-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2024-04-20
2024-04-12
Wojenne opowieści ukazane oczami współczesnych pisarzy wielokrotnie mnie już zaskoczyły, tematyka ta ma w sobie ogromny potencjał i tylko od autora zależy czy potrafi go w pełni wykorzystać. Ważne jest aby czytelnik poczuł więź z bohaterami, poczuł się w samym środku opisywanych wydarzeń. Ania Rybakiewicz potrafiła oddać klimat wojennej zawieruchy poprzez opisy miejsc i wydarzeń. Jednym z takich miejsc jest więzienie w Łomży, w którym znalazła się tytułowa agentka. To właśnie oczami Angeli Dremmler zobaczymy całą opisaną historię. Sprytna i niezwykle inteligentna kobieta do Polski trafiła oficjalnie jako agentka Abwehry. Kim naprawdę jest? Co łączy ją z Brytyjczykami, Niemcami i Polakami? Oskarżona o zabicie oficera niemieckiej armii prowadzi ze swoimi katami bardzo niebezpieczną grę.
Wprowadzenie retrospekcji pozwala nam uczestniczyć w wydarzeniach mających miejsce w 1943 r. kiedy to Angela pracowała jako sekretarka dla Ludwiga Höhnego. Znajomość z wysoko postawionym urzędnikiem pozwala jej na realizację własnego planu.
„Człowiek zakochany nie myśli racjonalnie. Miłość jest niewidzialną bronią, sto razy skuteczniejszą od tej palnej.”
Cała opowieść jest doskonale przemyślana. Złożona postać głównej bohaterki, dla której tak naprawdę wynik wojny nie ma znaczenia. Odwaga, zaciętość i determinacja w dążeniu do osiągnięcia własnego celu sprawia, że czuć napięcie. Świat tajemnic podwójnych, a nawet potrójnych agentów sprawia, że zastanawiałem się jakie będzie zakończenie tej opowieści. Podoba mi się nieprzewidywalność prowadzonej akcji, ludzki dramat, walka pomiędzy dobrem a złem. Wszystko to sprawia, że z uwagą śledziłem psychologiczną grę z wrogiem. Szczypta romansu w z udziałem wroga to szaleństwo, to pewna śmierć w tym niebezpiecznym świecie. Autorka zgrabnie to ujęła i całość wygląda imponująco.
Wojenne opowieści ukazane oczami współczesnych pisarzy wielokrotnie mnie już zaskoczyły, tematyka ta ma w sobie ogromny potencjał i tylko od autora zależy czy potrafi go w pełni wykorzystać. Ważne jest aby czytelnik poczuł więź z bohaterami, poczuł się w samym środku opisywanych wydarzeń. Ania Rybakiewicz potrafiła oddać klimat wojennej zawieruchy poprzez opisy miejsc i...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-06
Każdy ma jakieś smutne rodzinne historie, które nie powinny się wydarzyć. Złe rzeczy spotykają nawet najlepszych ludzi, ale nie możemy pozwolić, żeby nas przytłoczyły. Życie nie zawsze toczy się tak, jak byśmy tego chcieli, ale w końcu wszystko się układa. W dorosłym życiu Ani Harrison realizuje jasno określony życiowy plan. Prestiżowa praca i narzeczony ze świata finansjery to teraźniejszość jak z obrazka. Jednak to nasze życie toczy się własnym torem, nie zważa na cierpienie jakie nam zadaje. Rzeczy po prostu się dzieją. Teraz kiedy Ani wydaje się, że skrywana przeszłość i zło którego doświadczyła jako nastolatka są głęboko pogrzebane, kobieta na nowo musi zmierzyć się z wydarzeniami sprzed 14 –tu lat. A wszystko za sprawą propozycji udziału w filmie dokumentalnym o tym, co wydarzyło się kiedyś w szkole.
