Reporterka, autorka książek Pył z landrynek. Hiszpańskie fiesty i Baśnie z bloku cudów. Reportaże nowohuckie. Dla Małopolskiego Instytutu Kultury napisała pięć zbiorów reportaży historycznych poświęconych kulturze i historii regionu. Publikowała w m.in. „Dzienniku Polskim”, „Gazecie Wyborczej” i „Tygodniku Powszechnym”. Laureatka dziennikarskich nagród Zielonej Gruszki i „Za różnorodnością, przeciw dyskryminacji”. Z urodzenia i zamiłowania nowohucianka.
Ciałko, to wstrząsający reportaż, który przedstawia niezwykle trudną historię. Z każdą przeczytaną stroną rósł poziom mojego oburzenia, szoku i.. nadziei na dojście do sprawiedliwości.
Kobiety w Hiszpanii w latach 1939-1975 przeżywały piekło. Były traktowane jako własność męża. Miały rodzić dzieci, dbać o dom i zaspokajać potrzeby męża. Uważane za niezdolne do samodzielnego myślenia, grzeszne i przesiąknie złem. Samotne matki, potępiane przez społeczeństwo, zmuszone były szukać pomocy u sióstr zakonnych, gdzie dzieci bardzo często były im odbierane siłą i oddawane do nielegalnych adopcji.
W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku w Hiszpanii kwitł handel dziećmi. Szacuje się, że ich liczba może sięgać około trzystu tysięcy. Gdy dorosłe ukradzione dzieci dochodzą do głosu i pragną poznać prawdę o swoim pochodzeniu, spotykają silny opór ze strony władz.
Chociaż temat jest niezwykle trudny, to czytałam ten poruszający reportaż jednym tchem.
Życie pisze najstraszniejsze scenariusze, ale mówią, że nadzieja umiera ostatnia.
Reportaż wstrząsający, co tu dużo mówić. Poruszony temat budzi ogromne emocje, zwłaszcza złość, frustrację i poczucie niesprawiedliwości. To niebywałe, że tak niedaleko nas działy się takie rzeczy. Nie słyszałam o tej sprawie, dlatego tym bardziej byłam wciągnięta w reportaż. Na pewno każde państwo ma swoje na sumieniu, ale czytając o Hiszpanii, tak świetnie znanej i kojarzonej ze słońcem, wolnością, pysznym jedzeniem i tańcem, ciężko uwierzyć, że ma na swoim koncie odbieranie (wręcz kradzież) dzieci ich rodzicom. Czytamy tutaj o całym procederze, w którym uczestniczyli lekarze, pielęgniarki, zakonnice. Co prawda brakuje mi tutaj rozwinięcia kilku wątków (np. głębszego pochylenia się nad państwem, jak ono do tego podeszło i rozwiązało tą sprawę, lub nad Watykanem i kościołem, co zrobił kler i papież - owszem, o tym jest, ale tylko szczątkowo) i uważam, że sam reportaż jest za krótki. Natomiast jest świetnie napisany, a autorka oddaje głos swoim rozmówcom. Oddaje szacunek bohaterom, ich rodzinom i ich historiom. Naprawdę warto sięgnąć po tą pozycję, żeby być świadomym i po prostu wiedzieć, co się działo jeszcze kilkadziesiąt lat temu w państwie, do którego tak chętnie jeździmy.