-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2014-08-18
2014-08-05
2014-06-02
2013-10-29
2013-11-10
Nie mi oceniać takiego wielkiego twórcę jakim był Stig Dagerman. Jednak jego zbiór trzynastu reportaży na temat sytuacji w Niemczech tuż po II WŚ, jest bardzo interesującą lekturą. Autor opisuje powojenne Niemcy w sposób w miarę obiektywny (chociaż moim zdaniem przeciętni szarzy naziści, są przez autora brani lekko w obronę). W relacji Dagermana próżno szukać bezpośredniej pochwały ani nagany zarówno dla poczynań Aliantów, jak i dla niemieckich nazistów. Można powiedzieć, że autor pozostaje tak samo neutralny w stosunku do tego co opisuje, jak neutralna była Szwecji podczas Drugiej Wojny Światowej. Wszyscy jednak pamiętamy, że szwedzkie fabryki produkowały broń dla nazistów i udostępniały swoje koleje do jej transportu. Dagerman przedstawia świat niemieckiego powojnia w sposób zarówno realistyczny, jak i poetycki. Tylko wrażliwy pisarz mógł w stanie zauważyć detale i drobnostki tamtej sytuacji, które tylko pozornie wydają się błahe, a w rzeczywistości niosą za sobą ważny przekaz. Nie jest to zwykły reportaż. Moim zdaniem jest to literatura piękna w formie reportażu. Szkoda, że Stig Dagerman wybrał się wtedy do Niemiec, a nie np. do powojennej Polski, gdzie sytuacja była równie trudna, jeśli nie gorsza.
Nie mi oceniać takiego wielkiego twórcę jakim był Stig Dagerman. Jednak jego zbiór trzynastu reportaży na temat sytuacji w Niemczech tuż po II WŚ, jest bardzo interesującą lekturą. Autor opisuje powojenne Niemcy w sposób w miarę obiektywny (chociaż moim zdaniem przeciętni szarzy naziści, są przez autora brani lekko w obronę). W relacji Dagermana próżno szukać bezpośredniej...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-17
Było to moje pierwsze spotkanie z belgijskim kryminałem i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wartka akcja, bardzo ciekawe i nietuzinkowe przestępstwa. W odróżnieniu od niektórych kryminałów skandynawskich, nie jest to mroczna książka pełna krwi i przemocy. "Kwadrat Zemsty" to raczej kryminalna łamigłówka- puzzle, które musi "do kupy" poskładać komisarz flamandzkiej policji. Główna postać- Podkomisarz Pieter Van In również bardzo przypadła mi do gustu. Jest on nieśmiałym wobec kobiet, miłośnikiem malarstwa, zabytkowych mebli i belgijskiego piwa. Już od dzisiaj zaczynam poszukiwania kolejnych powieści rodem z Belgii.
Było to moje pierwsze spotkanie z belgijskim kryminałem i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wartka akcja, bardzo ciekawe i nietuzinkowe przestępstwa. W odróżnieniu od niektórych kryminałów skandynawskich, nie jest to mroczna książka pełna krwi i przemocy. "Kwadrat Zemsty" to raczej kryminalna łamigłówka- puzzle, które musi "do kupy" poskładać komisarz flamandzkiej...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-07-19
Nowy kryminał w starym stylu. Od razu przychodzi na myśl Agatha Christie i jej Detektyw Poirot. Niestety postaci są płytkie, książka jest za krótka..tak jakby pisana na prędce tylko dla chęci zysku ze sprzedaży. Zakończenie nieprzewidywalne, jednak żywcem wzięte z Conana Doyle'a. Ogólnie 3+. Dobra na podróż pociągiem...niezbyt długa podróż.
Nowy kryminał w starym stylu. Od razu przychodzi na myśl Agatha Christie i jej Detektyw Poirot. Niestety postaci są płytkie, książka jest za krótka..tak jakby pisana na prędce tylko dla chęci zysku ze sprzedaży. Zakończenie nieprzewidywalne, jednak żywcem wzięte z Conana Doyle'a. Ogólnie 3+. Dobra na podróż pociągiem...niezbyt długa podróż.
