rozwińzwiń

Księżyc myśliwych

Okładka książki Księżyc myśliwych Julita Bielak, Katarzyna Krenz
Okładka książki Księżyc myśliwych
Julita BielakKatarzyna Krenz Wydawnictwo: Znak literatura piękna
512 str. 8 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Znak
Data wydania:
2015-10-05
Data 1. wyd. pol.:
2015-10-05
Liczba stron:
512
Czas czytania
8 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324040469
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
127 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
32
32

Na półkach: , ,

Dwa sposoby prowadzenia narracji wybiły mnie z rytmu czytania. Bardzo powolna akcja oraz liczne i obszerne wstawki z życia i przeszłości poszczególnych bohaterów zniechęciły mnie do książki, którą dokończyłam tylko dlatego, że nie umiem porzucać zaczętych książek. Nie twierdzę że ta książka jest źle napisana, absolutnie tak nie jest, jednakże do mnie zupełnie nie trafiła. Ale żeby nie było, że tylko marudzę - doceniam liczne nawiązania do dzieł kultury, zwłaszcza muzyki i filmów.

Dwa sposoby prowadzenia narracji wybiły mnie z rytmu czytania. Bardzo powolna akcja oraz liczne i obszerne wstawki z życia i przeszłości poszczególnych bohaterów zniechęciły mnie do książki, którą dokończyłam tylko dlatego, że nie umiem porzucać zaczętych książek. Nie twierdzę że ta książka jest źle napisana, absolutnie tak nie jest, jednakże do mnie zupełnie nie trafiła....

więcej Pokaż mimo to

avatar
31
8

Na półkach:

Zachęcona grubością książki, chętnie się za nią zabrałam. Jednak niestety muszę przyznać, że jestem rozczarowana. Książka wielowątkowa, jednak wątki w znakomitej większości pokończone niedbale i bez sensu. Jakby autorka nie miała chęci albo czasu podopinać spraw. Przez to mam wrażenie, że książka jest dziurawa. Sporo fajnych pomysłów na postaci i wydarzenia, ale jako całość to się kupy nie trzymało,

Zachęcona grubością książki, chętnie się za nią zabrałam. Jednak niestety muszę przyznać, że jestem rozczarowana. Książka wielowątkowa, jednak wątki w znakomitej większości pokończone niedbale i bez sensu. Jakby autorka nie miała chęci albo czasu podopinać spraw. Przez to mam wrażenie, że książka jest dziurawa. Sporo fajnych pomysłów na postaci i wydarzenia, ale jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1740
123

Na półkach: , , ,

To nie jest dobra książka, choć ma swoisty urok. Miło się czyta nie angażując zbytnio szarych komórek, ślizgając się po zdaniach, pędząc ku końcowi. Lato, słońce, wakacje, relaks – tym tłumaczę sobie fakt, że przepłynęłam przez tę książkę. Wątek kryminalny, soft, jak chcą Autorki, takim dokładnie jest i w tym jego urok, protagoniści nieodpychający, komentarze odautorskie z lekka początkowo irytujące przestały mnie ostatecznie denerwować. W książce jest natomiast stanowczo zbyt wiele słów, gdyby treść nieco skondensować, być może wyszłoby to książce na dobre.
Zdecydowanym atutem książki jako przedmiotu jest jej okładka, i, aż się wstydzę to wyznać, dlatego ją kupiłam (oprócz 45% zniżki w wydawnictwie Znak). Jest tajemnicza, wiele obiecuje i po prostu uległam jej przyciąganiu – nazwiska twórczyń nie mówiły mi nic, blurb był niezwykle enigmatyczny (wspominał coś o tym, że książka jest niepokojąca – nie jest!),natomiast ta okładka… 😊

