-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-03-19
2023-12-04
2023-11-01
2023-07-23
2023-08-07
2023-07-31
2023-07-31
2023-07-31
2023-08-07
Po przeczytaniu „Krucyfiksu”, który rozpoczyna cykl o Hunterze pomyślałam sobie, że to był po prostu niezły kryminał. W trakcie „Egzekutora” poczułam coś więcej, ale wciąż, mimo świetnego pomysłu, czegoś mi tu brakowało, jakiegoś napięcia, mroczniejszego klimatu… Po „Nocnym prześladowcy” nabrałam przekonana, że ta seria zostanie moim kryminalnym guilty pleasure, w którym autor ma dobre pomysły, chociaż w samych historiach wciąż czegoś mi brakuje. Potem sięgnęłam jednak po „Rzeźbiarza śmierci” i….
Nie bez powodu piszę o tej serii pod tym konkretnie tytułem. To właśnie w nim moim zdaniem autor zawarł coś więcej, wykreował mroczny klimat, bardzo dobrze dawkował napięcie i w końcu po prostu, napisał intrygującą sprawę, która interesowała mnie od początku do samego, bardzo dobrego rozwiązania. Jest to też, jak mi się wydaje, najbardziej brutalna z dotychczasowych historii w serii i może właśnie ten mrok, tak mnie wciągnął. „Rzeźbiarz śmierci” to moim zdaniem kompletny kryminał i rewelacyjna książka, która wskakuje na listę moich ulubieńców w swoim gatunku.
Jeżeli jednak miałabym wskazać komu polecam tę serię kryminałów, to powiedziałabym, że zdecydowanie osobom, które nie lubią wątków obyczajowych w powieściach grozy, ponieważ te, ograniczone są do absolutnego minimum. Skutkuje to tym, że tak naprawdę nie poznajemy tu bohaterów i nie obserwujemy ich rozwoju, są oni raczej pewnymi figurami, którymi autor posługuje się aby opowiadać kolejne historie, niż postaciami z krwi i kości. Jednocześnie dzięki temu ta seria ma naprawdę niski próg wejścia: autor w każdej części w kilku zdaniach może zmieścić to co działo się w poprzednich tomach, więc można tak naprawdę zacząć czytanie od dowolnej części, o ile nie przeszkadzają nam spoilery.
Poza tym dzięki naprawdę krótkim rozdziałom te książki czyta się nie tyle szybko, co błyskawicznie.
Nie mam wątpliwości, że od teraz, gdy najdzie mnie ochota na kryminał z ciekawą historią, z satysfakcjonującym, nieprzekombinowanym zakończeniem i do połknięcia w jeden wieczór, będę miała z tyłu głowy kolejne części historii Huntera. Chris Carter zdecydowanie bowiem potrafi pisać przynajmniej dobre, a nawet rewelacyjne kryminały.
Po przeczytaniu „Krucyfiksu”, który rozpoczyna cykl o Hunterze pomyślałam sobie, że to był po prostu niezły kryminał. W trakcie „Egzekutora” poczułam coś więcej, ale wciąż, mimo świetnego pomysłu, czegoś mi tu brakowało, jakiegoś napięcia, mroczniejszego klimatu… Po „Nocnym prześladowcy” nabrałam przekonana, że ta seria zostanie moim kryminalnym guilty pleasure, w którym...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-09
2023-03-04
2023-02-03
Nie jest żadną tajemnicą, że pierwszy tom „Przewodnika po zbrodni według grzecznej dziewczynki” to książka, która absolutnie skradła w moje serce. Teraz gdy, ktoś pyta mnie o dobry thriller lub coś z wątkiem kryminalnym niemal automatycznie polecam ten tytuł właśnie.
Dlatego do kontynuacji podeszłam z ogromnymi nadziejami, ale też z pewną nutką niepewności, bojąc się zawodu. Okazało się, jednak że Holly Jackson znów to zrobiła, a ja nie miałam żadnych powodów do obaw.
