Amerykański pisarz, twórca wydawnictwa Arkham House.
Jest autorem ponad 150 tomów dzieł literackich, głównie horrorów, ale też poezji i powieści historycznych.
Derleth był przyjacielem H.P. Lovecrafta, z którym zaczął wymieniać listy w 1925 roku – lecz nigdy nie spotkali się osobiście.
Po śmierci Lovecrafta w 1937 r. razem z Donaldem Wandrei zebrali twórczość tego pisarza i postanowili ją wydać. Ponieważ istniejący wydawcy nie okazywali zainteresowania, w roku 1939 założyli własne wydawnictwo – Arkham House.
Derleth jest twórcą terminu mitologia Cthulhu, który wydał mu się idealny do opisania cech wspólnych utworów Lovecrafta. Po śmierci pisarza rozwijał jego pomysły, wykorzystywał też fragmenty zapisków. Powstało tak wiele utworów: Spadkobierca, Czyhający w progu oraz niedokończone Obserwatorzy spoza czasu, nad którym Derleth pracował aż do śmierci.
Czy twórczość HP Lovecrafta jest wam znana?
Ci którzy nigdy nie czytali nic z twórczości tego mistrza grozy, na pewno przynajmniej raz usłyszeli o jego wytworze - pradawnym bogu, Cthulhu, który czekając na odpowiednie ułożenie gwiazd miał powrócić, by opanować nasz świat i sprowadzić przedwieczny terror. Lovecraft tworzy świetny klimat horroru psychologicznego w połączeniu z elementami fantasy i sci-fi, po który zdecydowanie warto sięgnąć. Pomimo, że jego styl jest nie do podrobienia, “Zew Cthulhu” czy też “Dagon” inspirują do dziś kolejnych pisarzy i popkulturowych twórców.
Gdy zobaczyłam, że wydawnictwo IX ma zamiar dodać “Tropami Cthulhu” do swojej listy jesiennych premier, od razu wiedziałam, że muszę sięgnąć po tę historię - byłam niesamowicie ciekawa jej klimatu (który właściwie już zaczynałam odczuwać patrząc na nieco steampunkową okładkę.) Gdyby przedstawione tu opowiadania były jedynie “namiastką” kultowego mitu już czającej się grozy stworzonej przez Lovecrafta, nie miałabym skrupułów, aby odradzić wam tę pozycję. Na szczęście jednak nie zawiodłam się - August Derleth przeniósł mój umysł stworzonym przez siebie klimatem wprost w lodowate macki Cthulhu. Była to wspaniała, nostalgiczna podróż po przerażających miejscach kultu, tajemniczych wyspach czy bezimiennych miastach. Styl pisania autora wraz w połączeniu z fantastycznym przykładem sprawił, że czułam ciarki a samą książkę ciężko było odłożyć.
Książka jest podzielona na kilka opowiadań, opisujących losy bohaterów trafiających pod skrzydła profesora Labana Shrewsbury’ego, który pragnie zapobiec powrotowi Cthulhu i jego sług na ziemię. Historie te są ze sobą świetnie połączone - tworząc tak naprawdę jedną spójną całość. W każdym z nich możemy oczekiwać tych samych motywów grozy i wiszącego nad bohaterami pradawnego terroru, który usiłuje ich zniszczyć by móc ostatecznie powrócić. Wszystkie historie mają w sobie również wspaniały klimat dark academia - stare księgi, podróże po mrocznych miejscach, skrajne emocje targające bohaterami, chęć posiadania niebezpiecznej wiedzy. Sami widzicie, że to nie mogło się nie udać.
Dawno już nie czytałem czegoś tak dobrego. W tej niepozornej książce otrzymujemy 16 opowiadań wydanych pośmiertnie i opracowanych przez Augusta Derletha. Był on przyjacielem H.P. Lovecrafta, który po jego śmierci kontynuował jego twórczość. Derleth też jest autorem terminu „mitologia Cthulhu”. Opowiadania znajdujące się tutaj pzedstawiają nam losy potomków rodu Whateleyów, Marshów czy Bishopów. Większość bohaterów jest samotnikami, którzy z różnych powodów przeprowadzają się na tereny Nowej Anglii. Po zamieszkaniu w starych posiadłościach, każdy z bohaterów zaczyna odkrywać tajemnice związane ze swoją osobą bądź z budynkiem, który odziedziczył. Zbiór ten jest wypełniony po brzegi mrocznymi historiami, w których naprawdę czuć rękę mistrza horroru – Lovecrafta. Nie ma co ukrywać ale H.P. Lovecraft pozostawił po sobie wiele notatek, niedokończonych projektów i opowiadań. Augusta Derletha można nazwać jego następcą, gdyż podjął się on stworzenia z tego materiału opowiadań w konwencji horroru i thrillera. Co zresztą świetnie mu się udało. Co ciekawe obaj autorzy nigdy się fizycznie nie spotkali, jednak prowadzili bardzo ożywioną korespondencję.
Dla mnie ten zbiór opowiadań czytało się tak świetnie jak utwory samego Lovecrafta. Bardzo fajne było nawiązanie w wielu opowiadaniach do postaci występujących w dziełach mistrza horroru. Również Derleth założył Wydawnictwo Arkham House dzięki temu proza Lovecrafta mogła zostać rozpowszechniona na cały świat. Jak dla mnie ten zbiór opowiadań to istna perełka.