Nowa książka autora „Wyspy tajemnic”: coś więcej niż kryminał

Ewa Cieślik Ewa Cieślik
18.06.2024

„Ostatnia przysługa” Dennisa Lehane’a to z jednej strony świetna powieść łącząca kryminalno-sensacyjne wątki z kapitalnym budowaniem postaci, z drugiej – książka o głębokich podziałach na tle rasowym, które wniknęły w całe pokolenia obywateli USA. To lektura poruszająca i skłaniająca do zadawania pytań – także sobie samemu.

Nowa książka autora „Wyspy tajemnic”: coś więcej niż kryminał

Trudno powiedzieć, która z książek tego autora jest najpopularniejsza. „Rzeka tajemnic”, którą Clint Eastwood mistrzowsko przeniósł na duży ekran, zdobywając dwa Oscary? „Wyspa tajemnic”, z ekranizacją w reżyserii Martina Scorsese z Leonardem DiCaprio? Dennis Lehane nieraz już udowodnił, że wie, jak stworzyć wciągające, niebanalne opowieści. Na duży ekran trafiły też inne jego książki – „Gdzie jesteś, Amando?” oraz „Brudny szmal”. Z kolei za scenariusz do kultowego już serialu „Prawo ulicy” (oryg. „The Wire”) otrzymał nagrodę Amerykańskiej Gildii Scenarzystów w 2002 roku. Czytając „Ostatnią przysługę”, zastanawiałam się więc, kto mógłby wcielić się w główną bohaterkę o imieniu Mary Pat. Charlize Theron, fenomenalna Furiosa w „Mad Maxie: Na drodze gniewu” i tragiczna Aileen w „Monsterze”? Twarda i cyniczna Frances McDormand z „Trzech billboardów za Ebbing, Missouri”? A może Uma Thurman z „Kill Billa”? Jedno jest pewne – aby zagrać zniuansowaną, złożoną i cholernie prawdziwą Mary Pat, potrzeba wielkiego talentu.

Lepiej zejdź jej z drogi, czyli moc głównej bohaterki

Siłą „Ostatniej przysługi” jest bowiem przede wszystkim kreacja protagonistki. Kilka rzeczy definiuje Mary Pat Fennessy. Po pierwsze: jest twardą i dumną potomkinią irlandzkich emigrantów – obecnie ciężko pracujących robotników – od zawsze mieszkającą w południowym Bostonie (zwanym pieszczotliwie „Southie”). To jej miejsce na ziemi, gdzie każdy zna każdego, a obcy, szczególnie ci o innym niż mlecznoirlandzki kolorze skóry, nie są mile widziani. Po drugie: jest matką. Starszego syna straciła (po części przez wojnę w Wietnamie, po części przez nałóg) i została jej tylko córka. Siedemnastoletnia Jules zaczyna już sprawiać problemy – chociaż który dzieciak w Southie nie sprawia? Papierosy, alkohol, „wdawanie się w nie wiadomo co z debilnymi przyjaciółmi to standard, ale od niedawna są jeszcze narkotyki, które dzieciaki wstrzykują sobie do żył, żeby choć na chwilę odlecieć z Southie”.

Dlatego gdy Jules nie wraca do domu na noc, Mary Pat zaczyna się niepokoić. A gdy dowiaduje się, że na niedalekiej stacji metra zginął czarny chłopak, jej lęk przybiera na sile. Z policją się jednak w tej dzielnicy nie rozmawia – nawet gdy ma ona twarz przyzwoitego gliniarza, a na takiego wygląda detektyw Bobby Coyne. Gdy Mary Pat prosi o pomoc członków mafijnej ekipy, pracującej dla Marty’ego Butlera, który w jej dzielnicy rozdaje karty, o sprawie wkrótce robi się cicho, a świadkowie nabierają wody w usta. Dla Mary Pat to jednoznaczny sygnał. Od teraz nie będzie już prosić o pomoc. Weźmie sprawy we własne ręce. A te przywykły zarówno do ciężkiej pracy, jak i rozdawania ciosów.

Tu rządzą czarno-białe zasady

I choć motyw zdeterminowanej matki, która nie cofnie się przed niczym, poszukując swojego dziecka, nie jest niczym nowym, to Dennis Lehane umieszcza swoją bohaterkę w wyjątkowym miejscu i czasie. To kolejny powód wyjątkowości jego książki. Mamy bowiem lata 70., gdy w Bostonie, na mocy prawa, zadecydowano o desegregacji szkół publicznych. Do tej pory białe dzieciaki chodziły do swoich szkół, a czarne – do swoich, podtrzymując czarno-biały podział obowiązujący w bostońskich dzielnicach. W 1972 roku jednak, aby przeciwdziałać rasizmowi, zarządzono, że uczniowie się wymieszają. Specjalne autobusy miały wozić ich na lekcje do innych dzielnic. Na krytykę, protesty i przemoc nie trzeba było długo czekać, bo w dzielnicach takich jak Southie niewiele trzeba, by wzniecić pożar.

Dennis Lehane, umieszczając fikcyjną akcję swej powieści w kontekście prawdziwych wydarzeń, nawiązuje do własnego wspomnienia – sam bowiem pochodzi z Bostonu. Jako dziewięciolatek zabłądził w Southie i wraz z ojcem znalazł się w samym środku protestu przeciwników zniesienia segregacji rasowej, w czasie „kiedy zbliżał się pierwszy dzień szkoły niepodobny do żadnego innego początku roku szkolnego w historii miasta. Był on odbierany – zależnie od tego, po której stronie konfliktu się stało – albo jak znacznie spóźnione spełnienie obietnicy, albo jako pointa dowcipu, który nikogo nie śmieszy”.