„Grzeczna dziewczynka”, zepsuta krew ma w sobie bowiem dokładnie to, za co pokochałam jej poprzedniczkę.
Bohaterów, którym nie tylko chciałam już kibicować, ale z którymi sympatyzowałam, bo ich relacja miała w sobie coś uroczego, prawdziwego, a ich wspólne przekomarzania wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
Klimat małego miasteczka, w którym kryje się wiele sekretów, o których wielu mieszkańców wie, ale nikt nie chce mówić o nich głośno.
Sprawę do rozwiązania, której nie tylko mogłam przyglądać się z boku, ale dzięki notatkom Pippy mogłam zrozumieć jej sposób myślenia, a także samemu czułam, jakbym brała udział w tej sprawie. Dodatkowo ta forma sprzyjała mi przy tworzeniu moich własnych teorii na temat głównej intrygi, czułam bowiem, że mam wystarczająco dużo skrawków informacji, by samodzielnie do czegoś dojść. A jakby tego było mało, dodawała ona całości dynamizmu, dzięki czemu gdy po jakiś pięćdziesięciu stronach wskoczyłam w tę historię, nie mogłam i nie chciałam, się od niej odrywać, aż do momentu, gdy dowiedziałam się wszystkiego.
Ponownie też, gdy już mi się wydawało, że zebrałam wszystkie elementy tej skomplikowanej układanki, autorka dołożyła do niej coś dodatkowego. I chociaż pozostawało to dla mnie zaskakujące tak, wydawało się, że stanowiło to uzupełnienie całości, tak jakbym wcześniej nie dostrzegała że czegoś tu brakuje, a gdy to zobaczyłam, przestalam sobie wyobrażać całość bez tego. Niesamowicie dobrze czytało mi się całość, lecz sama końcówka, zasługuje na dodatkowe wyróżnienie, bo dostarczyła mi nie tylko to czego oczekiwałam, ale jeszcze więcej.
Holly Jackson znowu to zrobiła, po prostu. Znowu napisała książkę, która wciągnęła mnie bez reszty i znowu stworzyła sprawę kryminalną na tyle złożoną, dobrze skonstruowaną i logicznie rozwiązaną, że absolutnie niczym nie odstaje ona dla mnie od podobnych historii dla dorosłych, a w wielu przypadkach jest od nich moim zdaniem lepsza.
To nie jest dla mnie rewelacyjny thriller młodzieżowy. To po prostu rewelacyjna książka.
Nie jest żadną tajemnicą, że pierwszy tom „Przewodnika po zbrodni według grzecznej dziewczynki” to książka, która absolutnie skradła w moje serce. Teraz gdy, ktoś pyta mnie o dobry thriller lub coś z wątkiem kryminalnym niemal automatycznie polecam ten tytuł właśnie.
Dlatego do kontynuacji podeszłam z ogromnymi nadziejami, ale też z pewną nutką niepewności, bojąc się...
2021-01-03
Przed lekturą Przewodnika po zbrodni według grzecznej dziewczynki, wiedziałam o tym tytule zaledwie rzeczy: że jest to książka młodzieżowa i, że jej główna bohaterka będzie rozwiązywać sprawę kryminalną. I chociaż wiedziałam o niej tak nie wiele, to i tak miałam o niej pewne wyobrażenie. Mówiąc konkretniej, spodziewałam się, że będzie to historia stosunkowo prosta, liczyłam co prawda na to, że uda jej się mnie zaskoczyć, ale spodziewałam się czegoś raczej nieskomplikowanego. Myślałam także, że sprawa kryminalna będzie tu tak samo ważna, jak nastoletnie problemy i rozterki. I teraz z ręką na sercu muszę przyznać: pomyliłam się. Niemniej w taki sposób mogę mylić się za każdym razem!
