-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2018-01-07
2013-10-06
Skojarzenie z "Wałkowaniem Ameryki" redaktora Wałkuskiego natychmiastowe, i bardzo dobrze. Obie książki napisane przez dziennikarzy radiowych, obie bardzo dobre, wyczerpujące, każda o krańcowo innym kraju. Maciej Jastrzębski dokonał sztuki trudnej- ba!- niewykonalnej właściwie, tzn. przybliżył czytelnikowi Rosję, kraj tajemniczy, wielki, nieokiełznany i w sumie nieznany. Z pewnością jest to opis niepełny, ale i tak to, co przeczytałem, uważam za rzecz świetną i w taki sposób jeszcze nie podaną. Polecam serdecznie!
Skojarzenie z "Wałkowaniem Ameryki" redaktora Wałkuskiego natychmiastowe, i bardzo dobrze. Obie książki napisane przez dziennikarzy radiowych, obie bardzo dobre, wyczerpujące, każda o krańcowo innym kraju. Maciej Jastrzębski dokonał sztuki trudnej- ba!- niewykonalnej właściwie, tzn. przybliżył czytelnikowi Rosję, kraj tajemniczy, wielki, nieokiełznany i w sumie nieznany. Z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-02
Jeśli ktoś lubi Depeche Mode to warto przeczytać. Trochę czuć sztuczność tłumaczenia, ale ogólne wrażenie nie jest złe. Co do treści to ciekawa, można się paru rzeczy dowiedzieć o wokaliście. Porównując tę książkę do biografii Martina Gore'a wygrywa ta druga, lepiej się czyta, warsztatowo chyba ciut lepsza. Podsumowując - można, ale niekoniecznie ;-)
Jeśli ktoś lubi Depeche Mode to warto przeczytać. Trochę czuć sztuczność tłumaczenia, ale ogólne wrażenie nie jest złe. Co do treści to ciekawa, można się paru rzeczy dowiedzieć o wokaliście. Porównując tę książkę do biografii Martina Gore'a wygrywa ta druga, lepiej się czyta, warsztatowo chyba ciut lepsza. Podsumowując - można, ale niekoniecznie ;-)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-02
Drugi raz sięgnąłem po książkę Remigiusza Mroza, i to podejście zdecydowanie bardziej mi się podobało od tego pierwszego. Tą pierwszą przeczytaną przeze mnie książką autora była "Kasacja", która mnie nie zachwyciła, za to "Ekspozycja"chwyciła mnie za gardło i nie puściła do końca. Bardzo ciekawa główna postać Forsta, a przede wszystkim nieuchwytny morderca i niedający się łatwo przewidzieć koniec w moim odczuciu zasługuje na 7 gwiazdek. Porządna pisarska robota, z pewnością sięgnę i po kolejny tom tej serii.
Drugi raz sięgnąłem po książkę Remigiusza Mroza, i to podejście zdecydowanie bardziej mi się podobało od tego pierwszego. Tą pierwszą przeczytaną przeze mnie książką autora była "Kasacja", która mnie nie zachwyciła, za to "Ekspozycja"chwyciła mnie za gardło i nie puściła do końca. Bardzo ciekawa główna postać Forsta, a przede wszystkim nieuchwytny morderca i niedający się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-05-17
Popularna w środowiskach biegowym i triathlonowym książka reklamowana jako odpowiedź na "Co myślę, gdy myślę o bieganiu" Murakamiego. Otóż moim zdaniem to czysty chwyt reklamowy, bo łączy obie lektury jedynie tematyka biegowo-triathlonowa i to, że obie są w sporej mierze autobiograficzne. Obu panów sporo jednakowoż różni, choćby to, że Murakami jest z biegaczem i triathlonistą, a Grass dokładnie odwrotnie ;-)
Książkę przeczytać warto, szczególnie gdy szuka się motywacji do rozpoczęcia treningów, lub gdy mamy dość życia w kieracie w pracy, w biegu, i chcemy coś zmienić w życiu. Ja odebrałem "Trzy mądre małpy" jako hołd oddany dyscyplinie sportowej, dzięki której autor odzyskał swoje życie, jakkolwiek patetycznie to nie brzmi.