Jessica Knoll zastosowała narracje jednoosobowa, która ma nam pomóc w zrozumieniu Ani. Rozdziały podzielone są na czas obecny i wydarzenia z przeszłości. Rozwleczone opisy są tu niepotrzebne, bo nijak mają się do fabuły spowalniają jedynie czytanie. Powieść ma w sobie więcej z obyczajówki, mniej z thrillera. Z przykrością muszę powiedzieć, że nie zawładnęła moim umysłem tak, jak tego oczekiwałem. Wiem, że w USA książka zyskała miano bestsellera i powstała ekranizacja jednak w naszych realiach to wszystko wygląda zupełnie inaczej. Na pewno za mało tutaj tej mrocznej otoczki, która nadałaby klimat powieści. Pierwsza połowa książki to udręka w czytaniu, skomplikowane ułożenie zdań nie pomaga w trawieniu. Nie lubię takich wydmuszek pozbawionych opisu emocji bohaterów, brak jakiegoś głębszego sensu, przekazu połączonego z morałem. Tytuł książki nie ma nic wspólnego z treścią i pierwszy jego wyraz zastąpiłbym słowem „Najgłupsza”…. Potwornie wymęczyła mnie ta lektura i po jej przeczytaniu straciłem ochotę na obejrzenie filmu.
Każdy ma jakieś smutne rodzinne historie, które nie powinny się wydarzyć. Złe rzeczy spotykają nawet najlepszych ludzi, ale nie możemy pozwolić, żeby nas przytłoczyły. Życie nie zawsze toczy się tak, jak byśmy tego chcieli, ale w końcu wszystko się układa. W dorosłym życiu Ani Harrison realizuje jasno określony życiowy plan. Prestiżowa praca i narzeczony ze świata...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-15
Oj długo czekała na przeczytanie czwarta część serii „Millennium”, którą stworzył Stiega Larsson. Myślę, że przyczyniły się do tego skrajne opinie znajomych, których David Lagercrantz rozczarował. Też ubolewam nad nagłą śmiercią Larssona, ale rozumiem, że „Millennium” samo w sobie ma potencjał na kontynuację. Nie dziwi mnie, że za zgodą spadkobierców David Lagercrantz napisał cztery kolejne części tego jakże popularnego cyklu. Potrzebowałem jednak czasu i dystansu, żeby w końcu zrozumieć i zaakceptować, że coś co zapoczątkował mistrz Larsson mogło mieć kontynuację.
Bardzo brakowało mi w tej powieści tego stylu Steig'a. Czytając pierwsze strony napisane zupełnie innym językiem zastanawiałem się w jakim kierunku to wszystko zmierza. Na moją ulubioną bohaterkę Lisbeth Salander czekałem do połowy książki. Za długo rozwodził się autor nad autystycznym chłopcem o mocno ograniczonych możliwościach poznawczych, jednocześnie wybitnie uzdolnionym w jakiejś wąskiej dziedzinie. Nie miałem najmniejszych problemów ze zrozumieniem, że to właśnie postać Augusta, chłopca mającego fenomenalną pamięć i umiejętności dostrzegania szczegółów posłuży do rozwiązania kryminalnej zagadki. Dało się to przewidzieć. Na moje szczęście w powieści pojawiają się postacie, których drogi krzyżują się ze znanym mi już przecież z dziennikarzem. Mikael Blomkvist to główna postać „Millennium”, to dziennikarz śledczy, który widzi więcej. Pochyla się on nad prośbą profesora Baldera i próbuje dociec w co tak naprawdę są zamieszane amerykańskie służby specjalne. Temat sztucznej inteligencji dzisiaj znany jest nam wszystkim, ale w czasie kiedy David Lagercrantz pisał o tym, stanowiło to swego rodzaju sensację i wielką niewiadomą. Do czego może posłużyć kradzież zaawansowanych technologii AJ?
Dlaczego ekspert w dziedzinie badań nad sztuczną inteligencją musiał zginąć?
Kryminalna historia z udziałem wybitnego profesora informatyki i jego ośmioletnim synkiem zamkniętym w swojej bańce daje do myślenia i sprawia, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Warto pochylić się nad tą powieścią. Spojrzeć na życie dwóch sióstr, na wydarzenia straszne, które poddziały, na każdą z nich inaczej. Dlaczego stały się śmiertelnymi wrogami?
Reasumując mogę powiedzieć, że ta dobrze skrojona wielowątkowość trzyma się naprawdę świetnie. Wziął David Lagercrantz na siebie ciężar ogromny i już samo to sprawia, że warto przeczytać i przekonać się czy podołał. Wiem, że po kolejną część „Millennium” sięgnę na pewno, choć muszę przyznać, że nie budziła ona takich emocji jak trylogia Larssona. Lubię skandynawskie kryminały.
