-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024
2024
Minęło już trochę czasu kiedy miałam okazję przeczytać jakąś książkę Thorwalda, zawsze był to jednak pewniak, na którym nie mogłam się zawieść. Tym bardziej więc byłam zaskoczona jak ciężko szło mi z Kruchym domem duszy. Książkę czytałam z przerwami, gdyż nie sposób było przebrnąć dłuższe fragmenty bez przysypiania.
Temat ciekawy jednak w mojej ocenie książka przeładowana zbyt dużą liczbą szczegółów życia prywatnego lekarzy, zdecydowanie byłoby lepiej ograniczyć liczbę neurochirurgów na rzecz konkretnych przypadków chorobowych dotyczących mózgu.
Minęło już trochę czasu kiedy miałam okazję przeczytać jakąś książkę Thorwalda, zawsze był to jednak pewniak, na którym nie mogłam się zawieść. Tym bardziej więc byłam zaskoczona jak ciężko szło mi z Kruchym domem duszy. Książkę czytałam z przerwami, gdyż nie sposób było przebrnąć dłuższe fragmenty bez przysypiania.
Temat ciekawy jednak w mojej ocenie książka przeładowana...
2021
"Uff, wreszcie skończyłam", niestety chyba tak mogę podsumować tę książkę, którą rozpoczęłam czytać jakoś na początku roku, po Zakazanym ciele D. Ducret. Książka w podobnym stylu, ale chyba jeszcze bardziej luźnym, nieokreślonym, ogólnikowym, zbyt ogólnikowym jak dla mnie. Chyba dopiero ostatni rozdział dość mocno mnie wciągnął, czyli ten poświęcony utracie piersi i związanymi z tym emocjami i kobiet. Rozdział pierwszy poświęcony rozwojowi piersi strasznie mnie znudził, za dużo pisania o niczym, za mało rozważań medycznych o które mi chodziło. Rozdział drugi dotyczący roli piersi w macierzyństwie lepszy. Podobało mi się, że autorka mimo że sama karmiła piersią to nie narzucała takiego poglądu czytelniczkom, przeciwnie, wskazała że nie ma badań które zdecydowanie potwierdzałyby tę formę karmienia nad butelkowym mlekiem modyfikowanym. Szkoda, że bardziej nie rozwinęła tego tematu, tak samo jak ogólnie kwestii postrzegania piersi jako symbolu seksu i kłócącego się z nim macierzyństwem. Brakowało mi tu trochę męskiego punktu widzenia. Wywiady w zasadzie tylko z kobietami.
Podsumowując, bardzo, bardzo lekka książka, którą autorka mogłaby nieco rozbudować o bardziej poważne kwestie medyczne.
"Uff, wreszcie skończyłam", niestety chyba tak mogę podsumować tę książkę, którą rozpoczęłam czytać jakoś na początku roku, po Zakazanym ciele D. Ducret. Książka w podobnym stylu, ale chyba jeszcze bardziej luźnym, nieokreślonym, ogólnikowym, zbyt ogólnikowym jak dla mnie. Chyba dopiero ostatni rozdział dość mocno mnie wciągnął, czyli ten poświęcony utracie piersi i...
