-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-10-31
2023-04-21
2023-09-23
2024-05-11
2023-12-29
2017-01-21
2023-01-29
2024-03-10
2024-02-18
2024-02-10
2014-11-21
7-/10
Bardzo bałam się tej książki. Poprzednia część "Tajemnica Czerwonej Hańczy" była chyba najsłabsza w całej mojej ukochanej serii i bałam się czy, ta nie pójdzie w jej ślady. Na szczęście nie. Powieść może nie dorasta do pięt najlepszym, ale plasuje się w środku na poziomie bardzo dobrym.
Ale może to też dlatego, że jednocześnie bardzo dużo sobie obiecywałam po tej części. Historia obraca się w okolicy ubóstwianego ostatnio przeze mnie steampunku i jest dla mnie przełomowa. Dlaczego? Bo właśnie teraz prześcignęłam wiekiem głównych bohaterów. To smutne, bo serię poznałam w piątej klasie, gdy wydane już było jakieś 7 części. Poczułam się strasznie... stara?
Książka jest nierówna. Pierwsza połowa to przede wszystkim ten obezwładniający, ulubiony przeze mnie Kosikowy humor. Środek nieco się wlecze z braku celu, a końcówka... No właśnie po zabawnym początku powinna nadejść zapowiadana "horrorystyczna" część. I właśnie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nadeszła, ale ja zupełnie jej nie czułam. Nie mogłam (i nadal nie mogę) pozbyć się porównania z "Trzecią Kuzynką", która jest moją ulubioną częścią. Tam groza była namacalna, wsparta przez oryginalne pomysły i mroczne epizody, które na koniec składały się w mroczną całość. W "Klątwie..." pomysł niby dobry, ale dalsze wykonanie...
W książce najsłabszym momentem był chyba rozdział "Częste mycie skraca życie". Cały wątek pobytu u pani Piernikowskiej był zbyt "epizodyczny", czyli zbyt wyłamywał się z całości fabuły i zaburzał akcję. Wtopa?
Ale ogółem książka z pewnością zaspokoi fanów FNiN (czyli mnie). Postacie nadal barwne, Net mówi jeszcze więcej i jeszcze bardziej tchórzy, a steampunkowy Londyn Kosika jest bardzo ciekawy. Cieszę się, że autor podniósł się po poprzednim słabym tomie (no i jest Manfred :D) i już zaczynam czekać na następny.
7-/10
Bardzo bałam się tej książki. Poprzednia część "Tajemnica Czerwonej Hańczy" była chyba najsłabsza w całej mojej ukochanej serii i bałam się czy, ta nie pójdzie w jej ślady. Na szczęście nie. Powieść może nie dorasta do pięt najlepszym, ale plasuje się w środku na poziomie bardzo dobrym.
Ale może to też dlatego, że jednocześnie bardzo dużo sobie obiecywałam po tej...
2015-07-27
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2015/08/156-trzynascie-kotow-antologia-wszedzie.html
średnia ocen: 6,04/10
ocena końcowa: 7/10
Ostatnio pisałam o dyskryminacji, że to koty są nieodwołalnie związane z literaturą, że psów "używa się" dużo rzadziej. W Trzynastu kotach, antologii sprzed, bagatela, 18 lat [!, sięgając po nią nie spodziewałam się, że to jest takie stare], polscy autorzy [wśród nich Sapkowski, Dukaj, Dębski, Białołęcka, Lewandowski, Kołodziejczak] mierzą się z różnymi kocimi "aspektami". Gorzej lub lepiej. Ale jak już kiedyś pisałam, to właśnie lubię w zbiorkach najbardziej: różnorodne podejścia do tematu.
Ostatnio odchodzę od opisywania każdego opowiadania z osobna. Ale tutaj chyba wrócę do tego mojego zwyczaju:
Eugeniusz Dębski Aaa, kotki dwa [4/10]
Już kilkakrotnie pisałam o tym, że nie powinno dawać się słabych utworów na początek, ale cóż, bywa. Aaa... zaczyna się ciekawie, "naturalistyczna" narracja, ciekawa sprawa. Ale na tym koniec. Opowiadanie samo w sobie dobre, ale nie przekonało mnie. Nic oryginalnego.
