Matrioszka Rosja i Jastrząb
Najbliższy sąsiad, nieznany kraj…
Poznawanie Rosji w jakimś sensie przypomina otwieranie matrioszki. Pierwsza lalka jest duża, kolorowa i przykuwa naszą uwagę. Druga jest nieco drobniejsza, zawiera subtelne zmiany różniące ją od tej pierwszej. Trzecia może wydawać nam się brzydka, a czwarta zachwyci nas urodą. Na piątą nie zwrócimy uwagi, ale szóstą będziemy oglądać z wielkim zainteresowaniem. I tak aż do ostatniej, najmniejszej laleczki, która jest naga, bez wizerunków i ozdób. Niektórzy nazywają ją duszą matrioszki. Poznając Rosję, również odkrywamy jej kolejne warstwy. Nie każda z odsłon wywołuje nasz entuzjazm. Bywa tak, że przez długi czas nie mamy odwagi zajrzeć głębiej. Wątpię też, aby kiedykolwiek nam się udało dotrzeć do tej najmniejszej, nagiej laleczki. Jak mawiają Rosjanie:„Rosji nie da się ogarnąć rozumem — w Rosję trzeba wierzyć”.
Rosja to dla wielu wciąż nieodkryty ląd, intrygujący, lecz obcy nam w swojej kulturze, mentalności, wielości narodów i religii. Choć słyszeliśmy o słynnej gościnności Rosjan, to wciąż się ich obawiamy. Winne są tu historia, tradycja, a czasami po prostu brak informacji. Maciej Jastrzębski, wieloletni korespondent Polskiego Radia w Moskwie, odsłania przed nami Rosję, jakiej nie znamy. Zaprasza w podróż od tętniącej nowoczesnym życiem Moskwy, po zimne krańce ziemi, gdzie spotkamy duchy syberyjskich zesłańców. Opowiada o problemach, z jakimi boryka się współczesna Rosja. Zbiera okruchy, które składają się na mozaikę rosyjskiej kultury. Próbuje też spojrzeć na Rosjan ich własnymi oczami i porównuje ten obraz z tym, jaki malują cudzoziemcy odwiedzający ten kraj. Jednocześnie snuje opowieść, która — niczym matrioszka — ukazuje nam wciąż nowe, bardziej interesujące oblicza naszego wielkiego wschodniego sąsiada.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Ciebie zainteresować
Oficjalne recenzje
Za Rosją nie nadążysz
W zbiorze reportaży z Dagestanu i Czeczenii, „Matrioszka w hidżabie”, Iwona Kaliszewska i Maciej Falkowski opisywali Kaukaz jako składającą się z wielu babuszek matrioszkę*, w której rosyjska jest tylko pierwsza, zewnętrzna. Każda kolejna – piszą - miałaby już z Rosją niewiele wspólnego.** Korespondent Polskiego Radia, Maciej Jastrzębski, użył metafory drewnianej lalki do opisania Rosji: Kiedy kupujemy matrioszkę, najczęściej nie otwieramy jej, nie zaglądamy do środka. Wybieramy tę, której główna postać wydaje nam się najbardziej interesująca. Dopiero w domu, otwierając kolejne lalki, dowiadujemy się, co każda z nich skrywa w środku. Wydaje mi się, że poznawanie Rosji w jakimś sensie przypomina otwieranie matrioszki. Pierwsza lalka jest duża, kolorowa i przykuwa naszą uwagę. Druga jest nieco mniejsza, widać subtelne zmiany różniące ją od tej pierwszej. Trzecia może wydawać się nam brzydka, a czwarta zachwyci nas urodą. Na piątą nie zwrócimy uwagi, ale szóstą będziemy oglądać z wielkim zainteresowaniem. I tak aż do ostatniej, najmniejszej laleczki, która jest naga, bez wizerunków i ozdób. Niektórzy nazywają ją duszą matrioszki. Poznając Rosję, również odkrywamy jej kolejne warstwy. Nie każda z odsłon wywołuje nasz entuzjazm. Bywa tak, że przez długi czas nie mamy odwagi zajrzeć głębiej. Wątpię też, aby kiedykolwiek udało się nam dotrzeć do tej najmniejszej, nagiej laleczki.***
Z książką Jastrzębskiego jest trochę jak z otwieraniem kolejnych lalek zamkniętych w największej matrioszce – niektóre strony chce się pominąć, do innych wracać wiele razy. „Matrioszka Rosja i Jastrząb” chwilami porywa, za moment usypia, żeby znowu niespodziewanie obudzić. Nie wiem czy było to zamierzone, ale trzeba przyznać, że dziennikarzowi całkiem nieźle udało się oddać rytm największego państwa na świecie, który już na samym początku mocno go zaskoczył.