więcej mniej Pokaż mimo to2021
Czytając książki opisujące wydarzenia lat dwudziestych, trzydziestych czy czterdziestych mam wrażenie, że powoli się starzeję. Zatrważające jest bowiem porównanie pracowitej, odpowiedzialnej ówczesnej młodzieży z tym co pojawia się coraz częściej obecnie, czyli zblazowaną, egoistyczną hałastrą. Oczywiście nie powinno się generalizować. Tak jak i kiedyś nie każdy młody człowiek był uczciwy i porządny, tak i dziś nie każdy to półgłówek zapatrzony w komórkę, takie jednak skojarzenie przyszło mi na myśl po przeczytaniu The Radium girls. Nie do końca rozumiem dlaczego nie zdecydowano się na spolszczenie tytułu, Radowe dziewczyny nie byłyby najdziwniejszym tłumaczeniem, a chyba byłaby lepsza niż wersja angielska z łączonym polskim rozwinięciem. Pomijając jednak tę dygresję książkę mogę szczerze polecić. Mimo, iż jest to dość gruba pozycja z niestety wiadomym zakończeniem, czyta się ją z zapartym tchem. Książka opowiada o losach młodziutkich dziewczyn, nastolatek często, które rozpoczęły pracę w dwóch przedsiębiorstwach zajmujących się malowaniem cyferblatów fluorescencyjną farbą zawierającą "cudowny" rad. W części pierwszej poznajemy bohaterki i powolny rozwój tajemniczych schorzeń. Część druga i trzecia to rozwiązanie zagadki co stanowiło przyczynę ich problemów zdrowotnych oraz walkę o sprawiedliwość przed sądem, ale też przedstawienie w jaki sposób wyglądały kwestie bhp i chorób zawodowych w Stanach Zjednoczonych. Było dla mnie niesamowitym, że te młode kobiety nim w końcu uzyskały pomoc, tak usilnie wbrew opiniom lekarzy czy współmieszkańców, walczyły by dowiedzieć się najpierw co się dzieje z ich ciałami, dlaczego rozpadają się powoli, a następnie o to by osoby odpowiedzialne zostały ukarane. Z podziwem czytałam o ich współmałżonkach, trwających u ich boku gdy dziś często przy lekkich problemach związki się rozpadają. Tak więc książka wyjątkowa, którą polecam. Autorka mogła nieco więcej miejsca poświęcić wyjaśnieniu kwestii szkodliwości radu, badań z tym związanym, ale tak jak sama wyjaśniła na końcu, książka miała być o tych kobietach, nie o lekarzach, nie o prawnikach, nie o naukowcach, o kobietach dzięki którym kolejne pokolenia pracowników pracujących przy plutonie i innych niebezpiecznych substancjach były w miarę bezpieczne.
Czytając książki opisujące wydarzenia lat dwudziestych, trzydziestych czy czterdziestych mam wrażenie, że powoli się starzeję. Zatrważające jest bowiem porównanie pracowitej, odpowiedzialnej ówczesnej młodzieży z tym co pojawia się coraz częściej obecnie, czyli zblazowaną, egoistyczną hałastrą. Oczywiście nie powinno się generalizować. Tak jak i kiedyś nie każdy młody...
więcej mniej Pokaż mimo to2021
Kilkanaście miesięcy temu zaczęłam nurkować, początkowo dla kogoś, dla tej osoby było ono bardzo ważne, chyba najważniejsze w życiu, postanowiłam więc spróbować i ewentualnie podzielić tę pasję. I stało się, nurkowanie stało się ważne i dla mnie, choć osoba dla której zaczęłam niestety zniknęła z mojego życia.
Po zaliczeniu kolejnych kursów nadszedł czas na zakup własnego sprzętu, a następnie chęć na pozyskanie jak największej ilości informacji o nurkowaniu poza stricte podręcznikami kursowymi. Autobiografia Verny van Schaik jest pierwszą z książek o nurkowaniu nie będącą takim podręcznikiem. Jako nurkini (moja feminatywna wersja nurka) nie mogłam nie zapoznać się z książką kobiety, która ustanowiła rekord w nurkowaniu głębokim kobiet. Książka jest w porządku, wiem brzmi to mało entuzjastycznie, ale nie można się oszukiwać, Verna nie jest pisarką, jest nurkinią. Nie można się więc spodziewać po tej pozycji głębszych przemyśleń czy wzniosłych rozważań. Autorka w dość luźny i lekki sposób opisuje w jaki sposób została nurkinią, jak i niej pojawiła się pasja oraz chęć pobicia rekordu świata. Mi zabrakło szczegółów, zabrakło mi jednak tych głębszych refleksji, one się pojawiają, ale według mnie są opisane zbyt pobieżnie. Dobrze było poznać historię Verny, ale nie wiem czy nie byłoby lepiej aby przekazała swoją historię jakiemuś profesjonaliście, który wiedziałby jak ją przedstawić tak aby rzeczywiście nie można było się od niej oderwać i aby z ciekawością przeczytało ją nie tylko środowisko nurkowe.
