-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1158
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać413
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2016-08-01
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
To już szósty tom cyklu o wydziale kryminalnym w Taunusie i zarazem drugi, którego tytuł i treść nawiązują delikatnie do baśni. Tym razem znajdziemy tu odniesienia do „Czerwonego Kapturka” oraz „O wilku i siedmiu koźlątkach”. Tylko co to ma wspólnego z kryminałem?
Oliverowi von Bodensteinowi i Pii Kirchhoff trafia się nietypowa i od samego początku trudna sprawa. Z wód Menu zostaje wyłowione ciało nastolatki, jednak nie sposób jakkolwiek określić, kim ona jest. Nikt nie zgłosił zaginięcia kobiety odpowiadającej jej rysopisowi, nie ma przy niej niemal żadnych śladów mogących w łatwy sposób nakierować śledztwo na właściwe tory.
Dopiero po paru tygodniach funkcjonariusze K-11 trafiają na właściwy trop. Niestety – wiedzie on w niedostępne dla oka miejsca i skrywa za sobą tajemnicę, której ujawnienie może zaburzyć światopogląd wielu osób… To co wydaje się ludziom przyzwoite i właściwe, rzeczywiście tylko takim się wydaje…
Oceniłem tę powieść na 10/10 i innej oceny nie przewiduję. To nie tak, że rozpływałem się podczas lektury i chętnie przeczytam zaraz ponownie, tak mi się spodobało. O nie… Nele Neuhaus w – nie przesadzam – mistrzowski wręcz sposób dotyka bardzo delikatnego i niebezpiecznego tematu, jakim jest zjawisko pedofilii i wykorzystywania nieletnich. Bardzo trudno jest o nim mówić, a co dopiero przedstawiać je także (a może przede wszystkim?) z perspektywy ofiary – Neuhaus się to jednak udało.
Przeglądałem z ciekawości opinie innych osób i pojawiły się w nich zarzuty, że za szybko można domyśleć się, kto jest tytułowym „Złym wilkiem”. No i co z tego? Myślę, że ta powieść, to akurat coś więcej niż kryminał – i o wiele ważniejsza jest warstwa społeczno-obyczajowa, środowisko, opisane działania, niż umiejętności dedukcyjno-indukcyjne naszych ukochanych śledczych.
Ba! Jestem nawet zdania, że umieszczając tak trudny temat w kryminale (który, jako gatunek, cieszy się przecież sporym zainteresowaniem wśród czytelników) autorka osiągnęła o wiele więcej niż gdyby zdecydowała się napisać książkę typowo o pedofilii. Obserwacja śledztwa, które z różnych powodów trafia na błędne lub właściwe tropy jeszcze bardziej uwrażliwia nas na problem i sygnalizuje jego obecność, rozmiar i skutki.
Koniecznie zatem wybierzcie się do Taunusu, by razem z Pią i Oliverem dopaść „Złego wilka”. Nosił już kilka(dziesiat?) razy za dużo, pora ponieść i jego… do więziennej celi.
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
To już szósty tom cyklu o wydziale kryminalnym w Taunusie i zarazem drugi, którego tytuł i treść nawiązują delikatnie do baśni. Tym razem znajdziemy tu odniesienia do „Czerwonego Kapturka” oraz „O wilku i siedmiu koźlątkach”. Tylko co to ma wspólnego z kryminałem?
Oliverowi von...
2016-07-30
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
W poprzednim tomie serii Nele Neuhaus już w tytule zaprosiła nas do świata baśni. Tym razem postanowiła skorzystać z przysłowia. Co jednak ciekawe, to sposób, w jaki je zinterpretowała na potrzeby swojej powieści ;)
Nie od dziś wiadomo, że kto sieje wiatr, ten zbiera burze. I właśnie takie burze pojawiają się nad firmą WindPRo, zamierzającą w górach Taunus postawić swoją farmę wiatrową. W niejasnych okolicznościach ginie ich nocny stróż, zaś na biurko szefa trafia martwy chomik. To jednak nie wszystko: okoliczni mieszkańcy są przeciwni planowanej budowie. Najbardziej negatywnie nastawiony jest właściciel wartej kilka milionów euro działki, na terenie której miałyby stanąć wiatraki.
Pia Kirchhoff i Oliver von Bodenstein, wraz z pozostałymi śledczymi (w tym zupełnie nowym, Cemalettinem Altunayem) próbują nie tylko ostudzić emocje przeciwników budowy, ale też dociec, kto i dlaczego pragnął śmierci stróża. Wkrótce na jaw wychodzą kolejne fakty, stawiające coraz więcej osób w kręgu podejrzanych. Funkcjonariusze nie spodziewają się jednak, że na przebieg śledztwa będzie mieć także wpływ ich prywatne życie…
Wbrew pozorom, nie jest to po prostu „kolejny kryminał” spod pióra Nele Neuhaus. Autorka w fascynujący sposób potrafi zarazem – oprócz opisywanego śledztwa – ukazywać kilka sfer, także tych niedostępnych dla oczu przeciętnego obywatela. Mamy zatem firmę, która planuje wybudować farmę wiatrową, mamy też jej przeciwników. Czytelnicy znajdą tu jednak także wątek samej zasadności (lub też jej braku) budowania takiego obiektu, odkryją, w jaki sposób zdarza się niektórym pozbywać niewygodnych faktów, czy też co naprawdę ogromne pieniądze (lub sama wizja ich posiadania) potrafią robić z ludźmi.
