-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022
2020-02-21
2021-04-03
Kupiłam tę książkę, bo spodobał mi się "Drań z Hollywood" i chciałam przeczytać coś innego od tej autorki.
Niestety jest to bardzo słaba pozycja.
Nie przeczytałam jej w całości, bo nie potrafiłam. Bohaterka jest irytująca, ale to mogłabym jeszcze przełknąć, bo spotykamy ją w momencie kiedy jej życie legło w gruzach i tuła się po mieszkaniach przyjaciółek, bo okazało się, że jej dziani rodzice narobili przekrętów i trafili do paki oczywiście tracąc cały majątek.
Dziewczyna zostaje rzucona na głęboką wodę i musi poradzić sobie ze wszystkim i oczywiście nie ma pojęcia jak.
Zarys fabuły wydaje się ciekawy, niestety sama historia jest nudno napisana. Ma się poczucie, że tam się nic nie dzieje. Wszystko jest bez wyrazu i trudno zapałać sympatią do choćby jednej postaci.
Bardzo, ale to bardzo mi przykro, ale ta książka jest po prostu słaba i zdecydowanie NIE POLECAM.
Kupiłam tę książkę, bo spodobał mi się "Drań z Hollywood" i chciałam przeczytać coś innego od tej autorki.
Niestety jest to bardzo słaba pozycja.
Nie przeczytałam jej w całości, bo nie potrafiłam. Bohaterka jest irytująca, ale to mogłabym jeszcze przełknąć, bo spotykamy ją w momencie kiedy jej życie legło w gruzach i tuła się po mieszkaniach przyjaciółek, bo okazało się,...
2020-10-21
Nie wiem czy to kwestia wydania, ale jej największym minusem było tłumaczenie i literówki w tekście.
Poza tym lektura jest bardzo przyjemna i idealna na odprężenie.
Nie wiem czy to kwestia wydania, ale jej największym minusem było tłumaczenie i literówki w tekście.
Poza tym lektura jest bardzo przyjemna i idealna na odprężenie.
2020-06
Myślę, że moja opinia może być mocno niepopularna, bo najzwyczajniej w świecie zawiodłam się na tym tomie...
Po przeczytaniu części finałowych liczyłam na książkowego kaca, który będzie mnie trzymał przez następne kilka dni, a zamiast tego czułam niedosyt. Autorka część wątków uprościła. Według mnie bardzo spłyciła historię Elide i Lorcana, a to byli moi ulubieni bohaterowie od części piątej i z niecierpliwością czekałam, aż wreszcie wyjaśnią sobie wszystko. A Maas wszystko ugłaskała i było to mniej więcej na zasadzie "no już, przeproś dziewczynkę, a ty przyjmij przeprosiny od chłopca... a teraz buziak na zgodę". Takie to było słabe... Naprawdę oczekiwałam czegoś więcej po tym wątku.
Ogólnie postać Elide miała ogromny potencjał, a Maas go zdusiła do "ona jest bardzo inteligenta i widzi więcej", co też było takim tylko gadaniem i nagrodą pocieszenia (naprawdę liczyłam, że krew wiedźm się wreszcie objawi, ale nie, bo po co)
Poza tym Rowan tak właściwie od 5 tomu do końca był pieskiem Aelin i generalnie nie miał żadnej innej cechy. A przepraszam, jeszcze był wojownikiem i walczył dla Aelin i przekazywał moc Aelin, żeby mogła z niej czerpać. Krótko mówiąc zdziadział i trudno czytało się jego wątki.
Maas musiała kogoś uśmiercić, ale przykro mi było, gdy zdałam sobie sprawę, że uśmierciła właśnie tę postać, żeby tę drugą zostawić i zrobić sobie furtkę do potencjalnie kolejnych historii.
Nie twierdzę, że w moich oczach "Królestwo popiołów" nie miało plusów, bo miało - przede wszystkim historia Trzynastki była niesamowita (płakałam jak bóbr i długo jeszcze będę o niej pamiętać), poza tym uwielbiam Doriana, a akurat jego postać z każdym tomem była coraz lepsza i niesamowicie było przeżywać razem z nim rozwój jego mocy i widzieć jego możliwości. Do tego mała Evangeline była pozytywną iskierką tej historii. Samo w sobie zakończenie - sposób pozbycia się Erwana był nieźle rozplanowany i widać, że autorka chciała trochę odbiec od "Wybranki" i zrobić zwrot akcji, bo to co tak naprawdę pokazała, to to, że zwyciężyli dzięki wspólnej pracy i poświęceniu. Tak naprawdę mimo, że to niby Aelin miała poświęcić siebie, każdy z nich coś stracił by jej pomóc, a co za tym idzie wspólnie osiągnęli zwycięstwo.
I mimo, tego wszystkiego i tak muszę z przykrością stwierdzić, że wciąż czuję niedosyt.
Myślę, że moja opinia może być mocno niepopularna, bo najzwyczajniej w świecie zawiodłam się na tym tomie...