Ah, no i cena, zdecydowanie za wysoka jak na książkę tej objętości i jakości.
Kilkanaście miesięcy temu zaczęłam nurkować, początkowo dla kogoś, dla tej osoby było ono bardzo ważne, chyba najważniejsze w życiu, postanowiłam więc spróbować i ewentualnie podzielić tę pasję. I stało się, nurkowanie stało się ważne i dla mnie, choć osoba dla której zaczęłam niestety zniknęła z mojego życia.
Po zaliczeniu kolejnych kursów nadszedł czas na zakup własnego...
2021
Książkę tę przeczytałam tuż po "Czarownicach" M. Chollet, być może więc ocena jest skutkiem porównania tych dwóch pozycji. Porównania, które na ten moment przyznają piedestał M. Chollet z uwagi na zdecydowanie czytelniejszy przekaz, przystępniejszy język i bardziej interesujące przedstawienie tematu popartego przykładami z życia wziętymi. "Matka wszystkich pytań" porusza również ważkie kwestie związane z życiem współczesnej kobiety, ale na pewno trzeba się mocniej skupić czytając tę pozycję, jest nieco trudniejsza w odbiorze, niemniej warto się z nią zapoznać, między innymi po to by wiedzieć jak nie dać się uciszyć.
Książkę tę przeczytałam tuż po "Czarownicach" M. Chollet, być może więc ocena jest skutkiem porównania tych dwóch pozycji. Porównania, które na ten moment przyznają piedestał M. Chollet z uwagi na zdecydowanie czytelniejszy przekaz, przystępniejszy język i bardziej interesujące przedstawienie tematu popartego przykładami z życia wziętymi. "Matka wszystkich pytań"...
więcej mniej Pokaż mimo to2021
Książka ta została mi polecona na jednym z portali społecznościowych, gdy wypowiadałam się na temat pozycji "To jest wojna" K. Suchanow. I o ile tamtą książkę przeczytałam do końca mimo rosnącego znużenia wywodami autorki chyba tylko dlatego że była to moja pierwsza książka w tym roku i nie chciałam się poddać to "Czarownice" pochłonęłam w dwa wieczory i żałowałam, że to już koniec.
Uważam, że autorka świetnie przedstawiła bieżącą sytuację kobiet porównując ją do niegdysiejszych polowań na czarownice, zaprezentowała obecnie stosowane represje, bolączki które nas dotykają nie tylko ze strony mężczyzn, ale i innych kobiet. Rozważania dotyczące macierzyństwa - mistrzostwo. Oby więcej takich pozycji.
Książka ta została mi polecona na jednym z portali społecznościowych, gdy wypowiadałam się na temat pozycji "To jest wojna" K. Suchanow. I o ile tamtą książkę przeczytałam do końca mimo rosnącego znużenia wywodami autorki chyba tylko dlatego że była to moja pierwsza książka w tym roku i nie chciałam się poddać to "Czarownice" pochłonęłam w dwa wieczory i żałowałam, że to...
więcej mniej Pokaż mimo to2021
Moje książki wyglądają jak nowe, prosto z księgarni, rzadko kiedy są zagniecione, o kreśleniu nie ma zazwyczaj mowy. Zazwyczaj, w przeważającej mierze, która potwierdza tę regułę. Nie dotyczy to tej książki. Ta książka ma wiele zagiętych kartek, wiele podkreśleń ołówkiem. Ta książka stała się dla mnie niezwykle ważna.
