że poruszane problemy jakoś bardzo podobne mimo sporego upływu czasu, jaki minął od napisania: zabiegani rodzice, którzy nie mają dość czasu dla dzieci,...
2017-12-05
Nie jestem jakąś lokalną patriotką, ale za książkę o moim rodzimym Śląsku daję jedną gwiazdkę więcej.
Nie miałam jeszcze dotychczas do czynienia z twórczością Anny Dziewit-Meller. Nie wiedziałam też, że pochodzi z Chorzowa.
Większość osób wie sporo na temat holocaustu. Wojenne historie Ślązaków też zawierają spory ładunek tragizmu i cierpienia. Ślązacy - zawieszeni pomiędzy Niemcami a Rosjanami jak między młotem a kowadłem. Sama poznałam kilka takich historii opowiadanych przez babcie. Niektóre wątki powieliły się z tymi z książki: o gwałtach Rosjan przy wyzwalaniu, wbijaniu dzieciom do głowy niemieckiego, a potem nagłym zakazie porozumiewania się w tym języku i pobytach w więzieniu za wypowiedź dziecka.
Książka "Góra Tajget" to pięć historii, które są w pewien sposób ze sobą powiązane. Spoiwem jest tu chyba raczej mało znana niechlubna historia szpitala w Lublińcu. W czasie wojny naziści prowadzili tam eksperymenty medyczne na dzieciach. Historia wstydliwa, mało znana, do dziś nierozliczona.
Poruszony problem winy i kary, postępów w naukach medycznych, ale jakim kosztem.
Książka nie jest obszerna, ale ma w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Opinie o książce są różne. Być może ja, jako mieszkanka Śląska, podchodzę do niej bardziej osobiście. Nie przeszkadzały mi fragmenty gwarowe, bo świetnie je rozumiem.
Bardzo się cieszę, że powstała ta książka i jeśli ktoś nie boi się trudnych tematów, to szczerze zachęcam do przeczytania.
Nie jestem jakąś lokalną patriotką, ale za książkę o moim rodzimym Śląsku daję jedną gwiazdkę więcej.
Nie miałam jeszcze dotychczas do czynienia z twórczością Anny Dziewit-Meller. Nie wiedziałam też, że pochodzi z Chorzowa.
Większość osób wie sporo na temat holocaustu. Wojenne historie Ślązaków też zawierają spory ładunek tragizmu i cierpienia. Ślązacy - zawieszeni pomiędzy...
2017-12-03
Kilka lat temu czytałam już inną powieść Natalii Rogińskiej "Gruba". Podobała mi się średnio, ale ją zapamiętałam, a to już coś.
Tym razem inna książka i inne problemy, choć tematyka innych orientacji seksualnych znowu się przewija gdzieś w tle.
To właściwie siedem opowiadań, siedem historii różnych kobiet związanych z poczęciem i macierzyństwem. Gdzieś tam te postaci się zazębiają, przez co ma się wrażenie pewnej całości i lepiej się czyta tę książkę (przynajmniej ja tak to odebrałam).
Nieco zniesmaczył mnie tylko pierwszy rozdział dotyczący ginekologa. Zaczęłam się poważnie zastanawiać, co też myśli mój ginekolog. Rozumiem, że facet, ale żeby aż takie podejście?
Pisarka przywołała naprawdę sporo problemów. Kobiety są różne, różni je wiek, status społeczny, materialny, stan rodzinny, różne rodzaje związku z partnerem lub wręcz nawet brak tego związku, różne poziomy desperacji na drodze do poczęcia czy donoszenia i urodzenia zdrowego dziecka, odmienne podejście do wiary i religii. Każda historia ma jakąś swoją komplikację, ale to nie umniejsza jej prawdy.
Zresztą autorka niczego nie owija w bawełnę. Język jest prosty, dosadny i bardzo bezpośredni.
Ta różnorodność sytuacji i postaw życiowych, a jednocześnie brak ocen ze strony autorki pozwala spojrzeć na te postawy i wybory z własnej perspektywy.
Muszę przyznać, że coraz bardziej przekonuję się do książek wybranych do serii „Kobiety to czytają!”, ponieważ są ciekawe, niejednoznaczne i potrafią wzbudzić wielorakie emocje.
A pozostałe dwie publikacje autorki chętnie przeczytam.