Jastrzębski pisze, że jest to Rosja widziana jego oczami. Ale o wiele ciekawsze niż te o Rosji są fragmenty dotyczące Moskwy. To tam autor mieszka, poznaje nietuzinkowych ludzi i rejestruje codzienność. Opisuje największe europejskie miasto z topograficzną wręcz dokładnością, oprowadza po kolejnych ulicach, jak rasowy przewodnik opowiada o tajemniczych stacjach metra, najbardziej znanych zabytkach, jak i miejscach, o których istnieniu mało kto słyszał. Opinie dotyczące całego kraju pojawiają się najczęściej w formie zasłyszanych anegdot, przeczytanych ciekawostek lub relacji ze spotkań.
Szkoda, że Jastrzębski tylko hasłowo potraktował wiele kwestii, które warto byłoby rozwinąć (albo pominąć, jeśli nie miało się zamiaru powiedzieć o nich więcej). Zwłaszcza ostatni – chyba najbardziej chaotyczny – rozdział przypomina bardziej „ślizganie się” po powierzchni i zarzucanie ciekawostkami. Czytam o rosyjskich ambicjach podboju kosmosu, by za chwilę przejść do zawartości talerza statystycznego żołnierza. Produkcja kawioru w następnym akapicie jest już Rosjanką, która – jak wszystkie inne Rosjanki – uwielbia kupować ubrania.
Trochę za tą Rosją nie nadążam, ale niewątpliwie ma to swój urok. Bardzo trafne wydaje się zdanie o tym, że nigdy nie dotrzemy do ostatniej, najmniejszej matrioszki. Jako, że należę do tych, którzy już dość długo je oglądają, odkładają, sięgają po inne i wracają do tych, które odłożyli, nawet mi się to nienadążanie podoba. Jastrzębski, koniec końców, nie próbuje przekonać do nadążania za Rosją, tylko pokazuje, że każdy przyglądający się matrioszkom, nie nadąża za nią na swój sposób.
*I. Kaliszewska, M. Falkowski, „Matrioszka w hidżabie. Reportaże z Dagestanu i Czeczenii”, Warszawa 2010, s. 7.
**Tamże.
***M. Jastrzębski, „Matrioszka Rosja i Jastrząb, s. 267.
Aleksandra Bączek
OPINIE i DYSKUSJE
Wielka Rosja sprowadzona do małej książki i o dziwo to idealna forma - jest jak rozgrzewka przed właściwym biegiem. Dzięki niej liźniemy Rosji, fakty nie zaczną się mieszać i obejdzie się bez ciągłego sprawdzania każdego człowieka, miejsca w internecie. Od razu autor pokrótce wszystko wyjaśnia.
Wielka Rosja sprowadzona do małej książki i o dziwo to idealna forma - jest jak rozgrzewka przed właściwym biegiem. Dzięki niej liźniemy Rosji, fakty nie zaczną się mieszać i obejdzie się bez ciągłego sprawdzania każdego człowieka, miejsca w internecie. Od razu autor pokrótce wszystko wyjaśnia.
Pokaż mimo toDziwie się niskim ocenom tej książkę. W jednej z nich zarzucono autorowi że nie zgłębił żadnego tematu. A jak zgłębić kraj tak specyficzny jak Rosję? Biorąc tą książkę do ręki pamiętajmy że nie jest to encyklopedia, analiza historyczna czy dysertacja naukowa.
