-
Artykuły
Nowa książka autora „Wyspy tajemnic”: coś więcej niż kryminałEwa Cieślik2 -
Artykuły
„Foto Retro”, czyli XX-wieczna historia Warszawy zatrzymana w siedmiu albumachLubimyCzytać1 -
Artykuły
Najlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński19 -
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Biblioteczka
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Bruno jest synem niemieckiego oficera, mieszkającego z rodziną w Berlinie, ogarniętym – podobnie jak cały świat – szaleństwem drugiej wojny światowej. Chłopiec jednak tego szaleństwa na co dzień nie doświadcza – bawi się ze swoimi przyjaciółmi, do widoku ojca w mundurze już dawno przywykł, panoszące się wokół okrucieństwo omija nie tylko jego oczy, ale i świadomość. Do czasu.
W uznaniu za zasługi – a przynajmniej tak to wygląda – ojciec chłopca zostaje przez Furię skierowany do Po-Świecia, gdzie ma zostać komendantem. Jak łatwo się domyślić, to niekoniecznie Furia a Führer jest wszystkiemu winien, a nowym domem chłopca nie ma być Po-Świecie, a Oświęcim. Ściślej: dom po „właściwej” stronie płotu, o wiele mniejszy od berlińskiej posiadłości, a w dodatku z dala od jakichkolwiek dzieci, z którymi można by się bawić. Zrozpaczony Bruno wybiera się zatem na samotną wędrówkę wzdłuż płotu i tak poznaje Szmula – chłopca w podobnym wieku, syna żydowskiego zegarmistrza, mieszkającego wraz z ojcem w obozie.
Moment, w którym stykają się ze sobą te dwa światy, to bez wątpienia jeden z najważniejszych punktów powieści. Dość łatwo dostrzegamy różnice w postrzeganiu rzeczywistości w zależności, po której stronie – nomen omen – barykady się znajduje bohater. Chłopcy zaczynają wspólnie spędzać czas, jednak nie bardzo mogą się bawić poprzez oddzielający ich płot. A gdyby tak udało się jednemu z nich przejść na drugą stronę?
Po paru dobrych latach od czasu, gdy przeczytałem ten tytuł po raz pierwszy, niewiele się zmieniło w moim odbiorze. Książka nadal jest tak samo mocna – mimo, że pamiętałem zakończenie. No, może nie do końca – pamiętałem filmowe, a ono minimalnie od książkowego się różni. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jest mocniejsze. „Chłopiec w pasiastej piżamie” – tuż obok „Chłopca na szczycie góry” – to zdecydowanie lektura dla każdego, nie tylko dla chłopców.
John Boyne rewelacyjnie ukazał w powieści świat oczami dziecka, w dodatku z dwóch różnych perspektyw. Dialogi prowadzone między Brunonem i Szmulem może i nas nieco bawią tą dziecięcą naiwnością, tym porównywaniem swojej sytuacji z sytuacją n=innych i uznawaniem ,że przecież wszyscy muszą żyć mniej więcej tak, jak ja. Ale z drugiej strony – to jest właśnie najistotniejsze w tej książce: dzieci traktują wszystkich równo, bez względu na to, po której stornie płotu i w jak fatalnej sytuacji się znajdują, nie ma tu miejsca na nienawiść, złość, jest za to sporo miejsca na przebaczanie i wspólną rozmowę. Czasem mam wrażenie, że świat oczami dziecka jest o wiele piękniejszy niż ten postrzegany przez nas, dorosłych, bo my doszukujemy się niemal na siłę zła na tym świecie.
Zresztą – przeczytajcie sami. Obowiązkowo!
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Bruno jest synem niemieckiego oficera, mieszkającego z rodziną w Berlinie, ogarniętym – podobnie jak cały świat – szaleństwem drugiej wojny światowej. Chłopiec jednak tego szaleństwa na co dzień nie doświadcza – bawi się ze swoimi przyjaciółmi, do widoku ojca w mundurze już dawno...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
To ostatni na chwilę obecną tom cyklu (choć z pewnego źródła wiem, że kolejny pojawi się na tegorocznych Warszawskich Targach Książki) – i może to właśnie chęć pozostania na dłużej w Taunusie sprawiła, że czytałem go nad wyraz późno i powoli ;)
Nadkomisarz Pia Kirchhoff planuje długo wyczekiwany urlop – perspektywa tropikalnego wyjazdu z Christophem wydaje się kuszącą perspektywą spędzenia czasu z dala od pracy. Nieoczekiwanie zostaje znalezione postrzelone ciało starszej kobiety. Nikt nie wie, dlaczego zginęła, ani kto mógłby życzyć śmierci tak wiekowej osobie.