Kilka lat temu czytałam już inną powieść Natalii Rogińskiej "Gruba". Podobała mi się średnio, ale ją zapamiętałam, a to już coś.
Tym razem inna książka i inne problemy, choć tematyka innych orientacji seksualnych znowu się przewija gdzieś w tle.
To właściwie siedem opowiadań, siedem historii różnych kobiet związanych z poczęciem i macierzyństwem. Gdzieś tam te postaci się...
Jest to moja pierwsza opinia do egzemplarza recenzenckiego, dlatego mam do niej szczegóły sentyment. Za otrzymaną książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Autorka, Pani Nina Reichter, wcześniej nie była mi znana, chociaż dobre opinie o serii jej autorstwa „Ostatnia spowiedź” często pojawiały się na portalu. Po przeczytaniu powieści „LOVE line” nabrałam chęci na przeczytanie również tej serii, gdyż pisarka zainteresowała mnie głównie swoim stylem pisania.
Najbardziej w książce „LOVE line” ujęło mnie to, że to bardzo inteligentna proza. Nie jest to tylko romans i raczej książka nie dla nastolatek. Za to świetna dla osób, które lubią pogrzebać w psychologii. Sporo dowiedziałam się na tematy bardzo modne w ostatnich latach: asertywność, psychologiczne budowanie przewagi, wykorzystanie psychologii w marketingu, negocjacjach, a nawet podczas flirtowania. Fragmenty te umiejętnie wplecione w akcję przeczytałam z prawdziwym zainteresowaniem i cieszy mnie, że pisarka postawiła na ten element.
Jest to też powieść bardzo współczesna. Fajnie czyta się książkę, w której na bieżąco komentuje się filmy czy powieści, które dla nas też niedawno były nowością. Poznajemy nowoczesny świat mediów, stosunki panujące w takich wielkich korporacjach, wyścig szczurów oparty na fałszu i dążeniu po trupach do awansu.
Głowni bohaterowie Matthew Hansen i Bethany McCallum poznali się siedem lat temu i spędzili ze sobą ledwie kilka godzin. Okoliczności życiowe nie dopuściły do następnego spotkania. Jednak chemia, która między nimi wtedy powstała, pozwoliła im się rozpoznać podczas ponownego przypadkowego spotkania. Wydaje się, że cytat "Gdy spotkasz kogoś, w kim mógłbyś się zakochać, wiesz o tym od razu" pasuje idealnie do ich znajomości.
Zawodowe tematy stają się pretekstem do kolejnych spotkań. Atrakcyjny psycholog jednak ma za sobą traumatyczne przeżycia z młodości i do dziś nie uwolnił się od wyrzutów sumienia. Dodatkowo jest uwikłany w trwający kilka lat związek z bogatą dziedziczką medialnej fortuny. Natomiast niespełniona dziennikarka właśnie się rozwodzi na skutek zdrady męża, co warunkuje jej ostrożność w kontaktach z mężczyznami i trudność w ponownym zaufaniu im.
Każde z nich ma swoje tajemnice i obawy. Ich związek się rozwija, jednak zachowawczość, kłamstwa i niedomówienia powodują, że relacja co chwilę napotyka jakąś ścianę. Wzajemna fascynacja, pragnienie miłości i wybaczenie pokonują jedne trudności, lecz za chwilę pojawiają się następne.
Ta relacja dwóch doświadczonych osób przekracza ramy typowego romansu. Ich psychiczny bagaż pozwolił pisarce stworzyć wiarygodne kreacje postaci. Mogła ukazać szeroki wachlarz emocji bohaterów, a ich doświadczenia i samoświadomość przeżywania własnych uczuć pozwalają także czytelnikowi zagłębić się w ich psychikę, analizować ich wybory.
Ta książka to inteligentny, nieszablonowy romans pełen zwrotów akcji. Polecam serdecznie. Nie wiem tylko ile czasu trzeba będzie czekać na kolejną część.
Jest to moja pierwsza opinia do egzemplarza recenzenckiego, dlatego mam do niej szczegóły sentyment. Za otrzymaną książkę dziękuję wydawnictwu Novae Res.
więcej Pokaż mimo toAutorka, Pani Nina Reichter, wcześniej nie była mi znana, chociaż dobre opinie o serii jej autorstwa „Ostatnia spowiedź” często pojawiały się na portalu. Po przeczytaniu powieści „LOVE line” nabrałam chęci na przeczytanie...