-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2019-08-26
2019-03-05
2019-02
2019-03-14
( Sztos! Nigdy czegoś podobnego nie czytałam!)
Debiut P. Grzegorza Nieckarza pt.” Astra kolaboratis” nazwałaby takim filozoficznym sci-fi. Mamy nie co odrealniony świat (smaczki technologiczny i naukowe, podróże między galaktykami itp.) a umiejscowienia fabuły w takim świecie ma skłonić czytelnika do refleksji. Bardzo podoba mi się innowacyjność tego połączenia- przygoda w stylu sci-fi z elementami dylematów moralnych, refleksji nad światem.
Przez znaczną część historii przeprowadza nas Kesjasz, główny bohater który przenosi nas do miejsca, które jest sztucznym tworem, który wydaję się czytelnikowi wręcz nie wyobrażalnie niemożliwy, wyobcowany. (Lecz zapewne tak samo człowiek z przeszłości spojrzałby na nasz obecny świat teraz). Na tej cybernetycznej ziemi roboty są kelnerami, roboty nawet pracują za nas! Są gadające sentylator, które mogą być kim chcecie żeby były, można zmienić sb umeblowanie pokoju za pomocą jednego kliknięcia itp. istne cuda. Fajnie brzmi prawda?
Jeżeli Twoja odpowiedź brzmi tak. To co powiesz na brak indywidualności i masowa produkcja- w tym także ludzi( tj. podobnie ubranych i umalowanych). Wszystko takie nijakie, przeźroczyste. Nie ma możliwości wyrażania własnej opinii. Nie ma czystego powietrza, nawet niebo nie jest niebieskie.
Dla mnie ten świat był duszny, przyprawiający o ból głowy, bezwartościowy. Autor sprawił, że czytając książkę i zagłębiając się w tą całą technologię aż tęskniłam za swoim światem i przyjemnie było popatrzeć sobie na zieleń za oknem.
Historia jest kontrowersyjna i wzbudziła we mnie mnóstwo sprzecznych emocji- szczególnie końcowe działania Kesjasza, wprawiły mnie w osłupienie.
Autor piszę w bardzo przyjemny sposób, wyważony. Wszystko starannie nakreślone fabularnie, treściwie + bohaterzy są siłą napędową dla historii. Nie ma nic zbędnego tutaj, jakiś zapychaczy typu- bohater który nic nie wnosi, ale sb jest.
„Astra kolaboratis” to pozycja pokazująca wartość pierwotnej natury, jej piękno i zbędność niektórych naszych działań w kierunku technologii. Przedstawia człowieka od tej jego gorszej strony, chciwej. Ludzie chcą posia-dać, wszystko sb podporządkować- my nie potrafimy współżyć z naturą tylko ja niszczyć- bo wydaję nam się że to wszystko nam się należy.
To wezwaniem do zawiązania koalicji ze wszystkim co z nami koegzystuję, by móc wyobrazić sb świat w harmonii, by żadna z jednostek niższych nie poczuła, że na niej druga pasożytuję.
Mam nadzieję, że ta książka odbije się dużym echem i będzie o niej głośniej. Warto zwrócić uwagę na ta pozycję ze względu na już wspomniane oryginalne połączenie gatunków. Autor stworzył Kesjasza, żeby marzył o takim świecie w którym my teraz żyjemy, żebyśmy mogli docenić go za nim nasze działania zmienią go nieodwracalnie.
Wielkie ukłony i szacunek kieruję do P. Grzegorza Nieckarza.
Ale żeby nie było tak kolorowo to- moi drodzy! Minus tej książki jest taki, że więcej nie ma.
To ja w związku z tym, sb poczekam na kolejne książki autora :) ( nie bd ukrywać, że dość niecierpliwie)
Wszystko takie fajne i ciekawe, bo mądre!
Drodzy czytelnicy, do roboty i czytamy!
( Sztos! Nigdy czegoś podobnego nie czytałam!)
Debiut P. Grzegorza Nieckarza pt.” Astra kolaboratis” nazwałaby takim filozoficznym sci-fi. Mamy nie co odrealniony świat (smaczki technologiczny i naukowe, podróże między galaktykami itp.) a umiejscowienia fabuły w takim świecie ma skłonić czytelnika do refleksji. Bardzo podoba mi się innowacyjność tego połączenia- przygoda...
2019-02-04
2019-02-07
2019-01-29
2019-01-22
2019-01-15
Długo powstrzymywałam się od zabrania się za tą serię, głównie ze względu na duży szum wokół niej. Podeszłam do tej pozycji sceptycznie nastawiona i tutaj niespodzianka- przyznaję, że ta seria jest godna uwagi i Sarah J. Mass pod paroma względami mnie kupiła. Zamieszanie wokół tej książki zrozumiałe.
Jednak nie obejdzie się bez kilku minusów, ale na początek te dobre rzeczy dla których warto przeczytać...
1. Główna bohaterka, której jestem fanką. Która jest ogarnięta, silna, z poczuciem humoru, do tego intrygująca osobowość, a jej przeszłość i profesja- proszę was to już jest 10 punktów za pomysł. ( tu mały spoiler- jestem po lekturze dalszych tomów i tej bohaterce nie można się oprzeć, a im dalej tym pokochacie ją jeszcze mocniej)
2. Jest mnóstwo postaci drugoplanowych obok których nie sposób przejść obojętnie i nie mal każda coś wnosi do fabuły nie ma postaci zbędnych. I gwarantuję wam, że każda wzbudzi jakąś emocję- czy to waszą sympatię, czy może lekką niechęć- ale takie postacie też muszą być żeby nie było monotonie. Zarówno główna bohaterka jak i reszta mają dużo do zaoferowania czytelnikowi.
3. Dialogi między bohaterami i cięty dowcip, mam kilka swoich wręcz ulubionych dialogów- tzw. hity :D
4. Fabuła, która jest dynamiczna i jest dużo przeskoków w akcji (chociaż jakby się na siłę doszukiwać wad- to momentami przewidywalna)
5. Emocje, aż wrze w czytelniku od nich. A im kolejny tom tym jest ich więcej.
Świat ukazany przez Mass jest miejscami brutalny. Mamy królestwa, toczącą się wojnę, niewolnictwo, podbita ludność która próbuję walczyć. Zabójczynie i teleturniej, który jest główną rozrywką.
Jeżeli chodzi o to co mogłoby być lepsze, to nie do końca jestem usatysfakcjonowana pod względem umiejętności pisarskich Pani. Mass, ale przymykam oko bo zdaje sobie sprawę z tego, że jest to książka typowo rozrywkowa, więc nie spodziewałam się jakiegoś wybitnego kunsztu pisarskiego. Drugą rzeczą jest świat wykreowany, który nie jest tak do końca dopieszczony, ( tutaj natomiast Mass broni się w kolejnych tomach, zatem można wybaczyć).
Uważam, że w swojej formie jest to fajna rozrywka, której fana fantastyki ( jeżeli są jakieś " niedobitki" której jej nie przeczytały) powinien to zrobić.
Cieszę się, że przeczytałam tą książkę i pewnie kiedyś zrobię to ponownie :)
Długo powstrzymywałam się od zabrania się za tą serię, głównie ze względu na duży szum wokół niej. Podeszłam do tej pozycji sceptycznie nastawiona i tutaj niespodzianka- przyznaję, że ta seria jest godna uwagi i Sarah J. Mass pod paroma względami mnie kupiła. Zamieszanie wokół tej książki zrozumiałe.
Jednak nie obejdzie się bez kilku minusów, ale na początek te dobre rzeczy...
2019-01-04
"Nakarmić kamień" to książka będąca krótka forma poetycką. Bardzo nie tuzinkowa ze względu na swoją formę jak i przekaz.
Zbiór krótkich opisów przedmiotów codziennego użytku tak wyrysowane słowami, że okazują się mieć mnóstwo stron i perspektyw z których możemy na nie spoglądać. Całość obleczona jest klimatem podniosłym. Mamy opowieść między innymi o bólu, samotności, smutku i każdej pojedynczej emocji, którą wywołaja pojedyncze obrazy. Bronka Nowicka w swojej książce nie cacka się z czytelnikiem i nie ma zamiaru łudzić nas jakimiś pozytywnymi emocjami. Pokazuje nam obrazy jakie są a nie jakie powinny być. I to jest kontrowersje tej książki.
"Nakarmić kamień" to książka będąca krótka forma poetycką. Bardzo nie tuzinkowa ze względu na swoją formę jak i przekaz.
Zbiór krótkich opisów przedmiotów codziennego użytku tak wyrysowane słowami, że okazują się mieć mnóstwo stron i perspektyw z których możemy na nie spoglądać. Całość obleczona jest klimatem podniosłym. Mamy opowieść między innymi o bólu, samotności,...
2018-12-25
Cykl Czarny wygon rozpoczyna się w momencie gdy Adam, otrzymuję tajemniczą paczkę. Jego przyjaciel Witek zaginął... pytanie jak do tego doszło?
W między czasie, kilka dni wstecz, nasz główny bohater dziennikarz (tak to ten Witek). Udaje się do Zwierzyńca, małej miejscowa]ości, by zbadać rzekome zjawiska paranormalne.
Historia jest prowadzona na dwóch liniach czasowych- jedna teraźniejsza, druga zaś to przeszłość- czyli to co spotkało mieszkańców słonecznej doliny.
A skoro o niej mowa, to jest to dość niezwykłe miejsce, które wywołuje dreszcz grozy. A centrum jest kościół, magiczna data 13 kwietnia w piątek, gdy wszystkie dzwony wybijają rytm. Obok kościoła przechadzają się Oni. Do tego zbłąkany podróżny, miasto poza ramami czasu i nagle zmieniająca się droga, zupełnie bez logicznej przyczyny.
Mamy tajemnice zamkniętego społeczeństwa mieszkańców Słonecznej doliny. Niebezpieczeństwa czychającę ze strony innych. Ale okazuję się, przynajmniej w mojej subiektywnej opinii, że to nie wystarczy żeby naprawdę przestraszyć. Miejscami akcja jest monotonna. Stefan Darda bardzo oszczędził nerwy czytelnika, nie wywołując większego szoku. Do tego konstrukcja fabuły, niestety wskazuję na rozwiązanie zagadki przed autorem.
Książka ma jednak w sb ikrę, jest potencjał który mam nadzieję został wykorzystany w dalszych tomach. Motyw jest fajny, ale nie oryginalny. To nie jest odkrywcza zagadka.
Spodziewam się więcej po kolejnych tomach. I daje duży kredyt zaufania, że to nie wszystko na co stać P. Darde!
Cykl Czarny wygon rozpoczyna się w momencie gdy Adam, otrzymuję tajemniczą paczkę. Jego przyjaciel Witek zaginął... pytanie jak do tego doszło?
W między czasie, kilka dni wstecz, nasz główny bohater dziennikarz (tak to ten Witek). Udaje się do Zwierzyńca, małej miejscowa]ości, by zbadać rzekome zjawiska paranormalne.
Historia jest prowadzona na dwóch liniach czasowych-...
2018-12-18
2018-12-08
Wraz z pierwszą stroną wkraczamy w coś na kształt groteskowej, z elementami baśniowymi historii przedstawionej przez (nie będę ukrywała) jednego z moich ulubionych pisarzy, a nawet bezkonkurencyjnego pod względem oryginalności, drodzy państwo Neil Gaiman!
Groteskowa historia nie obyłaby się bez oryginalnych współlokatorów, a więc zaczynając od tych z dolnego piętra domu- dwie aktorki ( chociaż kto wie czy nimi w rzeczywistości były :) ) w każdym razie za takie się podają; psy wcześniej wspomnianych pań ( które tak wgl są hitem, wspomnę tylko że macie okazję niepowtarzalną by zobaczyć teatr dla psów i kupić bilet u psa- coś fenomenalnego); na górze starszy pan i cyrk ( ale nie byle jaki bo z myszami); a także wierny towarzysz i przyjaciel- gadający kot.
A na czele mamy główna bohaterkę i jej niezaspokojona dziecięca ciekawość. W wyniku niezainteresowania ze strony "prawdziwych" rodziców są czynnikiem do pojawienia się wyobraźni dziecka- a więc zero zasad, rzeczy ożywają, a także pojawiają się nowe istoty. I kreuję się przed nami nowy świat- za lustrem i nowi rodzice z przyszywanymi guzikami!
Zagadka z alternatywnym wszechświatem , którą nasza podróżniczka ma rozwiązać. Koralina opatrzona przeuroczym sarkazmem.
Niesamowite, bajkowe wydanie- w Gaimanowskim stylu to trzeba przeczytać. Miejscami przerażając, troszkę humoru, szczypta magii- i mamy bestseler.
Odbieram wrażenie, że Gaiman ma nie wyczerpane pokłady wyobraźni i tak bardzo się cieszę, że za pomocą książek dzieli się nimi z nami.
Chcecie być zaskoczeni- to gwarantuję, że będziecie !
Wraz z pierwszą stroną wkraczamy w coś na kształt groteskowej, z elementami baśniowymi historii przedstawionej przez (nie będę ukrywała) jednego z moich ulubionych pisarzy, a nawet bezkonkurencyjnego pod względem oryginalności, drodzy państwo Neil Gaiman!
Groteskowa historia nie obyłaby się bez oryginalnych współlokatorów, a więc zaczynając od tych z dolnego piętra domu-...
2018-12-05
2018-11-29
2018-11-22
"Dygot" Jakuba Małeckiego to przejmująca historia, oprawiona piękną prozą autora. Dla mnie jest mistrzem, który w swoich książkach nawet bez użycia elementów fantastycznych, zaczarowuje czytelnika.
Ta książka to przede wszystkim kilku wymiarowa fabuła, obraz świata przedstawionego idealnie zamknięty do każdego przecinka i do każdego dialogu bohaterów.
Spotykamy tu postacie żywe, które nie tylko znamy z opisu wyglądu, ale możemy im się przyjrzeć od ich psychicznej strony: ich charakteru, ich zmagań z losem, pragnień, a także z ich własnymi "demonami" z którymi walczą.
Klimat książki jest niepokojący, bo czytelnikowi towarzyszy uczucie trwogi. Czytając już nie jeden horror mogliśmy podobnego uczucia zasmakować. Tylko, że książka Małeckiego przejmuję na inny sposób, porusza nas w tym zwyczajnym zakresie naszej egzystencji.
Historie mamy ukazaną z różnych perspektyw: jest tu kilka sposobów rozumienia świata. Śledząc losy bohaterów odbiera się wrażenie jakby Małecki wcielił się w każdą z postaci i doświadczył ich losów, a potem po prostu spisał swoje wspomnienia.
Mamy tu dwie linie czasowe, dwie rodziny- Labandowiczów i Geldów- losy tych bohaterów Małecki przedstawił tak, że nakładają się na siebie cieniem tworząc ich przeżywanie świata wspólnym.
Więc proszę bardzo, mamy na naszym rodzimym rynku taką perłę jak "Dygot".
"Dygot" Jakuba Małeckiego to przejmująca historia, oprawiona piękną prozą autora. Dla mnie jest mistrzem, który w swoich książkach nawet bez użycia elementów fantastycznych, zaczarowuje czytelnika.
Ta książka to przede wszystkim kilku wymiarowa fabuła, obraz świata przedstawionego idealnie zamknięty do każdego przecinka i do każdego dialogu bohaterów.
Spotykamy tu postacie...
2018-11-09
2018-10-01
Wegetariańska książka z astrologią i morderstwami w tle. Wszystko podszyte bajkowymi krajobrazami natury. A pierwsze skrzypce gra niesamowita proza P. Olgi Tokarczuk.
"Prowadź swój pług przez kości umarłych" jest tym typem książki, nad którym językiem użytym w niej się rozpływałam. Kunszt pisarski tej Pani to czysty talent, odzwierciedlenie samych wyżyn pisarskich. Jest subtelna, oszlifowana w każdym calu, co do przecinka i każdej kropki. Do tego ujęty w nowe ramy wyobraźni, kosmiczny w tak przyziemnym temacie w jakim została osadzona fabuła.