Wkrótce wychodzą na jaw kolejne zwłoki, powstałe w podobny sposób. Wszystko wskazuje na to, że w okolicy pojawił się seryjny morderca, roboczo nazwany „Snajperem” z powodu swojej precyzji oraz sposobu, w jaki „zdejmuje” kolejne ofiary. Co więcej – zaczyna naprowadzać celowo policję na swoje działania i ich przyczyny, rozpoczynając tym samym niebezpieczna grę, której skutki trudno przewidzieć.
Wydział K-11 z Oliverem von Bodensteinem na czele niemal staje na głowie, by rozwiązać zagadkę jeszcze przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem. Do pomocy zostaje zaproszony zewnętrzny analityk, swoja pomoc oferuje tez przebywająca oficjalnie na urlopie Pia oraz… jej siostra, mogąca posłużyć jako biegła z dziedziny psychologii. Grupie funkcjonariuszy w silnym składzie przyjdzie zmierzyć się z przeszłością i ludźmi, których życie zostało z jej powodu odmienione…
Poruszająca w swoich kryminałach także trudniejsze tematy (jak choćby wspominany już wątek pedofilii w „Złym wilku”), Nele Neuhaus tym razem wprowadza czytelników w świat dawstwa organów do przeszczepów. I mimo, że to raczej klimaty związane z ludźmi w kitlach, dbającymi o jak najlepszy porządek w naszym zdrowiu, już na pierwszy rzut oka widać, że słowa „czysto i sterylnie” nie bardzo pasują do zaistniałej sytuacji…
Bardzo dobrze zarysowana jest zreszta postać Snajpera – obserwujemy świat także z jego perspektywy, ale ani trochę nie ułatwia nam to wytypowania, który z bohaterów postanawia wymierzać sprawiedliwość na własną rękę, według własnej definicji. Choć parokrotnie zmieniałem swój typ, to ani razu nie byłem na właściwej ścieżce ;)
I choć kończy się w tej powieści także garść wątków pobocznych, towarzyszących nam na przestrzeni kilku poprzednich tomów, to jestem ogromnie ciekaw, co takiego przyniesie nam nadchodząca, ósma już część cyklu. Was natomiast zachęcam do nadrobienia tych tytułów przed majem – jestem przekonany, że Nele Neuhaus „W lesie” odpali petardę ;) Taką, która zwali nas z nóg…
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
To ostatni na chwilę obecną tom cyklu (choć z pewnego źródła wiem, że kolejny pojawi się na tegorocznych Warszawskich Targach Książki) – i może to właśnie chęć pozostania na dłużej w Taunusie sprawiła, że czytałem go nad wyraz późno i powoli ;)
Nadkomisarz Pia Kirchhoff planuje...
2016-08-01
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
To już szósty tom cyklu o wydziale kryminalnym w Taunusie i zarazem drugi, którego tytuł i treść nawiązują delikatnie do baśni. Tym razem znajdziemy tu odniesienia do „Czerwonego Kapturka” oraz „O wilku i siedmiu koźlątkach”. Tylko co to ma wspólnego z kryminałem?
Oliverowi von Bodensteinowi i Pii Kirchhoff trafia się nietypowa i od samego początku trudna sprawa. Z wód Menu zostaje wyłowione ciało nastolatki, jednak nie sposób jakkolwiek określić, kim ona jest. Nikt nie zgłosił zaginięcia kobiety odpowiadającej jej rysopisowi, nie ma przy niej niemal żadnych śladów mogących w łatwy sposób nakierować śledztwo na właściwe tory.