Oj długo czekała na przeczytanie czwarta część serii „Millennium”, którą stworzył Stiega Larsson. Myślę, że przyczyniły się do tego skrajne opinie znajomych, których David Lagercrantz rozczarował. Też ubolewam nad nagłą śmiercią Larssona, ale rozumiem, że „Millennium” samo w sobie ma potencjał na kontynuację. Nie dziwi mnie, że za zgodą spadkobierców David Lagercrantz...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-04
W opisanych przez Kościelnego opowieściach przeraża bezradność doznanej krzywdy, uczucie bólu, cierpienia i niesprawiedliwości. Tu nie ma przyjemności z czytania, bolesna to lektura, trudna, ukazująca mroczny świat patologii w rodzinie oczami nastoletniego chłopca. „Nielat”, to historia chłopca żyjącego u boku matki alkoholiczki. Opowieść biegnie dwutorowo i prowadzona jest na dwóch płaszczyznach czasowych. Czas obecny to rok 1989 i dotyczy on sprawy zabójstwa znanego aktora. W tym samym czasie wydział zabójstw komendy miejskiej we Wrocławiu prowadzi śledztwo w spawie zwęglonych zwłok nastolatka. Od samego początku wiemy kim jest tytułowy „Nielat”. Historię Michała śledzimy w narracji jednoosobowej zaczynającej się w 1994 r.
Na uwagę zasługuje sprawność poruszania się autora w realiach pracy policjantów. Trudne śledztwo prowadzone jest wiarygodnie, bez upiększania i całej tej otoczki domniemanych przypuszczeń. Zepsuty świat nastolatków przytłacza nas ich bagażem doświadczeń i traumatycznymi przeżyciami. Zanurzamy się w lata 90- te z galopującym bezrobociem, biedą, narkomanią, pedofilią i prostytucją wśród nieletnich. Widzimy brutalną rzeczywistość zwyrodniałego aktora, która zostaje odsłonięta przez zespół śledczych, którzy próbują ustalić personalia zwęglonych zwłok nastolatka. Zło w tej powieści wydaje się nie mieć końca; widzimy je w rodzinnym domu, na ulicy, panoszy się na dworcu głównym we Wrocławiu. Świat skrajnej niesprawiedliwości, brutalnej przemocy seksualnej z wykorzystaniem nieletnich to piekło, które przeraża. Język wulgaryzmu powszechnie stosowany w patologicznych środowiskach sprawia, że klimat powieści odzwierciedla zachowanie tej skrajnej klasy społecznej. Zakończenie powieści szokuje, przekracza granice ludzkiej przyzwoitości, dla mnie jest ono trudne do zaakceptowania, ponieważ podważa istotę naszego człowieczeństwa. Wiem, że w otaczającym nas świecie istnieją ludzie pokroju Markiewicza (aktora), którzy udzielają się w telewizji, wspierają rożnego rodzaju inicjatywy, a nawet wpłacają datki dla potrzebujących, by skutecznie mydlić nam oczy.
Czasami warto sięgnąć właśnie po taką opowieść, która sprawi, że docenimy środowisko, w którym przyszło nam dorastać. Podziękujemy za rodzinę, w której może nie zawsze na wszystko wystarczało, ale na pewno czuliśmy się bezpiecznie w gronie najbliższych nam osób.
W opisanych przez Kościelnego opowieściach przeraża bezradność doznanej krzywdy, uczucie bólu, cierpienia i niesprawiedliwości. Tu nie ma przyjemności z czytania, bolesna to lektura, trudna, ukazująca mroczny świat patologii w rodzinie oczami nastoletniego chłopca. „Nielat”, to historia chłopca żyjącego u boku matki alkoholiczki. Opowieść biegnie dwutorowo i prowadzona jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-28
„Zapłakałam. Upadlam. Ale wciąż tu jestem! Co z tego, że wielokrotnie postąpiłam źle? Przynajmniej teraz wiem, czego robić nie wolno! Tak dużo mądrości z tego wyciągnęłam. Kimże bym była, gdyby ominęły mnie te wszystkie łzy?”
