-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
W powieści śledzimy losy szesnastoletniego Kacpra. Chłopak właśnie wkracza w swoje dorosłe życie, jego inicjacją ma być pierwsze w życiu samotne polowanie na szczury. Nasz główny bohater mieszka w dość dużej wiosce umiejscowionej na jednym z górskich szczytów. Pochodzi z dobrze usytuowanej i szanowanej rodziny. Jego ojciec jest myśliwym, a brat sygnalistą. Kacper chce iść w ślady ojca, chociaż jednocześnie interesuje go zajęcie brata, oraz jego zainteresowanie książkami.
Kacpra poznajemy jako jeszcze chłopca, a opuszczamy go już jako młodego mężczyznę. To niesamowite jak bardzo ewoluowała ta postać. Wystarczy popatrzeć na pierwsze polowanie chłopca, a późniejsze przygody. To wszystko go zmieniło, wywarło na nim piętno. Przez to, a może dzięki temu Kacper wydoroślał i zmężniał, a także odnalazł w sobie ogromne pokłady odwagi, o jakie sam siebie nie podejrzewał. Dotyka go wiele traumatycznych przeżyć, często sam rzuca się na głęboką wodę, ryzykuje wszystko, łącznie ze swoim życiem, żeby udowodnić innym, a przede wszystkim sobie, że jest coś wart. Poprzez swoje podróże i nabyte doświadczenia, uczy się być sobą, wykształca swoje zdanie na wiele tematów. Poprzez obserwacje skrajnych zachowań ludzi, sam pragnie znaleźć złoty środek.
Świat przedstawiony w powieści tworzą przede wszystkim ośnieżone górskie szczyty. W krainie wiecznej zimy oprócz ludzi znalazły się także Świetliki, czyli stworzenia, czy też wiązki energii, które pasożytują na ludziach. Wśród bohaterów powieści nazywa się to pośrednim opętaniem przez Lucyfera. Cała kwestia Upadku miała być sprawką tego anioła, który spadł na Ziemię powodując wieczną zmarzlinę. W książce opisane zostały przełomowe wydarzenia, gdyż do w miarę uporządkowanego na nowo świata na powrót wkrada się chaos.
Warto poświęcić chwilę i skupić się na funkcjonowaniu społeczeństw w tym post-apokaliptycznym świecie. Obserwujemy tu bowiem pewnego rodzaju cofnięcie się cywilizacji do epok starożytnych. Technologia praktycznie nie istnieje, a miejsce osiadania wiosek zależne jest od wysokości, ponieważ tylko tam nie grasują Świetliki. Ludzie nadziei i pocieszenia szukają u wyimaginowanych bóstw, a kapłanów stawiają ponad tłumem, by nieśli pociechę. By przeżyć trzeba polować, budować prowizoryczne schronienia i unikać Świetlików. No i oczywiście mieć nadzieję na lepszą przyszłość, jak nie dla siebie, to dla swoich dzieci. Pośród ludźmi zaczęły funkcjonować legendy i mity mające wyjaśniać przyczyny Upadku, co też jest szalenie ciekawym aspektem powieści
W tak wykreowanym świecie autor na wyjątkowym miejscu stawia książkę. To właśnie książki są największą wartością dla ludzi, ponieważ niosą wiedzę i informują o tym jak było przed zagładą. To wartości wyjątkowe, a co za tym idzie rzadkie. Dlatego wszystkie książki, które przetrwały przechowywane są w Bibliotece na Kasprowym Wierchu.
Kacper podróżując po krainie przykrytej śniegiem ma szansę poznać zasady, według których funkcjonuj inne osady. Na początku trafia do miasta, gdzie panuje fanatyzm religijny i kult osób duchownych, czego nie było w jego rodzinnej wiosce, a następnie do osady, w której Świetliki traktowane są jak bóstwa. Dzięki temu czytelnik ma szansę zapoznać się z modelami zachowań ludzi w ekstremalnych warunkach. Są ci, którzy postępują racjonalnie i współpracują, by zapewnić sobie przetrwanie, oraz ci, którzy szukają sobie bóstwa, obiektu uwielbienia, który poprowadzi ich przez te trudne czasy.
