Dziewczyna, którą nigdy nie byłam
- Kategoria:
- literatura obyczajowa, romans
- Tytuł oryginału:
- How to build a girl
- Wydawnictwo:
- Czarna Owca
- Data wydania:
- 2016-04-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2016-04-27
- Data 1. wydania:
- 2014-07-03
- Liczba stron:
- 392
- Czas czytania
- 6 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380151550
- Tłumacz:
- Joanna Golik-Skitał
- Tagi:
- dorastanie dziewczyna literatura angielska nastolatka odmiana losu poczucie własnej wartości poszukiwanie szczęścia powieść obyczajowa sukces
Urodzona w robotniczej, wielodzietnej rodzinie Johanna Morrigan, wyrasta na niegrzeszącą urodą nastolatkę z nadwagą. Jest za to obdarzona talentem literackim, ciętym językiem, a do tego ma obsesję na punkcie seksu. Wielka Brytania przełomu lat 80 i 90-tych widziana jej oczami nabiera ciekawego kolorytu. Polityka, codzienność, używki i moralność mają tu różne odcienie. Czy Margarete Thatcher była politycznym geniuszem czy ciemiężycielką klasy robotniczej? Czy dziewczyna uprawiająca często sex z przygodnymi mężczyznami to zdzira czy Poszukiwaczka Seksualnych Przygód?
Dziewczyna, którą nigdy nie byłam to opowieść o „próbowaniu” się ze światem, o przekraczaniu i wytyczaniu granic, o budowaniu siebie, swoich postaw i wartości. To pochwała indywidualizmu, odwagi i pogody ducha, ale to też książka o silnych emocjach, jakich doświadcza się mając naście lat.
Dodatkowym walorem książki jest barwnie nakreślony londyński światek muzyczny tamtych lat. Skąpany w strumieniach alkoholu, okraszony wulgarnymi, a czasem lirycznymi anegdotami rozbrzmiewa na kartach tej książki przebojami alternatywnej sceny Madchester i zespołu Smashing Pumpkins.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jak stworzyć dziewczynę
Miałam udane dzieciństwo. Nikt w domu nie pił i nie awanturował się, rękę podniesiono na mnie tylko raz, miałam co jeść i w co się ubrać - chociaż nigdy nie było to akurat to, co modne lub to, co miały bogatsze koleżanki. Moi rodzice byli wręcz modelowym przykładem klasy robotniczej - ekspedientka i ślusarz. Tak, miałam udane dzieciństwo - chociaż może gdybym pochodziła z jeszcze biedniejszej rodziny, mieszkała w mieszkaniu socjalnym w małym miasteczku pod Poznaniem, miała szóstkę zamiast dwójki rodzeństwa, gdyby mój ojciec pił i marzył o karierze muzyka, moja matka miała depresję poporodową, a ja rzuciłabym szkołę w wieku lat 16, to może teraz byłabym znaną dziennikarką?
Polski tytuł „Dziewczyna, którą nigdy nie byłam“ to w moim odczuciu pewien minus dla wydawnictwa. Zakładam, że jest to nawiązanie do słów autorki z początku książki Johanna to nie ja. Jej rodzina, koledzy z pracy, ludzie, których spotyka, to nie moja rodzina, nie moi koledzy ani ludzie, których spotykałam, a jej doświadczenia nie są moimi doświadczeniami. Jednakże angielski tytuł “How to Build a Girl” po pierwsze jest nawiązaniem do pierwszej książki Caitlin Moran, czyli “How to be a Woman” (polskie wydanie „Jak być kobietą” Sonia Draga 2012),a po drugie idealnie opisuje o czym ta książka jest: o stwarzaniu samej siebie. Self-made man - nie zrodzony z kobiety, lecz powstały w wyniku alchemicznej przemiany, siłą woli, samoistnie. Taką chcę być. Chcę utkać siebie nową, inną, zorientowaną na sukces kobietę. (...) Chcę siebie wykreować. Zamierzam zrodzić się na nowo.
