Co do obrazków - niektóre zapierają dech w piersiach, bo są tak dobrze narysowane, a kolejne są tak brzydkie, że odechciewa się nam patrzeć na nie.
Fabuła, no o oddziale samobójców, nic tu dodać nie można.
Lecz dialogi lub jakiekolwiek przemyślenia wypadły fatalnie. Nie wiem czy to wina tłumaczenia, czy niestety tak denny jest oryginał. Niektóre teksty są niezmiernie żenujące i trudno się je czyta przez to.
Co chwilę w trakcie lektury i po jej przeczytaniu miałam ochotę pytać "Ale o co chodzi?", bo kompletnie nie zrozumiałam zamysłu ani konwencji tego zeszytu. Jasne, mamy tu świat Stranger Things i jest dobrze oddany, ale mam wrażenie, że przez prawie 100 str. nic tak naprawdę się nie dzieje. Kreska jest fajna, ale narrator i "dialogi" ani trochę. To miało potencjał, ale nie został on wykorzystany nawet w połowie, a szkoda, bo trochę mnie to zniechęciło do sięgnięcia po kolejną część. Kolejne niby mają już lepsze oceny, więc może po prostu ten start był taki słaby.