Piotr Patykiewicz stworzył niezwykle dopracowany i oryginalny świat przepełniony mistycyzmem i wiszącą nad ludzkością katastrofą. Nie czytam wiele powieści o tematyce post-apo, a zdecydowanie powinnam, bo ta powieść całkowicie mnie wciągnęła i zafascynowała. To coś innego na polskim rynku wydawniczym. Co prawda nie ma zombie i spektakularnych wybuchów, ale są Świetliki i przerażające zamiecie śnieżne, a to już coś. Jak dla mnie, to pozycja zdecydowanie warta uwagi. Serdecznie Wam polecam!
W powieści śledzimy losy szesnastoletniego Kacpra. Chłopak właśnie wkracza w swoje dorosłe życie, jego inicjacją ma być pierwsze w życiu samotne polowanie na szczury. Nasz główny bohater mieszka w dość dużej wiosce umiejscowionej na jednym z górskich szczytów. Pochodzi z dobrze usytuowanej i szanowanej rodziny. Jego ojciec jest myśliwym, a brat sygnalistą. Kacper chce iść w...
więcej mniej Pokaż mimo toNie czytam prawie w ogóle polskiej fantastyki, bo zazwyczaj nie spełnia ona moich oczekiwań, jednak w tym przypadku byłam pozytywnie zaskoczona. Ta książka idealna nie jest, nie ma co się oszukiwać, ale jest w niej coś takiego, co przyciąga i zaskakuje. Zagadka kryminalna w połączeniu z magią i wyraźną główną bohaterką to mieszanka wybuchowa. No i plus za akcję rozgrywającą się w alternatywnej Warszawie.
Nie czytam prawie w ogóle polskiej fantastyki, bo zazwyczaj nie spełnia ona moich oczekiwań, jednak w tym przypadku byłam pozytywnie zaskoczona. Ta książka idealna nie jest, nie ma co się oszukiwać, ale jest w niej coś takiego, co przyciąga i zaskakuje. Zagadka kryminalna w połączeniu z magią i wyraźną główną bohaterką to mieszanka wybuchowa. No i plus za akcję rozgrywającą...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperCollins Polska miałam przyjemność zapoznać się z kolejną powieścią pani Sarah Dessen. To już moje trzecie spotkanie z tą autorką, muszę przyznać, że równie udane, jak dwa wcześniejsze. Dessen pisze młodzieżówki, które powinny trafić do każdego. Słyną z tego, że są świetnie wyważone, nie są przesadnie słodkie, ale też nie zawierają wielkich dramatów trzęsących całym miastem. Są to opowieści, które mogłyby wydarzyć się naprawdę.
To miały być dla Emaline ostatnie wakacje, podczas których wszystko będzie normalne, ponieważ pod koniec lata ma ona wyjechać do college'u. Dziewczyna jak zwykle pomaga przy prowadzeniu rodzinnej firmy, spotyka się ze swoim chłopakiem i spędza czas na plaży. Jednak nie wszystko idzie po jej myśli, a wszystko zaczyna się od pojawienia się w mieście ambitnej reżyserki i jej pomocnika, którzy kręcą film o jednym z lokalnych artystów. Są to wyjątkowi klienci firmy wypożyczający dom na całe wakacje poprzez firmę babki Emaline, co z miejsca czyni ich VIP-ami wymagającymi specjalnego traktowania. Oczywiście większość z ich zachcianek spełnia Emaline właśnie, która wkrótce zostaje uwikłana także w pomoc przy zbieraniu informacji do dokumentu tworzonego przez reżyserkę. Dodatkowo do miasta wpada z niezapowiedzianą wizytą jej biologiczny ojciec, z którym nie kontaktowała się od miesięcy. Czy to wielkie zamieszanie całkowicie zrujnuje wakacje Emaline? A może uczyni je niezapomnianymi?
Ta powieść była inna od Kołysanki czy Teraz albo nigdy, które bardziej przypominają typową romantyczną historię. W Gwiazdka z nieba i jeszcze więcej nie wszystko idzie po myśli głównej bohaterki i chociaż momentami wydawać by się mogło, że Emaline nareszcie porządkuje swoje życie, za kilkanaście stron wszystkie jej plany i zamiary ulegają gwałtownej zmianie. Jej wakacje przebiegają bardzo burzliwie, dziewczyna nie ma nawet chwili spokoju, cały czas coś się wokół niej dzieje i może dlatego całe jej życie zostaje w końcu wywrócone do góry nogami. No i zakończenie może stanowić małe zaskoczenie dla czytelnika.
