-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2011-08-06
2014-04-28
2014-04-20
2014-03-30
2014-03-27
2014-03-22
2014-03-20
2013-03-06
2013-01-09
2014-03-15
Cóż, nie jest to książka fatalna, jednak bardzo mocno się zawiodłam. Tak jak w innych powieściach tej autorki wątki miłosne/erotyczne bardzo mi się podobały, tak tutaj nie mogłam znieść rozwiązania tego napięcia między bohaterami już na samym początku. Można było to spokojnie pociągnąć dłużej, trochę mocniej opisać ich wahania i inne rzeczy, a zostało to potraktowane po macoszemu i opisane kompletnie nierealistycznie. Kilka lat byli w sobie zakochani, ukrywali uczucia, a tutaj wystarczyła jedna scena, żeby wszystkie wątpliwości zupełnie wyparowały, pogadali sobie o tym, jak bardzo się kochają, uprawiali seks milion razy i wątek zakończony. Ale może to dobrze, bo nie zniosłabym tego dłużej.
Za to wątek kryminalny miał wielki potencjał, ale niestety zabiła go głupota tego, co opisałam powyżej. W pewnym momencie czekałam tylko, aż zagadka się rozwiąże, a dostawałam romans, który kompletnie mnie nie obchodził.
Szkoda, po prostu szkoda. Gwiazdki daję jedynie za zagadkę z morderstwami, bo była ciekawa i przejmująca.
Cóż, nie jest to książka fatalna, jednak bardzo mocno się zawiodłam. Tak jak w innych powieściach tej autorki wątki miłosne/erotyczne bardzo mi się podobały, tak tutaj nie mogłam znieść rozwiązania tego napięcia między bohaterami już na samym początku. Można było to spokojnie pociągnąć dłużej, trochę mocniej opisać ich wahania i inne rzeczy, a zostało to potraktowane po...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-03-05
2014-03-11
2014-03-02
2014-03-11
2014-03-04
2014-03-04
2014-03-05
2011-03-04
2014-03-06
Oto moja recenzja trzeciej części trylogii „Millenium” napisanej przez nieżyjącego już w tej chwili Stiega Larssona. Mimo, iż w dalszym ciągu sądzę, że druga część była najlepsza, tę przeczytałam w dużo krótszym czasie, bowiem zajęło mi to jedynie tydzień. W porównaniu do pierwszej, którą czytałam cały rok, to naprawdę niewiele czasu. Chciałam za wszelką cenę dowiedzieć się, jak to wszystko się skończy.
Lisbeth Salander wyszła z potyczki ze swoim ojcem będąc trzy razy postrzelona, pobita i zakopana w leśnym grobie, ale jednak żywa. Trafia do szpitala, gdzie zostaje uwięziona na długi czas przez policję. Nie ma dostępu do Internetu, a jej drzwi przez całą dobę są pilnowane. W tym czasie Mikael rozpoczyna pisanie książki, w której chce ujawnić jedne z najważniejszych tajemnic wagi państwowej. Oboje potrzebują pomocy, którą mogliby uzyskać od siebie nawzajem, gdyby tylko nie wrogowie, których najważniejszym celem jest uciszenie ich.
Tym razem akcja nie jest tak szybka, jak w „Dziewczynie, która igrała z ogniem”, ale mimo to czytało mi się świetnie. Pojawiło się trochę nowych postaci i historia przybrała w pewnym momencie charakter ścigania się z czasem, żeby ze wszystkim zdążyć. Mimo, że Lisbeth jest zmuszona do przebywania w jednym miejscu, w jej sprawie poza szpitalem toczy się prawdziwa wojna. Chociaż sama treść książki bardzo mnie ciekawiła, zakończenie trochę rozczarowało. Spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego, dziwnego i nieoczekiwanego, a tutaj pojawia się coś, czego od początku mogłam się spodziewać, jeśli nie założyłabym, że to nie może się skończyć w tak oczywisty sposób. Najlepszy fragment to chyba ten na sali sądowej. Od momentu, gdy na nią weszli, nagle przywołałam swoje umiejętności zdobyte na Kursie Szybkiego Czytania, bo bałam się, że ktoś przerwie mi w takim momencie.
Brakowało mi rozwinięcia pewnego wątku. Oczekiwałam, że dowiem się czegoś o siostrze Lisbeth, bo w końcu została tam wspominana kilka razy, a i tak mało było o niej wiadomo. Zaciekawiła mnie jej postać i trochę żałuję, że autor nie wciągnął jej bardziej w tę opowieść.
Lisbeth Salander na pewno przez jeszcze długi czas zostanie moją ulubioną bohaterką, jeśli chodzi o kryminały, a samą trylogię „Millenium” będę polecała wszystkim, którzy spytają mnie, czy mam jakiś pomysł na lekturę dla nich. Pewnie pożyczę ją też wielu osobom, bo mam wszystkie części na własność i jestem z tego naprawdę zadowolona.
Oto moja recenzja trzeciej części trylogii „Millenium” napisanej przez nieżyjącego już w tej chwili Stiega Larssona. Mimo, iż w dalszym ciągu sądzę, że druga część była najlepsza, tę przeczytałam w dużo krótszym czasie, bowiem zajęło mi to jedynie tydzień. W porównaniu do pierwszej, którą czytałam cały rok, to naprawdę niewiele czasu. Chciałam za wszelką cenę dowiedzieć...
więcej Pokaż mimo to