Policjant. Okrutne zbrodnie, głośne śledztwa, o których mówiła cała Polska Jerzy Jakubowski 6,0
ocenił(a) na 59 lata temu KSIĄŻKOWE 997.
Nieustanna presja ze strony przełożonych, medialna nagonka, sprawy obciążające ludzką psychikę oraz oczekiwania wymieszane z niechęcią społeczeństwa – to wszystko składa się na niełatwy zawód policjanta. Emerytowany poznański policjant spróbował w swojej książce przychylić policyjnego świata laikowi i pokazać ważniejsze sprawy od kulis. Wyszło mu to tylko połowicznie.
Jerzy Jakubowski podjął się próby pokazania polskiemu czytelnikowi jak, tak naprawdę, wyglądało życie policjanta śledczego na przełomie ostatnich trzech dekad XX wieku. Oczywiście wiązały się z tym kwestie polityczno-historyczno-społeczne, takie jak odmienny od dzisiejszego stosunek do kary śmierci, stan wojenny, obalenie komunizmu i zmiana struktur w krajowej policji. Wszystko to jest jednak tłem do skrupulatnej, szczegółowej i często jakże żmudnej pracy, jaką wykonać muszą wszyscy stróże prawa zajmujący się badaniem zabójstw oraz ściganiem przestępców.
W moim odczuciu książka „Policjant. Okrutne zbrodnie, głośne śledztwa o których mówiła cała Polska” jest w znacznej mierze pamiętnikiem śledczym, w którym autor faktycznie opisywał – bestialskie i wywołujące niejednokrotnie wewnętrzny okrzyk oburzenia – akty przemocy, niemniej jednak często większą uwagę skupiał na wspominaniu oraz hołdzie dla pracy swojej i współpracowników, aniżeli na brutalnych opisach i detalach poszczególnych zbrodni. Co prawda dzięki tej lekturze mój rządny kryminalnej wiedzy umysł troszkę się najadł, bo dowiadujemy się z tej niedługiej (ok. 190 stron) książki całkiem niemało o działaniach policji na konkretnych przykładach, nie jest to jednak wiedza, której człowiek choć trochę interesujący się kryminologią i kryminalistyką by już nie znał. Znacznie większą kopalnię wiedzy stanowi opis interesujących i jednocześnie budzących przerażenie morderców oraz dość szczegółowe relacje z przesłuchań tych, siejących postrach w latach osiemdziesiątych w Polsce, bandytów. Za te części książki panu Jerzemu Jakubowskiemu należą się brawa, bo te fragmenty skupione stricte na analizowaniu dowodów, łapaniu podejrzanych, przesłuchiwaniu i ich powolnym, ale skutecznym łamaniu są doprawdy świetne i czyta się je jak rasowy kryminał. Jednak autor ani na moment nie pozwala czytelnikowi zapomnieć, że to wszystko działo się naprawdę, bardzo często przywołując konkretne daty, nazwiska, oraz miejsca.
Podobało mi się – zarówno w osobie autora jak i wśród jego częściej wymienianych współpracowników – że ci policjanci rzeczywiście podchodzili do swoich obowiązków z najwyższą starannością i (z całą pewnością dotyczy to autora) robili to, co mieli wyznaczone. Wszelkie myślenie i osądzanie zostawiali innym. To sztuka niezwykle trudna i za to należy się im duży szacunek. Równie wielkie uznanie dla pana Jerzego Jakubowskiego za to, że w kilku miejscach dość jasno wyraził się na temat nierzadkich ingerencji przedstawicieli kościoła lub świata polityki w pracę policji. Nie każdego na to stać, nawet jeśli jest się już na zasłużonej emeryturze.
Nie podobało mi się natomiast to, że autor momentami jest zbyt wylewny i drobiazgowy w wymienianiu hierarchii w krajowej policji oraz w punktowaniu zasług przełożonych, kolegów oraz swoich. Nie ujmując nic twórcy książki, w niektórych momentach można odnieść wrażenie, że autor nie jest osobą, która miewa problemy z poczuciem własnej wartości. Kolejnym minusem jest dość toporny styl, który sprawia, że mniej więcej 190-stronicowe dzieło czyta się dość długo i trzeba sobie książkę dawkować, i to nie ze względu na trudność czy brutalność poruszanej tematyki. Tu nasuwa się nieuniknione skojarzenie z inną książką poruszającą problematykę pracy policji – mianowicie „Gliniarz” Krzysztofa Liedela, który bardzo dobrze wyszedł na tym, że poprosił o współpracę i pomoc przy spisywaniu wspomnień znanego polskiego pisarza sensacyjnego – Marcina Ciszewskiego. Uważam, że gdyby Jerzy Jakubowski pokusił się o podobny zabieg, tylko by na tym zyskał, zarówno ze względów prozatorskich jak i marketingowych.
„Policjant. Okrutne zbrodnie, głośne śledztwa o których mówiła cała Polska” to książka napisana z pasji i chęci przypomnienia młodszym pokoleniom – mających w głowach przeświadczenie, że policja to źródło wszelkiego zła – że zawód policjanta to ciężka, obciążająca psychicznie praca, dająca jednak wiele satysfakcji, bo jej wyniki nierzadko widać gołym okiem i jest to rzecz warta rozwagi w myśleniu o przyszłości. Nie jest to książka dla wszystkich, bowiem ludzie o słabych nerwach nie przebrną przez brutalne, choć już i tak wygładzone opisy aktów przemocy. I choć toporny styl może odpychać – warto zapoznać się z tym fragmentem polskiej historii widzianym oczyma zasłużonego policjanta.