-
ArtykułyW drodze na ekrany: Agatha Christie, „Sprawiedliwość owiec” i detektywka Natalie PortmanEwa Cieślik1
-
ArtykułyKsiążki na Pride Month: poznaj tytuły, które warto czytać cały rokLubimyCzytać9
-
ArtykułyNiebiałym bohaterom mniej się wybacza – rozmowa z Sheeną Patel o „Jestem fanką”Anna Sierant2
-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz3
Biblioteczka
2016
2016-04-11
2016-04-12
Nie sądziłam, że przeczytam tak szybko tą książkę. Moją uwagę przykuła jej okładka, która skojarzyła mi się z "Rywalkami", jednak tematyka "Klejnotu" zupełnie odbiega od "Rywalek".
Przeraziła mnie wizja takiej przyszłości według autorki, jednak jest to intrygujące, a z każdą stroną książka stawała się dla mnie ciekawsza. Sytuacje są ciekawie opisane ani przez chwilę się nie nudziłam, za co ogromny plus. Bohaterzy całkiem przypadli mi do gustu, nawet złe charaktery autorka dobrze przedstawiła. Książka może nie zapada w pamięć na długi czas, ale przyjemnie się ją czyta, chętnie sięgnę po kolejny tom. Momentami bardzo zaskakuje, przez co niesamowicie ciekawi mnie zakończenie. Jednak razi mnie pokaźna ilość literówek w tłumaczeniu.
Dobry towarzysz przy chorobie, aż się zrelaksowałam :)
Nie sądziłam, że przeczytam tak szybko tą książkę. Moją uwagę przykuła jej okładka, która skojarzyła mi się z "Rywalkami", jednak tematyka "Klejnotu" zupełnie odbiega od "Rywalek".
Przeraziła mnie wizja takiej przyszłości według autorki, jednak jest to intrygujące, a z każdą stroną książka stawała się dla mnie ciekawsza. Sytuacje są ciekawie opisane ani przez chwilę się...
2016-05-28
Miło spędziłam czas z tą książką. Towarzyszyło mi rozbawienie, wzruszenie, radość, smutek, a nawet gniew. Lubię, jak książka wywołuje we mnie emocje, a bardzo ciekawiło mnie, jaki zakończenie będzie miała ta historia:)
Uwielbiam Kierę Cass. Choć "Syrena" nie jest tak dobrą pozycją, jak seria "Rywalki", to uwielbiam jej styl pisania, jej kreatywność, jej bohaterów. Są cudowni. I ta książka jest kolejnym cudeńkiem Cass.
Miło spędziłam czas z tą książką. Towarzyszyło mi rozbawienie, wzruszenie, radość, smutek, a nawet gniew. Lubię, jak książka wywołuje we mnie emocje, a bardzo ciekawiło mnie, jaki zakończenie będzie miała ta historia:)
Uwielbiam Kierę Cass. Choć "Syrena" nie jest tak dobrą pozycją, jak seria "Rywalki", to uwielbiam jej styl pisania, jej kreatywność, jej bohaterów. Są...
2016-08-24
Bardzo fajna, lekka książka, przy której można oderwać się od rzeczywistości i przenieść się w czasie ;)
Spokojna, luźna, nie ma tu żadnej krwawej walki, więcej spotkamy elementów z przeszłości otoczonych wytwornością, elegancją, a przede wszystkim tajemnicą.
Jedyne, co mnie rozczarowało to zakończenie, liczyłam na bardziej emocjonujące, a tymczasem zakończyło się to tak... szybko.
Mimo to książkę polecam, łatwo można się przy niej zrelaksować. Świetna tak samo jak pierwszy tom!
Bardzo fajna, lekka książka, przy której można oderwać się od rzeczywistości i przenieść się w czasie ;)
Spokojna, luźna, nie ma tu żadnej krwawej walki, więcej spotkamy elementów z przeszłości otoczonych wytwornością, elegancją, a przede wszystkim tajemnicą.