Caitlin Moran, to - jak twierdzi moja mieszkająca na Wyspach znajoma - kobieta, którą każdy szanujący się Brytyjczyk (lub osoba mieszkająca na Wyspach) powinien znać. W sumie cieszę się, że nie mieszkam na Wyspach, bo pewnie teraz płonęłabym ze wstydu - zanim dostałam książkę od Czarnej Owcy nigdy o Caitlin Moran nie słyszałam. Moran urodziła się w 1975 w rodzinie robotniczej, była najstarsza z ośmiorga rodzeństwa. Od dzieciństwa wiedziała, że będzie pisarką: w wieku 13 lat wygrała swój pierwszy konkurs literacki, w wieku 16 lat zaczęła karierę dziennikarki muzycznej, a rok później prowadziła program w telewizji. W 2011 roku wydała pierwszą książkę “How to be a Woman”, która z humorem i przymrużeniem oka odpowiada na pytania o to, czy współczesne kobiety muszą się depilować, czy każda z nas musi mieć zastrzyki z botoksu, czy mężczyźni nas skrycie nienawidzą i jak powinno się nazywać waginę. Książka zdobyła w 2011 Galaxy National Book Awards w kategorii Book of the Year i Popular Non-Fiction Book of the Year oraz Irish Book Award w kategorii Listener’s Choice
Główną bohaterkę - Johannę Morrigan - poznajemy, gdy leży koło swojego śpiącego sześcioletniego brata w łóżku, które dostała po zmarłej babci, i się onanizuje. Jak się przyznaje wiele stron później, przez długi czas będzie swoją najlepszą kochanką. Johanna marzy o tym, aby być ponętną, aby budzić pożądanie u mężczyzn, aby każdy pragnął ją przelecieć. Chcę przenieść się do Londynu i być pociągająca. Wyobrażam sobie Londyn jako wielki pokój do którego wchodzę, a całe miasto krzyczy: “Kurczę! O w mordę! Niezła sztuka!” (...) Tego chcę. Żeby każdy mężczyzna, kobieta, Minotaur - czytam dużo mitologii greckiej i jestem otwarta na wszystko i wszystkich - zapragnął uprawiać ze mną seks absolutny, totalny, na wszystkie możliwe sposoby. Drogą płciową. Ale marzy też o tym, by być osobą szlachetną, mieć cel, misję, sprawę, której można się poświęcić i z której można czerpać radość. Chcę zmienić świat na lepsze. Choć odrobinę.
Ale póki co jest tylko naiwną, smętną, grubą, 14-letnią dziewicą, która jeszcze nigdy się nie całowała i której najlepszym partnerem seksualnym jest jej szczotka do włosów. W jednym z wywiadów na pytanie dlaczego tak swobodnie wypowiada się na temat tabu, jakim jest masturbacja, Moran odpowiedziała, że nie rozumie dlaczego można otwarcie mówić o takich strasznych rzeczach jak wojna i morderstwa, a problemem jest tak relaksująca i przyjemna czynność jak onanizm.