To nie jest dobra książka, choć ma swoisty urok. Miło się czyta nie angażując zbytnio szarych komórek, ślizgając się po zdaniach, pędząc ku końcowi. Lato, słońce, wakacje, relaks – tym tłumaczę sobie fakt, że przepłynęłam przez tę książkę. Wątek kryminalny, soft, jak chcą Autorki, takim dokładnie jest i w tym jego urok, protagoniści nieodpychający, komentarze odautorskie z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
127
75

Na półkach:

Poprzedzoną entuzsjastycznymi recenzjami powieścią "Księżyc myśliwych" interesowałam się od dawna. Wydawnictwo Znak, naprawdę dobra prasa, obiecujący debiut. Niestety - książka okazała się słabym, mocno przekombinwanym i nieudolnie intelektualizowanym utworem z całym tłumem niepotrzebnych postaci. Wątek kryminalny, który ma tu spinac całość i nadawać mrocznego klimatu w zasadzie nie istnieje. Tajemnicę autorki rozwiazują szybko i bez suspensu, po pierwszym podaniu tropu wiadomo o co będzie chodziło. Zagadki w zasadzie są dwie, obie w założeniu trzymające w napięciu i obie tak wydumane, że nie można się powstrzymać od przewrcania oczami z zażenowania. Bohaterowie monochromatyczni, ci są dobrzy, ten jest zły. Najgorsze jednak są listy między dwiema bliżej nam nieznanymi postaciami (autorki? ale jakoś dziwnie połączone ze sobą więzami krwi?),które toczą ze sobą nawiedzone rozmowy o filmach Bergmana i Antonioniego (niżej nie schodzą, o bruk nie uderzają...) i interpretują własny utwór w taki sposób, w jaki mnie nie przyszłoby do głowy tego zrobić. To dzięki nim dowiedziałam sie na przykład, że jedna z bohaterek jest bardzo śmieszna (nie znalazłam w książce ani jedej sceny potwierdzajacej tę tezę).
Słaba, pretensjonalna, przereklamowana.

Poprzedzoną entuzsjastycznymi recenzjami powieścią "Księżyc myśliwych" interesowałam się od dawna. Wydawnictwo Znak, naprawdę dobra prasa, obiecujący debiut. Niestety - książka okazała się słabym, mocno przekombinwanym i nieudolnie intelektualizowanym utworem z całym tłumem niepotrzebnych postaci. Wątek kryminalny, który ma tu spinac całość i nadawać mrocznego klimatu w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
136
38

Na półkach:

Po przeczytaniu kilku recenzji nastawiłam się na klimatyczny kryminał, ale niestety rozczarowałam się.
Listy, które autorki wymieniają między sobą, a które okazują są przerywnikami w podstawowej fabule książki są bardzo romantyczne, przyznaję, ale nic nie wnoszą i z każdym następnym coraz bardziej mnie irytowały. Jak dla mnie nieudana próba uatrakcyjnienia formy literackiej.
Klimat sennego miasteczka Sylt intrygował, lecz autorki nie wykorzystały jego potencjału.

