-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2020-11-13
2020-11-08
Kubeł zimnej wody wylany na mit powstały na temat cnotliwości i światłości społeczeństwa, w którym wykluła się ateńska demokracja . To ten sam lud skazuje na śmierć jednego z największych filozofów, jakich znała historia. I to w oparciu o co? O dogmat, o pychę! Wielkość jednostki przeciwstawiona jest psychologii tłumu. Ostatnio Wojciech Mann przypomniał na antenie radia słowa Gustawa Holoubka, który zapytany został niegdyś o to, czego boi się najbardziej. Odpowiedź brzmiała "Małych ludzi." Bo to ci mali, małostkowi wygrają nawet z największą ideą. Jednocześnie muszę przyznać, że samo dzieło zyskuje bardziej jako świadectwo pewnego faktu, bowiem choć erudycji Sokratesowi odmówić nie można, to sama "Obrona" często wydaje się być manifestacją postawy filozoficznej bardziej niźli obroną senso stricte. Pozostaje zadać pytanie retoryczne : Czy wierność poglądom cenić należy bardziej niż życie?
Kubeł zimnej wody wylany na mit powstały na temat cnotliwości i światłości społeczeństwa, w którym wykluła się ateńska demokracja . To ten sam lud skazuje na śmierć jednego z największych filozofów, jakich znała historia. I to w oparciu o co? O dogmat, o pychę! Wielkość jednostki przeciwstawiona jest psychologii tłumu. Ostatnio Wojciech Mann przypomniał na antenie radia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-17
Ah, poczułem się jak za dawnych lat, kiedy mama, babcia czytały mi ze starego, ilustrowanego rycinami wydania, a ja, imiennik miśka o małym rozumku, słuchałem z przejęciem. Dziś doświadczyłem tego na nowo, z tej samej książki, ale z jakże innym bagażem doświadczeń. Polecam każdemu, przeżycie tej książki na nowo oraz każdy przebłysk z dziecięcych lat gwarantuje mimowolny uśmiech na twarzy. Każda rymowanka, związek frazeologiczny, Wstęp Bron i cała reszta lirycznych naiwności jest jak nostalgiczny cios w serducho. Ale dodatkowo dostrzega się niezwykłą wartość płynącą z tej książeczki, tłumaczy młodemu słuchaczowi/czytelnikowi jak wielka jest potęga przyjaźni oraz szerzej - bycia dobrym człowiekiem. Ośmielę się nawet stwierdzić, że przygody Puchatka, Prosiaczka i reszty mieszkańców Stumilowego Lasu to tak kultowy, kształcący, ale i również, a może przede wszystkim tak ważny element dzieciństwa, iż mam nadzieję, że i ten sam egzemplarz książki, którą niegdyś dzierżyła moja rodzicielka doczeka tego, bym i ja mógł przekazywać historie Milnego moim dzieciom, a może i nawet wnukom. Poetyckość tu jest podwójna, i samej książeczki, i podróży, którą czytelnik po tylu latach przebywa ponownie. Ja już przebyłem, od serca każdemu polecam to samo.
Ah, poczułem się jak za dawnych lat, kiedy mama, babcia czytały mi ze starego, ilustrowanego rycinami wydania, a ja, imiennik miśka o małym rozumku, słuchałem z przejęciem. Dziś doświadczyłem tego na nowo, z tej samej książki, ale z jakże innym bagażem doświadczeń. Polecam każdemu, przeżycie tej książki na nowo oraz każdy przebłysk z dziecięcych lat gwarantuje mimowolny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Opinie nie oszukują. To jedna z najbardziej depresyjnych rzeczy znanych medium komiksowemu.
To, w jaki sposób Chris Ware potrafi przelać na panele kompletną beznadzieję wielopokoleniowego rozkładu relacji rodzinnych oraz to, jak nowatorsko umie opowiadać o pogrzebanych wewnątrz konfliktach wewnętrznych zasługuje na nic bardziej skromnego niż aplauz. Dodatkowo mamy do czynienia z niesamowicie przenikliwym oraz empatycznym spojrzeniem na alienację człowieka skrzywdzonego przez środowisko, w którym przyszło mu żyć.
Z drugiej strony sam czytelnik ma pewien problem w kontekście oceny sytuacyjnej i tu moim zdaniem komiks błyszczy najbardziej. Postacie stworzone przez autora budzą bardzo sprzeczne emocje. Celowo są jednocześnie odpychające oraz wzbudzające sympatię. Często doświadczają niezależnych od nich przeżyć wywołanych przez kompletną patologię najbliższych i relacji, w których musieli z nimi tkwić. I pomimo świadomości tego skrzywdzenia, ich jestelstwo miejscami bywa nieprzyjemne, nieeleganckie, nieestetyczne. Moim zdaniem strzał w dziesiątkę, zero grania na tanich emocjach, dostajemy zsubiektywizowany wycinek szarej, zjełczałej rzeczywistości i to my możemy zinterpretować go, jak tylko chcemy.
Wnioski są jednak gorzkie. Bardzo gorzkie.
Opinie nie oszukują. To jedna z najbardziej depresyjnych rzeczy znanych medium komiksowemu.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo, w jaki sposób Chris Ware potrafi przelać na panele kompletną beznadzieję wielopokoleniowego rozkładu relacji rodzinnych oraz to, jak nowatorsko umie opowiadać o pogrzebanych wewnątrz konfliktach wewnętrznych zasługuje na nic bardziej skromnego niż aplauz. Dodatkowo mamy do...