Ogólnie nie wierzę w przeznaczenie, w pisany nam gdzieś u góry los, ale mam wrażenie, że ta książka czekała na mnie, na konkretny moment w moim życiu żeby mi pomóc zrozumieć pewne rzeczy, które nastąpiły w moim życiu. Książkę tę bowiem miałam od bardzo długiego czasu wpisaną na listę do przeczytania i to tylko i wyłącznie dlatego, że Wojciech Jagielski to mój ulubiony reportażysta. Uznałam więc dawno temu, że fajnie byłoby przeczytać książkę nie napisaną przez niego ale przez osobę mu najbliższą, zapewne opisującą go i jego wyprawy. No ale ta miłość w tytule, zniechęcająca jeśli ktoś nie przepada za romansami, książkę więc zawsze odkładałam na później. Aż do teraz... Czytałam tę książkę i miałam wrażenie, że czytam o sobie... Nie, nie żyję z korespondentem wojennym, ale przez ostatnie dwa lata żyłam z kimś na którego tak jak autorka i bohaterka wciąż czekałam, dla kogo się wciąż poświęcałam bo niby jego potrzeby zawsze były istotniejsze. I tak jak bohaterka po początkowym szczęściu i fascynacji pod koniec mimo że z jednej strony nie wyobrażałam sobie życia bez niej to i bycie z nią oznaczało strach i ból, takie błędne koło... Autorka świetnie poradziła sobie z opisem relacji damsko - męskiej, problemów które pojawiają się w trakcie związku, takich przyziemnych, ale i niespotykanych dla przeciętnego czytelnika, i chyba pokazała nam jak wygląda prawdziwa miłość. Pozycja naprawdę warta przeczytania.
Moje książki wyglądają jak nowe, prosto z księgarni, rzadko kiedy są zagniecione, o kreśleniu nie ma zazwyczaj mowy. Zazwyczaj, w przeważającej mierze, która potwierdza tę regułę. Nie dotyczy to tej książki. Ta książka ma wiele zagiętych kartek, wiele podkreśleń ołówkiem. Ta książka stała się dla mnie niezwykle ważna.
Ogólnie nie wierzę w przeznaczenie, w pisany nam gdzieś...
2021
Wojna nie ma w sobie nic z kobiety to kolejna książka czytana przeze mnie w ramach tegorocznego wyzwania przeczytania jak największej ilości o kobietach, pisanych przez dobre pisarki bądź związane z tematyką kobiecą. Kupiłam ją już jakiś czas temu, ale gdy zobaczyłam niemal same cytowane wypowiedzi żołnierek, odstawiłam na półkę, uznając taki sposób przekazu za nudny. To był bardzo duży błąd. Książka okazała się niezwykle wciągająca i wzruszająca. Po przeczytaniu jednej relacji zaraz chce się poznać kolejną i kolejną. Żołnierki wspominają dobre i złe momenty, ich wypowiedzi są emocjonalne, czuć w nich "życie", czego często brakuje książkom o tematyce wojennej. Autorka opisuje wojnę widzianą oczami kobiet, wojnę w rozumieniu kobiet, ważne z ich perspektywy kwestie coś co praktycznie nie jest poruszane gdy o wojnie opowiadają mężczyźni.
W mojej ocenie powinna to być obowiązkowa pozycja nie tylko dla miłośników literatury wojennej.
