Książka Jennifer McMahon "Zimowe dzieci" została nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Horror.http://www.jennifer-mcmahon.com
„SZALEŃSTWO TO DOSKONAŁA WYMÓWKA, NIE SĄDZISZ? MOŻNA NIM WYTŁUMACZYĆ CAŁE ZŁO WYRZĄDZANE INNYM LUDZIOM.”
W małym miasteczku w Vermont w West Hall dochodzi do tajemniczych zniknięć przypadkowych ludzi. Nikt nie potrafi ustalić, gdzie udali się ci ludzie. Chcą wierzyć, że uciekli, ale wydarzenia z 1908 roku i legendy o Sarze Harrison Shea rzucają inne światło na te sytuacje. Co mogło się wydarzyć sto lat wcześniej, by móc wciąż wpływać na teraźniejszość?
Akcja w książce toczy się dwutorowo: mamy opis wydarzeń z teraźniejszości oraz wpisy z dziennika Sary z 1908 roku. Jest to wciągająca opowieść o tragicznych wydarzeniach ze skutkiem w teraźniejszości.
Rozdziały są przyjemnej długości, a fabuła książki toczy się na tyle szybko, że pochłaniałam kolejne strony ze zaciekawieniem.
Z opinii, które przeczytałam na LC dowiedziałam się, że jest dosyć podobna do „Cmętarz zwieżąt” Stephena Kinga. Nie czytałam tej książki, jednak wspominam o tym, bo być może ktoś z Was czytał, więc ten tytuł również może się spodobać. 😁
To co mi się podobało najbardziej to tajemniczość historii - wiele niedomówień, tajemnic i sekretów. Wszystko jest ładnie i zwięzłe wytłumaczone w końcowych rozdziałach książki.
Jest również mały wątek miłosny, nietypowy, co jest miłą odmianą. W tej książce nie znajdziemy aktów ani nawet pocałunku. Jest to mały poboczny wątek, który urozmaica akcję, ale przyjemny przez swoją lekkość.
Jest to ciekawy tytuł z wciągającą historią dla fanów tajemnic i duchów. Książkę czytałam z przyjemnością i chętnie sięgnę po kolejne tytuły tej autorki. ☺️
Osobę, która straci rodziców nazywamy "sierotą". "Wdowa" to kobieta, której umarł mąż, a "wdowiec" to mężczyzna, któremu umarła żona. Jak nazwać więc rodzica, któremu umarło dziecko?
Określenie to występuje w niektórych językach - w niemieckim o takich rodzicach mówimy "Verwaiste Eltern" a w hebrajskim "horim shakulim". Strata dziecka dla rodziców to niewyobrażalna tragedia, która odciska piętno na ich życiu.
Zdaje się to potwierdzać książka "Zimowe dzieci", w której autorka stawia pytanie - do czego jesteśmy zdolni w obliczu nieszczęścia, które nas spotkało? Co możemy poświęcić, jakie granice przekroczyć aby choć na chwilę cofnąć czas zapominając o towarzyszącym nas z uporem bólu?
Książka nie jest zaskakująca. Ech, nie jest w ogóle odkrywcza, ale zapada w pamięć. Świetnie nadaje się do analizy w grupach dyskusyjnych, bo można ją interpretować na wiele sposobów.