Popularna w środowiskach biegowym i triathlonowym książka reklamowana jako odpowiedź na "Co myślę, gdy myślę o bieganiu" Murakamiego. Otóż moim zdaniem to czysty chwyt reklamowy, bo łączy obie lektury jedynie tematyka biegowo-triathlonowa i to, że obie są w sporej mierze autobiograficzne. Obu panów sporo jednakowoż różni, choćby to, że Murakami jest z biegaczem i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-22
No, to było zaskakujące. Zabierałem się za tę książkę cztery albo pięć razy, nie mogłem przebrnąć przez pierwszy rozdział, a że zawsze przecież jest coś do przeczytania, to i nie tęskniłem, i tak to szło paręnaście miesięcy. Ale szczęśliwie nabyłem nowy czytnik z początkiem roku, i trzeba go było czymś zapełnić, i na chybił-trafił wrzuciłem i "Szczęśliwą ziemię". Pierwszy tom minął mi na sprawdzaniu funkcjonalności nowej zabawki, a potem... potem już było tylko coraz lepiej. Nie podejmę się streszczenia, bo i nie w streszczeniu wydarzeń tkwi siła tej książki, ale w przedziwnie udanym nasyceniu jej z jednej strony reporterską niemalże codziennością, a z drugiej poetycką, czy też może raczej baśniową fantazją... Wyszło z tego coś magicznego, im dłużej czytałem, tym bardziej nie mogłem się oderwać. Nie jest to może powieść wybitna, ale wbiła mi się w umysł, a to już o czymś świadczy. Po raz pierwszy sięgnąłem po dzieło pana Orbitowskiego, na pewno nie po raz ostatni.
No, to było zaskakujące. Zabierałem się za tę książkę cztery albo pięć razy, nie mogłem przebrnąć przez pierwszy rozdział, a że zawsze przecież jest coś do przeczytania, to i nie tęskniłem, i tak to szło paręnaście miesięcy. Ale szczęśliwie nabyłem nowy czytnik z początkiem roku, i trzeba go było czymś zapełnić, i na chybił-trafił wrzuciłem i "Szczęśliwą ziemię"....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-17
Wahałem się, czy może dać ocenę o jedną gwiazdkę wyższą, ale ostatnio przeczytałem dwa kryminały Katarzyny Bondy, i chyba mi się standardy podniosły ;-) "Kasacja" nie jest książką złą, ogólnie jest w porządku, ale przyznam, że entuzjastyczne opinie czytelników, jakie poznałem przed i w trakcie czytania, jakoś u mnie nie znalazły pokrycia w faktach. To moja pierwsza książka Remigiusza Mroza, nie wykluczam dalszej znajomości, ale raczej nie teraz, może potem, w przyszłym miesiącu, albo może na urlopie...
Niby para głównych bohaterów ciekawa, niby wątek prawniczy również, niby perypetia na końcu zakręcona, ale i tak po ostatniej kartce nie zaznałem silniejszej emocji... Z drugiej jednak strony nie czułem bólu czytając, fajna, lekka, średniej klasy lektura. Jak na pierwszą książkę 2016 całkiem odpowiednia.
Wahałem się, czy może dać ocenę o jedną gwiazdkę wyższą, ale ostatnio przeczytałem dwa kryminały Katarzyny Bondy, i chyba mi się standardy podniosły ;-) "Kasacja" nie jest książką złą, ogólnie jest w porządku, ale przyznam, że entuzjastyczne opinie czytelników, jakie poznałem przed i w trakcie czytania, jakoś u mnie nie znalazły pokrycia w faktach. To moja pierwsza książka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-30
Ostatnia książka w 2015 roku, i trzecia Katarzyny Bondy, niezłe zakończenie. Znów się nie zawiodłem, znów jestem pod wrażeniem misternej konstrukcji zmontowanej przez autorkę, znów nie domyśliłem się, kto zabił... Jedyne zastrzeżenie mam do wątku miłosnego między Hubertem a Weroniką, mnie nie przekonał i moim zdaniem nie pasował do całości, jednak ogólnie - jest dobrze. Myślę, że 2016 będzie u mnie rokiem polskiego kryminału, a duża w tym zasługa właśnie twórczości pani Katarzyny. Polecam!
Ostatnia książka w 2015 roku, i trzecia Katarzyny Bondy, niezłe zakończenie. Znów się nie zawiodłem, znów jestem pod wrażeniem misternej konstrukcji zmontowanej przez autorkę, znów nie domyśliłem się, kto zabił... Jedyne zastrzeżenie mam do wątku miłosnego między Hubertem a Weroniką, mnie nie przekonał i moim zdaniem nie pasował do całości, jednak ogólnie - jest dobrze....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-13
Druga książki pani Katarzyny Bondy, tym razem wybrana z rozmysłem, gdyż postawiłem sprawdzić, czym autorka debiutowała. I przyznaję, że nie oczekiwałem aż tak wciągającej powieści, chociaż po "Pochłaniaczu" wiedziałem już, że będzie dobrze.