Dopiero po paru tygodniach funkcjonariusze K-11 trafiają na właściwy trop. Niestety – wiedzie on w niedostępne dla oka miejsca i skrywa za sobą tajemnicę, której ujawnienie może zaburzyć światopogląd wielu osób… To co wydaje się ludziom przyzwoite i właściwe, rzeczywiście tylko takim się wydaje…
Oceniłem tę powieść na 10/10 i innej oceny nie przewiduję. To nie tak, że rozpływałem się podczas lektury i chętnie przeczytam zaraz ponownie, tak mi się spodobało. O nie… Nele Neuhaus w – nie przesadzam – mistrzowski wręcz sposób dotyka bardzo delikatnego i niebezpiecznego tematu, jakim jest zjawisko pedofilii i wykorzystywania nieletnich. Bardzo trudno jest o nim mówić, a co dopiero przedstawiać je także (a może przede wszystkim?) z perspektywy ofiary – Neuhaus się to jednak udało.
Przeglądałem z ciekawości opinie innych osób i pojawiły się w nich zarzuty, że za szybko można domyśleć się, kto jest tytułowym „Złym wilkiem”. No i co z tego? Myślę, że ta powieść, to akurat coś więcej niż kryminał – i o wiele ważniejsza jest warstwa społeczno-obyczajowa, środowisko, opisane działania, niż umiejętności dedukcyjno-indukcyjne naszych ukochanych śledczych.
Ba! Jestem nawet zdania, że umieszczając tak trudny temat w kryminale (który, jako gatunek, cieszy się przecież sporym zainteresowaniem wśród czytelników) autorka osiągnęła o wiele więcej niż gdyby zdecydowała się napisać książkę typowo o pedofilii. Obserwacja śledztwa, które z różnych powodów trafia na błędne lub właściwe tropy jeszcze bardziej uwrażliwia nas na problem i sygnalizuje jego obecność, rozmiar i skutki.
Koniecznie zatem wybierzcie się do Taunusu, by razem z Pią i Oliverem dopaść „Złego wilka”. Nosił już kilka(dziesiat?) razy za dużo, pora ponieść i jego… do więziennej celi.
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
To już szósty tom cyklu o wydziale kryminalnym w Taunusie i zarazem drugi, którego tytuł i treść nawiązują delikatnie do baśni. Tym razem znajdziemy tu odniesienia do „Czerwonego Kapturka” oraz „O wilku i siedmiu koźlątkach”. Tylko co to ma wspólnego z kryminałem?
Oliverowi von...
2016-07-30
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
W poprzednim tomie serii Nele Neuhaus już w tytule zaprosiła nas do świata baśni. Tym razem postanowiła skorzystać z przysłowia. Co jednak ciekawe, to sposób, w jaki je zinterpretowała na potrzeby swojej powieści ;)
Nie od dziś wiadomo, że kto sieje wiatr, ten zbiera burze. I właśnie takie burze pojawiają się nad firmą WindPRo, zamierzającą w górach Taunus postawić swoją farmę wiatrową. W niejasnych okolicznościach ginie ich nocny stróż, zaś na biurko szefa trafia martwy chomik. To jednak nie wszystko: okoliczni mieszkańcy są przeciwni planowanej budowie. Najbardziej negatywnie nastawiony jest właściciel wartej kilka milionów euro działki, na terenie której miałyby stanąć wiatraki.
Pia Kirchhoff i Oliver von Bodenstein, wraz z pozostałymi śledczymi (w tym zupełnie nowym, Cemalettinem Altunayem) próbują nie tylko ostudzić emocje przeciwników budowy, ale też dociec, kto i dlaczego pragnął śmierci stróża. Wkrótce na jaw wychodzą kolejne fakty, stawiające coraz więcej osób w kręgu podejrzanych. Funkcjonariusze nie spodziewają się jednak, że na przebieg śledztwa będzie mieć także wpływ ich prywatne życie…
Wbrew pozorom, nie jest to po prostu „kolejny kryminał” spod pióra Nele Neuhaus. Autorka w fascynujący sposób potrafi zarazem – oprócz opisywanego śledztwa – ukazywać kilka sfer, także tych niedostępnych dla oczu przeciętnego obywatela. Mamy zatem firmę, która planuje wybudować farmę wiatrową, mamy też jej przeciwników. Czytelnicy znajdą tu jednak także wątek samej zasadności (lub też jej braku) budowania takiego obiektu, odkryją, w jaki sposób zdarza się niektórym pozbywać niewygodnych faktów, czy też co naprawdę ogromne pieniądze (lub sama wizja ich posiadania) potrafią robić z ludźmi.