Jedyne, co mnie rozczarowało to zakończenie, liczyłam na bardziej emocjonujące, a tymczasem zakończyło się to...
2016-08-19
2016-09-16
Denne jako lektura i jako powieść.
Nie rozumiem w ogóle po co ta książka powstała. Werter ma mentalność jakiegoś trzynastolatka, któremu spodobała się jakaś dziewczyna. Tak naprawdę nie znał jej, a był skłonny się przez nią zabić.
Tytuł mówi, że to są cierpienia, a tymczasem ja się śmiałam czytając tą książkę. Nie wiem, jak można katować młodzież takim badziewiem. Dno totalne.
Dobrze, że książka jest krótka, chociaż na te bzdury, jakie tam są wypisane, powinna być o połowę krótsza. Większość to bezsensowne gadanie tytułowego bohatera o Lottcie, jakże to on cierpi. Guzik prawda. Wziąłby się facet do roboty, bo jakiś taki niemęski. Nie polecam.
Denne jako lektura i jako powieść.
Nie rozumiem w ogóle po co ta książka powstała. Werter ma mentalność jakiegoś trzynastolatka, któremu spodobała się jakaś dziewczyna. Tak naprawdę nie znał jej, a był skłonny się przez nią zabić.
Tytuł mówi, że to są cierpienia, a tymczasem ja się śmiałam czytając tą książkę. Nie wiem, jak można katować młodzież takim badziewiem. Dno...
2016-07-14
Myślę o tej książce, aż zapomnę, o czym ja właściwie myślę.
A kiedy już zapomnę, to moje myśli wędrują do tego, co wzbudziło we mnie tyle TAKICH emocji. I tą rzeczą jest właśnie "Zanim się pojawiłeś" - tak w kółko krążą moje myśli - wokół tej wzruszającej, niezwykłej, niespotykanej historii miłosnej.
W pierwszej kolejności zobaczyłam film, którym jestem zachwycona - potem dowiedziałam się, że jest książka i sięgnęłam po nią, choć z wahaniem, bo znałam już tę historię.
Myślałam, że po filmie będę przygotowana na takie zakończenie.
Myślałam, że nie będę płakać.
Dawno się tak nie pomyliłam, bo czytając końcówkę, ryczałam, jak nigdy.
Dawno książka nie wzbudziła we mnie tyle emocji.
Jestem nią urzeczona pod każdym względem. To nie jest taka książka, jak inne. To nie jest książka, którą przeczytasz i zapomnisz. Będziesz o niej myśleć, bo ona poruszy nawet twarde serce. Będziesz się zastanawiać - "dlaczego tak...?", będziesz płakać - że właśnie tak.
wspaniały styl autorki, od pierwszych wersów wiedziałam, że to będzie powieść, przy której nie da się nudzić. Ba, słowo "nuda" kompletnie nie istnieje w obliczu tej książki.
Bohaterów pokochałam - naprawdę pokochałam. Ich charaktery, zachowanie, to było z jednej strony coś, co znamy, a z drugiej było dla nas całkowicie czymś nowym.
Nie wiem, jak opisać tę książkę. Przeczytajcie koniecznie, nieważne, czy macie 16 lat, czy 60.
To jest normalnie magia.
Myślę o tej książce, aż zapomnę, o czym ja właściwie myślę.
A kiedy już zapomnę, to moje myśli wędrują do tego, co wzbudziło we mnie tyle TAKICH emocji. I tą rzeczą jest właśnie "Zanim się pojawiłeś" - tak w kółko krążą moje myśli - wokół tej wzruszającej, niezwykłej, niespotykanej historii miłosnej.
W pierwszej kolejności zobaczyłam film, którym jestem zachwycona - potem...