Autor próbuje pokazać nam ten kraj przez pryzmat spostrzeżeń swoich jak i zwykłych mieszkańców. Trochę wojny, trochę polityki, trochę historii ale to tylko dodatki do czegoś więcej, czegoś nieuchwytnego czego nie sposób nazwać. Duszą? Charakterem? Życiem? Czy może wszystkiego po trochu?
Gorąco polecam...
Dziwie się niskim ocenom tej książkę. W jednej z nich zarzucono autorowi że nie zgłębił żadnego tematu. A jak zgłębić kraj tak specyficzny jak Rosję? Biorąc tą książkę do ręki pamiętajmy że nie jest to encyklopedia, analiza historyczna czy dysertacja naukowa.
więcej Pokaż mimo toAutor próbuje pokazać nam ten kraj przez pryzmat spostrzeżeń swoich jak i zwykłych mieszkańców. Trochę wojny, trochę...
„Dwa kontynenty, kilka stref czasowych i klimatycznych. Ludzie śniegu, stepowi żeglarze i górale. Rolnicy, myśliwi i wojownicy. Wielkie miasta, zapomniane wioski i namioty ze skór. 46 obwodów, 21 republik i 9 krajów”.
Jak o takim ogromie zjawiska opowiedzieć, nie mówiąc już o dotarciu do jego istoty? Jak mówią – dotknięciu rosyjskiej duszy. Autor wykorzystał do tego ambitnego zadania jeden z symboli Rosji – matrioszkę. Jak sam napisał – „Wydaje mi się, że poznawanie Rosji w jakimś sensie przypomina otwieranie matrioszki. Pierwsza lalka jest duża, kolorowa i przykuwa uwagę. Druga jest nieco mniejsza, widać subtelne zmiany różniące ją od pierwszej. Trzecia może wydawać się nam brzydka, a czwarta zachwyci nas urodą. Na piątą nie zwrócimy uwagi, ale szóstą będziemy oglądać z wielkim zainteresowaniem. I tak aż do ostatniej, najmniejszej laleczki, która jest naga, bez wizerunków i ozdób. Niektórzy nazywają ją „duszą matrioszki””. Zaczął więc swoje reportaże-odsłony od warstwy pierwszej, wierzchniej, tej, którą widzi pierwszy raz turysta przyjeżdżający do Moskwy. Swoją wiedzę czerpał nie tylko z polskojęzycznych i rosyjskojęzycznych publikacji oraz Internetu, których bibliografię dołączył do książki, ale również z własnego doświadczenia. Był dziennikarzem, reporterem i korespondentem zagranicznym przez kilka lat pracującym w Moskwie. Podejmując się tego ostatniego zadania, chciał poznać bliżej ludzi i kraj, w którym przyszło mu przez jakiś czas mieszkać. Jak powiedział w wywiadzie „Zajrzeć w duszę Rosji” – „Napisanie tej książki było dla mnie lekcją rosyjskiej historii i tradycji. Potrzebę pisania zdeterminowała potrzeba poznania. Pracując nad kolejnymi rozdziałami wzbogacałem swoją wiedzę o kraju, w którym pracuję. Chciałem też tą wiedzą podzielić się z innymi”. Wiedział jednak, że to nie wystarczy, więc w poszukiwaniu informacji zaprzyjaźniał się z ludźmi z ulicy. Tak napotkał w moskiewskim metrze bezdomnego Stiepana. Kiedyś znanego i cenionego muzyka, którego losy posłużyły do pokazania „ofiar zemsty politycznej” ludzi Kremla, o czym czytałam w reportażach Michaiła Zygara „Wszyscy ludzie Kremla”. Wśród wielu nazwisk wspomniał o najbardziej znanym w Polsce więźniu politycznym Michaile Chodorkowskim, którego spojrzenie na łagier poznałam w „Portretach z łagru”.