Wychowana w środowisku dotkniętym alkoholizmem i narkomanią. Próbę zapanowania nad życiem przypłaciła doświadczeniem anoreksji, bulimii, przemocy słownej, cielesnej. Trudne dzieciństwo, wczesne małżeństwo, rozwód, bycie samotną matką, doświadczenie bycia osobą niepełnosprawną ruchowo poruszającą się na wózku inwalidzkim i ta głęboka wiara pokładana w Bogu, że przecież w tym wszystkim jest jakiś sens, jakiś plan.
Wzruszyła mnie autorka swoim koszykiem wdzięczności, bólu cierpienia, a jednocześnie ufności i wiary.
„To, że jest trudno, nie oznacza, że jest do końca źle.”
Lektura tej książki ma w sobie ogromne pokłady dobra, uśmiechu i wdzięczności za otrzymane życie. Za męża Przemka, za dorosłego syna i nastoletnią córkę. To dzięki wdzięczności dni pełne smutku i rozgoryczenia były dla autorki szarą drogą wiodącą ku nadziei i akceptacji.
„Wszystko w życiu jest potrzebne. Łzy także.”
Czas zwolnił przy czytaniu tej powieści. Zatrzymałem się na chwilę, by z zawstydzeniem zobaczyć z jaką szczerością i mądrością pisze Niemczynow o wdzięczności, która wpłynęła na jej obecne życie. Pochyliłem głowę nad ułożoną przez nią modlitwą, pomyślałem o różańcu, który spoczywa pod jej poduszką. Zobaczyłem uśmiechnięte zdjęcie autorki z drewnianym pudełkiem kredek i pomyślałem, że ta książka może pomóc mi w postrzeganiu codzienności. Za szybko ją przeczytałem, mogłem skorzystać z tych wolnych miejsc przeznaczonych na zapiski i przynajmniej spróbować rozwiązać mój problem z okazywaniem wdzięczności. Czułem się wyhamowany a jednocześnie pobudzony do refleksji przeanalizowania swojego życia. Tak ciepło i serdecznie zwraca się autorka do swoich czytelniczek nazywając ich przyjaciółkami. Pokazuje jak być wdzięcznym za każdy dzień, za dach nad głową, za łazienkę, której przecież w dzieciństwie też nie miałem.
Niesamowite jest to, że dane mi było przeczytać akurat tę powieść. Sam z siebie chyba nie sięgnąłbym, ale los zdecydował inaczej. Po trzykroć dziękuję osobom, dzięki którym książka trafiła w moje ręce. Dlaczego po trzy kroć? To wyjaśni Wam już sama pani Ania w tej powieści, która jest wznowieniem książki „Sto dni wdzięczności”. Szczerze polecam.
„Zapłakałam. Upadlam. Ale wciąż tu jestem! Co z tego, że wielokrotnie postąpiłam źle? Przynajmniej teraz wiem, czego robić nie wolno! Tak dużo mądrości z tego wyciągnęłam. Kimże bym była, gdyby ominęły mnie te wszystkie łzy?”
Wychowana w środowisku dotkniętym alkoholizmem i narkomanią. Próbę zapanowania nad życiem przypłaciła doświadczeniem anoreksji, bulimii, przemocy...
2024-01-24
Kanadyjska autorka Loreth Anne White specjalizuje się w pisaniu thrillerów psychologicznych jakich wiele ostatnio na naszym rynku czytelniczym. Jednak White potrafi w wyjątkowy sposób ukazać zakamarki ludzkiej psychiki wprowadzając mnie w świat psychologicznego gąszczu manipulacji. Jej postacie posiadają wyraźną charakterystykę, autorka skupia się na uczuciach i emocjach bohaterów. W tej powieści wszystko jest na swoim miejscu, tutaj nie ma zbędnych zdań, niepotrzebnych opisów. Nie ma rozwleczonej do granic możliwości fabuły. Rozdziały noszą imiona bohaterów, których możemy poznać, przyjrzeć się ich codziennemu życiu, poznać ich myśli i zagłębić się w ich życie codzienne. Jedną z takich postaci jest policjantka Rue. Rulani Duval to osoba z kompleksem niższości, zajmująca stanowisko w zdominowanym przez mężczyzn wydziale kryminalnym. Rue dostała tę posadę tylko po to, żeby wydział mógł spełniać wymagania dotyczące różnorodności. Czarnoskóra kobieta chce udowodnić, że potrafi rozwiązać sprawę seryjnego morderstwa na tle seksualnym. Ktoś brutalnie gwałci kobiety uprawiające jogging, a później katuje je na śmierć. Właśnie zostaje znalezione kolejne zmasakrowane ciało kobiety pod klifami. Czy ta zagadkowa śmierć ma coś wspólnego z zabójstwami biegaczek?
