Moja ukochana książka, którą po latach zrozumiałam jeszcze głębiej 🥹
Wydawca mówi, że to historia o miłości, ale czy na pewno?
Zdecydowanie poczujesz tam miłość, ale także vibe sarkastycznego narzekania na życie i całe multum problemów psychicznych i alkoholowych, z jakimi mierzą się główni bohaterowie 🤔
Co mnie tak poruszyło w tej pozycji? 😌
Ukochałam poezyjne przerywniki, które trafiły do mnie na 100%.
Ukochałam opowieści z dorożki, zapamiętnik, Marysię, jej „rl” i krlóliczki 🐰, a także perturbacje związane z przenoszeniem grobów i umieraniem słońca 🪦☀️
Ukochałam karaluchy, wilki, korniki, trupy, biegunki, szczypawki, wrzody (i tak dalej) wspomnień 🥹
Ukochałam niezwykłe słowotwórstwo autora i to, że nawet obieranie ziemniaków potrafi dobrze opowiedzieć.
Cóż mam więcej powiedzieć… ukochałam całą tę pozycję i pewnie jeszcze nie raz do niej wrócę ❤️
Z całego serca polecam – czytanie takich książek dotyka inaczej 🥰
„(…) pamiętaj, że miłość to nie stacja, do której się przyjeżdża, ale sposób podróżowania”
✨ „Mroki” Jarosława Borszewicza ciężko opisać w kilku zdaniach. Ciężko w prosty, jasny sposób przedstawić tu fabułę. Na kartach tego dzieła ułuda przeplata się z rzeczywistością, proza z poezją, śmierć z życiem, nadzieja ze zwątpieniem, humor z bólem… i można by tak wymieniać w nieskończoność. Autor w niezwykły sposób przedstawia nam uczucia i emocje narratora- jego codzienną walkę z samotnością oraz dojmujące myśli o tym jakże oczywistym, ale jakże przytłaczającym fakcie- wszyscy umrzemy. Bo jak pogodzić się z tym, że ukochaną osobę przyjdzie kiedyś pożegnać. Że sami pewnego dnia odejdziemy z tego świata. Że być może nie wykorzystujemy naszego życia w pełni. Że być może przelatuje nam ono przez palce. Że nie da się go zatrzymać, zapauzować ani odwrócić jego biegu. Jak żyć z codzienną świadomością tego, że pewnego dnia umrzemy.
„pełznie
życie
życiunie
życiunieńko
życisko
przez
palce
paluszki
paluszeńki
paluszyska
kto mnie nauczy
zaciskania dłoni”
✨ „Mroki” to niezwykle ciężka do opisania powieść. Nie da się ująć w słowach tego, jak ogromne wrażenie na mnie wywarła. Zaznaczyłam w niej masę cytatów, uderzająco prawdziwych myśli, skłanianych do refleksji spostrzeżeń ale również fragmentów, które sprawiały, że śmiałam się na głos. To jedna z tych książek, które od lat były na mojej liście „do przeczytania”, ale przy których bałam się, że nie sprostają moim oczekiwaniom. Nic bardziej mylnego- „Mroki” trafiają na listę książek mojego życia i jestem pewna, że jeszcze nie raz po nie sięgnę. I że za każdym razem, odjadę w nich coś nowego, czego wcześniej nie udało mi się dostrzec.