Wojna nie ma w sobie nic z kobiety to kolejna książka czytana przeze mnie w ramach tegorocznego wyzwania przeczytania jak największej ilości o kobietach, pisanych przez dobre pisarki bądź związane z tematyką kobiecą. Kupiłam ją już jakiś czas temu, ale gdy zobaczyłam niemal same cytowane wypowiedzi żołnierek, odstawiłam na półkę, uznając taki sposób przekazu za nudny. To...
więcej mniej Pokaż mimo to2021
Do przeczytania książki zachęcił mnie tytuł, jak i krótki opis z netu kim były Nocne wiedźmy. Od razu powiem jednak, że jest to nieco wprowadzające w błąd, gdyż autorka ogólnie opisuje powstanie i funkcjonowanie kobiecego pułku pilotek, a nie tylko pułku Nocnych wiedźm. W dalszej zaś części, pilotek rozrzuconych już wśród wszystkich pułków radzieckich.
Temat mnie zaciekawił, dowiedziałam się sporo na temat życia kobiet w wojsku i ich spojrzenia na wojnę, ale według mnie całość jednak nieco podkoloryzowana, a raczej zabrakło tu negatywów bycia żołnierką. Owszem pojawiają się różne uciążliwości, dylematy czy przykre sytuacje, ale jest to ledwie lekko zarysowane w porównaniu do książki, którą czytałam niemal równolegle, czyli Wojna nie ma w sobie nic z kobiety S. Aleksjewicz. I to chyba właśnie tę drugą książkę bym poleciła jeśli chcemy poczytać jak wygląda wojna z perspektywy kobiety.
Do przeczytania książki zachęcił mnie tytuł, jak i krótki opis z netu kim były Nocne wiedźmy. Od razu powiem jednak, że jest to nieco wprowadzające w błąd, gdyż autorka ogólnie opisuje powstanie i funkcjonowanie kobiecego pułku pilotek, a nie tylko pułku Nocnych wiedźm. W dalszej zaś części, pilotek rozrzuconych już wśród wszystkich pułków radzieckich.
Temat mnie...
2021
Pigułka... To chyba jedyny lek, środek, o który możemy poprosić nie podając konkretnej nazwy firmy farmaceutycznej i bez wątpienia nasz odbiorca zrozumie o co nam chodzi. To chyba też najbardziej popularny środek na świecie, środek który naprawdę zmienił życie milionów, nie, miliardów, kobiet. Obecnie nie wyobrażamy sobie życia bez pigułek, ich obecność i dostępność jest dla nas tak jak naturalna jak oddychanie. Książka Narodziny pigułki pokazuje nam, że nie zawsze tak było, że był czas kiedy kobiety były wręcz ubezwłasnowolnione jeśli chodzi o możliwość decydowania o swoim życiu i ewentualnym rodzicielstwie, kiedy nie można było edukować o jakiejkolwiek formie antykoncepcji. Autor niezwykle szczegółowo opisuje nam pomysłodawczynię tego cudownego środka, a także jego wykonawcę, pokazuje nam trudy przez jakie musieli przejść aby dziś każda kobieta mogła czuć się wolna. Książka jest napisana przystępnym językiem, daje obraz światopoglądu społeczeństwa w okresie powojennym, rys historyczny powstania pigułki oraz krótką biografię M. Sanger i G. Pincusa.
Ogólnie polecam, choć żałuję, że niewiele miejsca zajęły kwestie czysto medyczne.
Pigułka... To chyba jedyny lek, środek, o który możemy poprosić nie podając konkretnej nazwy firmy farmaceutycznej i bez wątpienia nasz odbiorca zrozumie o co nam chodzi. To chyba też najbardziej popularny środek na świecie, środek który naprawdę zmienił życie milionów, nie, miliardów, kobiet. Obecnie nie wyobrażamy sobie życia bez pigułek, ich obecność i dostępność jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2021
Wszystkie wojny Lary to chyba piąta czy szósta książka W. Jagielskiego jaką przeczytałam, choć różni się zdecydowanie od wszystkich poprzednich. Autor oddał tu niemal całkowicie głos głównej bohaterce, incydentalnie tylko przypominając nam o sobie, o tym że to wywiad. Jest to zresztą coś niesamowitego, zwłaszcza na początku, kontrast zwyczajnego zdawałoby się spotkania w McDonaldzie i rozpoczynającej się wojny. Nie jednej zresztą, a przed każdą z nich Lara próbowała chronić swoich synów.