Wracając jeszcze do Cema Altunaya, nowego śledczego w ekipie – muszę przyznać, że udało się go wprowadzić „nieinwazyjnie”. To znaczy: nikt raczej nie ubolewa nad tym, kogo miejsce zajął. Nie jest też postacią całkowicie obcą naszym bohaterom, bo niektórzy go pamiętają z innej sekcji policyjnej. Altunay świetnie wpasowuje się w skład K-11, nie waha się działać, a zarazem nie wywyższa się, ani nie daje sobą pomiatać. Ot, od początku traktuje innych na równi z równym i tak samo jest przezeń traktowany, dzięki czemu czytelnik nie zastanawia się jakoś zbytnio nad losem „nowego”, tylko – jak wcześniej – wsiąka w sprawę, szukając razem ze śledczymi sensownego i rzeczywistego rozwiązania zagadki.
Pewnie już wspominałem przy recenzjach wcześniejszych tomów (choć, jak się tka zastanawiam, to chyba jednak nie wspominałem) – w związku z tym, że pojawia się Cem jako nowa postać, warto, naprawdę warto czytać serię chronologicznie. Wiem, że była w Polsce wydawana nie po kolei (zgodnie z zamysłem zagranicznego wydawcy), natomiast jesteśmy już w tym szczęśliwym momencie, że razem z Niemcami i innymi fanami Nele Neuhaus czekamy na tom ósmy i możemy wszystkie siedem przeczytać po kolei. Przypominam zatem, że od poniedziałku publikuję recenzje serii we właściwej kolejności i… pozostaje mi życzyć fascynującej lektury! ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
W poprzednim tomie serii Nele Neuhaus już w tytule zaprosiła nas do świata baśni. Tym razem postanowiła skorzystać z przysłowia. Co jednak ciekawe, to sposób, w jaki je zinterpretowała na potrzeby swojej powieści ;)
Nie od dziś wiadomo, że kto sieje wiatr, ten zbiera burze. I...
2016-07-27
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Przyznam się szczerze, że przed lekturą tej książki miałem dość spore oczekiwania. Raz, że znajomi zachwycali się nad nią. Dwa, że nie tylko od nich słyszałem głosy, że to największa, najlepsza i jeszcze kilka „naj” powieść autorstwa Nele Neuhaus. Trzy – po lekturze poprzednich trzech tomów cyklu nie można podejść do lektury inaczej, niż nabuzowanym pozytywną energią, czekając na wielkie „BUM!” ;) Czy warto było mieć takie oczekiwania?
Po dziesięciu latach spędzonych w więzieniu, na wolność wychodzi Tobias Sartorius, morderca dwóch nastolatek. Chłopak wraca w rodzinne strony, do swojego ojca, jednak nie czeka na niego uroczyste powitanie. Przez te wszystkie lata jego rodzina została rozbita, ojciec podupadł na zdrowiu i sile, zamknął rodzinny biznes i wiedzie marny żywot, a lokalna społeczność nie chce zapomnieć o zbrodni – ba, nie chce też u siebie mordercy. Poniżany i szykanowany, może liczyć jedynie na przyjaciółkę sprzed lat, garstkę kolegów i pewną dziewczynę, która święcie wierzy w jego niewinność. Cóż – on sam nic z feralnego wieczoru nie pamięta, jednak wszystkie dowody wskazywały wyraźnie na niego…
W tym samym czasie robotnicy na budowie trafiają na ludzkie kości, a wkrótce po tym ktoś spycha kobietę z kładki dla pieszych prosto pod koła nadjeżdżających aut. Prowadzący śledztwo komisarz Pia Kirchhoff i nadkomisarz Oliver von Bodenstein wkrótce łączą te sprawy ze sobą, trafiając na ślad prowadzący ich bezpośrednio do Tobiasa. Czyżby chłopak był niebezpieczny dla otoczenia? Czy to raczej otoczenie jest niebezpieczne dla niego?
Powiedzieć, że w sprawie Tobiasa Sartoriusa coś śmierdzi, to nie powiedzieć nic. Już od pierwszych stron, kiedy Tobias wychodzi na wolność, zaczynamy nabierać wątpliwości, czy odsiadywał słusznie. No, i tak czy owak – co morderca (kimkolwiek by nie był) zrobił z ciałami obu dziewczyn, których do dziś nie znaleziono? Duet Kirchhoff & Bodenstein, rozgrzebując sprawę sprzed lat, jeszcze bardziej podsyca już i tak rozgrzaną atmosferę w Altenhain – miejscowości, w której doszło do tragedii.