Jacek Dukaj Ponieważ kot [8/10]
A tu wręcz odwrotnie. Ze wstydem przyznaję, to moje pierwsze spotkanie z Dukajem. Ale już wiem, dlaczego czytelnicy go uwielbiają. Większość opowiadania to wykład, ale samo założenie... Że przyczyna całego Wszechświata to kot... Jest przerażająco spójne :)
Włodzimierz Kalicki Kot typu Stealth [6,5/10]
Tutaj trochę do "pośmiacia się" dla odmiany. Gwoli charakterystyki wystarczy chyba powiedzieć, że akcja toczy się... w amerykańskim Instytucie Broni Futerkowych. Całość tak absurdalna, że aż świetna. Kocham scenę tłumaczenie, dlaczego to gepardy, a nie inne wielkie koty nadają się właśnie do budowania oddziałów <3
Andrzej Sapkowski Złote popołudnie [9/10]
Jedno z dwóch najlepszych opowiadań w antologii. Ach, jak cudnie poczytać Sapkowskiego w świetnej formie. Wyobraźcie sobie, że Alicja w krainie czarów została opisana z punktu widzenia kota z Cheshire, a do samej krainy trafiają ludzie, którzy przedawkowali pewne specyfiki...
Ewa Białołęcka Usta Boga [4/10]
To jest przyczyna, dlaczego nie lubię klasycznego fantasy. Niby ciekawy pomysł, dobrze napisany, ale wszystko jest zawsze podobne do tej standardowej papki.
Andrzej Zimniak Rozpakuj ten świat, Evitt [9/10]
Świetne. W pierwszej chwili człowiek nie wie, o co dokładnie chodzi. Sam pomysł jest całkiem dziwny, ale w trakcie lektury człowiek stopniowo odkrywa głębszy sens. By w końcu trafić do raju. Z Adamem i Ewą. No i oczywiście kotem.
Piotr Goraj Ale kyno [3/10]
Bajka deliryczno-depresyjna. Powiedzmy uprzejmie, że jestem młoda i się nie znam. Ale opowiadanie jest naprawdę słabe i ciężko nawet powiedzieć, o czym konkretnie opowiada -_-
Konrad Lewandowski Rydwan Bogini Freyi [6,5/10]
Sama fabuła mocno przeciętna. Ale zamysł... Idea... Teoria poznawalności... I koty jak zwykle będące poza wszelkimi regułami. Jak sam autor pisze, zawartą tu [i jeszcze w opowiadaniu Półmisek] propozycję filozoficzną można traktować całkiem serio. I takie rzeczy Marre ubóstwia *.*
Marcin Wolski Worek [5/10]
Zabawne, ale właściwie mało co wnoszące. Kojarzy mi się z opowiadaniem Pilipiuk pt. Operacja "Jajca" z Rzeźnika drzew. W obu morał jest ten sam: nie kupuj od Azjatów.
Maciej Żerdziński Źrenice [5/10]
Horror z tych, które mnie nie straszą. Jeden z tych dziejących się w alternatywnym świecie ludzkich brudów [czyli tam, gdzie 75% społeczeństwa to zboczeńcy, frustraci itp.]. No i kocich brudów też.
Tomasz Kołodziejczak Dotyk pamięci [4/10]
Powiem: łeee. SF w konwencji fantasy [ten sam problem, co przy Ustach Boga]. Miało mnie wzruszyć, ale jeśli ktoś obiecuje mi coś takiego, to już wiem, że nic takiego się nie wydarzy.
Iwona Żółtowska Marobet [6,5/10]
Wreszcie coś nawiązującego do wrażliwszej strony kota. Tej strony, która przywiązuje się do miejsca. I która zaczyna rozumieć, że jego integralną częścią są właściciele. [Tak, wiem, że koty właścicieli nie miewają, co najwyżej może być na odwrót. Taki skrót myślowy].
Andrzej Sapkowski Muzykanci [7,5/10]
No, to jest horror, którego mogę spróbować się bać, i godne zamknięcie antologii. Są muzykanci z Bremy, szpital psychiatryczny, no i koty. Mniam.
Tak więc widzicie, jak to bywa w przypadku wszystkich antologii, utwory są gorsze lub lepsze, ale te lepsze są na tyle mocne i zapadające w pamięć, że zbiorek odebrałam niezwykle pozytywnie i będę wspominać bardzo przyjemnie. I wam polecać.
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2015/08/156-trzynascie-kotow-antologia-wszedzie.html
średnia ocen: 6,04/10
ocena końcowa: 7/10
Ostatnio pisałam o dyskryminacji, że to koty są nieodwołalnie związane z literaturą, że psów "używa się" dużo rzadziej. W Trzynastu kotach, antologii sprzed, bagatela, 18 lat [!, sięgając po nią nie spodziewałam się, że to jest takie...
2017-05-11
Pewnie wiecie, że bardzo lubię "Świat Dysku", ale sięgam po niego wyrywkowo, wykorzystując właściwie tylko okazje pożyczenia różnych tomów. W ten sposób udało mi się przeczytać ich siedem. Niedużo. Chciałabym więcej. Dlatego chętnie sięgnęłam po "Przewodnik pani Bradshaw" jako po nieoczywisty dodatek do lubianej serii. I tym mocniej się zawiodłam.
Całość na:
http://miedzysklejonymikartkami.blogspot.com/2017/07/278-terry-pratchett-przewodnik.html
Pewnie wiecie, że bardzo lubię "Świat Dysku", ale sięgam po niego wyrywkowo, wykorzystując właściwie tylko okazje pożyczenia różnych tomów. W ten sposób udało mi się przeczytać ich siedem. Niedużo. Chciałabym więcej. Dlatego chętnie sięgnęłam po "Przewodnik pani Bradshaw" jako po nieoczywisty dodatek do lubianej serii. I tym mocniej się zawiodłam.
Całość...
2014-05-21
Po śmierci wszyscy, którzy za życia nie wyróżnili się niczym bardzo dobrym ani bardzo złym, zostają czyimś aniołem stróżem. Tak jest i z Margot. Tyle że ona jako Ruth ma za zadanie strzec samej siebie. Ponownie musi przejść przez wszystkie rodziny zastępcze, dom dziecka, małżeństwo, rozwód i nie tylko. Ma za zadanie kierować się czterema zasadami: obserwuj, chroń, rejestruj, kochaj. Jednak jak można bezczynnie patrzeć, gdy życie własne i bliskich chyli się ku upadkowi, a można było temu zapobiec... Czy Margot/Ruth poświęci swoją nieśmiertelną duszę na rzecz szczęścia swojej rodziny?
Może pamiętacie, jak przy okazji Red Rising pisałam o swoim szoku, gdy odkryłam, że zakupiona przeze mnie książka okazała się kolejną młodzieżówką. No to było dokładnie na odwrót. Wymieniając się, sądziłam, że to młodzieżówka. A potem z radością odkryłam, że właśnie nie!
Pokochałam tę książkę praktycznie od drugiego zdania:
"Gdy tylko przybyłam w zaświaty, Nandita powiedziała mi o tym bez żadnych wstępów, bez luźnej pogawędki przełamującej pierwsze lody. Znacie te rozmowy z dentystą, który przed wyrwaniem zęba pyta o wasze plany bożonarodzeniowe? Ni więc możecie mi wierzyć, nic takiego tu nie miało miejsca."
Rozpoczynając drugą stronę, krzyknęłam na głos: Uwielbiam tę książkę! Świadkowie potwierdzą... Uwielbiam jednocześnie prosty i piękny język autorki. Próbkę macie powyżej, ale bywają sto razy lepsze fragmenty.
Wyobrażenia pani Cooke na temat życia po śmierci po prostu mnie zachwyciły. To piękne w swej prostocie! Chociaż, niestety, czytałam już kilka książek z aniołami w tle, to ta jest absolutnie inna. Bardzo wyważona i nie wiem nawet czy powinno się ją zaliczyć do fantastyki...
Autorka stworzyła bardzo niebanalne postacie. Wystarczy spojrzeć na Margot: jest tak realistyczna, że aż wkurza! (Od teraz dla rozróżnienia będę pisała Margot i Margot-Ruth :)) Ich życia nie są usłane różami, chyba że ich kolcami, lecz jednocześnie nie do końca tragiczne. Jest jak każde inne życie. Pokochałam też innych bohaterów, chociaż ze względów objętościowych nie pozwolono mi się z nimi dłużej zapoznać...
Książkę czyta się niezwykle szybko. Skończyłam ją w jeden dzień, co stanowi mój rekord dla pełnowymiarowej powieści. Historia idzie do przodu gładko. Polecam absolutnie wszystkim! Nie zrażajcie się gatunkiem, bo tego chwilami w ogóle nie czuje się w czytaniu!
Po śmierci wszyscy, którzy za życia nie wyróżnili się niczym bardzo dobrym ani bardzo złym, zostają czyimś aniołem stróżem. Tak jest i z Margot. Tyle że ona jako Ruth ma za zadanie strzec samej siebie. Ponownie musi przejść przez wszystkie rodziny zastępcze, dom dziecka, małżeństwo, rozwód i nie tylko. Ma za zadanie kierować się czterema zasadami: obserwuj, chroń,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-31
2023-09-30
2023-01-08
2023-02-07
6,5/10
Bardzo podobały mi się poszczególne epizody, ale wątek spajający je w całość okazał się rozczarowujący.
6,5/10
Bardzo podobały mi się poszczególne epizody, ale wątek spajający je w całość okazał się rozczarowujący.
6,5/10 - solidna, ale czemu autorka nie wierzy w moją umiejętność samodzielnego myślenia i musi wykładać wszystko kawa na ławę, aż do zabicia we mnie resztek zachwytu?
6,5/10 - solidna, ale czemu autorka nie wierzy w moją umiejętność samodzielnego myślenia i musi wykładać wszystko kawa na ławę, aż do zabicia we mnie resztek zachwytu?
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to