Po przeczytaniu kilku recenzji nastawiłam się na klimatyczny kryminał, ale niestety rozczarowałam się.
Listy, które autorki wymieniają między sobą, a które okazują są przerywnikami w podstawowej fabule książki są bardzo romantyczne, przyznaję, ale nic nie wnoszą i z każdym następnym coraz bardziej mnie irytowały. Jak dla mnie nieudana próba uatrakcyjnienia formy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Frapujące doświadczenie!
Zacznę od tego, że na początku było morze, a na nim wyspa, a na niej ludzie. Myślałam, że wpasuję się w ten świat, ale uciekałam od niego, budowałam bariery i zatrzaskiwałam drzwi do moich emocji. Ja, urodzona nad morzem, żyjąca z nim i obok niego. Przez kilkanaście lat od urodzenia wśród rybaków i ludzi morza. Plaża była moim placem zabaw, a las na wydmach materializacją najbardziej szalonych pomysłów. A mimo to pozamykałam się w sobie, czytając tę powieść. Nie odnalazłam się w niej, pomimo wspólnych doświadczeń z bohaterami i sprzyjających warunków nadmorskiego czytania. To dlatego przez mój wpis będą przewijać się zdjęcia podpisane cytatami z książki, które z powodzeniem mogłyby ilustrować miejsce akcji opowieści. Bo morze wszędzie jest takie samo.
Powieści, którą mogłabym potraktować, jak kryminał. Mogłabym, ale nawet gdybym bardzo tego chciała i uparła się przy takim właśnie pojmowaniu, to nie dane mi było tak odebrać tej historii. Wydarzeń rozegranych w nadmorskiej miejscowości List na jednej z fryzyjskich wysp Morza Północnego o nazwie Sylt, należącej do najdalej na północ wysuniętej gminy niemieckiej. Sprawdziłam na mapie i jak widać – rzeczywiście istniejącej. To tutaj pod koniec wyjątkowo ciepłego października (dokładnie takiego, jak w tym roku mojej rzeczywistości),o drugiej w nocy znaleziono młodego, nieprzytomnego, ciężko pobitego chłopaka. Rany były poważne – liczne zranienia, połamane żebra, pręga na szyi po próbie duszenia i niemal brak twarzy. I najgorsze – amnezja. Sprawą zajął się komisarz Kurt Herzog, któremu marzyła się ”solidna kariera w kryminalistyce. Zamiast tego pełnił nudą i żmudną służbę na cichym posterunku”, w którym na biurku znajdywał błahe „zgłoszenie w sprawie pobitego chłopaka, dwa włamania, do hurtowni piwa i do domu emeryta”. To wszystko. Żadnych spraw wymagających od niego wysokiego ilorazu inteligencji do rozstrzygania, rozgryzania, analizowania, dochodzenia, przechytrzania i dopadania sprawców chociażby przemytu narkotyków na ogromną skalę, handlu dziećmi czy „zbrodnie z zimną krwią albo w afekcie, z planem czy bez, ale zawsze w wielkim stylu”. Nawet nie wiedział, że to, za czym tak tęsknił, miał na wyciągniecie ręki. Wystarczyło trochę rozgrzebać nadmorski piach, przysypujący pracowicie ślady przestępstwa, by napotkać pierwszy trop prowadzący do sprawy na skalę nie tylko wyspy, kraju czy świata, ale nawet jego najśmielszych marzeń. Wystarczyło przyjrzeć się wnikliwiej pobitemu chłopakowi i temu, co przy nim znaleziono.
Ale nie na tym wątku skupiała się cała opowieść.
Dlatego nazwanie jej kryminałem czy nawet sensacją byłoby wbrew zamierzeniom głównych narratorek (narratorów było więcej) używających inicjałów „J.” I „B.”. Pojawiały się nagle w tej fabule, niczym przecinki w zdaniach pozwalające na oddech, na oderwanie się od uwikłania bohaterów, na przemyślenie podsuwanych tematów sygnalizujących pojawianie się kolejnych wątków. Swoją korespondencyjną wymianą myśli wprowadzały poczucie antraktu w rozgrywającym się spektaklu o życiu mieszkańców Syltu. Początkowo nie lubiłam tych wtrąceń. Zwłaszcza że pełniły rolę analityczną, uzupełniającą oraz, nielubianych przeze mnie, tłumaczącą i obnażającą warsztat powstawania fabuły i tworzenia fizycznych i psychologicznych sylwetek postaci. Często i gęsto powoływały się przy tym na skojarzenia z twórczością innych pisarzy, aktorów, piosenkarzy, a zwłaszcza reżyserów. Musiałam się z tym pogodzić, bo po pierwsze to one kreowały ten świat, z czasem przenikając do niego. Po drugie - sprawiało im to ogromną przyjemność, a co wyjawiły dopiero na końcu, pisząc – „wydarzenia w Księżycu, nawet gwałtowne, nie po to się działy, żeby