Autor pokazuje nam obraz matki, jej obaw, strachu o dzieci, jej spojrzenia na bezsensowny konflikt, który ostatecznie pochłonął wszystko co miała. Bardzo przejmująca pozycja, warto przeczytać.
Wszystkie wojny Lary to chyba piąta czy szósta książka W. Jagielskiego jaką przeczytałam, choć różni się zdecydowanie od wszystkich poprzednich. Autor oddał tu niemal całkowicie głos głównej bohaterce, incydentalnie tylko przypominając nam o sobie, o tym że to wywiad. Jest to zresztą coś niesamowitego, zwłaszcza na początku, kontrast zwyczajnego zdawałoby się spotkania w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020
Wstyd przyznać, ale przed przeczytaniem tej książki nie wiedziałam nic o Glorii Steinem, o jej istnieniu, nie mówiąc o tym jak działała na rzecz kobiet. Książka została mi polecona przez program, aplikację, co oznacza, że profilowanie się jednak czasem przydaje😉
Moje życie w drodze to autobiografia feministki, aktywistki na rzecz kobiet i praw człowieka w ogóle, niezwykle inteligentnej kobiety. Autorka wspomina swoje dzieciństwo, pokazuje co ją ukształtowało, nadało początkowy kierunek jej drodze, przegląd działalności na kampusach, jak również przy kampaniach politycznych. Ostatnie rozdziały są zbiorem różnych opowieści bohaterki o sytuacjach, których doświadczyła w życiu związanych z równouprawnieniem, jak również przyjaźniami i odnalezieniem swojej drogi i swojego domu. Pani Steinem działa na terenie Stanów Zjednoczonych, opisuje więc walkę o równość z tamtejszej perspektywy, z kilkoma odniesieniami do Indii, w których spędziła dwa lata. Poza częścią polityczną, która najmniej mnie zainteresowała, za wyjątkiem części o Hilary Clinton i Baracku Obamie, cała książka jest według mnie doskonała. Wciąga, inspiruje, zmusza do zastanowienia. Właściwie nie zdarza mi się zaznaczać fragmentów książek, tu jednak wyciągnęłam karteczki, które poprzyklejałam przy bardziej ważkich dla mnie kwestiach. Myślę, że naprawdę warto się z tą pozycją zapoznać, nawet jeśli nie interesuje nas Pani Steinem sama w sobie, książka w interesujący sposób zobrazuje nam rozwój feminizmu i organizacji walczących o prawa Afroamerykanów.
Wstyd przyznać, ale przed przeczytaniem tej książki nie wiedziałam nic o Glorii Steinem, o jej istnieniu, nie mówiąc o tym jak działała na rzecz kobiet. Książka została mi polecona przez program, aplikację, co oznacza, że profilowanie się jednak czasem przydaje😉
Moje życie w drodze to autobiografia feministki, aktywistki na rzecz kobiet i praw człowieka w ogóle, niezwykle...
2021
W rozpoczynającym się właśnie roku założyłam sobie małe wyzwanie, zapoznać się z jak największą liczbą książek związanych z kwestią kobiecą. Książek odnoszących się do feminizmu, praw kobiet, ciała i psychiki kobiet, biografii bardziej i mniej znanych kobiet czy po prostu powieści, których głównymi bohaterkami są kobiety.