Urodę Moskwy pięknej na górze i tajemniczej pod ziemią pokazał autorowi również wujek Borka.
Artysta, malarz i milioner. Jego zagmatwane losy posłużyły z kolei do zwiedzenia tajemniczych miejsc Kremla z komunistyczną przeszłością, do których nie mają dostępu turyści. Również Rublowki. Rejonu stolicy od lat zamieszkiwanego przez rosyjskich miliarderów, artystów i polityków, którego obraz znałam z reportaży Walerija Paniuszkina „Rublowka” i wspomnień francuskiej guwernantki Marie Freyssac „Sceny z życia rosyjskich milionerów”. Polskie pochodzenie ze strony ojca wujka Borki pozwoliło również na ukazania długiej historii rosyjskiej Polonii tak trafnie porównanej przez autora do splątanego warkocza. Wśród wielu postaci wymienił mniej znanego brata Józefa Piłsudskiego – Bronisława. Zesłanego na Sachalin, gdzie ocalił od zapomnienia historię i kulturę narodu Ajnów, o czym czytałam w powieści biograficznej Pawła Goźlińskiego „Akan”.
Właściwie nie ma w tych reportażach tematu, którego poznani przez autora przewodnicy po Rosji nie mieliby wpisanego we własne życiorysy. Zaskakujące, pogmatwane, czasami roztrzaskane, pełne cierpień, łez i krwi przelanej za Rosję, dla której wojna trwa nadal, a jej ofiary wracają z wielu frontów w pociągach pełnych metalowych trumien młodych mężczyzn, czasami jeszcze chłopców, które opisywał w korespondencjach z Rosji 1998-2012 Wacław Radziwinowicz „Gogol w czasach Google’a”.
Na każdy poruszany temat miałam gotową pozycję, a nawet kilka, rozwijającą go.
Dlatego dla mnie ten zbiór reportaży to przede wszystkim podsumowanie dotychczasowej wiedzy w drodze do rosyjskiej duszy. Dla zaczynających przygodę z Rosją to idealne kompendium wiedzy podstawowej na jej temat w każdej dziedzinie – sztuki, nauki, socjologii, polityki, kultury i historii. Vademecum z odrobiną praktycznych rad od autora, z którymi warto zapoznać się przed wyruszeniem w pierwszą podróż. Dla pozostałych pierwszy krok do przełamania schematów myślowych i uprzedzeń wyniesionych z patrzenia tylko na pierwszą warstwę matrioszki i uświadomienie sobie, że jest ich dużo, dużo więcej niż tylko Moskwa i urzędujący w niej politycy.
Tyle, ile narodów, obwodów, republik, krajów i zamieszkujących je ludzi.
naostrzuksiazki.pl
„Dwa kontynenty, kilka stref czasowych i klimatycznych. Ludzie śniegu, stepowi żeglarze i górale. Rolnicy, myśliwi i wojownicy. Wielkie miasta, zapomniane wioski i namioty ze skór. 46 obwodów, 21 republik i 9 krajów”.
więcej Pokaż mimo toJak o takim ogromie zjawiska opowiedzieć, nie mówiąc już o dotarciu do jego istoty? Jak mówią – dotknięciu rosyjskiej duszy. Autor wykorzystał do tego...
Ta Matrioszka to chyba musi być taka trochę nijaka ,jak ta książka..
Nie wiem do końca jak sklasyfikowac tą książkę. Chwilę wspomnienia, chwilę reportaż. Misz masz w poruszanych tematach też nie polepsza oceny.
Brakowało mi zagłębienia się w jakiś temat -wyczerpania tematu.
Czy polecam ? Tylko osobą szukającym podstawowych informacji o Rosji. Nic specjalnego.
Ta Matrioszka to chyba musi być taka trochę nijaka ,jak ta książka..
Pokaż mimo toNie wiem do końca jak sklasyfikowac tą książkę. Chwilę wspomnienia, chwilę reportaż. Misz masz w poruszanych tematach też nie polepsza oceny.