Bardzo sobie cenię u Pani Bondy, że do końca praktycznie nie pozwala się domyślić, kto jest mordercą, i że drobinki informacji, jakie sączą się niemal niewidocznie w trakcie czytania, na koniec splatają się jakoś ze sobą i tworzą kolaż rzeczywistości, w której poruszają się postacie z książki. Wymaga to niewątpliwie mnóstwa pracy i zdyscyplinowania, ale efekt daje świetny, a w moim przynajmniej przypadku zaowocowało decyzją o nabyciu kolejnego kryminału Pani Katarzyny.
Fajne były też elementy fantastyczne, czy też może qasi-fantastyczne, dodało to swoistego smaczku, mam nadzieję, że będzie to kontynuowane w kolejnych częściach serii.
Generalnie - świetna pozycja, polecam, Skandynawia nam w kryminałach nie podskoczy ;-)
Druga książki pani Katarzyny Bondy, tym razem wybrana z rozmysłem, gdyż postawiłem sprawdzić, czym autorka debiutowała. I przyznaję, że nie oczekiwałem aż tak wciągającej powieści, chociaż po "Pochłaniaczu" wiedziałem już, że będzie dobrze.
Bardzo sobie cenię u Pani Bondy, że do końca praktycznie nie pozwala się domyślić, kto jest mordercą, i że drobinki informacji, jakie...
2015-11-28
Podchodziłem do książek pani Katarzyny jak pies do jeża. Parę razy już, już prawie się zabierałem za czytanie, ale jakoś nie mogłem się zdecydować od czego zacząć, i odkładałem sprawę na potem. Przeczytałem wszystkie opisy, a i tak nie byłem w stanie określić się, co na początek.
W końcu los wybrał za mnie, a w jego imieniu wystąpiła jedna z firm produkujących telefony komórkowe, która zasponsorowała mi (i pozostałym użytkownikom też) darmowy wybór jednej z trzech powieści królowej polskiego kryminału. Tym razem uznałem to za znak od wszechświata, i już samodzielnie wybrałem "Pochłaniacz".
Owszem, słyszałem, że pani Bonda dobrze pisze, i że zna się na kryminałach i w ogóle. Czytałem porównania do serii "Milenium" i skandynawskiego imperium powieści kryminalnych (SIPK). Wszystko to wiedziałem, byłem przygotowany i sceptyczny, a pomimo tego dostałem mocnego kopa w głowę, i w serducho, o d*** nie wspominając!
"Pochłaniacz" to jedna z lepszych książek, jakie czytałem, zupełnie nie ustępująca Skandynawom z SIPK, ani z żadnej innej nacji. Trzyma w napięciu przez całe ponad 500 stron, a na koniec robi z człowieka wiatraczek i myli tropy, choć od połowy wydawało mi się, że wiem, kto zabił i dlaczego. Nic nie wiedziałem. Wiem natomiast, że w najbliższym czasie przeczytam kolejny kryminał pani Bondy, a najprawdopodobniej wszystkie. Takie nazwisko zobowiązuje. Dla mnie Bond... bomba!
Podchodziłem do książek pani Katarzyny jak pies do jeża. Parę razy już, już prawie się zabierałem za czytanie, ale jakoś nie mogłem się zdecydować od czego zacząć, i odkładałem sprawę na potem. Przeczytałem wszystkie opisy, a i tak nie byłem w stanie określić się, co na początek.
W końcu los wybrał za mnie, a w jego imieniu wystąpiła jedna z firm produkujących telefony...
2014-08-30
Bardzo chciałem tę książkę przeczytać, bo jej głównymi postaciami są postacie dość dla mojej młodości (wczesnej młodości) istotne, znany malarz, kojarzony przeze mnie (niesłusznie zresztą) głównie z grozą i terenami bliżej science fiction, oraz przede wszystkim jego syn, kultowy dla mnie prezenter radiowy, na którego audycje czekałem z wypiekami na twarzy i palcem na przycisku nagrywania Grundiga, a potem Kasprzaka...
Szczególnie Tomek Beksiński był mi postacią bliską, w jakimś tam stopniu ukształtował mój gust muzyczny, ceniłem go za wiedzę, umiejętność nienachalnego prowadzenia audycji, nastrój.