Wracając jeszcze do Cema Altunaya, nowego śledczego w ekipie – muszę przyznać, że udało się go wprowadzić „nieinwazyjnie”. To znaczy: nikt raczej nie ubolewa nad tym, kogo miejsce zajął. Nie jest też postacią całkowicie obcą naszym bohaterom, bo niektórzy go pamiętają z innej sekcji policyjnej. Altunay świetnie wpasowuje się w skład K-11, nie waha się działać, a zarazem nie wywyższa się, ani nie daje sobą pomiatać. Ot, od początku traktuje innych na równi z równym i tak samo jest przezeń traktowany, dzięki czemu czytelnik nie zastanawia się jakoś zbytnio nad losem „nowego”, tylko – jak wcześniej – wsiąka w sprawę, szukając razem ze śledczymi sensownego i rzeczywistego rozwiązania zagadki.
Pewnie już wspominałem przy recenzjach wcześniejszych tomów (choć, jak się tka zastanawiam, to chyba jednak nie wspominałem) – w związku z tym, że pojawia się Cem jako nowa postać, warto, naprawdę warto czytać serię chronologicznie. Wiem, że była w Polsce wydawana nie po kolei (zgodnie z zamysłem zagranicznego wydawcy), natomiast jesteśmy już w tym szczęśliwym momencie, że razem z Niemcami i innymi fanami Nele Neuhaus czekamy na tom ósmy i możemy wszystkie siedem przeczytać po kolei. Przypominam zatem, że od poniedziałku publikuję recenzje serii we właściwej kolejności i… pozostaje mi życzyć fascynującej lektury! ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
W poprzednim tomie serii Nele Neuhaus już w tytule zaprosiła nas do świata baśni. Tym razem postanowiła skorzystać z przysłowia. Co jednak ciekawe, to sposób, w jaki je zinterpretowała na potrzeby swojej powieści ;)
Nie od dziś wiadomo, że kto sieje wiatr, ten zbiera burze. I...
2016-07-27
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Przyznam się szczerze, że przed lekturą tej książki miałem dość spore oczekiwania. Raz, że znajomi zachwycali się nad nią. Dwa, że nie tylko od nich słyszałem głosy, że to największa, najlepsza i jeszcze kilka „naj” powieść autorstwa Nele Neuhaus. Trzy – po lekturze poprzednich trzech tomów cyklu nie można podejść do lektury inaczej, niż nabuzowanym pozytywną energią, czekając na wielkie „BUM!” ;) Czy warto było mieć takie oczekiwania?
Po dziesięciu latach spędzonych w więzieniu, na wolność wychodzi Tobias Sartorius, morderca dwóch nastolatek. Chłopak wraca w rodzinne strony, do swojego ojca, jednak nie czeka na niego uroczyste powitanie. Przez te wszystkie lata jego rodzina została rozbita, ojciec podupadł na zdrowiu i sile, zamknął rodzinny biznes i wiedzie marny żywot, a lokalna społeczność nie chce zapomnieć o zbrodni – ba, nie chce też u siebie mordercy. Poniżany i szykanowany, może liczyć jedynie na przyjaciółkę sprzed lat, garstkę kolegów i pewną dziewczynę, która święcie wierzy w jego niewinność. Cóż – on sam nic z feralnego wieczoru nie pamięta, jednak wszystkie dowody wskazywały wyraźnie na niego…
W tym samym czasie robotnicy na budowie trafiają na ludzkie kości, a wkrótce po tym ktoś spycha kobietę z kładki dla pieszych prosto pod koła nadjeżdżających aut. Prowadzący śledztwo komisarz Pia Kirchhoff i nadkomisarz Oliver von Bodenstein wkrótce łączą te sprawy ze sobą, trafiając na ślad prowadzący ich bezpośrednio do Tobiasa. Czyżby chłopak był niebezpieczny dla otoczenia? Czy to raczej otoczenie jest niebezpieczne dla niego?