Nele Neuhaus w bardzo obrazowy sposób przedstawia nam nie tylko psychologię tłumu i ukazuje, jak często zaczynamy myśleć tak, jak inni – bo łatwiej?ale też doskonale rysuje wizję „sprawiedliwości”, w której bardzo łatwo wydać jakikolwiek wyrok bez posiadania niezbitych (czy nawet jakichkolwiek) dowodów obarczających winą tę czy inną postać. To W tym sensie „Śnieżka musi umrzeć” to nie tylko wartościowy, solidny kryminał, oparty pośrednio na baśni o Królewnie Śnieżce – to także swoiste ostrzeżenie dla nas, uwielbiających szufladkować i przypinać tysiące etykiet i łatek. Warto dać sobą wstrząsnąć, a następnie otworzyć szeroko oczy…
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Przyznam się szczerze, że przed lekturą tej książki miałem dość spore oczekiwania. Raz, że znajomi zachwycali się nad nią. Dwa, że nie tylko od nich słyszałem głosy, że to największa, najlepsza i jeszcze kilka „naj” powieść autorstwa Nele Neuhaus. Trzy – po lekturze poprzednich...
2016-07-24
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Jest jakaś taka tendencja wśród pisarzy-”kryminalistów”, by w swoich książkach poruszać także tematy związane z nazistami i drugą wojną światową. Zrobiła tak Camilla Läckberg w „Niemieckim bękarcie”, Jo Nesbø w „Czerwonym gardle”, Gard Sveen w „Ostatnim pielgrzymie„… temat ten porusza także Nele Neuhaus w opisywanym dziś tytule „Głębokie rany”.
W jednym z domów pod Frankfurtem zostaje zamordowany David Goldberg – wiekowy już pan, Żyd ocalony z obozu w Oświęcimiu, a obecnie milioner i znany filantrop. Wkrótce ginie kolejny mężczyzna po osiemdziesiątce. Przybyła na miejsce policja odkrywa dwa fakty, łączące te zbrodnie – w obu przypadkach morderca pozostawił krwawy ślad w postaci nic nie mówiącego nikomu zestawu cyfr, ponadto obu mężczyzn utrzymywało znajomośćz Verą Kaltensee, bogatą i niezbyt przyjemną, sędziwą arystokratką.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że o ile kobieta niekoniecznie ma coś wspólnego z ich śmiercią, to może jednak znać potencjalnego mordercę lub naprowadzić funkcjonariuszy – Pię Kirchhoff, Olivera von Bodensteina i resztę ekipy śledczej – na jakikolwiek sensowny trop. Wkrótce jednak wychodzi na jaw fakt, który całkowicie zmienia zasady gry: obaj mężczyźni (w tym ów ocalony Żyd) należeli do… SS. Świadczą o tym odkryte na ich ciałach tatuaże. Co więcej – komuś najwidoczniej zależy, by śledztwo zostało zamiecione pod dywan…
Muszę przyznać, że dawno nie natrafiłem na tak pokrętnie skonstruowany kryminał: intryga jest niesamowicie poplątana (a wiadomo, im trudniejsza, tym lepsza zabawa dla czytelnika), bohaterowie okazują się mieć zupełnie inne oblicza, niż sobie wyobrażamy, historia nie tyle wpływa na teraźniejszość, co wręcz włazi w nią z buciorami i rozpycha się łokciami… Nie chcę być gołosłowny, ale to naprawdę jeden z lepszych (jeśli nie najlepszy) kryminał, jaki w tym roku przeczytałem – a trochę ich było…
I naprawdę, naprawdę cieszę się, że mam teraz możliwość lektury wszystkich tomów serii o Pii Kirchhoff i Oliverze von Bodensteinie za jednym podejściem. Ten cykl tak wciąga, że już się boję, co będę wyprawiać po siódmym tomie, czekając na ósmy, którego premiera dopiero nastąpi… ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Jest jakaś taka tendencja wśród pisarzy-”kryminalistów”, by w swoich książkach poruszać także tematy związane z nazistami i drugą wojną światową. Zrobiła tak Camilla Läckberg w „Niemieckim bękarcie”, Jo Nesbø w „Czerwonym gardle”, Gard Sveen w „Ostatnim pielgrzymie„… temat ten...
2016-07-01
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Po bardzo przyjemnym pierwszym spotkaniu z Pią Kirchhoff i Oliverem von Bodensteinem w „Nielubianej”, zabrałem się za lekturę kolejnego tomu, by znów przenieść się w okolice gór Taunus. Tym razem zaczęło się – jakby to ująć – „z grubej rury”.
W ogrodzie zoologicznym Opel-ZOO we wspomnianych górach zostaje odnalezione ciało mężczyzny. No, dokładniej trzy członki jego ciała, na wybiegach trzech różnych zwierząt – reszta korpusu leży gdzieś na polu. Zmasakrowany mężczyzna to Hans-Ulrich Pauly – miejscowy ekoświr, mający lekko na pieńku z dyrektorem zoo, Christophem Sanderem oraz z władzami miasta, prowadzący wegetariańską knajpkę „Zielenina” i walczący o powstrzymanie budowy nowej drogi na istotnych dla ekosystemu terenach zielonych.