Brakowało mi zagłębienia się w jakiś temat -wyczerpania tematu.
Czy polecam ? Tylko osobą szukającym podstawowych informacji o Rosji. Nic specjalnego.
Dowiedziałam się z tej książki wielu ciekawych rzeczy o Moskwie, o Rosji w ogóle, a nawet jednej o Mickiewiczu.
Ale autor do wybitnych nie należy, ani do zbyt świadomych, niestety. "Daleki jestem od generalizowania, jednak...". Badum tsss! "Rosyjskie kobiety są ładne i lubią dostawać drogie prezenty" - ale ja jestem daleki od generalizowania. "Rosjanki, jak większość kobiet na świecie, lubią kupować ubrania" - jestem daleki od generalizowania jak Moskwo od Władywostoku. "Rosjanie mają bardzo dobre zdanie o swoich paniach" - i ani słowa o przemocy domowej, która jest w Rosji wszechobecna i praktycznie zdepenalizowana.
Postać wujka Borki jest wymyślona, złożona chyba z trzech istniejących osób, więc nie przywiązujcie się.
To bardziej takie michałki dziennikarskie niż literatura faktu, nie spodziewajcie się wnikliwego, reporterskiego spojrzenia.
Dowiedziałam się z tej książki wielu ciekawych rzeczy o Moskwie, o Rosji w ogóle, a nawet jednej o Mickiewiczu.
więcej Pokaż mimo toAle autor do wybitnych nie należy, ani do zbyt świadomych, niestety. "Daleki jestem od generalizowania, jednak...". Badum tsss! "Rosyjskie kobiety są ładne i lubią dostawać drogie prezenty" - ale ja jestem daleki od generalizowania. "Rosjanki, jak większość kobiet...
Autor w dużej mierze pisze o tym, o czym wszyscy wiemy. Na kartach książki przewijają się treści, które słyszymy za każdym razem, kiedy media pragną powiedzieć nam coś o Rosji. Szukałem książki, która odczaruje ten nieco stronniczy obraz tego kraju, a nawet sięgając po wątki wciąż obecne w mediach, będzie starała się zgłębić je na tyle, aby nie były one irracjonalnymi faktami, ale konsekwencją pewnych procesów. Książkę czyta się w miarę przyjemnie. Daje ona pewien ogląd na historię i rzeczywistość współczesnej Moskwy, ale jeżeli szukasz czegoś, co szybko pozwoli dowiedzieć się czegoś więcej o tym kraju, to myślę, że są lepsze pozycje na rynku.
Autor w dużej mierze pisze o tym, o czym wszyscy wiemy. Na kartach książki przewijają się treści, które słyszymy za każdym razem, kiedy media pragną powiedzieć nam coś o Rosji. Szukałem książki, która odczaruje ten nieco stronniczy obraz tego kraju, a nawet sięgając po wątki wciąż obecne w mediach, będzie starała się zgłębić je na tyle, aby nie były one irracjonalnymi...
więcej Pokaż mimo toMam mieszane uczucia co do tej książki. Można dowiedzieć się z niej ciekawych informacji o Rosji, o jej historii, legendach, których najprawdopodobniej większość osób spoza Rosji nie zna. Czyta się w miarę lekko, jednak niektóre rozdziały były bardzo dla mnie męczące. Nie przeczytałabym jej drugi raz, ani nawet pierwszy gdyby opis na okładce nie był tak intrygujący (wnętrze książki nie umywa się do tego fragmentu na okładce). Jedno jednak trzeba przyznać autorowi, zachęcił mnie do odwiedzenia Rosji. Jeśli ktoś chce się dowiedzieć więcej o historii, itp. to lepiej znaleźć jakąś dobrą książkę historyczną albo ciekawe artykuły.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. Można dowiedzieć się z niej ciekawych informacji o Rosji, o jej historii, legendach, których najprawdopodobniej większość osób spoza Rosji nie zna. Czyta się w miarę lekko, jednak niektóre rozdziały były bardzo dla mnie męczące. Nie przeczytałabym jej drugi raz, ani nawet pierwszy gdyby opis na okładce nie był tak intrygujący...
więcej Pokaż mimo toMatrioszka? Raczej bigos, albo kapusta z grochem ...