2016-12-29
Sięgając po tę książkę, nie spodziewałam się, że będzie to jakaś górnolotna literatura. Sądziłam, że będzie to ot taka lekka lekturka, która szybko wyleci mi z pamięci.
Okazało się, że wygląda to nieco inaczej. Cała książka przepełniona jest magią, tajemnicą, światem innym niż ten, który znamy. Ja nieustannie byłam ciekawa, co będzie dalej, co za chwilę się wydarzy i jak tylko wciągnęłam się w tę historię, pochłonęła mnie bez reszty. Nie mogę się doczekać, aż dostanę w swoje ręce drugą część i mam nadzieję, że będzie równie świetna, jak pierwszy tom.
Sięgając po tę książkę, nie spodziewałam się, że będzie to jakaś górnolotna literatura. Sądziłam, że będzie to ot taka lekka lekturka, która szybko wyleci mi z pamięci.
Okazało się, że wygląda to nieco inaczej. Cała książka przepełniona jest magią, tajemnicą, światem innym niż ten, który znamy. Ja nieustannie byłam ciekawa, co będzie dalej, co za chwilę się wydarzy i jak...
2016-01-31
Książka z nutką humoru, co sprawia, że miło spędziłam czas na czytaniu jej. Raz momenty bardziej poważnie raz romantycznie, a za trzecim zabawnie; tego właśnie oczekuję po tego typu książkach.
Jednak mimo swych zalet zakończenie jest przewidywalne. Powiedziałabym: "Tyle hałasu o nic..."
Książka z nutką humoru, co sprawia, że miło spędziłam czas na czytaniu jej. Raz momenty bardziej poważnie raz romantycznie, a za trzecim zabawnie; tego właśnie oczekuję po tego typu książkach.
Jednak mimo swych zalet zakończenie jest przewidywalne. Powiedziałabym: "Tyle hałasu o nic..."
2016-02-21
2016-05-06
Książka z pewnością nie w moim guście, jednak z racji tego, że nadarzyła się okazja, sięgnęłam po nią. To była dobra decyzja - książka mnie całkowicie pochłonęła. Prolog jest bardzo intrygujący i chyba to właśnie on sprawił, że zapragnęłam dowiedzieć się, co ma wspólnego śmierć Lauren Huntsman z przygodą w górach kompletnie innych osób, którzy nawet nie znali owej dziewczyny. Pani Fitzpatrick opowiada nam mrożącą krew w żyłach historię, która kryje w sobie tyle nierozwikłanych zagadek, że po prostu nie da się odłożyć książki na bok, dopóki nie poznamy odpowiedzi na każde pytanie. Tyle zaskoczeń, tyle nieprzewidywalnych zwrotów akcji - dokładnie tak, jak powinno być. Świetna książka, polecam :)
Książka z pewnością nie w moim guście, jednak z racji tego, że nadarzyła się okazja, sięgnęłam po nią. To była dobra decyzja - książka mnie całkowicie pochłonęła. Prolog jest bardzo intrygujący i chyba to właśnie on sprawił, że zapragnęłam dowiedzieć się, co ma wspólnego śmierć Lauren Huntsman z przygodą w górach kompletnie innych osób, którzy nawet nie znali owej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-07-03
To moje drugie spotkanie z autorką Gayle Forman. Pierwsza jej książka, jaką miałam okazję przeczytać to książka "Byłam tu". Pamiętam, że podobała mi się, była ciekawa, choć wątek miłosny był typowym schematem dla powieści młodzieżowych.
Jednak sięgnęłam po "Zostań, jeśli kochasz", bo spodobała mi się właśnie powyższa powieść pani Forman. Miałam spore oczekiwania wobec tej książki zważywszy na to, że jest to bestseller przetłumaczony na ponad 30 języków, a na dodatek historia została zekranizowana.