Już dawno książka nie wywołała we mnie uczucia zażenowania zachowaniem bohaterów. Czytając powieść doświadczamy starcia społeczności małej mieściny oraz ludzi z wielkich miast. Wiadomo, że obydwie te grupy będą kierowały się innymi wartościami, także ich styl życia jest inny i często będzie dochodziło do nieporozumień na tle kulturowym. I właśnie ten problem jest całkiem nieźle przedstawiony w tej powieści Dessen, szczególnie w relacji Emaline z Theo. Chłopak przyjeżdżając do małej mieściny widocznie odstaje od tubylców i wcale nie próbuje chociażby odrobinę się zasymilować. Jest to dla niego forma niższego świata, do której przyłączenie się urągałoby jego dumie. Emaline z kolei czuje się zażenowana tym jak bardzo Theo stara się podkreślać na każdym kroku swoją wyższość.
Zdecydowanie najfajniejszym aspektem Gwiazdki jest jej nieprzewidywalność. Dessen naprawdę zaskakuje i prowadzi poszczególne wątki w zupełnie innym kierunku niż spodziewany. Warto też wspomnieć o odniesieniu (bo znalazłam tylko jedno) do innej książki tej autorki, a mianowicie do Teraz albo nigdy, z czego można wnioskować, że przynajmniej niektóre jej opowieści rozgrywają się w tym samym świecie i ze sobą korelują.
Uwierzcie mi, dokładnie takiej książki potrzebujecie w te wakacje. Idealna na długie letnie wieczory, zabawna, inteligentna i w pewien sposób inspirująca do działania i wykorzystania swojego wolnego czasu. Jest to lektura lekka i przyjemna, ale może także skłaniać do myślenia, zastanawiania się nad wyborami jakich dokonujemy w życiu i ludźmi, których dopuszczamy do siebie. Tak jak w przypadku innych powieści Dessen, zdecydowanie polecam!
Dzięki uprzejmości wydawnictwa HarperCollins Polska miałam przyjemność zapoznać się z kolejną powieścią pani Sarah Dessen. To już moje trzecie spotkanie z tą autorką, muszę przyznać, że równie udane, jak dwa wcześniejsze. Dessen pisze młodzieżówki, które powinny trafić do każdego. Słyną z tego, że są świetnie wyważone, nie są przesadnie słodkie, ale też nie zawierają...
więcej mniej Pokaż mimo to
http://zaczytanablondynka.blogspot.com/2015/03/przedpremierowo-girl-online-zoe-sugg.html
Śledzę kanał Zoe już od kilku lat, więc kiedy dowiedziałam się, że wydaje książkę, oczywista oczywistość, musiałam ją mieć. Po angielsku, czy po polsku, nie ważne. I kiedy zobaczyłam informację o wydaniu książki w naszym kraju cieszyłam się jak głupia. A potem udało mi się wciągnąć na listę recenzentów tego tytułu i moja radość była jeszcze większa.
Jeśli ktoś jeszcze nie wie, Zoe Sugg od jakichś 6 lat prowadzi kanał na YouTube, gdzie pseudonimem Zoella zajmuje się głównie makijażem, ubraniami, czyli sprawami typowo związanymi z urodą. Jej kanał subskrybuje już ponad 7,5 mln osób! Obok wielu innych znanych youtuber'ów zalicza się do grona tzw. Internetowych celebrytów wypromowanych właśnie poprzez platformę YouTube. Prywatnie spotyka się z Alfie'm Deyes'em, z którym mieszka. Kocha zwierzęta, ma dwie świnki morskie (Pippin i Percy) oraz mopsa (Nala).
Kiedy tylko Girl Online pojawiła się na zagranicznym rynku wydawniczym, wiele kontrowersji wywołał fakt, że Zoe przy pisaniu książki korzystała z pomocy tzw. ghostwritera. Ghostwriter to osoba, która pomaga pisać książkę innemu autorowi, jednocześnie nie roszcząc sobie praw do niej. To dosłownie pisarz-duch, nie wiemy kim jest, ale mamy świadomość jego działalności. I już na początku pragnę ustosunkować się do tego faktu. Nie przeszkadza mi, że Zoe posunęła się do czegoś takiego - nie ma doświadczenia pisarskiego, więc nikt nie powinien jej mieć tego za złe. Dla mnie nieodpowiednie jest jednak, że vlogerka zataiła ten fakt przed resztą świata i cały czas powtarzała, że to JEJ książka. Powinna sama się przyznać, a tak naprawdę po wydaniu oświadczenia przez wydawcę nawet się do tego nie odniosła, poprawcie mnie jeśli się mylę, ale od czasu tej afery nie powiedziała już o książce ani słowa. Smutne.