Setki tematów wrzucone do jednego kotła i wymieszane razem. Szum informacyjny, wielość tematów ale niestety z reguły potraktowanych zdawkowo. Autor pisze jakby brał udział w konkurencji na najbardziej karkołomne wolty tematyczne. Jak przejść od wódki do kawioru, od kawioru do urody rosjanek a następnie do znajomości języków w Rosji. Wszystko to na 7 stronach. Często na jednej stronie mamy kilka tematów podanych jak krótkie "newsy" prasowe czy radiowe. Katastrofa Kurska - 5 wierszy, rozdział o opozycji 10 stron - 4 opozycjonistów, historia, poltyka, religia, statystyka - wszystko miesza się ze wszystkim. Niestety nie można nazwać tej książki prawdziwym reportażem. Jest to raczej zbiór ciekawostek, refleksji, wspomnień i wiadomosci spisanych przez radiowca, przyzwyczajonego chyba do takiej skrótowej formy podawania treści. Tak jakby autor chciał przekazać nam wszystko co wie o Rosji na 300 stronach tekstu. Niestety daje to wrażenie chaosu, szumu informacyjnego a nie efektu opisywanej na końcu "Matrioszki".
Matrioszka? Raczej bigos, albo kapusta z grochem ...
więcej Pokaż mimo toSetki tematów wrzucone do jednego kotła i wymieszane razem. Szum informacyjny, wielość tematów ale niestety z reguły potraktowanych zdawkowo. Autor pisze jakby brał udział w konkurencji na najbardziej karkołomne wolty tematyczne. Jak przejść od wódki do kawioru, od kawioru do urody rosjanek a następnie do znajomości...
Książka stanowi w głównej mierze dziennikarski reportaż na temat historii, mentalności, spraw codziennych oraz ogólnospołecznych jakie dzieją lub działy się w Rosji. W zasadzie można powiedzieć, że mamy tu po trosze niemal z każdego tematu. Autor stara się rozebrać na Rosję na czynniki pierwsze jak tytułową matrioszkę. Często przechodzi z jednego tematu do kolejnego, może niekoniecznie płynnie, jednak prezentowane przez niego tematy są z reguły ważne i ciekawe.
Książka stanowi mini-kompendium wiedzy w postaci krótkich notatek na temat kraju oraz jego zróżnicowanej ludności.
Da się tu wyczuć podejście reportażowe nawiązujące swoim kształtem do zbioru artykułów w gazecie codziennej.
Pewnym odstępstwem od tego podejścia są wariacje na temat postaci określanej wujkiem Borką, i moim zdaniem nie są to fragmenty specjalnie udane. Zdecydowanie bardziej przemawia do mnie podejście zbudowane na faktach, lub ewentualnie wiążące się ze wspomnieniami autora.
Nie jest to dzieło przekrojowe i wyczerpujące dzieje Rosji (i nie stara się takie być), jednak stanowi całkiem ciekawy wstęp do poznania tego kraju.
Książka stanowi w głównej mierze dziennikarski reportaż na temat historii, mentalności, spraw codziennych oraz ogólnospołecznych jakie dzieją lub działy się w Rosji. W zasadzie można powiedzieć, że mamy tu po trosze niemal z każdego tematu. Autor stara się rozebrać na Rosję na czynniki pierwsze jak tytułową matrioszkę. Często przechodzi z jednego tematu do kolejnego, może...
więcej Pokaż mimo toCiekawie o Moskwie, czy może raczej (niestety) tylko o pewnych jej aspektach. Czyta się szybko, chce się więcej.
Ciekawie o Moskwie, czy może raczej (niestety) tylko o pewnych jej aspektach. Czyta się szybko, chce się więcej.
Pokaż mimo to