Czy to możliwe, że w sprawę może być zamieszana terapeutka Lily i jej mąż dok. Tom? Państwo Bradley sprawiają wrażenie idealnego małżeństwa, to przykładna rodzina z uprzywilejowanej dzielnicy Story Cove.
„Łatwiej wyciągnąć sekrety pacjentów niż odsunąć zasłonę własnych obronnych zachowań.”
Kluczową postacią w tej powieści jest Lily, która posiada własny gabinet psychologiczny. Jedna z pacjentek Lily skrywa sekret dotyczący mrocznej przeszłości terapeutki.
"Sekret pacjentki" to powieść oparta na faktach związanych ze zbrodnią, do której doszło w spokojnej miejscowości na Peryferiach Kanadyjskich. Autorka w rozdziale „Historia Kryminalna” przybliża nam tamte wydarzenia mające miejsce w 1989 r.
Moim skromnym zdaniem jest to powieść dokładnie przemyślana i choć z początku nie rozumiałem tych wstawek oplecionych w przeskoki czasowe, to z czasem widziałem jak wszystko zaczyna się ze sobą zazębiać tworząc zaskakujący obraz z okrutną zbrodnią. Mocną stroną powieści jest jej nieprzewidywalność. Tutaj każdy może być podejrzanym, każdy ma coś za uszami. Jest dużo złych rzeczy, ale dobro również widać. Poznajemy wiele sekretów, tajemnic, które ujrzą światło dzienne.
"Sekret pacjentki" mógłby posłużyć jako część pierwsza cyklu związanego z Rulani Duval. Mocna postać śledczej ze skomplikowanym życiem prywatnym byłaby idealną osobą, którą chętnie zobaczyłbym w kolejnej opowieści z jej udziałem. Loreth Anne White jest na samym wierzchołku swoich możliwości pisarskich i wierzę, że potrafiłaby rozwinąć skrzydła właśnie poprzez napisanie serii z udziałem tej postaci.
Kanadyjska autorka Loreth Anne White specjalizuje się w pisaniu thrillerów psychologicznych jakich wiele ostatnio na naszym rynku czytelniczym. Jednak White potrafi w wyjątkowy sposób ukazać zakamarki ludzkiej psychiki wprowadzając mnie w świat psychologicznego gąszczu manipulacji. Jej postacie posiadają wyraźną charakterystykę, autorka skupia się na uczuciach i emocjach...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-09
Mam jeszcze pod powiekami ten książkowy krajobraz dalekiej krainy, czerwonej ziemi, zielonych drzew i lazurowego nieba. Upalne Boże Narodzenie w Australii Południowej jakże inne od tego naszego grudniowego, zimowego. Wigilijny rodzinny piknik nad rzeką owiany tajemnicą.
Lokalny dostawca na terenie posiadłości zastaje pod drzewem śpiących członków rodziny. Isabel Turner i jej dzieci zmęczeni upałem zasnęli. Widok jak z obrazka pobudza wyobraźnię przechodnia, który pochla się nad śpiącymi i dokonuje przerażającego odkrycia.
Śmierć
Zbrodnia
Tajemnica
Tajemnicza to była zbrodnia pozbawiona śladów waliki i krwi. Szokuje potworność tego, co wydarzyło się w 1959 roku. Cała rodzina tak po prostu straciła życie, odeszły osoby, a wraz z nimi ich przyszłość, nadzieja i marzenia. Miasteczkiem wstrząsała tragedia i nikt nie wie co naprawdę się wydarzyło.
Dwie linie czasowe to standard w powieściach Kate Morton o czym mogłem przekonać się czytając wcześniej „Córka zegarmistrza”. Tym razem przestrzeń nie wynosi 155 lat a jedynie 60 lat.