wzmocnić fabułę zawiłą intrygą czy dramatycznym pościgiem. Zagadką było samo pisanie, ta dziwna i niczym nieuzasadniona potrzeba trwania przy tym, sama przyznasz, dość dziwacznym zajęciu, jakim jest wymyślanie komuś imienia, wzrostu i koloru oczu, obdarzanie go życiem, losem i cechami charakteru”. A po trzecie „B.” w jednym z listów do „J.”, którymi wymieniały się systematycznie, zaznaczyła – „zastanawiałam się nad formułą „miękkiego” kryminału, a więc napisanego w taki sposób, by nie udawał mocnej męskiej gry, a pozostał wiarygodny. W końcu znalazłam odpowiedź: nie ma potrzeby określania gatunku, dziś nikt tego nie oczekuje”. Stąd moja trudność w zaszufladkowaniu gatunkowym tej powieści, chociaż narratorki podpowiadają – „post-modernistyczny eklektyzm na granicy gry pozorów, czarnego humoru i autotematyzmu”. Proszę być tak sprytnym i ująć to w jednym słowie-pojęciu. No właśnie – ups!
Ale dzięki tej nieokreśloności można tę powieść odbierać na wielu poziomach.
Wszystko zależy od czytelnika, który z przyjemnością podda się napięciu, skupiając się na suspensie przeniesionym w sferę motywacji oraz „ludzki wymiar winy, kary i przebaczania”.
Inny odbiorca znajdzie w niej bogate pokłady zagadnień filozoficznych, często formułowanych w pytaniach podobnych do tych – „O co walczymy? Czy, jak piszesz, stworzeni jesteśmy do życia według naszych wyobrażeń, za którymi, nieraz daremnie, podążamy? Czy może jednak naszym prawdziwym przeznaczeniem jest, uważane za nudne i przegrane, ukojne bytowanie na prowincji, wszelkiej prowincji, w tym także duchowej?” To tutaj znalazłam wyjaśnienie tajemnicy tytułu powieści. Jednak mnie najbardziej zaciekawił motyw nie ucieczki człowieka i jego drogi, bardzo popularnej w literaturze, ale osadzenie i okopanie się człowieka na wyspie dosłownej i metaforycznej. Odgrodzenie się od okropności rzeczywistości,w której dominuje przerażająca i przygnębiająca szeroko pojmowana wojna, bo „gdziekolwiek się obejrzysz, wszędzie wojna. Nieważne, mała czy duża, prywatna czy międzyplemienna, zawsze straszna, zawsze okaleczająca. Stąd nasze wyspy, każdy z nas na swojej, byle dalej od okropności, które niosą śmierć i zniszczenie. Napełniają strachem. Zdumiewają.”
Z kolei ktoś inny skupi swoją uwagę na literackiej „ekranizacji” filmów Ingamara Bergmana bardzo silnie obecnego w powieści, który sceny tkał z życia ludzi. To samo robiły narratorki, poszerzając jednak eksponowaną przez reżysera sferę emocji, myśli i uczuć o prozaiczne czynności, zachowania i zdarzenia włącznie z przepisami kulinarnymi. Między innymi na ciasteczka lawendowe, więc i pasjonaci kuchni wiele tutaj dla siebie znajdą.
A wszystko to w klimacie marynistycznym, z morzem w tle.
Piękny obraz taki, jak urocze są zdjęcia, które wklejałam w tekst. Ktoś może nawet powie – nostalgiczne ujęcia. Ale to tylko jedna strona morza i jego ludzi. Dla mnie nudna, szara, bura, jednostajna, zbyt spokojna, zachowawcza.
Martwa.
Nie lubię takiego morza. Nie lubię tych pustych plaż po sezonie, tej transparentności przestrzeni bez tajemnicy, tej ciszy i groźnego pomruku wody i ryku bestii w czasie sztormu, tego ustawicznego memento mori żywiołu natury. To nie było dobre miejsce urodzenia i dorastania dla wojowniczki, dla nastolatki chcącej czerpać z życia garściami i bić się z życiem, skazujące na wielomiesięczne czekanie na pełen życia, barwny, głośny, żywiołowy i nieprzewidywalny sezon turystyczny, który na dwa miesiące odsuwał w cień sezon martwy. Koił moją chorobę morską. Nie utożsamiłam się z bohaterami wyspy, mimo że miałam do tego pełne prawo. Wybrałam grę w życie, które tak dobrze pokazał Ingmar Bergman w „Siódmej pieczęci”. Uciekłam z „wyspy” na „stały ląd” z jego wojnami. To dlatego z dystansem weszłam w świat powieści, jedynie przyglądając się z zaciekawieniem tym, których taki świat fascynuje i w którym się odnajdują, przybywając do niego w sensie fizycznym. Zostając na stałe. W sensie metaforycznym mam swoją wyspę. To książki. Moje antidotum na martwy sezon.
No i proszę, jaka może być przyczyna miłości do książek, a co uświadomiła mi ta powieść!
http://naostrzuksiazki.pl/