Wracając do książki. Girl Online to opowieść o Penny Porter. Dziewczyna z Brighton już od roku prowadzi w tajemnicy bloga podpisując się nickiem Girl Online. Opisuje na nim swoje najróżniejsze przygody, uczucia, pisze o szkole, znajomych, chłopcach. Typowe dziewczyńskie sprawy. W wolnym czasie lubi także fotografować, patrzeć na morze i spędzać czas ze swoim przyjacielem Eliotem. Jej życie nie jest łatwe. Żyje w cieniu swojej przyjaciółki z dzieciństwa, jest kompletnie olewana przez chłopców, którzy się jej podobają, a w dodatku zawsze znajdzie sposób żeby upokorzyć się przed innymi. No i dochodzą do tego jeszcze napady paniki. I kiedy wszystko zaczyna się walić, wyjeżdża do Nowego Jorku i poznaje Noah. Ale chłopak także ma tajemnicę...
Miałam wygórowane mniemanie o książce zanim ją zaczęłam. No i muszę przyznać, że trochę się zawiodłam. Zacznę od tego co mi się podobało. Podobała mi się fabuła sama w sobie. Cała ta sprawa z blogiem, a potem z Noah - dla mnie bomba. Czytało się też bardzo szybko i przyjemnie. Wielki minus to duża przewidywalność i naiwność, bo niektóre wydarzenia są tak naciągane i mało prawdopodobne, że aż boli.
Styl jakim napisana jest powieść także pozostawia wiele do życzenia. Nie mówię, że jest zły, są momenty dobre i, niestety, te bardzo, bardzo słabe. Kuleją też dialogi, przy niektórych scenach miałam ochotę zamknąć książkę i walnąć się nią po głowie, bo wszystko było super fajnie, ale dialog zrujnował cały wydźwięk sytuacji.
Podobała mi się kreacja głównej bohaterki, obraz jej życia i tego co się jej przytrafiało. W Penny odnajdujemy cząstkę samej Zoe: blog, mieszkanie w Brighton czy choćby ataki paniki. Autorka chciała uchwycić trochę siebie i swojego życia, być może ukrywanie bloga towarzyszyło i jej w początkach przygody z blogowaniem. Penny to nastolatka zagubiona w świecie, nie jest pewna siebie, przejawia cechy introwertyka, najlepiej czuje się w swoim pokoju. Jest też zbyt ufna wobec osób, które ją otaczają, przez co często cierpi. Dziewczyna jest trochę jak ja. Też pokładam w ludziach wielką wiarę, na którą często nie zasłużyli. Jestem dla wszystkich miła, ale nie zawsze dostaję w zamian to samo. I nie potrafię odsunąć od siebie ludzi, którzy mają na mnie toksyczny wpływ. Tak po prostu.
Spodobała mi się za to przestrzeń w książce. Mimo iż nie przypominam sobie zbyt spektakularnych opisów, to moja wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach i dosłownie czułam jakbym znajdowała się w danym miejscu razem z bohaterami.
Mimo, iż bardzo lubię Zoe nie potrafię patrzeć na tę książkę inaczej niż jak na niezbyt udany debiut. Nie mówię, że książka nie jest dobra, bo pewnie spodoba się wielu osobom, po prostu nie trafiła do mnie w stu procentach. Najważniejsze jest to, że spędziłam z nią bardzo przyjemne kilka godzin. Czy będę kontynuować? Bo nie wiem czy wspominałam, ale planowana jest druga część Girl Online. I pewnie ją także przeczytam, chociażby z sentymentu do Zoe. A pierwszą książkę blogerki polecam w szczególności młodszym dziewczynom i fanom Zoelli :)
http://zaczytanablondynka.blogspot.com/2015/03/przedpremierowo-girl-online-zoe-sugg.html
więcej Pokaż mimo toŚledzę kanał Zoe już od kilku lat, więc kiedy dowiedziałam się, że wydaje książkę, oczywista oczywistość, musiałam ją mieć. Po angielsku, czy po polsku, nie ważne. I kiedy zobaczyłam informację o wydaniu książki w naszym kraju cieszyłam się jak głupia. A potem udało mi się wciągnąć na...