Londyńska dziennikarka Jess dostaje wiadomość, że jej sędziwa już babcia, która w dzieciństwie opiekowała się nią uległa poważnemu wypadkowi. Jess wraca do rodzinnej Australii, do posiadłości, w której sześćdziesiąt lat temu miejsce miała opisana wyżej scena. Dziennikarka trafia na informacje, które miały miejsce w 1959 r. Czy uda jej się rozwiązać zagadkę, w której uwikłana jest postać jej babci Nory?
Pięknie utkana opowieść pielęgnowana tajemnicą z przeszłości w wykonaniu Australijskiej pisarki wciągała mnie coraz bardziej. Autorka jak zwykle zadbała z niezwykłą starannością o postacie drugoplanowe. Ciągle mam w pamięci młodego chłopca, który przez rok leżał w łóżku, podczas gdy na drugim końcu świata młoda dziewczyna po śmierci rodziców trafia do szkoły z internatem. Oboje prowadzili zupełnie inne życie, a jednak dzięki miłości do książek potrafili się odnaleźć. Powieść ta ma w sobie właśnie taką miłość do książek, o czym świadczyć mogą pojawiające się w opowieści nazwiska znanych pisarzy. (Jane Austen, Charles Dickens, Tomas Hardy)
Czytając zastanawiałem się kto odebrał życie kobiecie i jej dzieciom, dlaczego to zrobił? Autorka powoli odkrywa karty, zagadka jest głęboko ukryta, zagmatwana poprzez życiowe dylematy bohaterów. Pamiętajmy jednak, że Australijka nie pisze powieści kryminalnych. Morton specjalizuje się w literaturze pięknej i powieści historycznej z odrobiną obyczajówki. Warto sięgnąć po „Tajemnica domu Turnerów” to naprawdę znakomita lektura, zresztą jak i poprzednie powieści autorki, które zostały wydane już w 39 krajach i sprzedane w trzech milionach egzemplarzy.
Mam jeszcze pod powiekami ten książkowy krajobraz dalekiej krainy, czerwonej ziemi, zielonych drzew i lazurowego nieba. Upalne Boże Narodzenie w Australii Południowej jakże inne od tego naszego grudniowego, zimowego. Wigilijny rodzinny piknik nad rzeką owiany tajemnicą.
Lokalny dostawca na terenie posiadłości zastaje pod drzewem śpiących członków rodziny. Isabel Turner i...
2023-10-21
Z przyjemnością sięgnąłem po drugą część serii Podróż przez czas, by ponownie spotkać się z nieśmiertelnymi bohaterami. Po ostatniej bibernacji trwającej całe dziesięciolecia Naom nie zna prawie nikogo, nie wie jak funkcjonuje społeczeństwo, w którym się odrodził. Pod troskliwą opieką ukochanej odzyskuje siły. Jednak przewrotny los zabiera mu Nurę, która znika z dnia na dzień. Co się stało z jego ukochaną, z którą przemierzał świat pobudzany pożądaniem?
Z wrażliwością ukazuje autor historię nieśmiertelnych kochanków niosących w sobie tysiące historii, które chcieliby sobie opowiedzieć nawzajem.
W drugiej części serii spotykamy władcę Bablu Nimroda, który szuka najpiękniejszej kobiety na świecie. Król tyran może mieć coś wspólnego z nagłym zaginięciem Nury, a wieża Babel stanowi tutaj środek, wokół którego kręci się akcja powieści.
Niebywały talent pisarski francuskiego powieściopisarza prowadzi nas od jednego świata do drugiego. Mamy tutaj wydarzenia dziejące się współcześnie w Dubaju, które dotyczą kataklizmu jaki ma niebawem nastąpić, jak i te odległe w czasie sięgające około 560 p.n.e. Autor zgrabnie posiłkuje się wiedzą historyczną, naukową, religijną, czy choćby medyczną, ukazaną przez głównego bohatera. To dzieło wyjątkowe, które zabiera nas w sam środek upadających kultur i skupia się momentach przemian, rewolucji, oświetla nam przeszłość czasów minionych.
Tutaj nowe życie rodzi się z rozkładu, a śmierć nie staje na przeszkodzie istnieniu, lecz mu służy. Wybrani bohaterowie nie umierają, oni ciągle żyją. Czy można być szczęśliwym i cieszyć z nieśmiertelności? Nura odpowie nam… „Nie otrzymaliśmy daru (…) lecz truciznę. Taką, która dręczy bez końca, taką której nie da się pozbyć. Truciznę, która truje nie uśmiercając”.