Zanim sięgnęłam po książkę, miałam styczność z adaptacją filmową "Zostań, jeśli kochasz" - to było dla mnie nietypowe, gdyż zawsze zaczynam od książki, a następnie przechodzę do ekranizacji, jeżeli takowa jest. Jednakże filmu nie dokończyłam - wyłączyłam w połowie, bo totalnie mnie znudził. Z doświadczenia jednak wiem, że w większości przypadków filmy są gorsze od książek, więc nie zniechęcałam się szybko i sięgnęłam po jakimś czasie po książkę.
Historia jest krótka i szybko się ją czyta. Jednak, gdybym nie widziała, jak gruba jest, dochodząc do ostatniej strony, pomyślałabym: "Już koniec?" - bo historia w tym momencie powinna się rozkręcić, a nie zakończyć. I tak, wiem, jest kontynuacja, ale w drugiej części zmienia się już postać rzeczy, więc to znów nie to, czego oczekiwałam.
Rozumiem zamysł autorki - chciała pokazać historię o wyborze i pogodzeniu się z przeszłością oraz o motywacji do szukania siły, aby żyć dobrze każdego dnia, niezależnie od tego, co w tym życiu się dzieje. A tą motywacją najczęściej i w tej książce także była właśnie miłość.
Myślę, że pomysł był dobry, ale wykonanie o wiele gorsze. Mia jest zwykłą dziewczyną, która pewnego dnia ma wypadek, w którym ginie cała jej rodzina i tylko ona pozostaje, otrzymując jednocześnie możliwość wyboru - "skoro straciłam najbliższe osoby, powinnam żyć czy umierać?"
Skoro motywacją miała być miłość, prawdziwa miłość, na której by jej zależało, powinna bez wahania powrócić. Jednak wyglądało to nieco inaczej.
Jak dla mnie książka jest nudna. Bardzo, bardzo, nudna. Nie jest nawet typowa, bo rzeczywiście różni się od pozostałych młodzieżówek, ale akcja jest nudna. Na przemian jesteśmy w szpitalu i okiem Mii obserwujemy jej stan zdrowa oraz poznajemy jej dalszą rodzinę, a potem Mia wspomina momenty z jej przeszłości, które mają na celu zadecydowanie, czy powinna zostać, czy jednak odejść. opowiada różne historie ze swojego życia, tak bardzo typowe, wyróżniają się może one tylko tym, że nie co drugi człowiek jest utalentowany w grze na wiolonczeli. Jednak poza tym Mia jest zupełnie przeciętną dziewczyną. Nie będzie tu żadnych zwrotów akcji, niesamowitych i porywających historii, tylko właśnie takie, jakie my w większości przeżywamy na codzień w gronie rodziny, czy przyjaciół.
Bardzo prosta książka, zapychacz czasu jak dla mnie. Jest cienka i tak naprawdę nic z niej nie wynika. Zakończenie zbyt szybkie. Rozumiem, że miało zachęcić do kupienia kolejnej części, ale mnie już nie chce się kontynuować tej serii, zważywszy na to, że tam już kompletnie nie potwierdza się motyw, jaki popchnął Mię do takiej decyzji. Miłość? Dajcie spokój. Znam lepsze miłości, a tu widziałam tylko takie miłostki.
Grunt, że żaden bohater nie był denerwujący, a szczególnie postać główna. Nie mogę przebrnąć przez książkę, jeżeli denerwuje mnie główny bohater, tu Mia nie działała mi na nerwy, ale też nie pokochałam jej jakoś szczególnie, bo jakoś tak... Nie miała charakteru. Była prostą dziewczyną, która nawet nie wiedziała, dlaczego gra na wiolonczeli. W porządku, nie mam zastrzeżeń, ale wolę, jak bohater ma w sobie trochę werwy i rozbudza sytuację, przegania tą nudę, która tutaj towarzyszy nieustannie akcji. W tej książce nie było takiego charakteru.