Johanna, której rodzina żyje na granicy ubóstwa mnóstwo czasu spędza w bibliotece, gdzie za darmo może czytać książki i czasopisma. W pewnym momencie dochodzi do wniosku, że jedyny sposób, aby wyciągnąć rodzinę z finansowych tarapatów to pisanie. Umiem pisać, bo pisanie - w przeciwieństwie do choreografii, architektury lub podbijania królestw - można uprawiać, gdy jest się samotnym i biednym i bez żadnej infrastruktury, grupy baletowej czy armat. Biedni ludzie mogą pisać. To jedna z tych rzeczy, w których bieda ani brak znajomości nie ograniczają cię. Poświęca więc dwa lata, aby stworzyć siebie jako krytyczkę muzyczną, aby stworzyć Dolly Wilde, bo taki pseudonim przyjmuje. Johanna jako Dolly jest agresywna, arogancka, cyniczna, ubiera się na czarno, nosi mocny makijaż, cylinder i w swoich recenzjach nie odpuszcza nikomu i niczemu. Londyn staje przed nią otworem - sex, drugs and rock’n’roll. Dolly, która w końcu traci dziewictwo, zamienia się w Poszukiwaczkę Seksualnych Przygód, staje się Piratem Miejsc Intymnych, jej hymnem zostaje Teenage Whore Courtney Love. Ale gdzieś w tym wszystkim nie ma jej samej, nie ma jej potrzeb, jest tylko satysfakcja z tego, że ktoś z jej powodu ma erekcję. Gdy w końcu przychodzi otrzeźwienie (nie dosłowne, bo Johanna większość czasu jest pijana) - Johanna burzy tę Dolly Wilde i zaczyna budować się na nowo. Nadal z czarnymi ciuchami i cylindrem, ale już bez cynizmu, samookaleczania, umawiania się na randki bez wcześniejszego spytania - samej siebie - czy tego chce i bez penisów dłuższych niż dwadzieścia centymetrów.
I właśnie o tym jest ta książka - o autokreacji, o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi, o wymyślaniu siebie, o ciągłym rodzeniu się i umieraniu na nowo, o nieustannym tworzeniu własnej legendy, o szukaniu tego, co nam sprawia satysfakcję, o wytyczaniu granic, o świadomym mówieniu „tak” i „nie”. Bo kreowanie siebie to proces, żmudny, bolesny i rzadko kiedy zwieńczony sukcesem w pierwszej próbie lub kiedykolwiek. Co więc zrobić, gdy zbudowałaś siebie, ale jak się okazuje - ze złych materiałów? Burzysz to, co zbudowałaś, i zaczynasz od nowa. Na tym polega bycie nastolatką - na budowaniu siebie, burzeniu i konstruowaniu od początku i znowu, i jeszcze raz, bez końca,
Seks odgrywa dużą rolę w książce. W tym samym wywiadzie Moran przyznaje, że gdy pierwszy raz usłyszała o „Pięćdziesięciu twarzach Greya“, książce, która za oceanem robiła furorę wśród kobiet, to była zachwycona. A potem przeczytała książkę i nie wierzyła własnym oczom - oto miliony kobiet czytają powieść, w której główna bohaterka, dziewica godzi się zostać seksualną niewolnicą w zamian za iPhone’a i lot śmigłowcem! Dlatego też poniekąd zdecydowała się napisać “How to Build a Girl”, aby pokazać dziewczynę, która bez skrępowania odkrywa własną seksualność (można powiedzieć, że na własną rękę),która robi to, co chce, zgodnie z własnymi pragnieniami. I Johanna, w przeciwieństwie do bohaterki EL James, nie przeżywa orgazmu podczas swojego pierwszego razu z mężczyzną. Drobne ostrzeżenie - co wrażliwsze jednostki powinny ominąć opis pierwszego fellatio w wykonaniu Johanny.
Drugą rzeczą, która odgrywa ogromną rolę w książce i w życiu bohaterki jest muzyka lat 90! Bardzo żałuję, że nikt nie wpadł na pomysł, aby na Spotify zrobić ścieżkę dźwiękową do tej książki. Na kartach powieści można usłyszeć m.in. Smashing Pumpkins (jak ja zazdrościłam Johannie tego spotkania!),The Stone Roses, Blur, U2, wspomnianą Courtney Love oraz całą plejadę fikcyjnych muzyków - na szczególną uwagę zasługuje fragment o defekacji wśród popularnych muzyków. A w tle tego wszystkiego przewija się brytyjska rzeczywistość początku lat 90. - upadek klasy robotniczej, recesja, zamykanie zakładów przemysłowych, wzrost bezrobocia, w końcu odejście Margaret Thatcher i dalsze przemiany społeczne.
Moran pisze bezpardonowo. Jej język jest dosadny i szczery. Pisze o rzeczach, które się dzieją naprawdę, ale o których rzadko się pisze w książkach, i o których rzadko rozmawia się nawet z najlepszymi przyjaciółkami. A jej bohaterka - Johanna Morrigan - jest dziewczyną z krwi i kości. Dziewczyną, z którą wiele obecnych 30-latek (w tym pisząca te słowa 37-latka) może odnaleźć sporo wspólnych doświadczeń. Przypuszczam, że gdybym miała córkę, to dałabym jej tę książkę jako lekturę obowiązkową.
Nie mogę się doczekać dwóch kolejnych tomów.
Anna Misztak
Oceny
Książka na półkach
- 475
- 209
- 67
- 11
- 5
- 5
- 5
- 4
- 4
- 4
OPINIE i DYSKUSJE
Bardzo rzadko sięgam po książki zagranicznych autorów. Jeśli ktoś z Was chciałby dowiedzieć się dlaczego, to serdecznie polecam zapoznanie się z tym tytułem.
Główną bohaterkę – Johannę Morigan – poznajemy w momencie, gdy leży obok swojego sześcioletniego śpiącego brata na łóżku, które dostała po zmarłej babci. Nastolatka się właśnie bezwstydnie masturbuje. Dziewczyna niemalże obsesyjnie marzy o tym, by być ponętną, by chłopcy się za nią oglądali. Pragnie by ktoś ją przeleciał. Na szczęście ma też inne marzenia – chce zrobić coś szlachetnego, coś o czym wszyscy się dowiedzą. Ale jak na razie jest grubą, smutną, zakompleksioną czternastolatką.
Johanna sporo czasu spędza w bibliotece, gdzie za darmo spokojnie może czytać książki i różne czasopisma. Ponieważ jej rodzina żyje w skrajnym ubóstwie, nasza bohaterka wpada na pomysł, że będzie krytyczką muzyczną. Ukrywa się pod pseudonimem Dolly Wilde. Jest agresywna, arogancka, cyniczna, ubiera się na czarno, nosi mocny makijaż, cylinder i w swoich recenzjach nie odpuszcza nikomu i niczemu. Londyn staje przed nią otworem - sex, drugs and rock’n’roll.
Nie ma sensu, żebym pisała Wam dalej o fabule tej powieści, bo…zdecydowanie nie ma o czym.
Ta książka jest denna, bezpłciowa i…do granic możliwości obrzydliwa. Tak, jest wstrętna, obrzydliwa, że aż przy jej czytaniu zbierało mi się na wymioty. A już szczytem wszystkiego było, gdy autorka zupełnie bez ogródek i z przesadną dokładnością zaczęła pisać o czynności fizjologicznej zwanej załatwianiem się, a ona określa ją po prostu – uważajcie – SRANIEM!!!
Po tym fakcie, nie zważając na fakt, że do jej dokończenia zostało mi dużo stron, zwyczajnie stwierdziłam, że podziękuję tej nędznej lekturze. Zaczęłam się jednocześnie zastanawiać, jak można było wypuścić na rynek wydawniczy coś takiego, co nawet gniotem nie można określić, bo to byłby epitet zbyt ładny i całkowicie nie oddający jej treści. Totalnie (!!!!!) nie pojmuję jak ktoś może zachwycać się czymś takim i jeszcze to polecać innym? Serio?!!!!
Przeczytałam gdzieś, że na podstawie tego powstał film. Hmmm... Cóż, być może w takiej formie to-to się sprawdzi, chociaż mi szkoda byłoby czasu na oglądanie takiej miernoty, ale ok…Jak kto woli. Każdy ma inny gust. Wiem jednak jedno, że po zagraniczną literaturę nie sięgnę chyba bardzo, bardzo, bardzo długo. A już na pewno nie będzie to literatura amerykańska.