Tym, co zaskoczyło mnie już na samym początku tej powieści, była jej forma. Poznajemy bowiem te historie zarówno dzięki fragmentom dziennika projektu, który pisze główna bohaterka Pippa, jak i dzięki rozdziałom z perspektywy trzecioosobowej. Taka konstrukcja jest ogromną zaletą tej książki, ponieważ dzięki fragmentom dziennika, czytelnik może dowiedzieć się naprawdę wiele z wywiadów, które prowadziła bohaterka, czy też z jej notatek, bez tracenia czasu na wstępy, czy opisy miejsca akcji, dzięki czemu autorka mogła pozwolić sobie na wplecenie w tę powieść po prostu większej ilości bohaterów, czy wątków, w bardzo sprytny sposób, nie zanudzając przy tym czytelnika, nie powodując, że czuł się w nieprzyjemny sposób zagubiony. Co więcej, owe fragmenty przyśpieszyły akcje, urozmaiciły ją, wzbogaciły. Znalazło się tam także miejsca na dowcipne zapiski bohaterki, więc czego można chcieć więcej?
W rozdziałach prowadzonych zaś w trzecioosobowej narracji, ku mojemu zaskoczeniu, mało miejsca zajęły inne wątki niż wątek kryminalny. To znaczy, nie chcę zostać w tym miejscu źle zrozumiana, ponieważ pojawiają się tu inne wątki, dzieją się one jednak gdzieś na dalszym planie, urozmaicając tę historię, tworząc jej bohaterów, ale jednocześnie nie zabierając miejsca, nijak nie przysłaniając sprawy kryminalnej. Jeśli oczekujecie więc szeroko opisanych wątków miłosnych, czy nastoletnich problemów, to możecie się rozczarować. Mnie jednak taka centracja na sprawie, ogromnie, ogromnie się podobała, ponieważ zabrakło tu tak zwanych fragmentów zapychaczy, a wszystko mknęło do sedna, które interesowało mnie, nie będę ukrywać, najbardziej. Momentami zapominałam wręcz, że czytam książkę, która miała być skierowana do młodzieży, czułam się, jakbym czytała naprawdę dobrze skonstruowany i bardzo dobrze napisany thriller.
Jak już wspomniałam, spodziewałam się niezbyt skomplikowanej wątku kryminalnego, a otrzymałam coś o niebo lepszego. O sprawie Andie i Sala można bowiem powiedzieć naprawdę wiele, ale z pewnością nie to, że jest to sprawa prosta, czy jednoznaczna. Świetnie dawkowane były tu informacje – tak by mącić w głowie czytelnika w bardzo dobry sposób, a przy tym nie raz i nie dwa, poddawano nasza i bohaterki spostrzegawczość pod lupę. Cały wątek kryminalny został tu po prostu skonstruowany w sposób mistrzowski.
Wiele dodało tej powieści także miejsce jej akcji – niewielkie miasteczko, w którym wszyscy wiedzą o całej sprawie, dodało to jej bowiem nie tylko klimatu, ale pozwoliło na to by kolejni bohaterowie i ich wątki naturalnie się ze sobą przeplatały i łączyły, bez poczucia, że zbyt dużo jest tu splotów przypadku.
Wielokrotnie zdarzało się już, że thrillery, które czytałam, potrafiły mnie zainteresować samą sprawą, ale ich zakończenie pozostawało mnie nieusatysfakcjonowaną lub wręcz zirytowaną. Na szczęście nie było tak z książką Holly Jackson, w której to autorka poprowadziła historie do naprawdę dobrego zakończenia, w którym wszystkie wątki zostają zakończone w logiczny i nieoczywisty sposób. Jednym, do czego mogłabym się doczepić, to w przedostatnim rozdziale odjęłabym około trzech stron, ale poza tym zakończenie było naprawdę rewelacyjne.
Nie jest to książka, w której trakcie czytania mamy polubić, czy szczególnie poznać jej bohaterów, ponieważ niewiele było tu na to miejsca. Niemniej Holly Jackson w dobrze napisanych dialogach, w których nie brakuje udanych ripost, napisała bohaterów, którym po prostu chce się kibicować. Muszę jednak wspomnieć o tym, że przymknęłam w ich przypadku oko na ich wiek, ponieważ mowa jest w tej historii o dość poważnych sprawach, czy wydarzeniach, które momentami zgrzytały mi z wiekiem naszych bohaterów.