Po "To jest wojna" K. Suchanow przyszła pora na "Zakazane ciało". Książkę odebrałam zdecydowanie bardziej korzystnie niż pierwszą lekturę. Autorka w ciekawy sposób prezentuje nam stosunek mężczyzn, ale nie tylko, kobiet również, do kobiecego ciała i do różnych aspektów z nim związanych. Większość rozdziałów ma postać opowiastek, ciekawostek, przy których często człowiek się uśmiecha, ale są też rozdziały znacznie poważniejsze w swej treści, przykre, przygnębiające, te które pokazują nam, że na wojnie kobiety cierpią najbardziej. Może się wydawać, że książka bardzo pobieżnie omawia każde zagadnienie i pewnie tak w istocie jest, ale gdyby w sposób wyczerpujący autorka miała opisać każde z zagadnień, książka musiałaby liczyć kilka tysięcy stron. Mnie formuła bardzo się spodobała, dowiedziałam się mnóstwa interesujących rzeczy, które zamierzam po prostu zgłębić w kolejnych lekturach. Polecam 😊
W rozpoczynającym się właśnie roku założyłam sobie małe wyzwanie, zapoznać się z jak największą liczbą książek związanych z kwestią kobiecą. Książek odnoszących się do feminizmu, praw kobiet, ciała i psychiki kobiet, biografii bardziej i mniej znanych kobiet czy po prostu powieści, których głównymi bohaterkami są kobiety.
Po "To jest wojna" K. Suchanow przyszła pora na...
2021
Od kilku lat w Polsce pojawia się coraz więcej konfliktów związanych z prawami kobiet czy innych mniejszości światopoglądowych. Książka Pani Suchanow miała wyjaśnić te kwestie, pokazać tło historyczne, przedstawić stanowisko drugiej strony. Czy wyjaśniła? Co nieco. Nie mogę powiedzieć, że jestem w pełni zadowolona z lektury. Nie przemówił do mnie kompletnie styl pisania, kontaktu autorki z czytelnikiem. Tak jak już ktoś tu wspominał, wstawki z życia osobistego, w szczególności o uprzedniej twórczości związanej z Gombrowiczem (w pewnym momencie uznałam że to chyba jakaś reklama książki o Gombrowiczu), porównania siebie do rozmówców, że niby w tym samym wieku, a jednak podążyli inną drogą, totalnie zbędne, a czasem wręcz irytujące. Nie podobało mi się poruszanie jakiegoś tematu i kończenie go hasłem, że jeszcze o tym będzie mowa, jeszcze do tego wrócimy. Dobry pisarz płynnie przechodzi z jednej kwestii na drugą, te hasła są niepotrzebne. Trochę też tematyka nie była o tym czego się spodziewałam. Owszem było o feminizmie, o prawach kobiet, ale chyba nie więcej niż o sektach i radykalnych organizacjach prawicowych, ich powstaniu i przekształceniach. Niezwykle dużo danych osobowych, aż chyba za dużo, po jakimś czasie było już nieco nużąco o tym czytać.
Nie kojarzę innej książki o podobnej tematyce, więc na razie książka pozostanie w mojej biblioteczce. Nie jest to jednak pozycja, którą będę polecać.
Od kilku lat w Polsce pojawia się coraz więcej konfliktów związanych z prawami kobiet czy innych mniejszości światopoglądowych. Książka Pani Suchanow miała wyjaśnić te kwestie, pokazać tło historyczne, przedstawić stanowisko drugiej strony. Czy wyjaśniła? Co nieco. Nie mogę powiedzieć, że jestem w pełni zadowolona z lektury. Nie przemówił do mnie kompletnie styl pisania,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020
Ostatnia książka 2020 roku. Niezwykle dziwnego roku. Roku, którego chciałabym by nie było, choć dzięki niemu odkryłam pewną złudną iluzję w swoim życiu, fałszywą przyjaźń, ale i kilka innych prawdziwych przyjaźni, pomagających mi się po tej iluzji pozbierać.