Cóż, po raz kolejny okazało się, że co innego wizerunek wyobrażony, a co innego rzeczywisty. O ile Zdzisławem Beksińskim nigdy jakoś się specjalnie nie interesowałem, po prostu podobały mi się niektóre jego obrazy i przypadkiem był ojcem mojego idola, to Tomasza bardzo chciałem poznać. Niestety, po tym, co przeczytałem, jestem przekonany, że nie polubiłbym go...
Książkę przeczytać warto, napisana fachowo, ciekawie, pozwala wyrobić sobie własną opinię, nic nie narzuca. Dobra robota.
Bardzo chciałem tę książkę przeczytać, bo jej głównymi postaciami są postacie dość dla mojej młodości (wczesnej młodości) istotne, znany malarz, kojarzony przeze mnie (niesłusznie zresztą) głównie z grozą i terenami bliżej science fiction, oraz przede wszystkim jego syn, kultowy dla mnie prezenter radiowy, na którego audycje czekałem z wypiekami na twarzy i palcem na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-08-22
Jak na debiut, szczególnie jak na debiut, to bardzo udana książka. Co bardzo mi się podobało to fakt, że jest świetnie zbalansowana, praktycznie nie ma dłużyzn, cały czas utrzymywała mnie na pewnym (nie za wysokim wszakże, po prostu podwyższonym) poziomie zainteresowania. Było kilka akcentów, kiedy zmysły się podgrzewały, a jako całokształt zakończyło się inaczej, niż się spodziewałem... Spodziewałem się bowiem kolejnej, udanej nawet, książki o młodym Angliku z problemami egzystencjalnymi, a dostałem prozę o przenikaniu się kosmosu z ziemską atmosferą, Vonneguta z rzeczywistością, i śmierci z życiem. Kto przeczyta, zrozumie poprzednie zdanie. Polecam!
Jak na debiut, szczególnie jak na debiut, to bardzo udana książka. Co bardzo mi się podobało to fakt, że jest świetnie zbalansowana, praktycznie nie ma dłużyzn, cały czas utrzymywała mnie na pewnym (nie za wysokim wszakże, po prostu podwyższonym) poziomie zainteresowania. Było kilka akcentów, kiedy zmysły się podgrzewały, a jako całokształt zakończyło się inaczej, niż się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-07-23
To pierwsza książka pana Wiśniewskiego jaką przeczytałem, i z radością stwierdzam, że bardzo mi się podobała. Może niesprawiedliwie, ale spodziewałem się jakiejś ckliwizny, bo z tym właśnie kojarzy mi się nazwisko autor, powtarzam - być może niesprawiedliwie. Tymczasem dostałem zbiór opisów postaci ludzkich, dla których osią jest hotel Grand w Sopocie. Niby istotne to miejsce, ale mam wrażenie, że gdyby je zamienić na jakiekolwiek inne, to nie zmieniłoby to wiele dla odbioru wyżej wspomnianych opowieści, które są po prostu niezwykle wciągające. Autor bardzo umiejętnie i unikając ckliwizny właśnie opowiada historie życia tych ludzi, ukazuje ich rozwój, przyczyny dla których stali się tym, czym są teraz, ich słabości, problemy, nałogi...
Świetnie się czytało, nie za długie, nie za krótkie - lubię takie książki w wakacje.
To pierwsza książka pana Wiśniewskiego jaką przeczytałem, i z radością stwierdzam, że bardzo mi się podobała. Może niesprawiedliwie, ale spodziewałem się jakiejś ckliwizny, bo z tym właśnie kojarzy mi się nazwisko autor, powtarzam - być może niesprawiedliwie. Tymczasem dostałem zbiór opisów postaci ludzkich, dla których osią jest hotel Grand w Sopocie. Niby istotne to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-06-30
Kolejna z "japońskiej" serii książka tegoż autora. W porównaniu z "Bezsennością w Tokio" wypada... inaczej. Ogólne wrażenie pozostawiła niezłe, aczkolwiek wątek kryminalny został nierozwiązany dostatecznie i odczuwam po nim pewien niedosyt. Przyjemne dość czytadło z Japonią w tle, w pamięci długo pewnie nie pozostanie, ale i niesmaku nie zostawi.