„Jest, jak jest”

Lehane portretuje swoich bohaterów z Southie – Mary Pat i jej sąsiadów – opisując ich dumę z pochodzenia oraz upór, z jakim będą bronić swojego stylu życia. To ludzie z jednej strony dbający o siebie wzajemnie, pomagający staruszkom nieść ciężkie zakupy i odśnieżający wspólnie podjazd, gdy spadnie dużo śniegu. Z drugiej – są nieulękli i twardzi, o „dłoniach, które zamieniają się w zagięte pręty zbrojeniowe, kiedy zaciskają się w pięści”, i determinacji, która nie pozwala przestać bić, „póki patolog nie przerwałby walki”. Umykają prostym szufladkom; nie potrafimy nazwać ich ani dobrymi, ani złymi. Są jacy są. Swą sytuację również kwitują podobnymi słowami, układającymi się w powtarzalny refren: „Jest, jak jest”, „Co robić”, „Takie życie”. „Zdania zapewniające pociechę dzięki wyeliminowaniu sprawczości mówiącego. Kwestie, które głoszą, że wszystko zależy od kogoś innego, ty jesteś niewinny”.

„Są biedni, bo na tym świecie istnieje ograniczona ilość farta, a oni nigdy go nie dostali. Jeśli nie spada na ciebie z nieba i nie znajduje cię, kiedy budzi się rano i idzie szukać kogoś, do kogo się przywiąże, to nic, cholera, nie możesz zrobić. Na świecie jest dużo więcej ludzi niż szczęścia, więc albo jesteś w odpowiednim miejscu we właściwym czasie, dokładnie w tej sekundzie, kiedy fart się objawia, tylko raz i nigdy więcej. Albo nie jesteś. A wtedy… Takie życie. Jest, jak jest. Co robić. 

Dorośli o wąskich ustach i zaciśniętych pięściach nigdy nie mają lekko, a smaku przemocy kosztują już w dzieciństwie. Mary Pat była bita, odkąd pamięta – zarówno przez matkę, ojca, jak i rodzeństwo. „Za każdym razem, kiedy ktoś ją atakował, walczyła ze wszystkimi, przez całe życie, z każdym, kto ją uderzył, pociągnął za włosy, wykręcił ucho lub sutek, z każdym, kto kiedykolwiek na nią wrzasnął, warknął lub uderzył ją butem czy paskiem”. Mała dziewczynka walcząca o wszystko z każdym, gdy dorośnie, staje się kobietą, której lepiej nie nadepnąć na odcisk. Dobrze zapamiętała wszystkie lekcje, które boleśnie wbiło jej do głowy życie.

Nadzieja i nienawiść

„Ostatnia przysługa” nie jest książką, którą się przeczyta i zapomina. Owszem, na podstawowym poziomie to kryminalna opowieść o tajemniczej śmierci czarnego chłopaka w białej dzielnicy, o zaginięciu młodej dziewczyny i o porachunkach mafijnych. Głębiej to jednak rzecz o nienawiści, jaką czujemy do innego, o przemocy, w której szukamy odkupienia, o niesprawiedliwości i regułach, które bogaci tego świata tworzą dla biednych.

Jest to też w końcu intymna historia miłości rodzicielskiej, której nikt nas nie uczy. Nikt nie podpowie, jakich błędów się ustrzec i co zrobić, by nie zaszczepiać w dzieciach krzywd powielanych z pokolenia na pokolenie. A jednak można nie zadawać sobie pytań o to, jak kochać mądrzej. Wtedy wystarczy po prostu wzruszyć ramionami i puścić je mimo uszu. Bo w końcu jest jak jest, prawda?

Przeczytaj fragment książki „Ostatnia przysługa”

---

Chcesz kupić tę książkę w cenie, którą sam/-a wybierzesz? Ustaw dla niej alert LC.

Książka jest już w sprzedaży online

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem


komentarze [4]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Klaudia Dowejko - awatar
Klaudia 20.06.2024 09:20
Czytelnik

Z wielką starannością przygotowuję się do wyprawy do królestwa Yusanu, a świadomość, że towarzyszyć mi będzie Sora, napawa mnie zarówno poczuciem bezpieczeństwa, jak i niecierpliwością. Ta fascynująca kobieta, znana ze swojej subtelnej, aczkolwiek śmiercionośnej natury, jest idealnym towarzyszem na tak ryzykowną i wymagającą podróż.

Po pierwsze, Sora, z racji swojego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej
Krzysztof Gromadzki - awatar
Krzysztof Gromadzki 18.06.2024 11:39
Czytelnik

Świetnie napisany artykuł, który bardzo zachęca, żeby przeczytać  Ostatnią przysługę. Wiele lat temu czytałem  Rzekę tajemnic i przyznam szczerze, że styl Lehane jest absolutnie mistrzowski. Największą siłą jego pisarstwa jest perfekcyjne odwzorowanie czasu i miejsca akcji oraz kreacja...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej
 Ostatnia przysługa  Rzeka tajemnic
Ewa Cieślik - awatar
Ewa Cieślik 18.06.2024 15:00
Bibliotekarz | Redaktor

Bardzo dziękuję za miłe słowa! Książkę szczerze polecam, jak wszystko autora. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Ewa Cieślik - awatar
Ewa Cieślik 18.06.2024 11:00
Bibliotekarz | Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam