-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik243
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2023
2017
2018
Aj, no i przeczytane. Historia o Aladynie napisana na nowo, pełna magii, miłości i poświęcenia.
Książka nie jest szczególnie wybitnym dziełem – raczej porywa klimatem orientalnego miasta, magii dżinnów i historią zakazanej miłości. Bohaterowie pozytywni są sympatyczni, zabawni, gotowi do poświęceń, nie da się ich nie lubić.
To co szwankuje to przede wszystkim język. Być może to wina tłumacza, nie mam pojęcia, ale słownictwo jakim posługują się postacie nie jest dostosowane do czasu, w którym żyją. Miało być zabawnie z niektórymi współczesnymi zwrotami, a wyszło beznadziejnie. Podejrzewam, że taki zabieg jest adresowany do młodszej części czytelników.
Akcja jest właściwie jednotorowa, jednak to nie przeszkadza, żeby książka była do połowy naprawdę bardzo wciągająca. W drugiej połowie już coś kuleje, ale nie potrafię powiedzieć dokładnie co. Po prostu brakuje tego, co było na początkowych kartkach powieści.
Warto przeczytać mimo kilku zgrzytów, chociażby dla samego klimatu orientalnej baśni. W kilku miejscach nawet poleciała mi łezka, nie ukrywam. Przeczytałam z dużą przyjemnością! Miłe oderwanie od rzeczywistości.
Aj, no i przeczytane. Historia o Aladynie napisana na nowo, pełna magii, miłości i poświęcenia.
Książka nie jest szczególnie wybitnym dziełem – raczej porywa klimatem orientalnego miasta, magii dżinnów i historią zakazanej miłości. Bohaterowie pozytywni są sympatyczni, zabawni, gotowi do poświęceń, nie da się ich nie lubić.
To co szwankuje to przede wszystkim język. Być...
2023
2021-04-22
2021
2020-12-19
2017
Na początku chciałam wyrazić głębokie współczucie dla wszystkich ameb umysłowych, które wystawiły jedną gwiazdkę książce, której nawet nie czytały i wszystkim tym, którzy przyklaskują temu zjawisku.
Osobom tym polecam najpierw (i przede wszystkim) sięgnąć po dzieło Nabokova, wyjść ze swojej konserwy, otworzyć się na nowy temat, w głowie mając tabulę rasę i może wtedy nie trzeba byłoby zadawać durnych pytań w „recenzjach”, kiedy odpowiedzi na nie są zawarte w treści.
Ręce mi opadły, naprawdę.
Co do samej książki.
Nabokov serwuje nam świetną analizę psychologiczną dwójki postaci. Pokazuje krok po kroku upadek moralny Humberta, niezdrowo zafascynowanego (delikatnie mówiąc) dziewczynkami, które ledwo zaczęły mieć naście lat, ale także małej Dolores, wulgarnej i pyskatej. Wspaniale został pokazany wpływ środowiska, ludzi, a nawet niektórych przypadkowych sytuacji, które doprowadziły tę dwójkę do miejsca, w którym się znaleźli.
Dla jednych kontrowersyjna w treści, dla mnie po prostu straszliwie smutna.
Jeśli ktoś szuka w tej książce jakichś perwersyjnych opisów seksu z nieletnią to się srogo zawiedzie. To nie jest książka erotyczna i warto o tym pamiętać.
Język jest naprawdę przepiękny. Wysublimowany, finezyjny, z licznymi nawiązaniami do innych dzieł, stanowił, nawet bym powiedziała, pewnego rodzaju szaradę umysłową w trakcie czytania. Nie jest to książka łatwa w odbiorze, o nie. Nie ma możliwości szybkiego „prześlizgnięcia” oczami po treści, bo nic się z niej wtedy nie zrozumie. To wysiłek umysłowy, nad którym trzeba się pochylić. Nie każdemu się to spodoba.
Żeby nie było tak kolorowo, muszę dodać kilka „ale”.
Książka jest bardzo nierówna. Początek świetny, środek taki sobie i wraz ze zbliżaniem się do końca było już coraz gorzej. Niektóre fragmenty czytałam z zapartym tchem, przez inne brnęłam, nudząc się i drzemiąc.
Jak już wiele osób przede mną wspomniało, zdania w języku francuskim, które nie zostały przetłumaczone nawet w głupim przypisie to jest katastrofa. Wiele to ujęło treści, która i bez tego już jest trudna w odbiorze.
Czy polecam? No polecam i to bardzo, ale nie każdemu. Polecam osobom niebojącym się zderzenia z trudnym tematem pedofilii i obytym z artystycznym językiem na wysokim poziomie. Rozkoszującym się książkami psychologicznymi. Czytelnicy z negatywnym nastawieniem od samego początku ("A na co, po co, po kiego grzyba Nabokov to napisał?", "Tylko psychol napisałby książkę o pedofilu", brrr, koszmar) niech trzymają się od „Lolity” z daleka.
Ja na pewno sięgnę po nią ponownie za jakiś czas.
Na początku chciałam wyrazić głębokie współczucie dla wszystkich ameb umysłowych, które wystawiły jedną gwiazdkę książce, której nawet nie czytały i wszystkim tym, którzy przyklaskują temu zjawisku.
Osobom tym polecam najpierw (i przede wszystkim) sięgnąć po dzieło Nabokova, wyjść ze swojej konserwy, otworzyć się na nowy temat, w głowie mając tabulę rasę i może wtedy nie...
2020
Fantastyczna powieść!
Wciągnęła mnie od pierwszych stron i już nie chciała puścić. Zapewne to zasługa głównego bohatera, Marka Watneya – jego niesamowita wola przetrwania i uczepienie się świata żywych dosłownie mną wstrząsnęła. Ogromnie mu kibicowałam w staraniach i trzymałam za niego kciuki. Gdy żartował, ja się śmiałam, gdy się bał, ja z nerwów niemal gryzłam palce, gdy płakał, mi stawały świeczki w oczach. To jedna z tych postaci literackich, kiedy żałuję, że nie jest prawdziwa.
Fabuła może się wydawać nudna, ale wcale taka nie była; wbrew pozorom ciągle coś się dzieje, a przeszkody z jakimi musi zmagać się Mark są niezliczone.
Język w książce jest naszpikowany naukowymi pojęciami; dla jednych będzie to zbędny bełkot, dla drugich, w tym dla mnie – konieczne, dodające realizmu i przy tym ciekawe dopełnienie. Dla porównania powiem, że podobny język w "Kronikach Atopii" był dla mnie nie do zniesienia i wycisnął ze mnie ostatnie soki, chociaż gatunkowo to odrobinę inna liga.
Nic więcej nie dodam, bo jestem pod ciągłym wrażeniem lektury.
A panu Weirowi chylę czoła, że się nie poddał, nie zwątpił w siebie i swoją książkę i zdecydował się wydać ją nakładem własnym. Warto było. Ale o tym trzeba się samemu się przekonać, sięgając po nią.
Fantastyczna powieść!
więcej Pokaż mimo toWciągnęła mnie od pierwszych stron i już nie chciała puścić. Zapewne to zasługa głównego bohatera, Marka Watneya – jego niesamowita wola przetrwania i uczepienie się świata żywych dosłownie mną wstrząsnęła. Ogromnie mu kibicowałam w staraniach i trzymałam za niego kciuki. Gdy żartował, ja się śmiałam, gdy się bał, ja z nerwów niemal gryzłam palce, gdy...