Okładka, choć może nie szczególnie urokliwa na pierwszy rzut oka, tak na swój sposób, bardzo dobrze idealnie oddaje to, co kryje się w Przewodniku po zbrodni według dziewczynki. A kryje się tu bardzo dobrze napisana, skomplikowana i przemyślana zagadka kryminalna, którą przypominać może pajęczą nić, a do jej rozwiązania z pewnością przydałaby się korkowa tablica i nitki, którymi można łączyć poszczególne wątki. Holly Jackson zaskoczyła mnie tą powieścią, wciągając w tę historię, zaskakując i tworząc po prostu rewelacyjny thriller, który można nazwać młodzieżowym jedynie ze względu na wiek bohaterów, poza tym bowiem książka ta nie odstaje poziomem od książek z tego gatunku, jakie czytam, a które to były skierowane do dorosłych. Nie mogłam chyba zacząć roku od lepszej powieści, ponieważ bez wahania odnotowuje ją jako jeden z najlepszych thrillerów jakie czytałam w życiu.
A na premierę kontynuacji w Polsce czekam z niecierpliwością!
http://biblioteka-wspomnien.blogspot.com/2021/01/przewodnik-po-pisaniu-dobrego-thrillera.html#more
Przed lekturą Przewodnika po zbrodni według grzecznej dziewczynki, wiedziałam o tym tytule zaledwie rzeczy: że jest to książka młodzieżowa i, że jej główna bohaterka będzie rozwiązywać sprawę kryminalną. I chociaż wiedziałam o niej tak nie wiele, to i tak miałam o niej pewne wyobrażenie. Mówiąc konkretniej, spodziewałam się, że będzie to historia stosunkowo prosta, liczyłam...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-11-01
2022-10-24
2022-10-02
2022-08-24
2022-04-21
2022-04-21
2022-04-03
Zachwycałam się poprzednią częścią serii, twierdząc, że to właśnie „Rzeżbiarzem” Chris Carter absolutnie mnie oczarował i to za jego sprawką, naprawdę doceniłam pióro autora. I nie wiem, w jaki sposób teraz wychwalić „Jeden za drugim”, który jest chyba jeszcze lepszy.
To jest książka, która na tle innych kryminałów wybija się już samym pomysłem. Robert Hunter odbiera tu telefon, wchodzi na stronę internetową i musi dokonać wyboru, w jaki sposób osoba na jego ekranie zginie. Później ta idea, internetowej transmisji i niemożliwych wyborów ewoluuje, dzięki czemu robi się jeszcze ciekawiej, a napięcie wciąż rośnie.
Już na tym etapie, samego konceptu historii byłam, więc zachwycona, a potem okazało się, że jego realizacja wynosi go jeszcze wyżej. Jest tutaj sprawa, która intrygowała mnie od samego początku i zakończyła się w naprawdę satysfakcjonujący sposób. Jest morderca, którego obserwowanie jest o tyle intrygujące, że nie można mieć pewności, co takiego ma zaplanowane, a gdy już do czegoś dochodzi, napięcie pozostaje w powietrzu, tak jak wybór do dokonania przez bohaterów. I w końcu są króciutkie rozdziały, dzięki czemu całość, można połknąć w jedno popołudnie, i nawet się nie zorientować, kiedy to się stało.
Tym sposobem „Jeden za drugim” wskakuje na listę moich ulubionych kryminałów.
Zachwycałam się poprzednią częścią serii, twierdząc, że to właśnie „Rzeżbiarzem” Chris Carter absolutnie mnie oczarował i to za jego sprawką, naprawdę doceniłam pióro autora. I nie wiem, w jaki sposób teraz wychwalić „Jeden za drugim”, który jest chyba jeszcze lepszy.
więcej Pokaż mimo toTo jest książka, która na tle innych kryminałów wybija się już samym pomysłem. Robert Hunter odbiera tu...