-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2017
2019
2018
2020
2020
2015-07
2015-08
2013-07-01
Tej książki nie da się przeczytać "na raz". Trzeba ją kosztować kawałeczek po kawałeczku. Smakować każdy akapit.
W każdym podrozdziale znajdziemy jakąś mini opowieść. W kilku czasem zdaniach ukaże się nam coś więcej, historia, mini projekcja. Za każdym razem robiłam sobie przerwę i dzięki plastycznym opisom mogłam sobie tak dokładnie, namacalnie wyobrazic o czym pisali autorzy. Wszystkie opisane sytuacje, anegdoty, pejzaże, statystyki dają nam niesamowicie bogaty obraz Wysp Owczych. Poznamy mentalność i obyczaje mieszkańców, poczujemy dzikość przyrody, zasmakujemy dnia codziennego.
Aż chciałoby się tam polecieć i doświadczyć na własnej skórze całej tej magii i uroku.
Nie często się zdarza, żeby ksiązka wywarła na mnie wrażenie, jakbym faktycznie była tam razem z autorami i doświadczała wszystkiego razem z nimi. Jestem pod niesamowitym wrażeniem i jeszcze długo bedę wracać myślami do Wysp Owczych. Aż pewnego dnia kupię bilet...
Tej książki nie da się przeczytać "na raz". Trzeba ją kosztować kawałeczek po kawałeczku. Smakować każdy akapit.
W każdym podrozdziale znajdziemy jakąś mini opowieść. W kilku czasem zdaniach ukaże się nam coś więcej, historia, mini projekcja. Za każdym razem robiłam sobie przerwę i dzięki plastycznym opisom mogłam sobie tak dokładnie, namacalnie wyobrazic o czym pisali...
2013-03-25
Niestety, ale czuję po lekturze lekkie rozczarowanie i zdecydowany niedosyt. Z początku byłam zachwycona, lekki styl, poczucie humoru, wydawałoby się, że świeże spojrzenie na miejsca o których tak na prawdę nie miałam pojęcia... to wszystko do czasu, aż dotarłam do rozdziału o Czarnobylu. Ponieważ sporo wiem o tym miejscu, uderzyła mnie infantylność i ignorancja autora. Zaczęłam się zastanawiać, czy reszta rozdziałów też jest równie wątpliwej wartości merytorycznej. W dodatku co jakiś czas pojawiają się sprostowania w przypisach - autor pisze co mu się wydaje i nie zawsze jest to zgodne z prawdą.
Ogólnie: pomysł świetny, wykonanie... styl jak najbardziiej na plus, przecież nie zawsze o takich miejscach trzeba pisać ze śmiertelną powagą, jednak nie zaszkodziłoby nieco więcej konkretnych informacji.
Niestety, ale czuję po lekturze lekkie rozczarowanie i zdecydowany niedosyt. Z początku byłam zachwycona, lekki styl, poczucie humoru, wydawałoby się, że świeże spojrzenie na miejsca o których tak na prawdę nie miałam pojęcia... to wszystko do czasu, aż dotarłam do rozdziału o Czarnobylu. Ponieważ sporo wiem o tym miejscu, uderzyła mnie infantylność i ignorancja autora....
więcej mniej Pokaż mimo to
Zapiski różne/podróżne mają lekką formę, nieco banalną. Zdaję się, że zamiarem autorki było opisanie różnych anegdot w taki sposób, by każdemu się dobrze i szybko czytało. I tak faktcznie jest.
Lecimy jedną historię po drugiej. Najpierw odwiedzamy Ekwador i szalonego szamana, później lecimy do Japonii, następnie teleport do RPA a potem jeszcze dalej. Z jednej strony fajnie, bo ciekawie, bo ktorko, bo akcja. Z drugiej... W zasadzie nic nie skłania do głębszych rozmyślań. Na raz można połknąć całą książeczkę, by zaraz po tym zapomnieć znaczną większość. A szkoda.
Zapiski różne/podróżne mają lekką formę, nieco banalną. Zdaję się, że zamiarem autorki było opisanie różnych anegdot w taki sposób, by każdemu się dobrze i szybko czytało. I tak faktcznie jest.
więcej Pokaż mimo toLecimy jedną historię po drugiej. Najpierw odwiedzamy Ekwador i szalonego szamana, później lecimy do Japonii, następnie teleport do RPA a potem jeszcze dalej. Z jednej strony...