Śledztwo w tej sprawie przypada zespołowi, do którego należy Pia Kirchhoff oraz jej przełożony, Oliver von Bodenstein. Kto jednak mógłby chcieć śmierci ekologa-amatora i nauczyciela zarazem? Grono podejrzanych z kazda chwilą zatacza coraz szersze kręgi, obejmując genialnych informatyków, potentatów branży budowlanej, miejskich urzędników a nawet… dyrektora Sandera, w którego niewinność wierzy chyba tylko jedna osoba…
Także i tym razem Nele Neuhaus rzuca nas w wir nietypowego śledztwa, a zarazem daje nam poznać bohaterkę z zupełnie innej strony, niż poprzednio. To już nie ta sama Pia, która błyskała ostatnio wiedzą na temat koni i wspominała chwile z mężem. Moim zdaniem to dobrze – komisarz Kirchhoff przedstawiona w nowym świetle jest jeszcze bardziej wiarygodna, a jej charakter czy zachowanie ma duży wpływ na przebieg śledztwa i jego rezultaty.
Jeśli czytaliście już „Nielubianą” i przypadła Wam do gustu, to właściwie tej książki rekomendować Wam nie muszę ;) powinna Was wciągnąć i zaintrygować równie mocno co pierwszy tom :) Jeśli zaś dopiero chcecie zacząć swoją czytelniczą przygodę z twórczością Nele Neuhaus – zachęcam do rozpoczęcia od poprzedniej części. Nie zawiedziecie się na pewno :)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Po bardzo przyjemnym pierwszym spotkaniu z Pią Kirchhoff i Oliverem von Bodensteinem w „Nielubianej”, zabrałem się za lekturę kolejnego tomu, by znów przenieść się w okolice gór Taunus. Tym razem zaczęło się – jakby to ująć – „z grubej rury”.
W ogrodzie zoologicznym Opel-ZOO we...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Nazywana królową kryminału w Niemczech, pierwsze książki wydała własnym sumptem, tym samym rozpoczynając przygodę wielu czytelników z Oliverem von Bodensteinem i Pią Kirchhoff. Dopiero w ubiegłym roku w Polsce jednak zostaje wydana jej pierwsza powieść z tejże serii – postanowiłem zatem przeczytać wszystkie siedem. Zapraszam do lektury!
W jeden z sierpniowych poranków policja odnajduje zwłoki prokuratora. Na miejsce, do nowej współpracownicy – Pii Kirchchoff – przybywa szef lokalnych stróżów prawa, Oliver von Bodenstein. Mężczyzna decyduje się poprowadzić śledztwo, jednak już po chwili policjanci zostają wezwani w kolejne miejsce: w Kelkheim, u stóp wieży Atzelberg znaleziono zwłoki młodej kobiety. Wszystko wskazuje na to, że popełniła samobójstwo, skacząc z wieży. Dlaczego leżąca u stóp wieży kobieta była – jak sugeruje tytuł – nielubiana? Czym „zasłużyła” na śmierć? I czy ma z tym coś wspólnego martwy prokurator?
Policjanci początkowo nie łączą ze sobą obu spraw, wkrótce jednak wychodzi na jaw kilka faktów, które powodują, że wszystko nabiera zupełnie innego znaczenia. Śledztwo zaczyna niespodziewanie prowadzić do jednej z luksusowych stadnin koni w okolicy, zaś krąg podejrzanych rozszerza się, obejmując swoim zasięgiem nie tylko rodzinę i znajomych, ale też grono wpływowych osób.
Pierwsze spotkanie z Pią i Oliverem należy moim zdaniem do całkiem udanych. Para funkcjonariuszy daje się bardzo dobrze poznać od strony zawodowej oraz – nieco delikatnie – od strony prywatnej. To nie tylko sprawia, że przywiązujemy się do bohaterów, którzy – jak to w kryminałach – niemal całe dnie spędzają w pracy, próbując rozwikłać sprawę, którą aktualnie mają na tapecie, ale… zasiewa się w nas takie maleńkie ziarenko, które kiełkuje i rośnie z niego chęć poznania bohaterów jeszcze lepiej, jeszcze bardziej, jeszcze prywatniej…
Powiem więcej – sprawia, że pozostałe sześć tomów serii zerka na czytelnika złowieszczo z półki i krzyczy: „Przeczytaj mnie!”. Próbowałem się im oprzeć, ale nie wyszło… ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Nazywana królową kryminału w Niemczech, pierwsze książki wydała własnym sumptem, tym samym rozpoczynając przygodę wielu czytelników z Oliverem von Bodensteinem i Pią Kirchhoff. Dopiero w ubiegłym roku w Polsce jednak zostaje wydana jej pierwsza powieść z tejże serii – postanowiłem...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Do kupna tej książki przymierzałem się dobre kilka miesięcy. Mijałem ją w księgarni, brałem do ręki, wzdychałem głęboko i… odkładałem z powrotem na półkę. Zabawne, że nie wiedziałem kompletnie nic ani o autorce, ani o fabule powieści – ot, zwróciła moją uwagę zarówno okładką, jak i obszernością. Biorąc zaś pod uwagę, ze jeszcze nigdy (!) nie zawiodłem sie na grubym tomiszczu (czego „Filary ziemi” Kena Folletta czy „Morderstwo i cała reszta” Marty Reich najlepszymi przykładami) – w końcu uległem pokusie i „Braci Hioba” zabrałem ze sobą do domu.