Kończąc, jeśli macie ochotę poczytać o zapuszczonej nastolatce, która zamiast walczyć ze swoimi problemami, woli się masturbować – sięgnij po tę książkę. Jeśli lubisz historie bez wyrazu, gdzie pisarka albo sama jest nimfomanką albo ma jakiś problem z seksem – przeczytaj tę pozycję. Jeżeli masz chęć zapoznać się z wyimaginowanymi zmartwieniami (h)amerykańskiej rodziny – ten tytuł jest dla Ciebie.
Natomiast, jeżeli na wszystkie podpunkty odpowiedziałeś „nie” to omijaj tę historię, bo nie jest ona dla Ciebie. I dla mnie także na sto procent nie jest.
Bardzo rzadko sięgam po książki zagranicznych autorów. Jeśli ktoś z Was chciałby dowiedzieć się dlaczego, to serdecznie polecam zapoznanie się z tym tytułem.
więcej Pokaż mimo toGłówną bohaterkę – Johannę Morigan – poznajemy w momencie, gdy leży obok swojego sześcioletniego śpiącego brata na łóżku, które dostała po zmarłej babci. Nastolatka się właśnie bezwstydnie masturbuje. Dziewczyna...
"Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" to książka należąca do tego gatunku, że niezależnie od tego, w jakim wieku ją przeczytasz, to zawsze znajdziesz coś dla siebie. Nieważne czy mamy lata dziewięćdziesiąte, XXI wiek lub jakąkolwiek inną epokę. Roli nie gra tu również miejsce. Londyn, Polska, Ameryka. To jest nieistotne, ponieważ każda i każdy z nas kiedyś był taką Johanną, osobą, która co dopiero odkrywa swoje własne ja.
"Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" to książka należąca do tego gatunku, że niezależnie od tego, w jakim wieku ją przeczytasz, to zawsze znajdziesz coś dla siebie. Nieważne czy mamy lata dziewięćdziesiąte, XXI wiek lub jakąkolwiek inną epokę. Roli nie gra tu również miejsce. Londyn, Polska, Ameryka. To jest nieistotne, ponieważ każda i każdy z nas kiedyś był taką Johanną,...
więcej Pokaż mimo toW zależności od doświadczeń życiowych, tak tę ksiażkę się czyta. Dla mnie była bardzo przyjemnym czytadłem, z muzyką i Anglią lat 90-tych w tle.
Idealna na wieczór, na odpoczynek - kategoria lekkie i zabawne.
Brawa dla tłumaczki!
Wydaje mi się że dla prekariatu bardziej czytelna;)
W zależności od doświadczeń życiowych, tak tę ksiażkę się czyta. Dla mnie była bardzo przyjemnym czytadłem, z muzyką i Anglią lat 90-tych w tle.
Pokaż mimo toIdealna na wieczór, na odpoczynek - kategoria lekkie i zabawne.
Brawa dla tłumaczki!
Wydaje mi się że dla prekariatu bardziej czytelna;)
Z jednej strony to ciekawa opowieść o nastoletnim buncie - ze wszystkimi jego zmianami nastrojów, z głupimi pomysłami, zachwytami i depresjami, o poszukiwaniu (i kreowaniu) własnej tożsamości; z drugiej - ciekawe studium na temat społeczeństwa angielskiego w końcowym okresie rządów Margaret Thatcher. Momentami czytało się to wszystko z nutką rozrzewnienia, przypominając sobie własne lata burzy i naporu, w których ucieczka w muzykę była jednym z lepszych lekarstw na ból duszy i organiczną wściekłość na cały świat... Z drugiej jednak strony - raziło zachowanie bohaterki, której własna seksualność zdawała się zasłaniać obraz świata (choć faktycznie w tym wieku jest to usprawiedliwione).