Powiedzieć, że w sprawie Tobiasa Sartoriusa coś śmierdzi, to nie powiedzieć nic. Już od pierwszych stron, kiedy Tobias wychodzi na wolność, zaczynamy nabierać wątpliwości, czy odsiadywał słusznie. No, i tak czy owak – co morderca (kimkolwiek by nie był) zrobił z ciałami obu dziewczyn, których do dziś nie znaleziono? Duet Kirchhoff & Bodenstein, rozgrzebując sprawę sprzed lat, jeszcze bardziej podsyca już i tak rozgrzaną atmosferę w Altenhain – miejscowości, w której doszło do tragedii.
Nele Neuhaus w bardzo obrazowy sposób przedstawia nam nie tylko psychologię tłumu i ukazuje, jak często zaczynamy myśleć tak, jak inni – bo łatwiej?ale też doskonale rysuje wizję „sprawiedliwości”, w której bardzo łatwo wydać jakikolwiek wyrok bez posiadania niezbitych (czy nawet jakichkolwiek) dowodów obarczających winą tę czy inną postać. To W tym sensie „Śnieżka musi umrzeć” to nie tylko wartościowy, solidny kryminał, oparty pośrednio na baśni o Królewnie Śnieżce – to także swoiste ostrzeżenie dla nas, uwielbiających szufladkować i przypinać tysiące etykiet i łatek. Warto dać sobą wstrząsnąć, a następnie otworzyć szeroko oczy…
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Przyznam się szczerze, że przed lekturą tej książki miałem dość spore oczekiwania. Raz, że znajomi zachwycali się nad nią. Dwa, że nie tylko od nich słyszałem głosy, że to największa, najlepsza i jeszcze kilka „naj” powieść autorstwa Nele Neuhaus. Trzy – po lekturze poprzednich...
2016-07-24
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Jest jakaś taka tendencja wśród pisarzy-”kryminalistów”, by w swoich książkach poruszać także tematy związane z nazistami i drugą wojną światową. Zrobiła tak Camilla Läckberg w „Niemieckim bękarcie”, Jo Nesbø w „Czerwonym gardle”, Gard Sveen w „Ostatnim pielgrzymie„… temat ten porusza także Nele Neuhaus w opisywanym dziś tytule „Głębokie rany”.
W jednym z domów pod Frankfurtem zostaje zamordowany David Goldberg – wiekowy już pan, Żyd ocalony z obozu w Oświęcimiu, a obecnie milioner i znany filantrop. Wkrótce ginie kolejny mężczyzna po osiemdziesiątce. Przybyła na miejsce policja odkrywa dwa fakty, łączące te zbrodnie – w obu przypadkach morderca pozostawił krwawy ślad w postaci nic nie mówiącego nikomu zestawu cyfr, ponadto obu mężczyzn utrzymywało znajomośćz Verą Kaltensee, bogatą i niezbyt przyjemną, sędziwą arystokratką.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że o ile kobieta niekoniecznie ma coś wspólnego z ich śmiercią, to może jednak znać potencjalnego mordercę lub naprowadzić funkcjonariuszy – Pię Kirchhoff, Olivera von Bodensteina i resztę ekipy śledczej – na jakikolwiek sensowny trop. Wkrótce jednak wychodzi na jaw fakt, który całkowicie zmienia zasady gry: obaj mężczyźni (w tym ów ocalony Żyd) należeli do… SS. Świadczą o tym odkryte na ich ciałach tatuaże. Co więcej – komuś najwidoczniej zależy, by śledztwo zostało zamiecione pod dywan…
Muszę przyznać, że dawno nie natrafiłem na tak pokrętnie skonstruowany kryminał: intryga jest niesamowicie poplątana (a wiadomo, im trudniejsza, tym lepsza zabawa dla czytelnika), bohaterowie okazują się mieć zupełnie inne oblicza, niż sobie wyobrażamy, historia nie tyle wpływa na teraźniejszość, co wręcz włazi w nią z buciorami i rozpycha się łokciami… Nie chcę być gołosłowny, ale to naprawdę jeden z lepszych (jeśli nie najlepszy) kryminał, jaki w tym roku przeczytałem – a trochę ich było…
I naprawdę, naprawdę cieszę się, że mam teraz możliwość lektury wszystkich tomów serii o Pii Kirchhoff i Oliverze von Bodensteinie za jednym podejściem. Ten cykl tak wciąga, że już się boję, co będę wyprawiać po siódmym tomie, czekając na ósmy, którego premiera dopiero nastąpi… ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Jest jakaś taka tendencja wśród pisarzy-”kryminalistów”, by w swoich książkach poruszać także tematy związane z nazistami i drugą wojną światową. Zrobiła tak Camilla Läckberg w „Niemieckim bękarcie”, Jo Nesbø w „Czerwonym gardle”, Gard Sveen w „Ostatnim pielgrzymie„… temat ten...