Tematyka tej pozycji jest w sumie podobna, nie, nie opowiada ona o przyjaźni, ale o złudnym szczęściu mieszkańców dwóch miast. Prawie zawsze czytając książki wydawnictwa Czarne narzekam na ich małą objętość. Plutopia zdecydowanie za cienka nie jest. To porządna, szczegółowa pozycja opisująca wyścig zbrojeń atomowych w Stanach Zjednoczonych i w Rosji. Opisująca rozwój epoki atomowej, podejście rządów, korporacji i zwykłych ludzi. Ludzi, którzy często nie mieli pojęcia o tym w czym biorą udział. Ludzi walczących o utrzymanie iluzji bezpieczeństwa, iluzji pomyślności, iluzji szczęścia. Autorka wykonała kawał dobrej roboty, zebrała dziesiątki danych. To nieco mnie zmęczyło, książkę czytałam trochę na raty. I chyba bardziej przypadła mi do gustu część rosyjska, gdzie większość informacji pochodzi z ustnych przekazów ludzi świadków, uczestników. Niemniej całość polecam. Zagadnienie bardzo ciekawe, dobrze przedstawione.
Ostatnia książka 2020 roku. Niezwykle dziwnego roku. Roku, którego chciałabym by nie było, choć dzięki niemu odkryłam pewną złudną iluzję w swoim życiu, fałszywą przyjaźń, ale i kilka innych prawdziwych przyjaźni, pomagających mi się po tej iluzji pozbierać.
Tematyka tej pozycji jest w sumie podobna, nie, nie opowiada ona o przyjaźni, ale o złudnym szczęściu mieszkańców...
2020
Po fantastycznym Belfaście bałam się sięgnąć po kolejną książkę by nie psuć sobie czytelniczej końcówki roku. Sięgnęłam po Strupa uznając, że pewnie i tak nie zdążę go skończyć w tym roku, tymczasem pochłonęłam go w dwa dni. To bardzo dobry reportaż zajmujący się niezwykle poważnym tematem, tematem mało znanym, ja przynajmniej nic nie słyszałam wcześniej o "wojnie domowej" w Hiszpanii. Książka rozważna, delikatnie zajmująca się tematem, a jednak opisujaca go niezwykle wyczerpująco. W zasadzie nie ma tu przypuszczeń, są rzetelnie zebrane informacje, fakty. Czytając co chwila sięgałam do internetu chcąc nieco więcej dowiedzieć się o danym bohaterze czy miejscu. Na takich książkach powinno się uczyć historii. Warto, naprawdę warto.
Po fantastycznym Belfaście bałam się sięgnąć po kolejną książkę by nie psuć sobie czytelniczej końcówki roku. Sięgnęłam po Strupa uznając, że pewnie i tak nie zdążę go skończyć w tym roku, tymczasem pochłonęłam go w dwa dni. To bardzo dobry reportaż zajmujący się niezwykle poważnym tematem, tematem mało znanym, ja przynajmniej nic nie słyszałam wcześniej o "wojnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Początkowo książka nieco mnie rozczarowała, chyba spodziewałam się czegoś głębszego, bardziej dogłębnej analizy stanu przedwojennych Niemiec, jednakże z czasem przywykłam do jej stylu. Ciekawe było zobaczyć jak wyglądała perspektywa tego co się działo w Niemczech ze strony amerykańskiego ambasadora i jego córki, w szczególności ich przemiany z delikatnych antysemitów popierających politykę Hitlera do równie delikatnych prób wyrażenia swojego sprzeciwu. Żałuję, że autor w miejsce perypetii miłosnych Marty nie skupił się więcej na tym co działo się w Niemczech, mimo tego nie żałuję czasu spędzonego na lekturze.
Początkowo książka nieco mnie rozczarowała, chyba spodziewałam się czegoś głębszego, bardziej dogłębnej analizy stanu przedwojennych Niemiec, jednakże z czasem przywykłam do jej stylu. Ciekawe było zobaczyć jak wyglądała perspektywa tego co się działo w Niemczech ze strony amerykańskiego ambasadora i jego córki, w szczególności ich przemiany z delikatnych antysemitów...
więcej Pokaż mimo to