Biblioteczka
2016-09-19
2016-09-17
2016-09-05
2016-08-28
To jest książka, którą w wieku trzynastu lat przeczytałabym z wypiekami na policzkach i zachwytem, że ktoś tak odważnie potrafi pisać o seksualności dorastającej dziewczyny.
To zdecydowanie nie są "Małe kobietki", a główna bohaterka nie jest zawstydzona swoją płciowością cnotliwą panienką z dobrego domu. Ta historia nie jest o nieśmiałym poznawaniu królewicza na białym koniu i o marzeniach, by stać się dobrą żoną i matką. To powieść o dzikiej i rozbuchanej seksualności, o pożądaniu, o erotycznym spełnianiu i poznawaniu siebie, o badaniu swoich granic i możliwości.
Lubię tę książkę. Mówi o dorastającej dziewczynie, która jest jakaś. Ma jakieś przemyślenia, marzenia, dążenia. Nie jest papierową, nieprawdziwą wersją kobiety, która jako biała lilija rumieni się na samo wspomnienie słowa łechtaczka, której bytowanie na świecie skupione jest wokół spełniania powinności ułożonej pannicy.
Nawet jeśli się z nią nie zgadzam, nawet jeśli ta książka nie jest o mnie, to jest po prostu o dziewczyńskim dojrzewaniu. O robieniu rzeczy po swojemu. O układaniu i konstruowaniu swojego świata i samego siebie.
To jest książka, którą w wieku trzynastu lat przeczytałabym z wypiekami na policzkach i zachwytem, że ktoś tak odważnie potrafi pisać o seksualności dorastającej dziewczyny.
To zdecydowanie nie są "Małe kobietki", a główna bohaterka nie jest zawstydzona swoją płciowością cnotliwą panienką z dobrego domu. Ta historia nie jest o nieśmiałym poznawaniu królewicza na białym...
2016-08-16
Książkę zepsuło mi zakończenie. Nie będę pisać nic więcej, ale całą, naprawdę dobrze napisaną książkę, z wieloma hisotrycznymi odniesieniami, zepsuło mi familijno-nawiniackie zakończenie rodem z filmów puszczanych w Polcacie w latach 90. Dlaczego? Skąd u pisarki, która tak misternie oddawała atmosferę lat powojennych, znalazło się takie haniebne uproszczenie i brak ambicji?
Szkoda, po świetnej całości dostajemy cukierkowy finał, nijak nie licujący z trzystoma świetnymi stronami powieści.
Książkę zepsuło mi zakończenie. Nie będę pisać nic więcej, ale całą, naprawdę dobrze napisaną książkę, z wieloma hisotrycznymi odniesieniami, zepsuło mi familijno-nawiniackie zakończenie rodem z filmów puszczanych w Polcacie w latach 90. Dlaczego? Skąd u pisarki, która tak misternie oddawała atmosferę lat powojennych, znalazło się takie haniebne uproszczenie i brak ambicji?...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-08-12
Sama nie wiem, co poszło nie tak.
Przeczytałam tę książkę, łyknęłam można rzec, bo powieść ma lekko ponad 200 stron i... i nic. Nie miałam ciarek na plecach, dreszczy zachwytu czy przerażenia, chwil odretwienia, kaca książkowego. Nic takiego się nie wydarzyło. Ot, przeczytałam i już.
Mam wrażenie jakiejś takiej powierzchowności, ulotności. Nic mnie do tych bohaterów nie przyciągnęło, historię czystek w Niemczech znałam już wcześniej, opisy bestialstwa Armii Czerwonej też już były... Nie wiem, co ta powieść ma do zaofiarowania komuś, kto historie XX wieku zna i fakty nie są mu obce. Na pewno nie oferuje wyjątkowych i realistycznych postaci, ciekawego języka, pogłębionej analizy psychologicznej ofiar i katów.
Jest za to słowo DZIECKO odmienione przez wszystkie przypadki i umieszczone na każdej stronie co najmniej kilka razy. Chyba właśnie tym dzieckiem czytelnik ma się wzruszyć, ale to dość prozaiczny i banalny chwyt, niegodny wyższej literatury.
Sama nie wiem, co poszło nie tak.
Przeczytałam tę książkę, łyknęłam można rzec, bo powieść ma lekko ponad 200 stron i... i nic. Nie miałam ciarek na plecach, dreszczy zachwytu czy przerażenia, chwil odretwienia, kaca książkowego. Nic takiego się nie wydarzyło. Ot, przeczytałam i już.
Mam wrażenie jakiejś takiej powierzchowności, ulotności. Nic mnie do tych bohaterów nie...
2016-08-10
Taką prozę lubię.
Pełną sensów. przesyconą znaczeniami, z olbrzymim bagażem historyczno-literackich znaczeń, a jednocześnie lekką i z wieloma grami słów.
Śpik to dziecko trochę upośledzone, opóźnione, powiedzielibyśmy. Teoretycznie o Śpiku jest ta książka, ale to nieprawda. Ta książka jest o mamie Śpika, która go takiego niedoskonałego, popsutego i niewystarczającego urodziła i teraz musi go kochać, mimo że to miłość niełatwa. Razem we dwójkę żyją sobie w tym nieszczególnym momencie dziejowym, jakim był PRL, i zmagają się ze Śpikowym niedomaganiem i niedorastaniem do standardów rzeczywistości. Te codzienne zmagania, bóle, upokorzenia są dla Papużanki tłem dla okazania trudnej i wymagającej relacji matki, chorego dziecka i bezdusznej systemowej maszyny edukacji.