Po przeczytaniu części finałowych liczyłam na książkowego kaca, który będzie mnie trzymał przez następne kilka dni, a zamiast tego czułam niedosyt. Autorka część wątków uprościła. Według mnie bardzo spłyciła historię Elide i Lorcana, a to byli moi ulubieni...
2020-06
2020-06-22
Miałam sporą przerwę między tomem 5, a Wieżą świtu, bo przyznam szczerze, że jak w "Szklanym Tronie" i "Koronie Mroku" bardzo lubiłam Chaola, tak w trzech następnych nie lubiłam o nim czytać.
Jak ja się cieszę, że ochłonęłam z tego braku sympatii!
Po dłuższym odstępie między czytaniem, gdy wreszcie zabrałam się za "Wieżę świtu" cieszyłam się lekturą i szczerze powiedziawszy Nesrin i Sartaq oraz Chaol i Yrene to byli bohaterowie, których najbardziej wyczekiwałam w finałowych tomach (choć piedestał wciąż mieli Elide i Lorcan).
Bardzo się cieszę, że autorka pokusiła się o napisanie tej części, bo bohaterów, których nam przedstawiła trudno nie lubić, a wręcz są miłym wytchnieniem od wiecznego marudzenia Aelin.
Gdyby była taka możliwość to dodałabym przy tej części serduszko.
Miałam sporą przerwę między tomem 5, a Wieżą świtu, bo przyznam szczerze, że jak w "Szklanym Tronie" i "Koronie Mroku" bardzo lubiłam Chaola, tak w trzech następnych nie lubiłam o nim czytać.
Jak ja się cieszę, że ochłonęłam z tego braku sympatii!
Po dłuższym odstępie między czytaniem, gdy wreszcie zabrałam się za "Wieżę świtu" cieszyłam się lekturą i szczerze...
2020-04-28
Przyznam szczerze, że troszkę się zawiodłam tą książką, bo w oryginale wydano ją o wiele wcześniej niż powstała seria "Okrutnego Księcia". Co za tym idzie - dało się wyczuć różnicę w sposobie pisania autorki - "Las..." jest po prostu słabszy i gdyby był wydany wcześniej w PL my jako czytelnicy widzielibyśmy jak z każdą książką Black jest lepsza. A tak to trzy książki progresu zostały niestety zbite regresem. To nie tak, że "Las..." mi się nie podobał, bo książka jest dobra, ale na przykład relacje głównych bohaterów są kiepsko rozbudowane i trochę pojawiają się znikąd.
Przyznam szczerze, że troszkę się zawiodłam tą książką, bo w oryginale wydano ją o wiele wcześniej niż powstała seria "Okrutnego Księcia". Co za tym idzie - dało się wyczuć różnicę w sposobie pisania autorki - "Las..." jest po prostu słabszy i gdyby był wydany wcześniej w PL my jako czytelnicy widzielibyśmy jak z każdą książką Black jest lepsza. A tak to trzy książki...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-03-14
Po każdej książce z tej serii mam kaca i non stop o nich myślę. Tu nie było wyjątku.
"Królowa niczego" pięknie zwieńcza trylogię. Chciałabym, żeby autorka napisała następną część/książkę w podobnym klimacie, bo pokochałam wykreowany przez nią świat, ale wydaje mi się, że będę musiała obejść się smakiem ;).
Cieszę się z tego jak rozwinęła się relacja Jude i Cardana.
Do tej serii na pewno jeszcze kiedyś wrócę (i to pewnie nie raz).
Po każdej książce z tej serii mam kaca i non stop o nich myślę. Tu nie było wyjątku.
"Królowa niczego" pięknie zwieńcza trylogię. Chciałabym, żeby autorka napisała następną część/książkę w podobnym klimacie, bo pokochałam wykreowany przez nią świat, ale wydaje mi się, że będę musiała obejść się smakiem ;).
Cieszę się z tego jak rozwinęła się relacja Jude i Cardana.
Do...
2020-02-01
Zdobyć tę książkę wcale nie było łatwo. Ale ileż radości dało mi jej przeczytanie!
Przyznam szczerze, że autorka kilkukrotnie mnie zaskoczyła, mimo, że jej powieści z reguły są dość podobne.
Polubiłam oboje głównych bohaterów, szczególnie bezpośredniość Amandy.
Jeżeli ktoś lubi Lisę, to zdecydowanie powinien przeczytać i tę książkę.
Zdobyć tę książkę wcale nie było łatwo. Ale ileż radości dało mi jej przeczytanie!
Przyznam szczerze, że autorka kilkukrotnie mnie zaskoczyła, mimo, że jej powieści z reguły są dość podobne.
Polubiłam oboje głównych bohaterów, szczególnie bezpośredniość Amandy.
Jeżeli ktoś lubi Lisę, to zdecydowanie powinien przeczytać i tę książkę.
2020-01-26
Jestem świeżo po lekturze i wciąż nie opadły ze mnie emocje.
