I sprawisz, że wrócę do prochu Ambrose Parry 7,1
Niezwykle fascynująca książka i rarytas dla osób lubiących wiktoriańskie klimaty (tutaj akurat mamy Szkocję, a nie Anglię, co stanowi dodatkową atrakcję). Natomiast, zanim przejdę dalej, to chciałem ostrzec, że nie jest to lektura dla bardzo wrażliwych osób, szczególnie jeśli są rodzicami lub matkami w ciąży. Jako że jest to książka z silnym zabarwieniem medycznym w epoce, w której dopiero wynajdywano pewne medykamennty i zabiegi, to są tutaj opisy, które mogą niektórych nieco odstraszyć. Oczywiście, nie jest tak źle, jak w horrorach, ale nie jest to też "na dobre i na złe".
Sama powieść to kryminał (dla potwierdzenia - nie ma tutaj elementów fantastyki),ale dość specyficzny, gdyż śledztwo jest prowadzone przez amatorów, a nie organy ścigania. Stanowi ono główną oś książki, ale ona na nim się nie opiera - "mięsem" jest Edynburg, praktyka położnicza, techniki związane z rodzeniem i przekrój ówczesnego społeczeństwa, a na deser - wątek emancypacji. Przez większość książki nie uświadczycie raczej pozytywów - mam wrażenie, że autor chciał odczuć, jak niepewna dla żywota ludzkiego była to epoka.
Największą zaletą tej książki jest klimat - jeśli ktoś uwielbia wiktoriańskie klimaty, to będzie tutaj wniebowzięty, ale nie chodzi tylko o opis społeczeństwa czy budynki. To także język i tutaj wielkie ukłony dla polskiego tłumacza, który świetnie oddał wyrażenia używane przez ludzi tamtego okresu. Dodatkowo cały czas czujemy niepokój głównego bohatera, który jest uwikłany w wiele nieprzyjemnych rzeczy, ale jednak brnie dalej. Kibicujemy drugiej bohaterce, która pokazuje, jak silne musiały być kobiety w tamtym czasie. Mamy tutaj brud, smród i ubóstwo, ale w ilościach nieprzytłaczających.
Także klimatycznie jest to świetna powieść, a kryminalnie? Taka sobie. Owszem, jest ciekawie i razem z bohaterami chcemy rozwiązać zagadkę, ale mam wrażenie, że powieść obudowano realiami tak, że to śledztwo do pewnego momentu trochę znika z radaru. Nie wszystkie wątki są też wyjaśniane, co zważywszy na charakter zamkniętej powieści trochę mnie irytuje, a z kolei niektóre rozwiązania powstają trochę z niczego. Mam wrażenie, że autor nie do końca wiedział, jak zakończyć historię w satysfakcjonujący sposób.
Tym niemniej, książka warta polecenia. Nie czyta się jej szybko, a osoby niezainteresowane... ekhm... tajemnicami ludzkiego ciała będą się nudziły, ale wszystkich fanów wiktoriańszczyzny zachęcam do sprawdzenia tego tytułu.