-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać304
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2024-02-03
2023-12-02
2023-09-17
Ott buduje swoje historie bez słów, tylko za pomocą obrazów wykonanych metodą wydrapywania na czarnym tle. Jego "Nowożeńcy" to mroczna, zaskakująca opowieść, w której nawet światło ma gęstość, a intensywność emocji przeżywanych przez postaci dorównuje "Krzykowi" Muncha.
Ott buduje swoje historie bez słów, tylko za pomocą obrazów wykonanych metodą wydrapywania na czarnym tle. Jego "Nowożeńcy" to mroczna, zaskakująca opowieść, w której nawet światło ma gęstość, a intensywność emocji przeżywanych przez postaci dorównuje "Krzykowi" Muncha.
Pokaż mimo to2023-07-20
Pełne dawnego uroku wiktoriańskie opowiadania grozy. Mamy tu eleganckich dżentelmenów podróżujących po wiejskich zakątkach Anglii, antyczne księgi, kryjące zagadki sprzed wieków, mściwe duchy i diabelskie istoty, tajemnicze ryciny z antykwariatu. Czytaniu towarzyszyło, pomimo zestawu tradycyjnych motywów, wrażenie świeżości i niezwykłej wyobraźni autora. Momentami bywa też naprawdę strasznie.
Warto też przeczytać posłowie Stanisława Lema. Lem porównuje w nim precyzyjnie skonstruowane opowiadania Jamesa z prozą Lovecrafta. Co prawda ja się nie zgadzam z bardzo krytyczną opinią Lema o mistrzu z Providence, ale z ciekawością przeczytałam, co ma do powiedzenia.
Pełne dawnego uroku wiktoriańskie opowiadania grozy. Mamy tu eleganckich dżentelmenów podróżujących po wiejskich zakątkach Anglii, antyczne księgi, kryjące zagadki sprzed wieków, mściwe duchy i diabelskie istoty, tajemnicze ryciny z antykwariatu. Czytaniu towarzyszyło, pomimo zestawu tradycyjnych motywów, wrażenie świeżości i niezwykłej wyobraźni autora. Momentami bywa też...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-22
Bardzo dobrze skonstruowany i napisany horror. Czytelnicy o słabszych nerwach powinni trzymać się jednak od niego z daleka, bo poziom drastycznej przemocy i okrucieństwa (wobec ludzi i zwierząt) można spokojnie zaliczyć do kategorii "gore".
Jakby to dziwnie nie brzmiało, jest to historia zemsty jeleni i naprawdę dobrze się czyta. Pewnego zimowego dnia czwórka indiańskich chłopaków wjeżdża na terytorium, gdzie nie powinni polować i urządza tam masakrę stada jeleni. Dziesięć lat później mordercze jelenie dopadają jednego po drugim uczestników polowania.
Dla mnie najciekawsze jednak było tło, czyli życie indiańskiej społeczności w Ameryce, opisane z perspektywy osoby do niej należącej, bo Stephen Graham Jones jest rdzennym Amerykaninem z klanu Czarnych Stóp. W finale to indiańskie dziedzictwo wybrzmiewa z porażającą siłą i za to jedna gwiazdka wyżej.
Bardzo dobrze skonstruowany i napisany horror. Czytelnicy o słabszych nerwach powinni trzymać się jednak od niego z daleka, bo poziom drastycznej przemocy i okrucieństwa (wobec ludzi i zwierząt) można spokojnie zaliczyć do kategorii "gore".
Jakby to dziwnie nie brzmiało, jest to historia zemsty jeleni i naprawdę dobrze się czyta. Pewnego zimowego dnia czwórka indiańskich...
2023-05-23
Wszystkie opowiadania z tego zbioru nawiązują mniej lub bardziej do Lovecrafta. Ciężkie i ociekające mrokiem (u Kiernan klimat jest tak mroczny, że właściwie depresyjny), wydaje mi się, że jednak w większości nie są typowymi opowieściami grozy. Mało tu fabuły, wydarzenia najczęściej zatrzymują się w jednym momencie, w którym analizowane są psychologiczne niuanse relacji między bohaterkami (rzadziej bohaterami, bo u Kiernan większość postaci pozostaje w związkach jednopłciowych).
Najlepiej wspominam te z tłem historycznym i "paleontologiczne", a najbardziej przeraziły "Niebezpieczeństwa Uwolnionych Obiektów". Musiałam je sobie dozować, bo w większej dozie przytłaczają.
Wszystkie opowiadania z tego zbioru nawiązują mniej lub bardziej do Lovecrafta. Ciężkie i ociekające mrokiem (u Kiernan klimat jest tak mroczny, że właściwie depresyjny), wydaje mi się, że jednak w większości nie są typowymi opowieściami grozy. Mało tu fabuły, wydarzenia najczęściej zatrzymują się w jednym momencie, w którym analizowane są psychologiczne niuanse relacji...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-09
Prawdziwie smakowite opowieści grozy, klimatem zbliżone do sławnej "Kobiety w czerni".
Ponure cmentarze, mokradła, tajemnicze domostwa, wrzosowiska, ale też przytulne gabinety i ogień trzaskający na kominku to tylko niektóre z atrakcji, jakie czekają czytelników tych bardzo angielskich opowiadań. I tak samo jak w "Kobiecie w czerni" urzekła mnie przede wszystkim niezwykła umiejętność Susan Hill do snucia opowieści, wciągania osoby czytającej w świat, w którym "kiedy rozum śpi, budzą się upiory".
Prawdziwie smakowite opowieści grozy, klimatem zbliżone do sławnej "Kobiety w czerni".