2016-07-01
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Po bardzo przyjemnym pierwszym spotkaniu z Pią Kirchhoff i Oliverem von Bodensteinem w „Nielubianej”, zabrałem się za lekturę kolejnego tomu, by znów przenieść się w okolice gór Taunus. Tym razem zaczęło się – jakby to ująć – „z grubej rury”.
W ogrodzie zoologicznym Opel-ZOO we wspomnianych górach zostaje odnalezione ciało mężczyzny. No, dokładniej trzy członki jego ciała, na wybiegach trzech różnych zwierząt – reszta korpusu leży gdzieś na polu. Zmasakrowany mężczyzna to Hans-Ulrich Pauly – miejscowy ekoświr, mający lekko na pieńku z dyrektorem zoo, Christophem Sanderem oraz z władzami miasta, prowadzący wegetariańską knajpkę „Zielenina” i walczący o powstrzymanie budowy nowej drogi na istotnych dla ekosystemu terenach zielonych.
Śledztwo w tej sprawie przypada zespołowi, do którego należy Pia Kirchhoff oraz jej przełożony, Oliver von Bodenstein. Kto jednak mógłby chcieć śmierci ekologa-amatora i nauczyciela zarazem? Grono podejrzanych z kazda chwilą zatacza coraz szersze kręgi, obejmując genialnych informatyków, potentatów branży budowlanej, miejskich urzędników a nawet… dyrektora Sandera, w którego niewinność wierzy chyba tylko jedna osoba…
Także i tym razem Nele Neuhaus rzuca nas w wir nietypowego śledztwa, a zarazem daje nam poznać bohaterkę z zupełnie innej strony, niż poprzednio. To już nie ta sama Pia, która błyskała ostatnio wiedzą na temat koni i wspominała chwile z mężem. Moim zdaniem to dobrze – komisarz Kirchhoff przedstawiona w nowym świetle jest jeszcze bardziej wiarygodna, a jej charakter czy zachowanie ma duży wpływ na przebieg śledztwa i jego rezultaty.
Jeśli czytaliście już „Nielubianą” i przypadła Wam do gustu, to właściwie tej książki rekomendować Wam nie muszę ;) powinna Was wciągnąć i zaintrygować równie mocno co pierwszy tom :) Jeśli zaś dopiero chcecie zacząć swoją czytelniczą przygodę z twórczością Nele Neuhaus – zachęcam do rozpoczęcia od poprzedniej części. Nie zawiedziecie się na pewno :)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Po bardzo przyjemnym pierwszym spotkaniu z Pią Kirchhoff i Oliverem von Bodensteinem w „Nielubianej”, zabrałem się za lekturę kolejnego tomu, by znów przenieść się w okolice gór Taunus. Tym razem zaczęło się – jakby to ująć – „z grubej rury”.
W ogrodzie zoologicznym Opel-ZOO we...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Nazywana królową kryminału w Niemczech, pierwsze książki wydała własnym sumptem, tym samym rozpoczynając przygodę wielu czytelników z Oliverem von Bodensteinem i Pią Kirchhoff. Dopiero w ubiegłym roku w Polsce jednak zostaje wydana jej pierwsza powieść z tejże serii – postanowiłem zatem przeczytać wszystkie siedem. Zapraszam do lektury!
W jeden z sierpniowych poranków policja odnajduje zwłoki prokuratora. Na miejsce, do nowej współpracownicy – Pii Kirchchoff – przybywa szef lokalnych stróżów prawa, Oliver von Bodenstein. Mężczyzna decyduje się poprowadzić śledztwo, jednak już po chwili policjanci zostają wezwani w kolejne miejsce: w Kelkheim, u stóp wieży Atzelberg znaleziono zwłoki młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że popełniła samobójstwo, skacząc z wieży. Dlaczego leżąca u stóp wieży kobieta była – jak sugeruje tytuł – nielubiana? Czym „zasłużyła” na śmierć? I czy ma z tym coś wspólnego martwy prokurator?
