Książka Cory Carmack "Coś do ocalenia" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura obyczajowa i romans. I'm Cora Carmack, a twenty-something writer who likes to write about twenty-something characters. I've done a multitude of things in my life-- boring jobs (like working at Target),Fun jobs (like working in a theatre),stressful jobs (like teaching),and dream jobs (like writing). I enjoy placing my characters in the most awkward situations possible, and then trying to help them get a boyfriend out of it. Awkward people need love, too. My first book, LOSING IT is available as an ebook on Amazon and Barnes and Noble.http://coracarmack.blogspot.com/p/my-books.html
Jakież było moje zdziwienie gdy po zarezerwowaniu książki miałam ja odebrać z działu dla dzieci 😅 no ale po przeczytaniu już wiem,że jest to raczej literatura młodzieżowa.
Książkę całkiem przyjemnie się czyta, jednak jest to historia jakich wiele...
Drążyłam ją,bo myślałam,że może mnie czymś zaskoczy... nie zaskoczyła....
Ona, dwudziestoparoletnia dziewica, ktora w końcu nie chce nią być i za namową przyjaciółki rusza do baru z zamiarem poderwania kogoś na jedną noc.
On, oczywiście bardzo przystojny, dobrze zbudowany i wogole taki WOW...
Ich drogi spotykają się w barze i przenoszą się do niej do mieszkania, jednak jak już robi się gorąco Ona jednak zmienia zdanie i ucieka z najgłupsza wymówka jaka mogła wymyślec.... Oczywiscie potem się okazuje,że on jest jej profesorem....
Jak sami widzicie nie jest to jakaś intrygująca i zagadkowa historia, jednak na jej obronę mam to,że naprawdę przyjemnie się czyta 🙂jednak za dalsze części się napewno nie biorę. Jak ktoś chce się skusić to na własną odpowiedzialność 😉
Aurora, dziedziczka korony, chociaż wyróżnia się cechami charakteru, które będą zdecydowanie przydatne, kiedy już zasiądzie na tronie Pavanu, nie posiada umiejętności najbardziej oczekiwanej - magii niezbędnej do ochrony poddanych. Jest to jednak tajemnica, o której wiedzą tylko nieliczni. Matka bohaterki aranżuje córce małżeństwo, ta jednak ucieka przerażona taką perspektywą i trafia w sam środek czarnych interesów, machlojek i nielegalnego handlu magią.
Aranżowane małżeństwa - to już było. Nielegalne interesy - tego jest pełno. Dziedziczka tronu - jest w co drugiej książce. A zakazana miłość? Można ją spotkać niemal w każdym tytule. Ale w “Roar” znajdziecie coś, czego nie ma nigdzie indziej. Magię burzową. Oryginalny, nieznany mi wcześniej motyw został zrobiony doskonale. Był tak dobry, że nie mogłam oderwać się od książki i z przyjemnością pochłaniałam każdy akapit, który mówił coś więcej o możliwościach Łowców Burz. To było niezwykle orzeźwiające doświadczenie, po tak wielu latach odgrzewanego kotleta w niemal każdej pozycji.
Aurora jako postać jest dosyć typową bohaterką. Następczyni tronu bez mocy, która w pewnym momencie odkrywa, że może więcej niż jej się wydaje. Motyw miłosny również nie jest zbytnio wyszukany. Natomiast bohaterowie drugoplanowi są moim zdaniem zrobieni bardzo dobrze, a wszystkie elementy i te gorsze, i te lepsze tworzą jedną całość, której nie śmiałabym rozdzielać.
Można powiedzieć, że sam pomysł magii burzowej był czymś tak dobrym, że przesłania wszelkie negatywne niuanse i nie sądzę, żeby było w tym coś złego. Od wielu lat nie spotkałam tak dobrej książki z tak genialnym pomysłem na fabułę. Bardzo żałuję, że nie mogę sięgnąć po drugi tom w języku polskim, ale mam nadzieję, że uda mi się w niedługim czasie przeczytać oryginał.
________
Na całość recenzji oraz dyskusję na temat książki zapraszam tutaj: https://atramentowaprzystan.blogspot.com/2023/01/roar-cora-carmack.html