Frapujące doświadczenie!
Zacznę od tego, że na początku było morze, a na nim wyspa, a na niej ludzie. Myślałam, że wpasuję się w ten świat, ale uciekałam od niego, budowałam bariery i zatrzaskiwałam drzwi do moich emocji. Ja, urodzona nad morzem, żyjąca z nim i obok niego. Przez kilkanaście lat od urodzenia wśród rybaków i ludzi morza. Plaża była moim placem zabaw, a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
631
77

Na półkach:

Cała recenzja: https://bo-w-nich-jest-caly-swiat.blogspot.com/2019/03/ksiezyc-mysliwych-katarzyna-krenz-i.html

Sylt ma swoje tajemnice, tak samo jak i jej mieszkańcy. Co stało się z Thomasem i Sophie? Kim jest pobity chłopak i czego chcą ludzie, którzy przybyli na wyspę?

Księżyc myśliwych to kolejna książka, którą czytało mi się koszmarnie powoli. Być może wpływ na to miał specyficzny język autorek i to, że musiałam przerywać czytanie, żeby sięgać po powieści recenzenckie, ale ta historia podobała mi się tak bardzo! Nawet chyba polecałabym nie spieszenie się z nią, można wtedy delektować się fantastycznym językiem i podziwiać, jak ta książka jest przemyślana.

Co jakiś czas fabuła przerywana jest listami, jakie wymieniały ze sobą autorki, pisząc tę powieść. Dzieliła je bowiem spora odległość. Obydwie są niezwykle inteligentne, mają ciekawe spojrzenie na świat i bardzo cenią sobie sztukę, o której także dużo rozmawiają oprócz dyskutowania o swoich postaciach.

Zachwycający jest także sam klimat przedstawiony przez autorki. Ciężki i mroczny, wręcz namalowany słowem. Atmosfera Syltu unosi się w powietrzu i nie pozostaje bez wpływu na bohaterów, do których można się przywiązać. Szczególnie do Johannesa i Vincenta (jeśli pomyliłam jego imię to przepraszam, książkę czytałam już jakiś czas temu),który przy "swoim" stoliku codziennie tworzy swoje obrazy. Podczas lektury odczuwałam także mocno melancholię, smutek i tęsknotę Evy Voller.

Cała recenzja: https://bo-w-nich-jest-caly-swiat.blogspot.com/2019/03/ksiezyc-mysliwych-katarzyna-krenz-i.html

Sylt ma swoje tajemnice, tak samo jak i jej mieszkańcy. Co stało się z Thomasem i Sophie? Kim jest pobity chłopak i czego chcą ludzie, którzy przybyli na wyspę?

