Miłość w zimie Magdalena Bielska 5,3
![Miłość w zimie](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/175000/175116/134795-352x500.jpg)
ocenił(a) na 510 lata temu Zimy może jeszcze nie ma, ale zbliża się do nas wielkimi krokami. Skąd więc pomysł na czytanie czegoś o tak „dobitnym” tytule? A właśnie ze względu na opis fabuły, która wydaje się bardzo zachęcająca… „Miłość w zimie” to rzekomo coś dla miłośników „Małego Księcia”, „Alicji w Krainie Czarów”, obrazów Dalego i filmów Tima Burtona. Opowiada o kobiecie, która odbywa z babcią podróż do tajemniczej Aronpei – miasteczka dziwów, gdzie faktycznie nie ma prawie, że nic, co by można było uznać za normalne…
Przyznaję, że liczyłam na zgoła coś innego. Zwłaszcza, gdyby spojrzeć na opis i okładkę, które wręcz przyciągają wzrok każdego, kto się na nie natknie. Niestety w trakcie czytania nie wiedziałam, czy mam do czynienia z nową wersją „Harry’ego Pottera” zmiksowanego z „Czarodziejem z krainy Oz” oraz „Małym księciem”, ale na pewno nie było tam nic, co byłabym skłonna wynieść z tej lektury. To prawda jest ciekawa, ale za to całkowicie nierealna. W dodatku mam wrażenie, że zarówno tytuł, jak i kategoria książki zostały źle do niej dobrane. Chociaż słowo "źle" jest może trochę zbyt mocne, ale mimo to uważam, że pod innym bardziej "nierealnym" tytułem ogół wydawałby się bardziej dopasowany do całości.
Jeśli chodzi o samych bohaterów, to muszę przyznać, że byłam zaskoczona. Są nie tyle barwni, o ile ciekawi i zachęcający. Może właśnie dzięki nim fabuła nie jest aż tak ulotna, jakby to się mogło wydawać. Bardzo spodobał mi się charakter głównej bohaterki. Pozostałych zresztą też. Wydają się dobrze dopracowani i widać, ze autorka spędziła na ich kreowaniu sporo czasu.
Jeśli chodzi o język, styl, czy prowadzenie fabuły, to niestety (lub stety) nie wygląda jak powieść ani przygodowa, ani literatura faktu, czy kobieca. Za dużo tam porównań, za mało „akcji”. Mam wrażenie, że to bardziej, jakby poezja została podana na talerzu, opatrzona tabliczką z nazwą „proza”. Nie mówię, że jest to złe, bo czyta się szybko i sprawnie, ale jeśli ktoś nie jest przyzwyczajony do tej całej „magii”, to mogę przyznać, że nie jest to powieść dla niego. Osobiście bardzo lubię takie „dodatki” w postaci rzeczy nadnaturalnych i paranormalnych, dlatego też książkę przeczytałam dość szybko.
To prawda, miałam chwile zwątpienia, ale mimo wszystko uznałam ją za ciekawą. Możliwe nawet, że kiedyś do niej wrócę – ale tylko po to, by się przekonać, czy nie zrozumiałam i nie oceniłam jej źle, bo tak naprawdę skrywa w sobie wiele, wiele dobrego. Chyba pierwszy raz jest mi tak trudno ocenić od początku do końca książkę, której przeczytania się podjęłam. Ma swoje wady, ale ma też zalety, a ja nie mogę się zdecydować, co przeważa. Poniekąd też dlatego ocenę wystawiłam 5/10, gdyż sama nie mogę się zdecydować czy ową "prozo-poezję" i nierealność uznawać bardziej za atut, czy wręcz przeciwnie.