Znakomita powieść mająca w sobie trochę fantazji, która w swoim specyficznym dla autora klimacie potrafi oczarować i sprawić, że powieść po prostu chce się czytać. Dzisiaj, kiedy słoneczko swoimi promykami na chwilkę ogrzało moją twarz przypomniałem sobie o pewnym zdaniu z tej powieści.
„Słońce się schowało i wraz z nim umykało ciepło, a wiatr, który nie znosił mroku, próbował rozpędzić ciemność”.
Z przyjemnością sięgnąłem po drugą część serii Podróż przez czas, by ponownie spotkać się z nieśmiertelnymi bohaterami. Po ostatniej bibernacji trwającej całe dziesięciolecia Naom nie zna prawie nikogo, nie wie jak funkcjonuje społeczeństwo, w którym się odrodził. Pod troskliwą opieką ukochanej odzyskuje siły. Jednak przewrotny los zabiera mu Nurę, która znika z dnia na...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mam wrażenie, że gdzieś w gąszczu thrillerów i kryminałów pominięto ciekawą pozycję debiutującego na naszym rynku niemieckiego autora. Nie było wielkiego medialnego szumu związanego z promocją Kamerzysty. Nazwisko Niemca też nic nie mówi przeciętnemu książkoholikowi. Szkoda, że pierwsze egzemplarze recenzenckie nie trafiły w ręce osób umiejących docenić walory wydarzeń z przeszłości z czasem obecnym, które stanowią fundament powieści. Wyraźne postacie w tym psychothrillerze połączone z umiejętnie przedstawionymi scenami zdarzeń pobudzają wyobraźnię.
„Piwnice są przedsionkami piekła.”
Berlin rok 1979. Jedenastoletni wówczas Gabriel postanawia zgłębić tajemnicę piwnicznego laboratorium ojca, które zabezpieczone było metalowymi drzwiami. Nikt z domowników nie miał prawa tam wchodzić i widzieć coś, czego widzieć nie powinien. A już na pewno nie jedenastoletnie dziecko. Złamanie zakazu kończy się strzałami, krwią i pożarem, w którym giną rodzice chłopca. On sam zaś doznaje szoku i amnezję.
Mija 29 lat. Gabriel pracuje jako ochroniarz i dostaje zlecenie sprawdzenia opustoszonego domu, w którym włączył się alarm. Podczas wykonywanej pracy dzwoni jego dziewczyna z informacją, że została napadnięta w parku i potrzebuje pomocy. Po przybyciu pod wskazane miejsce nie ma śladu po Liz.
Kto porwał dziennikarkę Liz i czyje zwłoki zastał Gabriel w parku? Kim jest mężczyzna o dwóch twarzach? Aby uzyskać odpowiedź na te pytania będziemy musieli poznać przeszłość Gabriela. A on sam, by uratować ukochaną będzie musiał wrócić pamięcią do dzieciństwa i wydarzeń mających miejsce w piwnicznym laboratorium.
Panująca w powieści atmosfera tajemnicy przeplatana jest z problemami psychicznymi głównego bohatera. Z drugiej strony widzimy, że jest to bardzo wrażliwy człowiek, inteligentny, który widzi rzeczy, których inni nie dostrzegają.
Kamerzysta to powieść z retrospekcją makabrycznych wydarzeń. Jest to książka, która trzymała mnie w niepewności, budziła poczucie zagrożenia i zostawiła po sobie dość wyraźny ślad w pamięci. Na pewno warto po nią sięgnąć, choćby z uwagi na dynamiczną akcję, która trzyma nas przy lekturze. To naprawdę dobrze skrojona i wykonana przez Niemca robota.
Mam wrażenie, że gdzieś w gąszczu thrillerów i kryminałów pominięto ciekawą pozycję debiutującego na naszym rynku niemieckiego autora. Nie było wielkiego medialnego szumu związanego z promocją Kamerzysty. Nazwisko Niemca też nic nie mówi przeciętnemu książkoholikowi. Szkoda, że pierwsze egzemplarze recenzenckie nie trafiły w ręce osób umiejących docenić walory wydarzeń z...
więcej Pokaż mimo to