Tytułowi bohaterowie to grupa stanowiąca w pewnym sensie margines społeczny – zamknięci przez mnichów na jednej z brytyjskich wysp, zdani tylko na siebie, stanowią bardzo nietypową mieszankę: znajdują się tu nieuleczalnie chorzy – zarówno fizycznie, jak i psychicznie, jest także seryjny morderca i… pewien święty. A przynajmniej tak twierdzi sam o sobie. Owa grupa wyrzutków wiedzie nie do końca szczęśliwe, ale z pewnością w miarę spokojne życie w odosobnieniu – do czasu, aż nawałnica zmusza ich do ucieczki, a tym samym ofiarowuje im „wolność”, pełną nie tylko praw, ale i obowiązków. No, i nie zapominajmy o niebezpieczeństwach – wszak w klasztornym „więzieniu” raczej nic im nie groziło.
Ośmiu bohaterów, skrajnie od siebie różnych, zdanych tylko i wyłącznie na siebie wzajemnie, wyrusza w poszukiwaniu nowego życia, a zarazem własnej, zagubionej tożsamości. Szkopuł w tym, ze czasy są chyba najgorsze z możliwych – trwa właśnie wojna domowa pomiędzy cesarzową Matyldą a Stefanem z Blois, równocześnie uzurpującymi sobie prawa do angielskiej korony. „Bracia Hioba” nie mają pojęcia, jak wielką rolę przyjdzie im odegrać na kartach historii…
Rebecca Gablé doskonale wręcz kreśli przed nami sylwetki bohaterów, przedstawiając każdego jak najdokładniej – nie skąpiąc mu ani zalet, ani wad, równie istotnych dla fabuły. Wiele uwagi poświęca też wprowadzeniu czytelnika w klimat, nie tylko opisując szczegółowo stroje i zwyczaje XII wieku, ale także przedstawiając rys historyczny, nawiązując do wydarzeń minionych czy też dokonań przodków bohaterów, będących postaciami, które naprawdę miały wpływ na kształtowanie się ówczesnej Anglii.
Autorka zarazem porusza w powieści wiele tematów pobocznych – bo i znajdziemy tu wątek chorób i prób ich leczenia (oraz dosadny opis reakcji społeczeństwa na nie), poznamy relacje panujące wówczas między Żydami a chrześcijanami czy też między Kościołem a Państwem. Wreszcie – dzięki swojej wielowątkowej budowie powieść ta jest zarówno opowieścią o wojnie, jak i o miłości, stanowi dramat, ale momentami obfituje w wydarzenia wręcz komiczne. Bez względu na to, jakiego gatunku jest się miłośnikiem – każdy znajdzie w tej powieści coś dla siebie (nawet, paradoksalnie, fani fantastyki).
I jeśli takie są wszystkie powieści Rebecki Gablé (które autorka zarzeka się, że pisze średnio przez dwa lata), to ja już zaczynam się rozglądać za jej „Osadnikami z Catanu”. Zaś co do obszerności tego tytułu, oddaję głos samej autorce: „Chciałabym potrafić tworzyć tak wspaniałe historie w tak zwięzłej formie, ale jak widać po niniejszej książce, nie jest mi najwyraźniej dane pisać krótko i węzłowato” ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Do kupna tej książki przymierzałem się dobre kilka miesięcy. Mijałem ją w księgarni, brałem do ręki, wzdychałem głęboko i… odkładałem z powrotem na półkę. Zabawne, że nie wiedziałem kompletnie nic ani o autorce, ani o fabule powieści – ot, zwróciła moją uwagę zarówno okładką, jak i...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Od ponad roku wypatruję kolejnego tomu serii o komisarzu Wolskim autorstwa Nikodema Pałasza, a tymczasem autor zaskoczył, wydając książkę z zupełnie innej tematyki. Powiem nawet więcej – fani „Parabellum” Remigiusza Mroza będą tym tytułem zachwyceni!
Warszawa, okres przed wybuchem Powstania Warszawskiego. Okupowane miasto powoli szykuje się w podziemiu do mającej się niebawem rozegrać walki o wolność. Dwudziestoletni Janek Brodawski „Szakal” marzy o zostaniu bohaterem wojennym. Sukcesy na tym polu stawia wyżej niż wiele innych spraw, w tym relacje z ukochaną Wanda Rawicz ps. „Osa”. Dla chłopaka, zgodnie z tytułem powieści, dobry Niemiec to ten, który już nie żyje. Nieoczekiwanie, podczas porannych wypadów na kort tenisowy przy stadionie, Janek spotyka tam pewnego nazistę.
Jest nim Ansgar Reusch – major Wehrmachtu, proponujący młodemu Polakowi poranne sparingi tenisowe, a następnie próbujący zaskarbić sobie sympatię chłopaka. Czy faktycznie każdy Niemiec jest zły za życia? Czy Reusch jest tak dobry dla Polaka, na jakiego wygląda, czy to tylko pozory? Kto wyjdzie z tej wojny zwycięsko, a kogo wyniosą z pola bitwy?