Z jednej strony postać Wolfe'a była... mroczna, odpychająca, chamska... A z drugiej zauważyłam w pewnym momencie, że go dopinguję żeby udało mu się odnaleźć szczęście z Francescą...
Minusy za płaską postać ojca głównej bohaterki, Angela i dziennikarki oraz ultra bierną postać matki, która dopiero na koniec książki zyskuje więcej pozytywnych cech.
Poza tym książka ma bardzo dobrze napisanych głównych bohaterów i Ms. Sterling.
L.J. Shen lubi pisać historie z motywem hate-love więc od razu było wiadomo czego się spodziewać.
Książka wciąga od pierwszych stron, choć nie mówię, bo odłożyłam ją jakoś na 3 dni kiedy wiedziałam, że już jest tak dobrze, że coś musi się zepsuć...
Bardzo podobał mi się sposób rozwoju postaci i to, że oboje się zmieniali, co można było zauważyć dzięki zmiennej narracji.
Jeżeli ktoś lubi książki tej autorki, to zdecydowanie powinien się zabrać za tę pozycję.
Jestem świeżo po lekturze i wciąż nie opadły ze mnie emocje.
Z jednej strony postać Wolfe'a była... mroczna, odpychająca, chamska... A z drugiej zauważyłam w pewnym momencie, że go dopinguję żeby udało mu się odnaleźć szczęście z Francescą...
Minusy za płaską postać ojca głównej bohaterki, Angela i dziennikarki oraz ultra bierną postać matki, która dopiero na koniec...
2019-12-22
Już jakiś czas chodził mi po głowie powrót do Mannigsport. Tak więc przeczytałam ponownie "Nie ma tego złego" i postanowiłam iść za ciosem i przeczytać "The perfect match".
I... Rany, emocje jeszcze ze mnie nie zeszły!
Myślę, że ta część jest lepsza od poprzedniej, przede wszystkim dlatego, że Honor w poprzedniej części była przedstawiana jako niedostępna i chłodna. Tym milej było odkrywać strona po stronie jak dobrą jest ona osobą i jak wiele ukrywa przed rodziną, żeby nie stracić w ich oczach swojej siły.
Główny bohater - Tom - jest jej idealnym odpowiednikiem.
Ich historia była niesamowita.
Podczas lektury dużo się śmiałam, serce mi zamierało, gdy działo się coś złego, a nawet kilka razy uroniłam łezkę zarówno ze wzruszenia jak i ze smutku.
Myślę, że szybko zabiorę się za kolejny tom serii, by jak najdłużej cieszyć się pobytem w Mannigsport.
POLECAM!
Już jakiś czas chodził mi po głowie powrót do Mannigsport. Tak więc przeczytałam ponownie "Nie ma tego złego" i postanowiłam iść za ciosem i przeczytać "The perfect match".
I... Rany, emocje jeszcze ze mnie nie zeszły!
Myślę, że ta część jest lepsza od poprzedniej, przede wszystkim dlatego, że Honor w poprzedniej części była przedstawiana jako niedostępna i chłodna. Tym...
Ostatnio natchnęło mnie na dokończenie serii o trollach, bo przyznam szczerze, że za pierwszym razem przeczytałam tylko pierwszy tom i jakoś za drugi nie sięgnęłam.
Teraz po drugim przeczytaniu ta historia spodobała mi się bardziej niż za pierwszym razem.
Ogromnym plusem jest świat przedstawiony - trolle mieszkające w królestwie pod górą, mające światło tylko dzięki swej mocy, nie posiadające roślin, tylko ogrody ze szkła. Autorka świetnie zbudowała Trollus.
Tym razem dużo bardziej zrozumiałam emocje i zachowanie bohaterów, trochę lepiej też ogarnęłam scenę z labiryntem, choć tak, łatwo zauważyć, że Cecile często reaguje impulsywnie i bez pomyślunku, ale po dłuższym zastanowieniu, myślę, że można to wziąć na dystans choćby dlatego, że ona jest po prostu nastolatką i o ile nie chcę tu uogólniać, o tyle niech pierwszy rzuci kamieniem ktoś, kto będąc nastolatkiem nie zrobił czegoś impulsywnie, a kilka lat później zastanawiał się co miał wtedy w głowie ;).
Tak więc wciąż utrzymuję swoje zdanie, że to jest świetny debiut. I super jest to, że z każdą kolejną serią widać, że autorka pisze coraz lepiej.
Ostatnio natchnęło mnie na dokończenie serii o trollach, bo przyznam szczerze, że za pierwszym razem przeczytałam tylko pierwszy tom i jakoś za drugi nie sięgnęłam.
więcej Pokaż mimo toTeraz po drugim przeczytaniu ta historia spodobała mi się bardziej niż za pierwszym razem.
Ogromnym plusem jest świat przedstawiony - trolle mieszkające w królestwie pod górą, mające światło tylko dzięki swej...