Bardzo mi się ta powieść podobała, na pewno sięgnę po "Szopkę", której nie czytałam. Świetna młoda polska proza.
Taką prozę lubię.
Pełną sensów. przesyconą znaczeniami, z olbrzymim bagażem historyczno-literackich znaczeń, a jednocześnie lekką i z wieloma grami słów.
Śpik to dziecko trochę upośledzone, opóźnione, powiedzielibyśmy. Teoretycznie o Śpiku jest ta książka, ale to nieprawda. Ta książka jest o mamie Śpika, która go takiego niedoskonałego, popsutego i niewystarczającego...
2016-08-08
"Mam na imię Lucy" to dość głęboka rzecz. Jest o biedzie, po prostu. O biednej dziewczynce, a potem o biednej kobiecie, która już ma pieniądze, ale wciąż jest biedna, bo bieda to coś więcej niż tylko pieniądze, to poczucie oderwania od świata, bycia gorszym, bycia nie u siebie.
Lucy czuje się gorsza, nie ma wsparcia rodziców, którzy przez całe życie opiekunami byli fatalnymi. Przez całą lekturę powieści (tylko 200 stron, co zaliczam do wady) miałam wrażenie, że matka Lucy specjalnie zadaje jej ból, zawodzi i pluje na miłość swej córki.
Zupełnie nie wiem dlaczego, ale ta książka dość mocno kojarzyła mi się ze "Szklanym kloszem" S. Plath. Może przez to wyobcowanie i smutek?
"Mam na imię Lucy" to dość głęboka rzecz. Jest o biedzie, po prostu. O biednej dziewczynce, a potem o biednej kobiecie, która już ma pieniądze, ale wciąż jest biedna, bo bieda to coś więcej niż tylko pieniądze, to poczucie oderwania od świata, bycia gorszym, bycia nie u siebie.
Lucy czuje się gorsza, nie ma wsparcia rodziców, którzy przez całe życie opiekunami byli...
2016-08-06
Naprawdę bardzo dobry reportaż.
Nie ma epatowania krwią, gwałtem i śmiercią. Jest racjonalne rozliczenie się z powojniem, z trudem ułożenia sobie życia i świata na nowo.
Obrazy wojenne nie są nam obce, ale pierwszy rok po zakończeniu konfliktu był dla wielu ludzi równie kryzysowy co wojna. Skrajna bieda, zagubienie, głód, życie wśród gruzów, szabrownictwo... Domy i światy budowane na nowo. Właśnie o tym jest ten reportaż.
Naprawdę bardzo dobry reportaż.
Nie ma epatowania krwią, gwałtem i śmiercią. Jest racjonalne rozliczenie się z powojniem, z trudem ułożenia sobie życia i świata na nowo.
Obrazy wojenne nie są nam obce, ale pierwszy rok po zakończeniu konfliktu był dla wielu ludzi równie kryzysowy co wojna. Skrajna bieda, zagubienie, głód, życie wśród gruzów, szabrownictwo... Domy i światy...
2016-08-02
Przecudowna, głęboka rzecz.
Kreacja świata, bohaterowie, zasady rządzące uniwersum, spójność konstrukcji... wszystko to piękne, ważne, zachwycające i ta powieść to postapokaliptyczna perełka. Ale nie to mnie zachwyciło.
Ta powieść jest przebogata w sensy, moralne i etyczne wykładnie, które autor umiejętnie wprasował między czysto rozrywkowe opisy mrocznych tuneli i zagrożeń czyhających w ciemności na człowieka. Tutaj jest tak dużo refleksji na temat życia, religii, idei, fanatyzmu, sensu życia...Nigdy bym się nie spodziewała takiego ładunku intelektualnych dywagacji.
Po tę książkę sięgnęłam celem rozerwania się i zatopienia w antyutopijnej fabule, ale ta książka to coś znacznie większego i głębszego.
Ja jestem zachwycona autorem, szczerze zachwycona.
Przecudowna, głęboka rzecz.
Kreacja świata, bohaterowie, zasady rządzące uniwersum, spójność konstrukcji... wszystko to piękne, ważne, zachwycające i ta powieść to postapokaliptyczna perełka. Ale nie to mnie zachwyciło.
Ta powieść jest przebogata w sensy, moralne i etyczne wykładnie, które autor umiejętnie wprasował między czysto rozrywkowe opisy mrocznych tuneli i...
To jest tak zaskakująca i przemyślana powieść, że po prostu trzeba ją przeczytać i koniecznie dołożyć starań, żeby nie natknąć się na żadnej spoiler, bo to właśnie ten niespodziewany rozwój wypadków sprawia, że lektura smakuje tak pysznie.
Świetna powieść o przepracowywaniu swojej przeszłości i godzeniu się z popełnionymi błędami. Bardzo dobra książka z bardzo nieciekawą okładką.
To jest tak zaskakująca i przemyślana powieść, że po prostu trzeba ją przeczytać i koniecznie dołożyć starań, żeby nie natknąć się na żadnej spoiler, bo to właśnie ten niespodziewany rozwój wypadków sprawia, że lektura smakuje tak pysznie.
więcej Pokaż mimo toŚwietna powieść o przepracowywaniu swojej przeszłości i godzeniu się z popełnionymi błędami. Bardzo dobra książka z bardzo nieciekawą...