Nikodem Pałasz kreśli przed nami bardzo autentyczny świat powstańczej, wojennej konspiracji i życia pod niemieckim kloszem. Czyni to jednak, pokazując nam dwie perspektywy – zarówno młodego, ambitnego, pełnego szaleńczych zapędów Polaka, jak i starszego, doświadczonego już przez życie niemieckiego oficera. Dwa odmienne światy w jednym, ogarniętym wojną mieście.
Ansgar to genialnie wręcz stworzona postać. To ten typ człowieka, którego trudno jednoznacznie ocenić jako dobrego lub złego. I jakby tego było mało, bohater swoim wieloznacznym zachowaniem wymyka się z jakichkolwiek form, nie pozwalając na otaksowanie go i przylepienie mu takiej czy innej łatki. Nie jest ani czarny, ani biały. Nawet nie jest szary – chyba że w wielu odcieniach (niekoniecznie pięćdziesięciu).
U kumpli Reuscha widać natomiast albo niemal całkowitą uległość/podległość, bo wiedzą, że ma na nich haka, albo widać, że są chwilami jeszcze bardziej wyrachowani niż on sam. Kolejna postać drugoplanowa – dowódca Janka w podziemnej formacji – sprawia chwilami wrażenie, że ma świadomość, że pracuje z bandą walecznych dzieciaków, których trzeba temperować – ot choćby Wandę, której ekscesy na mieście przyprawiają o palpitacje serca. Bardzo mi się podobała scena gdybologii przed rozmową z matką jednego z kolegów – doskonale widać, że czeka ich trudna sytuacja, która ich przerasta, a jednak chcą stawić czoła wyzwaniu, bo czują się odpowiedzialni.
Tak, jak wspominałem we wstępie, fanom „Parabellum” najnowsza powieść Nikodema Pałasza z pewnością przypadnie do gustu. Reusch, Janek i Wanda ani trochę nie są gorsi od Leitnera, Staszka i Marii – spotyka ich zupełnie inny los, akcja toczy się w (minimalnie) innym czasie, de facto tylko i wyłącznie na terenie miasta Warschau, ale bohaterowie równie intensywnie oddziałują na nas, dając się polubić bez względu na podejmowane decyzje – a te są zarówno dobre, jak i fatalne, bez względu na to, jakie by wybrać kryterium.
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Od ponad roku wypatruję kolejnego tomu serii o komisarzu Wolskim autorstwa Nikodema Pałasza, a tymczasem autor zaskoczył, wydając książkę z zupełnie innej tematyki. Powiem nawet więcej – fani „Parabellum” Remigiusza Mroza będą tym tytułem zachwyceni!
Warszawa, okres przed wybuchem...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Gdyby zamiast przedstawiania autora i tytułu książki wpis nazwał hasłem „O pewnej powieści fantasy z czasów słowiańskiego średniowiecza”, najpewniej z góry założylibyście, że na scenę wkroczy zaraz Geralt z Rivii. Tymczasem już recenzując „Drogę do Nawi” Tomasza Duszyńskiego sugerowałem na Facebooku, że Wiedźmin ma konkurentów.
W przypadku „Krwi i stali” głównym bohaterem jest… Martwa Ziemia. To osnuty niebezpieczną mgłą obszar, na którym sto pięćdziesiąt lat temu zderzyły się dwa zaklęcia. Teraz w drogę do zapomnianej krainy za tą strefą, przechodząc wąskim przesmykiem, wyruszyła wyprawa. Celem wędrowców było znalezienie w starym klasztorze pewnych przedmiotów, które powinny wrócić do królestwa, nim mgielna zasłona zniknie na dobre. Niestety – cała grupa przepadła bez wieści…
W ślad za nimi wyrusza kolejna ekipa, pod dowództwem zaprawionego w boju oficera Dartora. Prawdziwy cel misji zna jednak tylko przewodnik – przysłany z polecenia króla tajemniczy Arthorn. Ani on, ani wojacy nie wiedzą jednak, jaki los zgotowali im bogowie.
Tak, jak do niektórych powieści fantasy jakoś nie umiem się przekonać (nie bez kozery „Władca pierścieni’ i „Wiedźmin” wciąż przede mną…), tak tym razem udało mi się niemal natychmiast wsiąknąć w fabułę na dobre. Owszem, po części dlatego, że kocham powieści rozgrywające się w średniowieczu – ale to nie jedyny powód. Arthorn jest postacią, której nie sposób polubić, mimo że on sam miałby na ten temat najpewniej inne zdanie, a za taką opinię rozpłatał mnie mieczem. Bystry, przezorny, kreatywny w trudnych chwilach, ale i waleczny kiedy trzeba. Takich hardych bohaterów lubimy, zwłaszcza gdy biorą na siebie nie lada zadanie.