Księżyc myśliwych to kolejna książka, którą czytało mi się koszmarnie powoli. Być może wpływ na to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
261
30

Na półkach: ,

Moje odczucia po lekturze tej książki dobrze opisuje jedno słowo: ambiwalentne.
Do mocnych stron powieści muszę zaliczyć skandynawski, wyspiarski klimat; opisy morza, ludzi (wraz z targającymi nimi emocjami) i miejsc sprawiały, że czułam całą sobą atmosferę Syltu. Absolutnie nie przeszkadzał mi poetycki język i eksperymenty narracyjne - zmiana perspektywy czy elementy epistolograficzne. Gorzej jednak jest z samą akcją i wątkiem kryminalnym, który miał być główną osią powieści. Książka bardziej rozkręca się mniej więcej od połowy, ale myśląc o tym, jak zarysowano całą tę zagadkę kryminalną, na myśl przychodzą mi dwa słowa - zmarnowany potencjał. W powieści dzieje się w sumie niewiele, a jeśli doliczyć do tego fakt, że to, co miało dodać jej tego dreszczyku emocji ostatecznie nie zostało chyba zbyt dobrze przemyślane, to niestety wychodzi tak sobie. A szkoda - miałam naprawdę spore oczekiwania co do tej książki.
A zatem moja ocena jest jak moje odczucia - spotyka się w połowie. Z dodatkową gwiazdką za ten skandynawski klimat - ostatnio mam najwyraźniej do niego słabość.

Moje odczucia po lekturze tej książki dobrze opisuje jedno słowo: ambiwalentne.
Do mocnych stron powieści muszę zaliczyć skandynawski, wyspiarski klimat; opisy morza, ludzi (wraz z targającymi nimi emocjami) i miejsc sprawiały, że czułam całą sobą atmosferę Syltu. Absolutnie nie przeszkadzał mi poetycki język i eksperymenty narracyjne - zmiana perspektywy czy elementy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
266
99

Na półkach: ,

Trudno mi jakoś podsumować tę książkę. Jest nietypowo skonstruowana i w założeniu miała być poetycka, enigmatyczna, może trochę metafizyczna - tego przynajmniej oczekiwałam po przeczytaniu opisu. Nie dostałam tego, czego oczekiwałam, cała ta poetyckość jest jakaś taka... pusta. Za dużo formy, za mało treści. Zupełnie zabrakło chemii, symbolika (chociaż uwielbiam symbolikę) zupełnie do mnie nie trafiła. Akcji praktycznie nie ma. Dałabym pewnie mniej gwiazdek, ale dopuszczam do siebie myśl, że być może było tam coś więcej, czego nie potrafiłam wyłowić (a może to tylko ta wydumana forma tak onieśmiela?).

Trudno mi jakoś podsumować tę książkę. Jest nietypowo skonstruowana i w założeniu miała być poetycka, enigmatyczna, może trochę metafizyczna - tego przynajmniej oczekiwałam po przeczytaniu opisu. Nie dostałam tego, czego oczekiwałam, cała ta poetyckość jest jakaś taka... pusta. Za dużo formy, za mało treści. Zupełnie zabrakło chemii, symbolika (chociaż uwielbiam symbolikę)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
60
5

Na półkach: ,

Jak już się wciągniesz... ciężko się oderwać.

Jak już się wciągniesz... ciężko się oderwać.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    367
  • Przeczytane
    160
  • Posiadam
    108
  • Chcę w prezencie
    11
  • Ulubione
    9
  • Teraz czytam
    7
  • 2018
    4
  • 2016
    3
  • 2017
    3
  • 2016
    3

Cytaty

Więcej
Katarzyna Krenz Księżyc myśliwych Zobacz więcej
Katarzyna Krenz Księżyc myśliwych Zobacz więcej
Katarzyna Krenz Księżyc myśliwych Zobacz więcej
Więcej

Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także