Do tego bardzo oryginalna koncepcja wątków ze zwierzaczkami, które rzekomo bronią się same i wymierzają własna sprawiedliwość. Całości fabuły towarzyszy klimat tajemnicy, nasycony niepokojem.
Uroku tej książce dodaje jej wydanie. Bardzo mnie cieszy, że Polska pokazuję, że też może starannie wydać książkę (i coś co zawsze cieszy czytelnika jak dziecko, to ilustrację ).
Mnóstwo tematów etycznych jest poruszonych w tej pozycji, przede wszystkim zagadnienie takiej etycznej symbiozy ze światem zwierząt. A kulminacją są morderstwa z pobudek etycznych, które naruszają z kolei inne sfery z tej dziedziny.
Bardzo polecam tą lekko zimową pozycję, gdzie wśród zimowych krajobrazów
P. Olga Tokarczuk, wykreowała kolorowe postacie. Warto czytać!
Wegetariańska książka z astrologią i morderstwami w tle. Wszystko podszyte bajkowymi krajobrazami natury. A pierwsze skrzypce gra niesamowita proza P. Olgi Tokarczuk.
"Prowadź swój pług przez kości umarłych" jest tym typem książki, nad którym językiem użytym w niej się rozpływałam. Kunszt pisarski tej Pani to czysty talent, odzwierciedlenie samych wyżyn pisarskich. Jest...
2018-09-20
" I sprawisz, że wrócę do prochu" jest kawałkiem dobrego kryminały z genialnie nakreślony tłem wątków obyczajowych 19 wiecznego Edynburga.
Na głównym planie mamy kryminał oparty na wątkach medycznych. Dla osób będących amatorami bądź historycznymi zapaleńcami tamtych czasów jest to smaczek wśród literatury tego gatunku. Jedną z rzeczy czyniących z niej taki kąsek jest procedura medyczna, która jest przedstawiana w postaci wątków naszych głównych bohaterów. Dr. Simpson i Dr. Willa, którzy odsłaniają nam kulisy medycyny. Podwójne wrażenie wywiera fakt, że jest to przekaz z 19 wieku, co czyni właściwie te książkę jeszcze bardziej interesującą np. scena z amputacją ręki pacjenta bez znieczulenia, (no nie przesadzę pisząc że był to mocny fragment).
Ze względu na rodzaj morderstw, ze związkiem prostytutek i tej seksualnej sfery, mamy głównie śledztwo toczące się od strony położnictwa. Trochę klimatem przypominającym Kubę Rozpruwacza.
Wątek obyczajowy mimo, że zepchnięty na drugi plan toczy bogate życie: intrygi wśród elity Edynburskiej, nad dworska etykieta, trochę moralności albo jej brak,ukazanie różnych warstw społecznych, obraz ról społecznych kobiet ograniczonych do roli matki i zony, i subtelny romans.
Bohaterowie bardzo elastyczni znajdziemy tu takich typów w przekroju od gburowatych, do bez własnego zdania, osoby które nikt nie lubi, osoby wywołujące postrach, intrygantów...i chyba wszystkie inne możliwe kombinację
Całość ładnie opakowana i umieszczona pośród ciemnych zakątków, niebezpiecznego Edynburga. Wszystko wywołuję w czytelniku aurę niepewności i odkrywa przed nim kolejne pułapki.
Wątek kryminalny jest w porządku, choć muszę przyznać, że początek nieco bardziej mnie zaintrygował, ale z pojawieniem się nowych informacji o zabójstwach napięcie nieco gaśnie.
Bardzo polecam fanom gatunku i tym mniej zapalonym czytaczom kryminałów.
" I sprawisz, że wrócę do prochu" jest kawałkiem dobrego kryminały z genialnie nakreślony tłem wątków obyczajowych 19 wiecznego Edynburga.
więcej Pokaż mimo toNa głównym planie mamy kryminał oparty na wątkach medycznych. Dla osób będących amatorami bądź historycznymi zapaleńcami tamtych czasów jest to smaczek wśród literatury tego gatunku. Jedną z rzeczy czyniących z niej taki kąsek jest...