Kolejna z "japońskiej" serii książka tegoż autora. W porównaniu z "Bezsennością w Tokio" wypada... inaczej. Ogólne wrażenie pozostawiła niezłe, aczkolwiek wątek kryminalny został nierozwiązany dostatecznie i odczuwam po nim pewien niedosyt. Przyjemne dość czytadło z Japonią w tle, w pamięci długo pewnie nie pozostanie, ale i niesmaku nie zostawi.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-05-25
Bardzo interesująca i bardzo długa. Akurat w tym wypadku potwierdza się moja teoria, że na czytnikach najlepiej czyta się czystą beletrystykę, a książki naukowe jednak wygodniej na papierze. Duża ilość przypisów sprawia, że dość ciężko wszystko ogarnąć, ale jakoś dałem radę.
Treść bardzo interesująca, autor pisze o działaniu mózgu, a popiera swoje poglądy wynikami wieloletnich badań swoich i innych naukowcach. Nie bardzo da się to streścić w recenzji, powiem tylko, że nieraz uśmiechałem się do siebie myśląc: "Faktycznie, też tak robię!". Na uznanie zasługuje tłumaczenie pana Piotra Szymczaka, dzięki któremu ta dość trudna pod względem tematyki książka czyta się stosunkowo lekko i jest przystępna nawet dla laika, co swoim przykładem potwierdzam ;-)
Od czasu do czasu warto przeczytać coś mądrzejszego, i był to moim zdaniem dobry wybór. Polecam!
Bardzo interesująca i bardzo długa. Akurat w tym wypadku potwierdza się moja teoria, że na czytnikach najlepiej czyta się czystą beletrystykę, a książki naukowe jednak wygodniej na papierze. Duża ilość przypisów sprawia, że dość ciężko wszystko ogarnąć, ale jakoś dałem radę.
Treść bardzo interesująca, autor pisze o działaniu mózgu, a popiera swoje poglądy wynikami...
2014-03
Jedna z najlepszych, a nawet chyba najlepsza książka o bieganiu, jakie miałem okazję przeczytać. Napisana przez biegaczkę-amatorkę, która przeszła przez wszystkie szczeble "rozbiegania", przez które zwykle przechodzą biegający. Stosunkowo mało wiedzy specjalistycznej, raczej porady, język zrozumiały, i mnóóóóóóstwo motywacji przelewającej się przez karty tej naprawdę fajnej książki. W gruncie rzeczy nie tyle pani Sadowska się chwali, jak jej dobrze to bieganie idzie, ale jak dobrze jej bieganie zrobiło i robi, i pokazuje piękno tego prostego przecież sportu. Jako biegacz jestem na tak, i bardzo polecam!
Jedna z najlepszych, a nawet chyba najlepsza książka o bieganiu, jakie miałem okazję przeczytać. Napisana przez biegaczkę-amatorkę, która przeszła przez wszystkie szczeble "rozbiegania", przez które zwykle przechodzą biegający. Stosunkowo mało wiedzy specjalistycznej, raczej porady, język zrozumiały, i mnóóóóóóstwo motywacji przelewającej się przez karty tej naprawdę fajnej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-17
Ciekawa książka, przede wszystkim na przedstawienie Japonii od strony "gajdzina", obcokrajowca na dorobku. Zupełnie inaczej wygląda standardowe postrzeganie Kraju Kwitnącej Wiśni, szczególnie w zderzeniu z przyziemnymi problemami - ciasnoty, braku przestrzeni, drożyzny i baaaardzo odmiennej kultury autochtonów. Czytało się świetnie, choć wielka literatura to nie jest. Mnie osobiście zachęciło do nauki podstaw języka japońskiego, co samo w sobie stanowi -jak myślę- istotną zaletę niniejszego wydawnictwa.
Ciekawa książka, przede wszystkim na przedstawienie Japonii od strony "gajdzina", obcokrajowca na dorobku. Zupełnie inaczej wygląda standardowe postrzeganie Kraju Kwitnącej Wiśni, szczególnie w zderzeniu z przyziemnymi problemami - ciasnoty, braku przestrzeni, drożyzny i baaaardzo odmiennej kultury autochtonów. Czytało się świetnie, choć wielka literatura to nie jest. Mnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-10
No i skończone! Przymierzałem się od dawna, czytałem długo i nieregularnie, zastanawiałem się, czy w ogóle skończę, ale udało się, zaliczone! Moje pierwsze spotkanie z prozą Dukaja, pewnie nieostatnie, chociaż nie wiem, czy to autor dla mnie.