Podsumowując, moje oczekiwania co do tej książki nie spełniły się. Przez większość czasu się nudziłam i stała się ona dla mnie ot taką lekturką, co nie zapada na długo w pamięć. Można to było znacznie lepiej rozpracować i wprowadzić jakieś ciekawsze wątki. Tymczasem ja nie znalazłam nic ciekawego w tej książce, ani nic takiego, jak podpowiada opis na okładce.
"Poruszająca książka o dającej wsparcie rodzinie, przyjaźni, samotności i znajdowaniu swego miejsca na ziemi, o umiejętności żegnania się z przeszłością i przyjmowania tego, co nadchodzi. "Zostań, jeśli kochasz" opowiada o potędze miłości i wyborach, których każdy z nas musi dokonać."
Opis bardzo podkoloryzowany, bo może na siłę znajdziemy tam tego typu rzeczy, ale nie jest to przedstawione w taki sposób, że nas wbije w fotel i pozbawi tchu.
Opowiada o potędze miłości? No nie. Nie ma tu żadnej potęgi miłości, a bynajmniej nie pomiędzy Mią, a Adamem, bo rozumiem, że o takową tutaj chodzi. Nie ma w tej książce żadnej potęgi miłości.
"Czy miłość pokona śmierć?"
To zdanie kompletnie odbiega od tego, jak losy bohaterów w książce się toczą.
Nie tędy droga.
To moje drugie spotkanie z autorką Gayle Forman. Pierwsza jej książka, jaką miałam okazję przeczytać to książka "Byłam tu". Pamiętam, że podobała mi się, była ciekawa, choć wątek miłosny był typowym schematem dla powieści młodzieżowych.
Jednak sięgnęłam po "Zostań, jeśli kochasz", bo spodobała mi się właśnie powyższa powieść pani Forman. Miałam spore oczekiwania wobec tej...
2016-07-05
"Korona" nie jest tak dobra, jak seria "Rywalki". Historia Ami jest inna i jej córki również zupełnie inna. Zdecydowanie ta pierwsza bardziej mi się podobała. Co do drugiej - miło znów było poczytać, co dzieje się w Illéi na królewskim dworze i jak wyglądają Eliminacje, kiedy to książę jest wybierany.
Jednak zakończenie książki bardzo mnie rozczarowało. Nie tak wyobrażałam sobie zakończenie Eliminacji :(
"Korona" nie jest tak dobra, jak seria "Rywalki". Historia Ami jest inna i jej córki również zupełnie inna. Zdecydowanie ta pierwsza bardziej mi się podobała. Co do drugiej - miło znów było poczytać, co dzieje się w Illéi na królewskim dworze i jak wyglądają Eliminacje, kiedy to książę jest wybierany.
Jednak zakończenie książki bardzo mnie rozczarowało. Nie tak wyobrażałam...
2016-08-12
Bardzo ciekawa książka, z którą można miło spędzić czas. Przepełniona wiedzą na temat Japonii i gejsz. W szczególności polecam osobom, które lubią czytać ciekawe książki, a także czegoś się przy okazji dowiedzieć :)
Bardzo ciekawa książka, z którą można miło spędzić czas. Przepełniona wiedzą na temat Japonii i gejsz. W szczególności polecam osobom, które lubią czytać ciekawe książki, a także czegoś się przy okazji dowiedzieć :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-01
Jedna z lepszych książek epoki romantyzmu. Podobał mi się przede wszystkim główny bohater, który wbrew pozorom nie był takim typowym bohaterem romantyzmu i nie był tak denerwujący, jak w innych lekturach owej epoki.
Fabuła ciekawa. Tak właśnie wyobrażałam sobie epokę romantyzmu, jak autor ukazał to w "Giaurze". Dodatkowo książka jest napisana bardzo ładnym językiem, znajdą się tam mądre słowa, godne uwagi, a ponadto historię czyta się szybko, co powinno być jeszcze większym plusem dla osób, które nie są zwolennikami kanonu lektur szkolnych.
