-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2024-01-24
2024-02-21
2023-12-03
2023-06-16
2023-05-30
2023-06-07
2023-05-24
2023-05-12
2023-04-24
2023-03-25
2023-01-29
Jednym z największych fenomenów popularnej kultury w 2022 roku okazał się "Heartstopper": seria komiksów, która doczekała się wyjątkowo udanej ekranizacji. Sukces historii o Nicku i Charliem zaskutkował m.in. wydaniem na polskim rynku kolejnych książek z uniwersum autorstwa Oseman. "Solitaire", napisane przez osobę autorską w wielu zaledwie 17-tu lat, jest opowieścią o Tori Spring — starszej siostrze Charliego, którą możemy kojarzyć z błyskotliwych wstawek, popijania lemoniady oraz wielkiej miłości, jaką darzy brata.
Na wstępie chcę zauważyć, że kreacja Tori jako osoby cierpiącej na niezdiagnozowaną depresję szczególnie mnie poruszyła. W wielu aspektach książki widziałam, w mniejszym lub większym stopniu, własne przeżycia — Tori jako starsza siostra niesie ciężar zarówno rodziny, jak i własny, którego nie do końca rozumie. Wielu zarzuca Oseman, że główna bohaterka jest opryskliwa i nie daje się lubić; tymczasem w moim odczuciu, Tori po prostu nie potrafi zachować się inaczej w obliczu tego, przez co przechodzi we własnej głowie. Została przedstawiona realistycznie.
Spodobała mi się także relacja Tori i Michaela, a zwłaszcza fakt, że nie są tutaj by naprawić siebie nawzajem — miłość nie rozwiąże ich problemów, ale wciąż mogą być dla siebie światełkiem w tunelu. Aż na myśl przychodzi piosenka "Zanim pójdę" od Happysad.
Niestety, jeżeli chodzi o całokształt, największą wadą jest brak dopasowania do pozostałych książek (a przynajmniej tych, z którymi zdążyłam się zapoznać). "Solitaire", z tego co mi wiadomo, jest debiutem Oseman, napisanym na długo przed powstaniem uniwersum Heartstoppera. Książka została przeredagowana pod kolejne tomy komiksów i nowelek, jednak mimo wszystko — mam wrażenie, że ta przepaść wciąż gdzieś tam jest; mam także swoje podejrzenia co do scen, które zostały dodane (i tym samym mają inny vibe niż reszta powieści).
Niemniej jednak "Solitaire" uważam za ważną historię. Perspektywa Tori rzuca nowe światło na świat przedstawiony i z pewnością przeczytałabym kolejny tom o jej losach.
Jednym z największych fenomenów popularnej kultury w 2022 roku okazał się "Heartstopper": seria komiksów, która doczekała się wyjątkowo udanej ekranizacji. Sukces historii o Nicku i Charliem zaskutkował m.in. wydaniem na polskim rynku kolejnych książek z uniwersum autorstwa Oseman. "Solitaire", napisane przez osobę autorską w wielu zaledwie 17-tu lat, jest opowieścią o Tori...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-25
2023-01-20
Macie czasami tak, że jakaś książka — lub po prostu historia — kojarzy Wam się z określoną pogodą lub momentem w życiu? Osobiście mam tak z większością fikcyjnych powieści lub filmów, szczególnie jeżeli przypadną mi do gustu. 🧐 I gdybym tak miała opisać "What Beauty There Is", to porównałabym tę książkę do ostatnich mroźnych dni, kiedy świat jest pokryty szarością oraz śniegiem, za oknami widać szron, a ja mam przed sobą leśną drogę w autobusie.
"Where Beauty There Is" to wbrew tytułowi i oprawie (swoją drogą, prześlicznej!) dosyć smutna opowieść o dwójce braci, która — próbując przetrwać w obliczu utraty matki — trafia w konflikt z niewłaściwymi ludźmi. W zamierzeniu jest to powieść o miłości, walce o lepsze jutro oraz poświęceniu dla najbliższych.
To właśnie te motywy oraz pomysł na książkę są tak naprawdę jej największą zaletą. Czytelnik od pierwszych stron zostaje wprowadzony w skuty lodem klimat, gdzie Jack (tj. główny bohater) stara się odnaleźć odrobinę ciepła. Autorka postawiła siebie przed trudnym zadaniem zbudowania świata przedstawionego.