Policjanci początkowo nie łączą ze sobą obu spraw, wkrótce jednak wychodzi na jaw kilka faktów, które powodują, że wszystko nabiera zupełnie innego znaczenia. Śledztwo zaczyna niespodziewanie prowadzić do jednej z luksusowych stadnin koni w okolicy, zaś krąg podejrzanych rozszerza się, obejmując swoim zasięgiem nie tylko rodzinę i znajomych, ale też grono wpływowych osób.
Pierwsze spotkanie z Pią i Oliverem należy moim zdaniem do całkiem udanych. Para funkcjonariuszy daje się bardzo dobrze poznać od strony zawodowej oraz – nieco delikatnie – od strony prywatnej. To nie tylko sprawia, że przywiązujemy się do bohaterów, którzy – jak to w kryminałach – niemal całe dnie spędzają w pracy, próbując rozwikłać sprawę, którą aktualnie mają na tapecie, ale… zasiewa się w nas takie maleńkie ziarenko, które kiełkuje i rośnie z niego chęć poznania bohaterów jeszcze lepiej, jeszcze bardziej, jeszcze prywatniej…
Powiem więcej – sprawia, że pozostałe sześć tomów serii zerka na czytelnika złowieszczo z półki i krzyczy: „Przeczytaj mnie!”. Próbowałem się im oprzeć, ale nie wyszło… ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Nazywana królową kryminału w Niemczech, pierwsze książki wydała własnym sumptem, tym samym rozpoczynając przygodę wielu czytelników z Oliverem von Bodensteinem i Pią Kirchhoff. Dopiero w ubiegłym roku w Polsce jednak zostaje wydana jej pierwsza powieść z tejże serii – postanowiłem...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Do kupna tej książki przymierzałem się dobre kilka miesięcy. Mijałem ją w księgarni, brałem do ręki, wzdychałem głęboko i… odkładałem z powrotem na półkę. Zabawne, że nie wiedziałem kompletnie nic ani o autorce, ani o fabule powieści – ot, zwróciła moją uwagę zarówno okładką, jak i obszernością. Biorąc zaś pod uwagę, ze jeszcze nigdy (!) nie zawiodłem sie na grubym tomiszczu (czego „Filary ziemi” Kena Folletta czy „Morderstwo i cała reszta” Marty Reich najlepszymi przykładami) – w końcu uległem pokusie i „Braci Hioba” zabrałem ze sobą do domu.
Tytułowi bohaterowie to grupa stanowiąca w pewnym sensie margines społeczny – zamknięci przez mnichów na jednej z brytyjskich wysp, zdani tylko na siebie, stanowią bardzo nietypową mieszankę: znajdują się tu nieuleczalnie chorzy – zarówno fizycznie, jak i psychicznie, jest także seryjny morderca i… pewien święty. A przynajmniej tak twierdzi sam o sobie. Owa grupa wyrzutków wiedzie nie do końca szczęśliwe, ale z pewnością w miarę spokojne życie w odosobnieniu – do czasu, aż nawałnica zmusza ich do ucieczki, a tym samym ofiarowuje im „wolność”, pełną nie tylko praw, ale i obowiązków. No, i nie zapominajmy o niebezpieczeństwach – wszak w klasztornym „więzieniu” raczej nic im nie groziło.
Ośmiu bohaterów, skrajnie od siebie różnych, zdanych tylko i wyłącznie na siebie wzajemnie, wyrusza w poszukiwaniu nowego życia, a zarazem własnej, zagubionej tożsamości. Szkopuł w tym, ze czasy są chyba najgorsze z możliwych – trwa właśnie wojna domowa pomiędzy cesarzową Matyldą a Stefanem z Blois, równocześnie uzurpującymi sobie prawa do angielskiej korony. „Bracia Hioba” nie mają pojęcia, jak wielką rolę przyjdzie im odegrać na kartach historii…
Rebecca Gablé doskonale wręcz kreśli przed nami sylwetki bohaterów, przedstawiając każdego jak najdokładniej – nie skąpiąc mu ani zalet, ani wad, równie istotnych dla fabuły. Wiele uwagi poświęca też wprowadzeniu czytelnika w klimat, nie tylko opisując szczegółowo stroje i zwyczaje XII wieku, ale także przedstawiając rys historyczny, nawiązując do wydarzeń minionych czy też dokonań przodków bohaterów, będących postaciami, które naprawdę miały wpływ na kształtowanie się ówczesnej Anglii.