Chyba właśnie ta erotyczna wiwisekcyjność powieści psuła mi frajdę z czytania, nie raz nawet zniesmaczając. Ale z drugiej strony - jak oddać szczerze nastroje w duszy 16/17-latki, omijając tę sferę? No, nie da się. Chyba że się chce napisać nową "Anię z Zielonego Wzgórza", a przecież nie taki był zamiar autorki...
Tak więc uczucia wobec tej książki mam dość ambiwalentne. Doceniam jej wydźwięk treściowy, ale ogólne wrażenie psuje wspomniany wyżej niesmak. Może gdybym czytała tę książkę dobrą dekadę wcześniej, podobałaby mi się bardziej, bohaterka byłaby mi w jakimś stopniu bliższa. Tylko czy można polecać ją młodzieży? Osobiście mam wątpliwości...
Z jednej strony to ciekawa opowieść o nastoletnim buncie - ze wszystkimi jego zmianami nastrojów, z głupimi pomysłami, zachwytami i depresjami, o poszukiwaniu (i kreowaniu) własnej tożsamości; z drugiej - ciekawe studium na temat społeczeństwa angielskiego w końcowym okresie rządów Margaret Thatcher. Momentami czytało się to wszystko z nutką rozrzewnienia, przypominając...
więcej Pokaż mimo toKsiążka lekka. Ale były momenty kiedy zdenerwowana chciałam rzucić ją w kąt.
Dziewczyna próbuje się wybić, próbuje zaistnieć w wielkim świecie ale nie zawsze się udaje kiedy pochodzi się z podrzędnej rodziny, nie ma wykształcenia i jest (gruba) no tak , sama o sobie też tak mówi. Czasami robilo się nieprzyjemnie jednak książkę zaliczam do wartych przeczytania. Bo świat nie zawsze jest taki łaskawy.
Książka lekka. Ale były momenty kiedy zdenerwowana chciałam rzucić ją w kąt.
więcej Pokaż mimo toDziewczyna próbuje się wybić, próbuje zaistnieć w wielkim świecie ale nie zawsze się udaje kiedy pochodzi się z podrzędnej rodziny, nie ma wykształcenia i jest (gruba) no tak , sama o sobie też tak mówi. Czasami robilo się nieprzyjemnie jednak książkę zaliczam do wartych przeczytania. Bo świat nie...
"Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" to pewnego rodzaju pamiętnik (a może i wewnętrzna spowiedź) dorosłej już nastolatki, która wychowana na wątpliwych wzorcach, próbuje zbudować samą siebie. Metodą prób i błędów, odkrywa swoje słabości, uczy się funkcjonowania w świecie pełnym narkotyków, alkoholu, seksu i ... mężczyzn. To oni są głównym problemem głównej bohaterki. Bezrobotny, niespełniony muzyk w roli ojca. Neurotyczny, skomplikowany brat i plejada chłopaków, których ogromne ego, pozwala dostrzegać jedynie własny czubek nosa (tego dolnego nosa zwłaszcza). Obarczona problemami rodziny, stająca się głównym źródłem utrzymania Johanna, wchodzi w świat muzyki alternatywnej i oddaje się całościowo londyńskiemu życiu nocnemu.
"Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" to pewnego rodzaju pamiętnik (a może i wewnętrzna spowiedź) dorosłej już nastolatki, która wychowana na wątpliwych wzorcach, próbuje zbudować samą siebie. Metodą prób i błędów, odkrywa swoje słabości, uczy się funkcjonowania w świecie pełnym narkotyków, alkoholu, seksu i ... mężczyzn. To oni są głównym problemem głównej bohaterki....