Trzeba jednak przyznać, że postać Arthorna (jak i inni, barwni bohaterowie) to nie jedyny atut tej powieści. Bardzo zaintrygowała mnie wyprawa w nieznane – za, jak i wewnątrz Martwej Ziemi. Bo oto nikt, absolutnie nikt nie wie, co czeka odważnych (lub głupich, choć to podobno lubi iść ze sobą w parze), którzy się tam zapuszczą. Na dodatek po poprzedniej wyprawie nie pozostało nawet echo, a jedyna pewna wiedza datowana jest półtorej wieku wstecz. Poszlibyście? Ja nie, Arthorn, Darfor i inni tak. I to jest fascynujące – czytelnik z rezerwą śledzi, jak poszło innym.
Co jeszcze przykuło moją uwagę i podbiło serce, to estetyka książki jako przedmiotu. Przepiękna okładka, elegancka mapa krainy na pierwszych stronach, grafika na stronach rozpoczynających rozdziały i… cudowne inicjały tamże. Nie wiem, czy zachwycanie się takimi szczegółami jest normalne, ale trzymając takie cudo w ręce ma się wrażenie, że to nie jest byle jakie dzieło. I powiem więcej – to nie tylko wrażenie!
Zatem spakujcie tobołek, objuczcie konia, naostrzcie miecze i sztylety, a potem dołączcie do Arthorna i towarzyszy, by wyruszyć na wyprawę w nieznane. W końcu – każdy lubi przygody, prawda? ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Gdyby zamiast przedstawiania autora i tytułu książki wpis nazwał hasłem „O pewnej powieści fantasy z czasów słowiańskiego średniowiecza”, najpewniej z góry założylibyście, że na scenę wkroczy zaraz Geralt z Rivii. Tymczasem już recenzując „Drogę do Nawi” Tomasza Duszyńskiego...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Trudno okrzyknąć mnie fanem skoków narciarskich, nie sposób też określić mnie w ogóle kibicem tej dyscypliny. Zwłaszcza, że ostatni raz zawody oglądałem w czasach świetności Adama Małysza. Są jednak zawodnicy, których pamiętam i bardzo cenię – wśród nich jest m.in. wesołkowaty Piotrek Żyła i… Thomas Morgenstern.
Popularny „Morgi” nie miał lekko – owszem, święcił liczne triumfy, ale i zaliczał bolesne upadki podczas skoków. Zwłaszcza ten ostatni, mający miejsce w Kulm.
Morgenstern w swojej książce opowiada nie tylko o upadku w Kulm i wcześniejszych problematycznych skokach, ale skupia się na całej swojej karierze. Owszem, podczas lektury kibicujemy mu w stawianiu po raz kolejny „pierwszych kroków” i trzymamy kciuki za powrót formy prxed nadchodzącą olimpiadą, na którą planował jechać, ale też wracamy razem z nim myślami do lat młodzieńczych: pierwszych zawodów, wyczekiwanego powołania do kadry narodowej… Thomas nie boi się także opowiedzieć o życiu prywatnym, zwłaszcza o owianych skandalem medialnym relacjach z Kristiną i ich córeczką Lilly.
Po lekturze tej książki „Morgi” staje się w oczach czytelnika nieco inny niż według serwowanego przez media wizerunku. Jakby… dojrzalszy, silniejszy. A jego decyzja o zakończeniu kariery, po przeanalizowaniu jego argumentów, jest wręcz nie do podważenia. Książkę Morgensterna śmiało polecam nie tylko fanom tego austriackiego skoczka – to opowieść przede wszystkim o człowieku, który nauczył się w życiu wybierać, co jest najlepsze. I dla niego, i dla innych. I tego powinniśmy się od Thomasa po lekturze tej autobiografii nauczyć.
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Trudno okrzyknąć mnie fanem skoków narciarskich, nie sposób też określić mnie w ogóle kibicem tej dyscypliny. Zwłaszcza, że ostatni raz zawody oglądałem w czasach świetności Adama Małysza. Są jednak zawodnicy, których pamiętam i bardzo cenię – wśród nich jest m.in. wesołkowaty...
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Od pewnego czasu, zdecydowanie za sprawą Jørna Liera Horsta i jego serii o Biurze Detektywistycznym nr 2, przyglądam się książkom kryminalno-detektywistycznym przeznaczonym dla dzieci. Wśród tych na polskim rynku zdecydowanie warta uwagi jest „Tajemnica zaginionej kotki”, wydana rok temu przez wydawnictwo Skrzat.
Książka ta zabiera nas w fascynującą podróż po Olsztynie. To tam poznajemy Kamę i Zuzię – dwie dziewczynki, opiekujące się Teosią – kotką bibliotekarki – pod nieobecność jej właścicielki. Dziewczyny odliczają już godziny do upragnionego wakacyjnego wyjazdu, pozostaje im jedynie oddać kotkę pani Małgosi, gdy tymczasem… kotka znika bez śladu!