Autorka zarazem porusza w powieści wiele tematów pobocznych – bo i znajdziemy tu wątek chorób i prób ich leczenia (oraz dosadny opis reakcji społeczeństwa na nie), poznamy relacje panujące wówczas między Żydami a chrześcijanami czy też między Kościołem a Państwem. Wreszcie – dzięki swojej wielowątkowej budowie powieść ta jest zarówno opowieścią o wojnie, jak i o miłości, stanowi dramat, ale momentami obfituje w wydarzenia wręcz komiczne. Bez względu na to, jakiego gatunku jest się miłośnikiem – każdy znajdzie w tej powieści coś dla siebie (nawet, paradoksalnie, fani fantastyki).
I jeśli takie są wszystkie powieści Rebecki Gablé (które autorka zarzeka się, że pisze średnio przez dwa lata), to ja już zaczynam się rozglądać za jej „Osadnikami z Catanu”. Zaś co do obszerności tego tytułu, oddaję głos samej autorce: „Chciałabym potrafić tworzyć tak wspaniałe historie w tak zwięzłej formie, ale jak widać po niniejszej książce, nie jest mi najwyraźniej dane pisać krótko i węzłowato” ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Do kupna tej książki przymierzałem się dobre kilka miesięcy. Mijałem ją w księgarni, brałem do ręki, wzdychałem głęboko i… odkładałem z powrotem na półkę. Zabawne, że nie wiedziałem kompletnie nic ani o autorce, ani o fabule powieści – ot, zwróciła moją uwagę zarówno okładką, jak i...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Książek o minimalizmie powstało chyba co najmniej tyle, co o bardzo modnym ostatnimi czasy hygge. Pisała o nim Dominique Loreau, pisał znany zapewne wielu z Was Leo Babauta, a niedawno na rynku pojawiła się książka „Im mniej, tym więcej” Joshuy Beckera. Czym różni się ona od poprzednich tytułów o tej tematyce?
Co się od razu rzuca w oczy to nieco bardziej religijne podejście. Z jednej strony Becker to pastor, wiec nie powinno to nikogo jakoś szczególnie dziwić – wszak powinien mówić o swoich doświadczeniach z minimalizmem, to i o religii musi jakkolwiek napomknąć. Z drugiej jednak strony zaskakuje… „świeckość” tej pozycji. Możesz być zatwardziałym ateistą bądź wyznawcą zupełnie innej religii, a i tak powinieneś w książce znaleźć coś dla siebie i odebrać ją neutralnie pod względem wyznaniowym.
Joshua Becker przedstawia wiele porad i przydatnych sugestii dla osób, które zaczynają przygodę z minimalizmem. Autor najczęściej bazuje na własnym doświadczeniu, ale nie boi się oddawać głosu także znanym sobie osobom, które mają już pierwsze (i wiele kolejnych ) kroki za sobą i opowiadają, na jakie napotkali trudności i co z tym fantem uczynili. To sprawia, że do minimalizmu namawia nas wręcz chór minimalistów, dzięki czemu możemy odkrywać tę życiową filozofię z wielu różnych perspektyw.
„Im mniej, tym lepiej” to poradnik, który może Wam posłużyć za lekarza pierwszego kontaktu w celu leczenia maksymalizmu ;) treściwy, a zarazem przystępnie napisany – idealny na start bądź jako podręcznik do dokonania rewizji swojego poziomu minimalizmu i wyczulenia się na aspekty, które nadal wymagają poprawy. Gorąco polecam ten tytuł!
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to* * * * * * * * * *
Książek o minimalizmie powstało chyba co najmniej tyle, co o bardzo modnym ostatnimi czasy hygge. Pisała o nim Dominique Loreau, pisał znany zapewne wielu z Was Leo Babauta, a niedawno na rynku pojawiła się książka „Im mniej, tym więcej” Joshuy Beckera. Czym różni się ona od...