I to właśnie ten świat jest czymś, co niestety zawiodło. Mimo ciekawej fabuły oraz nietypowego zakończenia, nie potrafiłam zżyć się z postaciami — pierwsze kilkadziesiąt stron dzieje się "nagle" i nie ma tak naprawdę momentu na poznanie Jacka i Avy. Nie potrafię okreslić, jakie są ich osobowości. Jest to poniekąd sprawka trochę bajkowego i przedramatyzowanego stylu pisania, który stawia na wprowadzenie atmosfery tajemnicy — stosowanie takiego działania przez wszystkie 340 strony zatraca jego efekty.
"What Beauty There Is" jest jednak intrygującym i ciekawym debiutem, który zdecydowanie wyróżnia się na obecnym książkowym rynku — opisałabym go jako powieść dla nieco dojrzalszego czytelnika.
Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu @youandyabooks. 💖
Macie czasami tak, że jakaś książka — lub po prostu historia — kojarzy Wam się z określoną pogodą lub momentem w życiu? Osobiście mam tak z większością fikcyjnych powieści lub filmów, szczególnie jeżeli przypadną mi do gustu. 🧐 I gdybym tak miała opisać "What Beauty There Is", to porównałabym tę książkę do ostatnich mroźnych dni, kiedy świat jest pokryty szarością oraz...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-07
2022-12-21
2022-12-04
2022-11-13
2022-10-26
2022-10-10
2022-09-29
Abriella wie, jak działać w cieniu. Potrafi skradać się i kraść od bogatych, by móc zapewnić sobie i swojej siostrze lepsze życie — a przynajmniej szansę na nie. Brie i Jasalyn, na skutek niefortunnych wydarzeń, znajdują się pod kloszem ciotki, która wykorzystuje je jako tanią siłę roboczą. Dziewczyny są związane niewolniczym kontraktem, którego spłacenie opóźnia się w czasie z każdym miesiącem. Sytuacja pogarsza się do tego stopnia, że Jasalyn zostaje wydana królowi Mrocznych Fae, a Brie postanawia ją uratować.
"Nasze puste przysięgi" promowane są jako połączenie Dworów S.J. Maas oraz świata fae wykreowanego przez Holly Black — mamy zatem kombinację dwóch skrajności, bo o ile twórczość Black kocham, tak sagi Maas nie potrafię ździerżyć. Po okładce wnioskowałam, że Lexi Ryan stworzyła świat bardziej zbliżony do stylu Maas, jednak nie straciłam nadziei! Zwłaszcza, że w grę wchodzi moje obiektywnie ulubione wydawnictwo.
Początek był bardzo obiecujący; historia, choć miała w sobie nieco podobieństwa do Dworów, rozpoczęła się z przytupem i unikalną nutą, która zapowiadała ciekawe fantasy —Brie dodatkowo wydawała się być bardzo rozgarniętą bohaterką, stąpającą twardo po ziemi i mającą świadomość swoich czynów. Taki stan utrzymywał się przez mniej-więcej połowę książki, aż do momentu, w którym nasza protagonistka zaczęła wzdychać do dwóch męskich fae naraz.
Okładka niestety zobowiązuje i podczas lektury pojawia się kąt miłosny między Brie a Sebastianem i Fynnem. Nie chcę tutaj zdradzać zbyt wiele, powiem jednak, że mamy tutaj poniekąd kopię relacji Feyry z Tamlinem i Rhysandem. Im dalej w las, tym bardziej całość książki zaczyna przypominać Dwory — do tego stopnia, że powoli zaczęłam rozpatrywać plagiat treści. Co prawda nieco lepiej napisany, ale wciąż plagiat.
I tak szczerze, to czuję się mocno zawiedziona. Historia miała naprawdę mocny start i potencjał, który niestety nie został rozwinięty — a zaskakujące zakończenie nie zdołało uratować średniej jakości treści z drugiej połowy. W przyszłości być może zabiorę się za kontynuację, nie będzie to jednak mój czytelniczy priorytet.
Abriella wie, jak działać w cieniu. Potrafi skradać się i kraść od bogatych, by móc zapewnić sobie i swojej siostrze lepsze życie — a przynajmniej szansę na nie. Brie i Jasalyn, na skutek niefortunnych wydarzeń, znajdują się pod kloszem ciotki, która wykorzystuje je jako tanią siłę roboczą. Dziewczyny są związane niewolniczym kontraktem, którego spłacenie opóźnia się w...
więcej Pokaż mimo to