więcej Pokaż mimo toCała ta uroczo dysfunkcyjna rodzinka i klimat tej książki nieco mi się kojarzą z serialem "Shameless" 😊 Przyjemne, dość zabawne czytadełko 😊 P.S. Wskazana znajomość autobiografii 'Borstal Boy' Brendana Behana i muzyki rockowej lat 90-tych ubiegłego wieku ☺
Cała ta uroczo dysfunkcyjna rodzinka i klimat tej książki nieco mi się kojarzą z serialem "Shameless" 😊 Przyjemne, dość zabawne czytadełko 😊 P.S. Wskazana znajomość autobiografii 'Borstal Boy' Brendana Behana i muzyki rockowej lat 90-tych ubiegłego wieku ☺
Pokaż mimo toniestety musiałam przerwać czytanie, absolutnie nietrafiona pozycja
niestety musiałam przerwać czytanie, absolutnie nietrafiona pozycja
Pokaż mimo tohttps://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2017/02/89-caitlin-moran-dziewczyna-ktora-nigdy.html
Odkąd zobaczyłam książkę "Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" Caitlin Moran wiedziałam, że będę musiała ją kiedyś przeczytać. Jedynie różowy kolor okładki mnie zniechęcał. Do teraz nie mogę zrozumieć, dlaczego ktoś wybrał właśnie ten kolor do polskiego wydania. Tym bardziej, że w oryginale szata graficzna jest ta sama, choć na zielonym tle (zdecydowanie trafniejszym). Ale podobno książki po okładce się nie ocenia, a więc...
Książka opowiada o Johannie Morrigan, która pochodzi z ubogiej rodziny robotniczej. Żyją z zasiłku otrzymanego przez oszustwo ojca, a teraz to jedyne źródło utrzymania rodziny mogą stracić właśnie przez córkę. Johanna postanawia nikomu nic nie mówić, ale wymyśla sposoby, dzięki którym mogłaby podreperować budżet rodziny. Co może robić jednak małoletnia dziewczyna z nadwagą, która ma obsesje na punkcie seksu i wzdycha do bohaterów swoich ukochanych książek? Udaje jej się zgarnąć nagrodę za napisany wiersz, a związany z nim występ w telewizji okazuje się totalną katastrofą. Wtedy już wie, co powinna zrobić. Musi stać się dziewczyną, którą nigdy nie była. Kreuje Dolly Wilde i wkracza w nowy świat muzyki.
Obawiałam się, że książka okaże się być nie w moim guście - trochę już za późno na książki o dojrzewaniu. Ponadto martwił mnie feminizm autorki. Odkąd miałam wykłady z panią profesor-feministką (ona powiedziałaby profesorką),unikam takich kobiet, jakby były źródłem wszelkiego zła na świecie. W książce jednak nie ma żadnych feministycznych treści. Uf.
Okazało się też, że nie jest to zwykła powieść o dojrzewaniu, a dorośli, szczególnie ci młodsi, mogą z niej sporo wynieść. "Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" to bardziej lektura o tworzeniu siebie, byciu sobą, poczucia autentyczności, wchodzenia w dorosły świat oraz o zachowywaniu granicy pomiędzy sobą a światem zewnętrznym i maską roli, w jaką się wcielamy. Normalnie bohaterka, jaką jest Johanna, irytowałaby mnie do tego stopnia, że rzuciłabym książką o ścianę i już do niej nie wróciła. Tymczasem autorka tak świetnie ją wykreowała, że dziewczyna stała się niebanalnym przykładem na to, co dzieje się w głowie nastolatki. Bardzo świetnie uchwycony został proces zmian u osoby, która małymi krokami staje się dorosła - nie tylko zmian na tle seksualnym, ale też psychicznym.
Książka jest świetnym obrazem minionych lat, dawnej mody, ówczesnej subkultury i muzyki wszelkich gatunków. Znalazły się też fragmenty o scenie politycznej oraz zmianach, jakie zachodziły w tamtych latach. Życie społeczne także zostało świetnie odwzorowane. Autorka zadała sobie trud, aby przytoczyć trochę informacji o kosztach utrzymania, cenach, wyglądzie sklepów oraz pokwapiła się o dokładnie wyliczenie zasiłku, jaki mogła pobierać wielodzietna rodzina Morriganów.