Dziewczynki angażują w akcję szukania zaginionego zwierzaka swoich znajomych z podwórka. Nieoczekiwanie wpadają na trop Teosi, a równocześnie do ich rąk trafia koperta ze wskazówkami. Czyżby porywacze kotki zamierzali pogrywać z dziećmi? Czy komukolwiek grozi niebezpieczeństwo? Dzieci, chcąc nie chcąc, rozpoczynają wędrówkę po Olsztynie, wypełniając zadania otrzymywane od tajemniczego nadawcy…
„Tajemnica zaginionej kotki” to rewelacyjna, pełna humoru opowieść detektywistyczna, z dużą dawką wiedzy o współczesnym i historycznym Olsztynie. Wszystko za sprawą motywu questingu – wędrowania po mieście i wypełniania zadań, jak w coraz częściej organizowanych w Polsce grach miejskich. Tym razem jednak nie musimy wychodzić z domu, możemy usiąść w wygodnym fotelu i duchowo wspierać Kamilę, Zuzię i ich przyjaciół. Zwłaszcza, że stawka jest ogromna, a czasu na odnalezienie Teosi coraz mniej.
Gorąco polecam ten tytuł wszystkim małym czytelnikom, będącym miłośnikami zagadek, ale przede wszystkim mieszkańcom Olsztyna. Przyznaję, że intrygowały mnie losy dzieci (i kotki Teosi też!), ale bawiłbym się o wiele lepiej, znając Olsztyn i potrafiąc sobie jeszcze lepiej wyobrazić biegających po mieście bohaterów ;)
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
Od pewnego czasu, zdecydowanie za sprawą Jørna Liera Horsta i jego serii o Biurze Detektywistycznym nr 2, przyglądam się książkom kryminalno-detektywistycznym przeznaczonym dla dzieci. Wśród tych na polskim rynku zdecydowanie warta uwagi jest „Tajemnica zaginionej kotki”, wydana rok...
2016-07-23
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
* * * * * * * * * *
To ostatni na chwilę obecną tom cyklu (choć z pewnego źródła wiem, że kolejny pojawi się na tegorocznych Warszawskich Targach Książki) – i może to właśnie chęć pozostania na dłużej w Taunusie sprawiła, że czytałem go nad wyraz późno i powoli ;)
Nadkomisarz Pia Kirchhoff planuje długo wyczekiwany urlop – perspektywa tropikalnego wyjazdu z Christophem wydaje się kuszącą perspektywą spędzenia czasu z dala od pracy. Nieoczekiwanie zostaje znalezione postrzelone ciało starszej kobiety. Nikt nie wie, dlaczego zginęła, ani kto mógłby życzyć śmierci tak wiekowej osobie.
Wkrótce wychodzą na jaw kolejne zwłoki, powstałe w podobny sposób. Wszystko wskazuje na to, że w okolicy pojawił się seryjny morderca, roboczo nazwany „Snajperem” z powodu swojej precyzji oraz sposobu, w jaki „zdejmuje” kolejne ofiary. Co więcej – zaczyna naprowadzać celowo policję na swoje działania i ich przyczyny, rozpoczynając tym samym niebezpieczna grę, której skutki trudno przewidzieć.
Wydział K-11 z Oliverem von Bodensteinem na czele niemal staje na głowie, by rozwiązać zagadkę jeszcze przed zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia i Nowym Rokiem. Do pomocy zostaje zaproszony zewnętrzny analityk, swoja pomoc oferuje tez przebywająca oficjalnie na urlopie Pia oraz… jej siostra, mogąca posłużyć jako biegła z dziedziny psychologii. Grupie funkcjonariuszy w silnym składzie przyjdzie zmierzyć się z przeszłością i ludźmi, których życie zostało z jej powodu odmienione…
Poruszająca w swoich kryminałach także trudniejsze tematy (jak choćby wspominany już wątek pedofilii w „Złym wilku”), Nele Neuhaus tym razem wprowadza czytelników w świat dawstwa organów do przeszczepów. I mimo, że to raczej klimaty związane z ludźmi w kitlach, dbającymi o jak najlepszy porządek w naszym zdrowiu, już na pierwszy rzut oka widać, że słowa „czysto i sterylnie” nie bardzo pasują do zaistniałej sytuacji…
Bardzo dobrze zarysowana jest zreszta postać Snajpera – obserwujemy świat także z jego perspektywy, ale ani trochę nie ułatwia nam to wytypowania, który z bohaterów postanawia wymierzać sprawiedliwość na własną rękę, według własnej definicji. Choć parokrotnie zmieniałem swój typ, to ani razu nie byłem na właściwej ścieżce ;)
I choć kończy się w tej powieści także garść wątków pobocznych, towarzyszących nam na przestrzeni kilku poprzednich tomów, to jestem ogromnie ciekaw, co takiego przyniesie nam nadchodząca, ósma już część cyklu. Was natomiast zachęcam do nadrobienia tych tytułów przed majem – jestem przekonany, że Nele Neuhaus „W lesie” odpali petardę ;) Taką, która zwali nas z nóg…
Przemysław Garczyński :: 3telnik.pl » Potrójna przyjemność z czytania
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to* * * * * * * * * *
To ostatni na chwilę obecną tom cyklu (choć z pewnego źródła wiem, że kolejny pojawi się na tegorocznych Warszawskich Targach Książki) – i może to właśnie chęć pozostania na dłużej w Taunusie sprawiła, że czytałem go nad wyraz późno i powoli ;)
Nadkomisarz Pia Kirchhoff planuje...