Książka poraża objętością, ale nie jest to pisanie "na akord", wydaje się, że był w tym od początku jakiś pomysł, aczkolwiek nie mam pewności, czy autor od razu wiedział, dokąd go zawiedzie obrana droga fabularna. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie erudycja i zasób przemyśleń filozoficzno-polityczno-społecznych w jaki obfituje "Lód", jest to nie tyle książka, co "dzieło". Inna rzecz, że gdyby podzielić całość na jakieś trzy tomy, to byłoby łatwiej wszystko strawić, choć pewnie wtedy nie przeczytałbym całości. Osobiście szukam nieco innej literatury, i raczej nie jest to ten rodzaj fantastyki, który do mnie najbardziej przemawia, ale jednak powiedziałbym, że przeczytanie "Lodu" w jakiś sposób mnie wzbogaciło, więc było warto ;-)
No i skończone! Przymierzałem się od dawna, czytałem długo i nieregularnie, zastanawiałem się, czy w ogóle skończę, ale udało się, zaliczone! Moje pierwsze spotkanie z prozą Dukaja, pewnie nieostatnie, chociaż nie wiem, czy to autor dla mnie.
Książka poraża objętością, ale nie jest to pisanie "na akord", wydaje się, że był w tym od początku jakiś pomysł, aczkolwiek nie mam...
2013-12-31
Rzutem na taśmę skończyłem trzecią częścią projektu "Metro 2033". Tak jak poprzednie zrobiła na mnie dobre wrażenie, nie za bardzo rozumiem głosów krytyki, że niby wtórne, że odcinanie kuponów od pierwotnego pomysłu itp. Moim zdaniem fabuła trzyma się kupy, główny bohater budzi sympatię i przyciąga uwagę, generalnie. Spodziewałem się tła, tu mnie nic specjalnie nie zaskoczyło, za to wydarzenia i owszem, zaskoczyły, a przecież o to chodzi w literaturze rozrywkowej. Nie jestem wyznawcą SF, a jednak świat Metra 2033 uznaję za atrakcyjny, więc pewnie na tej części się nie skończy. Jak dla mnie udane zakończenie roku czytelniczego ;-).
Rzutem na taśmę skończyłem trzecią częścią projektu "Metro 2033". Tak jak poprzednie zrobiła na mnie dobre wrażenie, nie za bardzo rozumiem głosów krytyki, że niby wtórne, że odcinanie kuponów od pierwotnego pomysłu itp. Moim zdaniem fabuła trzyma się kupy, główny bohater budzi sympatię i przyciąga uwagę, generalnie. Spodziewałem się tła, tu mnie nic specjalnie nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-12-21
Stary, dobry Geralt! Ze wzruszeniem przeczytałem "Sezon burz", i nie zawiodłem się. To jest dokładnie ten sam styl i ten sam klimat, jaki był w całej sadze o wiedźminie. Gdybym nie wiedział, to nie zorientowałbym się, że książka powstała później. Bardzo dobrze mi się czytało i czekam z nadzieją na więcej. Niby wiem, że nie ma w planach kontynuacji, ale pomarzyć zawsze wolno.
Stary, dobry Geralt! Ze wzruszeniem przeczytałem "Sezon burz", i nie zawiodłem się. To jest dokładnie ten sam styl i ten sam klimat, jaki był w całej sadze o wiedźminie. Gdybym nie wiedział, to nie zorientowałbym się, że książka powstała później. Bardzo dobrze mi się czytało i czekam z nadzieją na więcej. Niby wiem, że nie ma w planach kontynuacji, ale pomarzyć zawsze wolno.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Odpowiedź na odwieczne pytanie "Lepsza książka czy film?" pozostaje niezmienna - oczywiście książka. Film jest bardzo dobry, ale poza tytułem to aż tak wiele wspólnego nie mają. Film to film, oparty na biografii Jurka Górskiego, ale jednak fabularyzowany, natomiast książka to już bardziej biografia. Jest mocniejsza, mroczniejsza, dobitniejsza, a poprzez to - lepsza. I całkiem nieźle się spisuje jako książka motywacyjna, choć jako ostrzeżenie przed narkotykami też. I jeszcze w dodatku świetnie się czyta.
Odpowiedź na odwieczne pytanie "Lepsza książka czy film?" pozostaje niezmienna - oczywiście książka. Film jest bardzo dobry, ale poza tytułem to aż tak wiele wspólnego nie mają. Film to film, oparty na biografii Jurka Górskiego, ale jednak fabularyzowany, natomiast książka to już bardziej biografia. Jest mocniejsza, mroczniejsza, dobitniejsza, a poprzez to - lepsza. I...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to