Nie ukrywam, że powodem, dla którego sięgnęłam po książkę była muzyka. Wplecenie autentycznych zespołów oraz muzyków jest największym atutem pozycji. Tym bardziej, że jest to znajoma mi scena muzyczna. Zirytowała mnie jedynie krytyka jednego z moich ulubionych zespołów - The Sisters of Mercy, ale trochę dystansu dobrze mi zrobiło.
Jednym minusem książki jest mała wyrazistość już na samym końcu. Postać matki głównej bohaterki za bardzo się rozmywa, staje się nijaka. Budżet rodzinny też nie był już tak dokładnie obmyślony, bo nagle znalazły się pieniądze na wyjazdy do Londynu. Zabrakło mi też reakcji rodziców na przebywanie Johanny nocami z dala od domu.
Nie wiem też, co sądzić o fragmentaryczności książki. Wyraźnie dzieli się ona na kilka sekwencji, więc podział na części i rozdziały był tutaj słuszny. Przejścia między tymi częściami są dość płynne, ale po lekturze jestem wciąż w stanie opowiedzieć książkę bardziej etapami życia głównej bohaterki.
Wybaczam jednak "Dziewczynie, którą nigdy nie byłam" te drobne niedociągnięcia i wszystkim gorąco polecam tę powieść. Będzie to świetna książka dla osób dorastających, a także niesamowite wspomnienie lat młodzieńczych dla dorosłych czytelników.
https://pikkuvampyyrinkirjamaailma.blogspot.com/2017/02/89-caitlin-moran-dziewczyna-ktora-nigdy.html
więcej Pokaż mimo toOdkąd zobaczyłam książkę "Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" Caitlin Moran wiedziałam, że będę musiała ją kiedyś przeczytać. Jedynie różowy kolor okładki mnie zniechęcał. Do teraz nie mogę zrozumieć, dlaczego ktoś wybrał właśnie ten kolor do polskiego wydania. Tym bardziej,...
Autokreacja głównej bohaterki jest mocno nakreślona i już od pierwszych akapitów… tak to mocna książka o poszukiwaniu samego (ej) siebie, swojego miejsca na ziemi. Ale także o tym jak bardzo jesteśmy zmienni i niestali, jak mocno chcemy złożyć się w spójną całość i jak ciężko to osiągnąć. Kreowanie siebie to proces żmudny i długotrwały – każdy z nas dobrze to wie.
Powieść też jest o tyle odważna, że momentami może nawet zgorszyć (uprzedzam, żeby nie było),bo o seksie w różnych wariantach jest naprawdę dużo. Ale nie mniej jest tu też muzyki, ukochanej i mojej z lat 90-tych (Smashing Pumpkins, The Stone Roses, Blur, czy U2). Na kartach tej niepokornej powieści rysuje nam się Anglia jakiej już niemal nie znamy z upadkiem klasy robotniczej, wzrostem bezrobocia, recesją i całą lawiną przemian społecznych.
Całość napisana szczerym i momentami bardzo dosadnym językiem, bez taryfy ulgowej, ze sporą dawka ironii. Ciekawa jestem też kolejnych tomów, m.in. tego czy coś się w narracji zmieni no i w samej bohaterce, zwłaszcza tego w jaki sposób w efekcie wykreuje siebie?
Autokreacja głównej bohaterki jest mocno nakreślona i już od pierwszych akapitów… tak to mocna książka o poszukiwaniu samego (ej) siebie, swojego miejsca na ziemi. Ale także o tym jak bardzo jesteśmy zmienni i niestali, jak mocno chcemy złożyć się w spójną całość i jak ciężko to osiągnąć. Kreowanie siebie to proces żmudny i długotrwały – każdy z nas dobrze to wie.
więcej Pokaż mimo toPowieść...