Polska poetka, dramatopisarka, prozaik, autorka wielu utworów dla dzieci i młodzieży. Poruszała tematy takie jak losu kobiety i seks, w specyficzny, jej tylko właściwy sposób. To, jak również wypracowanie charakterystycznego, oszczędnego (często wręcz skąpego w słowa) stylu – to najważniejsze osiągnięcia Świrszczyńskiej, dzięki którym Czesław Miłosz uznawał ją za jedną z najwybitniejszych i nowatorskich współczesnych poetek polskich.
Z góry zaznaczam, że nie jestem odbiorcą docelowym pośrednim, ani, co oczywiste, bezpośrednim. Za to lubię mocną, prostą grafikę. I to ilustracje mnie skusiły i w sumie dały najwięcej radości. Co do samych wierszy, cóż, dziecięca prostoduszność dawno już wyparowała, więc tu mi mignął brak wrażliwości, tam brak logiki. Słoń nie zjadł ananasa, bo nie miał noża... jakoś ode mnie się odbija. Ale to kwestia perspektywy.
W tej poezji jest dużo zaprawionej szczyptą lęku pokory. Bo kiedy życie toczy pojedynek ze śmiercią, to trzeba wykazać się niesamowitym opanowaniem aby ze spokojem przyjąć fakt złożenia ofiary ze swojego istnienia. Trudnych wyborów dokonują bohaterowie wierszy Anny Świrszczyńskiej. Na wyżynach moralności muszą myśleć o swoim człowieczeństwie i rozmowie z matką, której będą musieli spojrzeć w oczy. Tymczasem na nizinach potrzeb ciała wiedzą, że pradawna mowa ognia znowu jest w użyciu i tylko ten, kto nie zawaha się strzelić, będzie mógł dalej rozmyślać o zasadach humanitaryzmu. Zabrzmiało to groteskowo ale Świrszczyńska część swojej twórczości poświęciła na analizowanie upadku drogowskazów, którymi dotychczas kierowała się ludzkość. Straszną jest chwila, kiedy śmierć asystuje już w momencie powstania życia. W takich momentach człowieczeństwo doznaje zapaści a jedynie poeci mogą jeszcze z ogromu cierpienia wyłowić wartościowe i krzepiące motywy.
To właśnie ból wydaje się w poezji polskiej poetki posiadać wręcz eschatologiczny wymiar. Jego ponadczasowe znaczenie może być utożsamiane z ostatecznym przeznaczeniem całej ludzkości. Tylko że koniec świata jeszcze nie nadchodzi, zło ma się bardzo dobrze i prowokuje do męczeństwa. Tych młodych i starych, brudnych i tych marzących o wewnętrznej czystości. Nikogo nie ominie, lekkość życia rozbije o kant wojny, łzami i krzywdą zaleje świat. Stawia się transcendentnie obok człowieka i poza jego doświadczeniem. Jest praktycznie niezrozumiałe, niepojęte dla chcących żyć w pokoju ludzi. Świadczą o tym rozświetlone rojem spadających ogni pogrzeby i wspaniała poetycka wizja apokalipsy. Czy to już konanie? A gdzieś dalej trzy raje i słodkie wspomnienie cukierka w ustach.
Potrzeba wypróbowania swej siły skłoniła mnie do sięgnięcia po te wiersze. Mam na myśli odporność na krzyżujący ogień skonfrontowanych ze sobą przeciwności. Poznająca świat na swój własny sposób poetka wiele rzeczy odmalowuje w kolorze żelaza i stalowej pięści. To kolor wojny. Towarzyszące temu poświęcenie zrani każdego, kto posiadając większą wrażliwość skłonny jest unikać wszystkiego, co może zabić w człowieku ducha. Jednak aby ta poezja dalej mogła nieść humanistyczne przesłanie, to musi ukazywać płonące piękno. Jeśli ono nie pójdzie z dymem, to nikt nie będzie mógł docenić tego, co stracił. Nie unikniemy przy tym smutnych opisów ludzkiego rodzaju i do końca nie wykorzystamy mocy poetyckiego słowa.
U Anny Świrszczyńskiej w Warszawie częściej grają armaty a ona sama mierzy gorączkę rozpalonego szaleństwem mordowania miasta. Być może łatwiej zrozumie tę mowę ten, kto szykując się do wieczności, zdaje sobie sprawę z przekraczania wielokrotnie tych samych granic. Wiele ciał wtedy umrze ale coś zostanie. Bezimienność wszystkiego nie strawi, pozostanie pamięć o bohaterach, zagubionych pod gruzami cywilach. Urodzeni pod czarną gwiazdą dorosną do śmierci i przejdą przez czyściec życia. Do czego może być gotowa oglądająca taki świat Anna Świrszczyńska? Do tego, żeby trwać jak skała i jednocześnie rozbierać emocjonalne barykady. Do rozdawania pod stołem czułości, ponieważ oficjalnie leje się krew. A może do przekazywania ostatnich rozkoszy, gdy wkoło smutek i żal. Cieszę się ze zdobytego dzięki tej poezji doświadczenia człowieczeństwa.