Pokaż mimo to2013-07-21
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Nessera i muszę przyznać, że mam mieszane odczucia. Z jednej strony dosyć ciekawa historia, interesujący główny bohater. Z drugiej strony dziwne imiona i nazwiska bohaterów (holenderskie, francuskie, włoskie, polskie) oraz wymyślone miejscowości psują cały obraz książki. Miałem wrażenie, że ta historia w rzeczywistości w ogóle się nie wydarzyła. Może niektórzy lubią taką uniwersalność w kryminałach. Mi to bardzo nie odpowiadało. Zakończenie raczej mało zaskakujące, sposób w jaki wpada na nie główny bohater również mnie nie zaskoczyło. Już samo przeczytanie, krótkiego opisu pod koniec książki zespsuło mi czytanie, ponieważ do połowy wiedziałem co się wydarzy. Jakoś słabo było to pomyślane. Mam nadzieję, że kolejne pozycje spod pióra Nessera są bardziej udane. Chociaż nie jestem pewien czy prędko wrócę do tego autora.
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Nessera i muszę przyznać, że mam mieszane odczucia. Z jednej strony dosyć ciekawa historia, interesujący główny bohater. Z drugiej strony dziwne imiona i nazwiska bohaterów (holenderskie, francuskie, włoskie, polskie) oraz wymyślone miejscowości psują cały obraz książki. Miałem wrażenie, że ta historia w rzeczywistości w ogóle...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kilku-pokoleniowa opowieść o losach Amerykanów na przestrzeni początkowej fazy dziejów USA - tak w skrócie można opisać tę ksiażkę.
Od pierwszych stron widać, że nie jest to zwykle obyczajowe czytadło. Świadczy o tym choćby długi i szczegółowy opis przyrody kalifornijskiej, a dokładniej doliny Salinas,przepełniony wyszukanymi porównaniami i przenośniami. To właśnie tym wirtuozerskim opisem rozpoczyna się "Na wschód od Edenu". Po przebrnięciu przez geograficzno-botaniczny początek, dochodzimy do charakterystyki i historii głównych bohaterów, którzy są czytelnikowi powoli, po kolei przedstawiani. Każdy bohater posiada całą paletę różnorodnych charakterologicznych cech, które wyróżniają go spośród innych. Jednak paradoksalnie właśnie to wskazuje na cechę wspólną wszystkich postaci, którą jest ich "amerykańskość", indywidualizm i wolność. Dopiero po tym czytelnik trafia do sedna sprawy, czyli do zaskakujących i przewrotnych losów dobrze już nam znanych postaci. "Na wschód od Edenu" pokazując dosyć odległe (dla ludzi współczesnych czasy), uświadamia czytelnika, że ludzkie perypetie od wieków są podobne, jednak sposoby wychodzenia z problemów i co za tym idzie realia czy tego chcemy czy nie są inne. "Na wschód od Edenu" jest książką pełną kontrastów i podobieństw. Można rzec dziełem pełnym sprzeczności, a także odwołań do korzeni takich jak np. Biblia. Bardzo polecam wszystkim tę książkę, która w genialny sposób łączy w sobie rozrywkę na wysokim poziomie i głęboki przekaz, charakteryzujący tylko dzieła literatury pięknej.
Kilku-pokoleniowa opowieść o losach Amerykanów na przestrzeni początkowej fazy dziejów USA - tak w skrócie można opisać tę ksiażkę.
więcej Pokaż mimo toOd pierwszych stron widać, że nie jest to zwykle obyczajowe czytadło. Świadczy o tym choćby długi i szczegółowy opis przyrody kalifornijskiej, a dokładniej doliny Salinas,przepełniony wyszukanymi porównaniami i przenośniami. To właśnie tym...