Maria Adolfsson (ur. 1958 r.) – mieszka w Sztokholmie. Przez lata pracowała jako specjalistka PR, m.in. była rzeczniczką prasową w SL, sztokholmskim zarządzie transportu miejskiego. Po sukcesie książek z serii Doggerland, do których prawa zostały sprzedane do ponad 18 krajów została pełnoetatową pisarką
Nie wiem co mogę Wam powiedzieć o tej książce, bo szczerze i podobała mi się i mi się nie podobała. Bardzo wymęczyłam się na niej tak naprawdę. Pomysł mi się podobał, ale tak jakby realizacja w całości nie wyszła odpowiednio. Dlaczego? Nie wiem jakoś strasznie mi się czytało pewne wątki i strasznie się dłużyło wszystko.
Jako klimat i cała zbrodnia i rozwiązywanie zagadki było w porządku, ale ta cała otoczka mnie raziła. Za to bardzo fajny klimat tamtych rejonów tu trzeba przyznać, że naprawdę ma się wrażenie, że jesteś w Skandynawii i czujesz to na swojej skórze.
Ale jak na debiut, bo to debiut pani Marii, to książka udana. Na pewno jest trochę pewnych rzeczy do poprawy, ale przymykamy oko i gratulujemy takiego debiutu.
Jestem ciekawa drugiego tomu i jak poprowadzi historie komisarz Karen autorka. Podoba mi się, że jednak pojawiają się książki, gdzie główną bohaterką jest komisarz, gliniarz, detektyw, ale nie mężczyzna tylko kobieta.
Bardzo mi się to pisanie nadal podoba. Wątek kryminalny wzbogacony o wspomnienia, historie rodzin, codzienne sytuacje, "normalne" życie opisane bardzo przyswajalnym językiem. Nie ma tu superbohaterów, każdy ma jakieś słabości, coś za uszami, każdy pozwala sobie na lekkie odstępstwa od obowiązujących reguł - tak przecież zachowujemy się wszyscy. Wątek kryminalny jest oczywiście najważniejszy w tej opowieści, ale z równą niecierpliwością czekałem na rozwiązanie pobocznych problemów, które zostały wyjaśnione, ale nie w banalny sposób. Bardzo przyjemna lektura. Książka wciąga, zakończenia kolejnych rozdziałów nienachalnie zachęcają do dalszej lektury. Czytając kolejne strony miałem nieodparte wrażenie, że obcuję z prawdziwymi ludźmi, prawdziwymi historiami, z bardzo ciekawie skonstruowanymi charakterami. Bardzo czekam na kolejną porcję opowieści z "prawdziwych" Wysp Doggerlandzkich...