Ponure cmentarze, mokradła, tajemnicze domostwa, wrzosowiska, ale też przytulne gabinety i ogień trzaskający na kominku to tylko niektóre z atrakcji, jakie czekają czytelników tych bardzo angielskich opowiadań. I tak samo jak w "Kobiecie w czerni" urzekła mnie przede wszystkim niezwykła...
2021-08-20
2021-08-19
2021-06-08
2020-09-24
Moore zrobił przy tym cyklu niesamowitą robotę - połączył właściwie wszystkie najważniejsze teksty Lovecrafta w jedną wielką historię, zreinterpretował te teksty (i przy okazji samą postać Lovecrafta też!) i dodał współczesne tło. Lista odwołań zamieszczona na końcu każdego tomu jest po prostu imponująca. Chylę czoła przed wiedzą i pasją Moore'a. I jednocześnie zastanawiam się, co sam mistrz z Providence powiedziałby o takim potraktowaniu swojej spuścizny...
Moore zrobił przy tym cyklu niesamowitą robotę - połączył właściwie wszystkie najważniejsze teksty Lovecrafta w jedną wielką historię, zreinterpretował te teksty (i przy okazji samą postać Lovecrafta też!) i dodał współczesne tło. Lista odwołań zamieszczona na końcu każdego tomu jest po prostu imponująca. Chylę czoła przed wiedzą i pasją Moore'a. I jednocześnie zastanawiam...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-07
2020-08-13
Niestety dużo słabsza niż "Terror" i "Hyperion". Taka pozycja raczej ku zabawie niż ku nauce.
Gdzieś do 500 stron mamy tu serię dynamicznych scen "z dreszczykiem", które jednak nie popychają akcji do przodu, przeplatanych naprawdę ładnymi opisami sielskich zabaw grupy chłopców. Aż się przypominają własne wakacyjne wspomnienia z dzieciństwa.
Zakończenie rozczarowuje, bo tak naprawdę nic nie wyjaśnia.
Niestety dużo słabsza niż "Terror" i "Hyperion". Taka pozycja raczej ku zabawie niż ku nauce.
Gdzieś do 500 stron mamy tu serię dynamicznych scen "z dreszczykiem", które jednak nie popychają akcji do przodu, przeplatanych naprawdę ładnymi opisami sielskich zabaw grupy chłopców. Aż się przypominają własne wakacyjne wspomnienia z dzieciństwa.
Zakończenie rozczarowuje, bo...
2020-07-12
Robi (nomen omen) ogromne wrażenie. Gigantyczny format i tekst wkomponowany w całostronicowe ilustracje sprawiają, że podczas czytania czułam mroźny oddech Antarktydy na twarzy. Same ilustracje oddają pewną charakterystyczną cechę pisarstwa Lovecrafta. Lovecraft był ateistą i nie wierzył w byty nadprzyrodzone, a wszelkie dziwne kreatury zamieszkujące jego światy są absolutnie materialne. I ilustracje Barangera wspaniale oddają tę materialność, śliską skórę istot i przytłaczającą tytaniczność architektury miasta w górach. Nie mają jednak wiele wspólnego z malarstwem Roericha, którego wielokrotnie przywołuje Lovecraft w tekście, opisując antarktyczne krajobrazy.
Robi (nomen omen) ogromne wrażenie. Gigantyczny format i tekst wkomponowany w całostronicowe ilustracje sprawiają, że podczas czytania czułam mroźny oddech Antarktydy na twarzy. Same ilustracje oddają pewną charakterystyczną cechę pisarstwa Lovecrafta. Lovecraft był ateistą i nie wierzył w byty nadprzyrodzone, a wszelkie dziwne kreatury zamieszkujące jego światy są...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-31
Krótko mówiąc: Lovecraft w pigułce. Dla niektórych to może być zaleta, dla innych - wada tej publikacji. Z pewnością pozwala zapoznać się z mitologią Cthulhu w tempie ekspresowym.
Strona graficzna nabiera blasku dopiero w połączeniu z tekstem. Stylem i kadrowaniem przypomina mi stare filmowe kryminały noir. Niektóre kadry można by było spokojnie powiesić na ścianie w ramce. Przy tym zdecydowanie lepiej wypadają partie rysowane niż kolaże. Kolażowe potwory Lovecrafta sprawiają wrażenie raczej groteskowych niż strasznych.
Nieodparcie nasuwają się też porównania z niedawno wydanymi komiksami Alana Moore'a ("Providence" i "Neonomicon"). Moore poszedł bardziej w stronę reinterpretacji mitów Cthulhu, a Breccia i Buscaglia stworzyli adaptacje, w klimacie wierne Lovecraftowi, ale (na Przedwiecznych!) dlaczego tak krótkie?
Krótko mówiąc: Lovecraft w pigułce. Dla niektórych to może być zaleta, dla innych - wada tej publikacji. Z pewnością pozwala zapoznać się z mitologią Cthulhu w tempie ekspresowym.
Strona graficzna nabiera blasku dopiero w połączeniu z tekstem. Stylem i kadrowaniem przypomina mi stare filmowe kryminały noir. Niektóre kadry można by było spokojnie powiesić na ścianie w...
Króciutkie obrazkowe historyjki bez słów (jeszcze krótsze niż "Las", "Nowożeńcy" i "Numer..."). Ott w absolutnie genialny sposób przedstawia ludzkie emocje, gesty, twarze. Atmosfera jest gęsta i mroczna, ale jest w tym wszystkim jakaś ironia, zabawa grozą. Świetne.
Króciutkie obrazkowe historyjki bez słów (jeszcze krótsze niż "Las", "Nowożeńcy" i "Numer..."). Ott w absolutnie genialny sposób przedstawia ludzkie emocje, gesty, twarze. Atmosfera jest gęsta i mroczna, ale jest w tym wszystkim jakaś ironia, zabawa grozą. Świetne.
Pokaż mimo to