Jedna z lepszych książek epoki romantyzmu. Podobał mi się przede wszystkim główny bohater, który wbrew pozorom nie był takim typowym bohaterem romantyzmu i nie był tak denerwujący, jak w innych lekturach owej epoki.
Fabuła ciekawa. Tak właśnie wyobrażałam sobie epokę romantyzmu, jak autor ukazał to w "Giaurze". Dodatkowo książka jest napisana bardzo ładnym językiem, znajdą...
2016-11-13
2016-12-25
Ta książka rozbiła mnie na kawałki.
Nie spodziewałam się takiego zakończenia, nie wiedziałam, że tak potoczą się losy bohaterów.
Na początku trudno było mi stwierdzić, czy to zakończenie jest dobre, czy złe, ale ostatecznie zdecydowałam, że jest smutne. Dla mnie jest wzruszające, przykre i jednocześnie życiowe.
Życie jest okrutne.
Ta książka zdecydowanie rozbiła mnie na kawałki :'(
Ta książka rozbiła mnie na kawałki.
Nie spodziewałam się takiego zakończenia, nie wiedziałam, że tak potoczą się losy bohaterów.
Na początku trudno było mi stwierdzić, czy to zakończenie jest dobre, czy złe, ale ostatecznie zdecydowałam, że jest smutne. Dla mnie jest wzruszające, przykre i jednocześnie życiowe.
Życie jest okrutne.
Ta książka zdecydowanie rozbiła mnie na...
Spodziewałam się czegoś innego. Pomysł na zrobienie nowej wersji "Zmierzchu" był naprawdę fajny, ale wykonanie kiepskie. Niektóre momenty były dla mnie po prostu śmieszne, bo sytuacje opisane w "Zmierzchu" nie są już na takim samym poziomie po zamianie płci bohaterów.
Rozumiem, że autorka chciała pokazać, że nie ma znaczenia, jaką płeć mieliby bohaterowie, ale mogła zmienić wiele wątków, przez co powieść by była chociaż trochę ciekawsza. W takim układzie większość zdań się nawet nie zmieniła, no bo nie ma to jak przepisywać książkę zmieniając tylko imiona...
Poza tym po przeczytaniu "Życia i śmierci" ja raczej zauważyłam, że płeć bohaterów ma znaczenie, w "Zmierzchu" to wszystko trzymało się jeszcze kupy, ale tutaj...? Dobrze, ze przynajmniej tutaj zakończenie było INNE. Nielogiczne by było, gdyby znów kropka w kropkę było przedstawione, jak w "Zmierzchu" - miło było poczytać przez ostatnie strony coś nowego. Ale szybko się to skończyło. Może i dobrze. Nigdy więcej takich kiepskich pozycji.
Charakter bohaterów, gdyby został zmieniony książka mogłaby być o wiele lepsza. A nie nudna Bella w wersji męskiej i doskonały Edward w wersji damskiej. Taki układ nawet nie pasuje, książkę ciężko się czyta, jest komiczna.
Chłopak, który jest całkiem pozbawiony koordynacji ruchowej, jest w stanie wywrócić się na płaskiej powierzchni, nie interesuje go sport, samochody, gość po prostu nie ma aspiracji. Jedyne, co potrafi, to odgrzać lasagne. A jego dziewczyna, tajemnicza wampirka twierdzi, że jest wyjątkowy. Dawno się tak nie uśmiałam.
Spodziewałam się czegoś innego. Pomysł na zrobienie nowej wersji "Zmierzchu" był naprawdę fajny, ale wykonanie kiepskie. Niektóre momenty były dla mnie po prostu śmieszne, bo sytuacje opisane w "Zmierzchu" nie są już na takim samym poziomie po zamianie płci bohaterów.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRozumiem, że autorka chciała pokazać, że nie ma znaczenia, jaką płeć mieliby bohaterowie, ale mogła...